Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość macienka

Jestem dorosła a matka ciągle mnie kontroluje

Polecane posty

Gość macienka

Słuchajcie, doradźcie proszę, bo już sama nie wiem kto tu ma rację. Spawa przedstawia się tak: mam 34 lata, do 30 roku życia byłam niestety na utrzymaniu nadopiekuńczej mamy. Trudno powiedzieć czemu, nie mogłam znaleźć sobie stałej, porządnej pracy, dla tego mimo, że ciągle szukałam i czasem pracowałam na umowę zlecenie, to mieszkałam u mamy i korzystałam z jej hojności. Mama zawsze była do granic nadopiekuńcza, nie podobała jej się żadna praca którą znajdywałam, jako dziecko czy nastolatka miałam prawie zerowe możliwości decydowania o sobie, musiałam zwierzać jej się ze wszystkiego, nie mogłam nigdzie sama wyjść. Teraz, mając 34 lata wreszcie znalazłam stałą pracę, która pozwoliłaby mi wynająć pokoik i względnie samodzielnie żyć. Niestety mama uważa, że skoro do 30stki mnie utrzymywała, to teraz jestem jej winna posłuszeństwo. Jej argumenty sa takie: - nie jesteśmy jak zwykła rodzina, w zwykłych rodzinach matki puszczają dzieci w samopas, ja o ciebie zawsze dbałam - utrzymywałam cię do 30 roku życia, więc robiłam dla ciebie coś "ponad" dla tego ty teraz też powinnas zrobić dla mnie coś "ponad" Czy jej argumenty sa słuszne? Bo ja już sama nie wiem... Faktycznie, gdybym się usamodzielniła w okolicach 20stki czyli tak, jak większość normalnych ludzi, to mogłabym teraz z czystym sumieniem robić swoje, ale przecież mama zrobiła dla mnie więcej niż przeciętna matka- łożyła na mnie przez 30 lat! Czuję wyrzuty sumienia, ze teraz ją opuszczam. Nie wiem już kto ma rację:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
aha i jeszcze mówi mi, że mogłam "gonić za wolnością" jak byłam młoda, teraz to już nie warto, a ja w domyślę odczytuję to jako " i tak za pare lat ona się zestarzeje i będe musiała znów z nią zamieszkać, żeby jej pomagać". Czy faktycznie opłaca się na te pare lat uciekać, robić rewolucję i tak się marnować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest toksyczna miłość i toksyczna relacja - uwolnij się jak najszybciej i wyjdzie wam to obu na dobre. Na początku na pewno mama będzie stroić fochy, może się obrazi, ale nie możesz ulec jej szantażowi emocjonalnemu. Też miałam problem z nadopiekuńczą mamą, która nie chciała, aby opuszczała dom rodzinny. W końcu zdobyłam się na ten krok, nie było łatwo, bo mama szalała i wyzywała mnie od wyrodnej córki, ale po paru latach jakoś się uspokoiła. A ja przynajmniej wiem, że żyję swoim życiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
nika, ale czy Ty też tak nadużywałaś dobroci swojej mamy do późnej dorosłości? Bo jeśli usamodzielniłas się w młodym wieku, to jakby nie masz tego długu do spłacenia, a ja mam... Jednak 30 lat żywić drugą osobę to jest coś! I ona twierdzi, że z racji tej dobroci sytuacja w naszej rodzinie wygląda inaczej niż w innych rodzinach, gdzie dziecko ma prawo samostanowić o sobie. Ja już sama nie wiem, czy nie ma racji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... przecież mama zrobiła dla mnie więcej niż przeciętna matka-... & O tak, zrobiła więcej - zadusiła cię patologią, skrzywdziła utrzymuwaniem cię, nadopiekuńczościa, a teraz twierdzi, że nie masz prawa od tej krzywdy uciekać. Że inne osoby nie muszą mieszkać z matką, bo nie mają długu wdzięczności? Udupiła cię, bo jest zaburzona, nie widzisz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z racji tej dobroci sytuacja w naszej rodzinie wygląda inaczej niż w innych rodzinach, gdzie dziecko ma prawo samo stanowić o sobie Ona ma coś mocno z deklem. A co ojciec na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
widzę, czasami widze to bardzo jasno, że nie radziłam sobie w życiu, bo po prostu ona mnie stłamsiła nadopiekuńczością. Ale po kolejnej awanturze z nią zaczynam mieć wątpliwości, czy ona nie ma trochę racji. Poświęciła się a ja czuję się niewdzięczna. Jeszcze do tego wszystkiego wmawia mi, że sobie nie poradzę, że mnie zdepczą, że dam się wykorzystać, zginę bez niej... A ja się boję, że ma trochę racji. Przez ponad 30 lat żyłam w kokonie a teraz mam nagle stać się samodzielną, przebojową kobietą? Nie wiem czy tak się da:( Czy faktycznie nie jest dla mnie za późno. Gdybym tylko miała te 10 lat mniej... Ale teraz się buntować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
Ojciec zostawił nas jak miałam 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To matka jest nieudacznicą bo nie ma swojego życia, włazi ci na grdykę z kolanami, zadusza poczwara, że nie możesz tchu złapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popełniasz ciężki grzech zaniedbania pozostając z matką. Masz też okazję wyprowadzając się uratować też matkę, wyrwać ją z tego szaleństwa toksyczności. Bądź silna. Dla ciebie jeszcze nie wszystko stracone. Znajdziesz miłość, założysz rodzinę. Wizualizuj sobie szczęśliwe życie z facetem, a tak na pewno będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja mama chyba nie umie urządzić sobie swojego życia i chce żyć Twoim życiem. Powinna ci pozwolić się usamodzielnić. Dzieci nie wychowuje się dla siebie, to są osobne byty. Jestem matką 26-latki i byłam dumna z córki gdy wynajęła pokój z koleżanką i sama zarabia na swoje utrzymanie. Wie, że gdy przejściowo będzie miała kłopoty finansowe może liczyć na pomoc rodziców albo wrócić na jakiś czas. A ja mam dzień wypełniony i nie narzucam się jej. Czuwam na odległość żeby w razie potrzeby wyciągnąć pomocną dłoń, a kiedy przyjedzie w odwiedziny jej pokój czeka na nią niezmieniony... i cieszymy się swoją bliskością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
Ale ja jestem jedynaczką, mama nei ma żadnych znajomych, nikogo, z nikim nie utrzymuje kontaktów, bo nie lubi ludzi. Jestem jedyną osobą, która jest przy niej, a jak ona się zestarzeje i zniedołężnieje, to i tak będe musiała wrócić do domu, więc może ma racje, że nie ma sensu się wyrywać z tym usamodzielnianiem, bo to dla młodzieży jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ty masz wyprany mózg. Nie ma znajomych, bo nie chce, bo ma coś nierówno, to nie twoja wina. Przestań ją usprawiedliwiać, ona ma swoje życie do przeżycia, a ty swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A toba kto się zajmie jak ta jedza w końcu umrze? Ona powinna isc siedzieć za ubezwłasnowolnienie zdrowego czuję wieka i znęcanie psychiczne. Ojciec chyba jednak wiedział dobrze jaka jest ze nawial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boisz się jej? Daj jej poczytać ten wątek, czegoś się dowie na swój temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opłaca ci się wynajmować pokoik u obcych ludzi? jak dla mnie to kompletnie bezsensu. Albo wynająć mieszkanie i mieć całe dla siebie albo mieszkać dalej z matką/rodzicami, bo w sumie wynajęcie pokoiku to też dalej mieszkanie na kupie tyle że z obcymi ludźmi. Ale Twoja matka jest toksyczna, tak wiec współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
toksyczna matka jak nic. Poza tym to ile ona ma lat ? człowiek niedołężnieje jak ma 75lat+ zakładam ,że ma 60 max to masz jeszcze około 15 lat "wolności" . Masz autorko wyprany mózg ,ale skoro zakładasz ten temat i masz wątpliwości to jeszcze nie jest z toba tak źle bo czujesz ,że jest coś nie tak ,ale nie wiesz co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
Tak sobie pomyślałem. Skoro jak twierdzisz Twoja mama jest taka super i "lepiej" się opiekowała Tobą bo aż do 30 roku życia ,a potem chciała by od Ciebie wdzięczności i żebyś się opiekowała nią . To zadaj jej pytanie " co będzie jak Ty już odejdziesz mamo ? ..jak mam sobie poradzić w życiu skoro jak sama twierdzisz bez Ciebie nie dam sobie rady?" ...jestem ciekaw co odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstawaj, atorko, i rozpraw się z matką. To dobry dzień na to. A przed tobą w tym roku inne życie, miłość, przyjażń, normalni ludzie wokół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
Ja wiem, że mamy zabraknie, to ja zostanę sama i mama też często mi mówi, żebym sobie znalazła faceta, żeby założyć rodzinę, ale jak już kogoś znajduję to nikt jej się nie podoba, jeden udany, 2letni związek można powiedzieć że mi rozwaliła, bo tak mi gadała, tak zrzędziła, że ten facet jest do niczego, że pod wpływem tego zrzędzenia rzuciłam moją miłość. Teraz mata się nei przyznaje, że to przez nią, mówi, że sama podjęłam taką decyzję, ona tylko doradzała, ale ja po prostu jestem słaba i głupia że jej uwierzyłam i porzuciłam takiego fajnego chłopaka:/ Teraz bardzo żałuję, czasu nie da się cofnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale sama do tego doprowadziłaś. Nie ma takiej opcji, żeby 34 latka miała pierwszą pracę na etat, bo wcześniej się nie dało. Pasowało ci siedzenie u mamusi, bo inaczej spięłabyś poślady i już dawno się wyprowadziła. Jak rozumiem, nie ułożyłaś sobie życia? i nie ułożysz, bo matka chce zawłaszczyć twoje życie, bo nie ma własnego. Matka nie robiła dla ciebie NIC specjalnego, ona to robiła DLA SIEBIE. Masz być jej podnóżkiem, stąd to podcinanie ci skrzydeł. Masz być zależna, ona wtedy czuje się ważna i niezastąpiona. Jesteś jej potrzebna, żeby zapełnić pustkę jałowego życia, twoje potrzeby są nieważne. Podkopuje twoją wiarę w siebie, żeby cię omotać. Żyj własnym życiem i ponoś tego konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odcinanie pępowiny to bolesny proces. Można to zrobić na raty, a można też jednym ostrym cięciem przerwać taką relację. To od Twojej siły Autorko zależy, którą opcję wybierzesz. To, że tutaj napisałaś świadczy o tym, że dostrzegłaś problem i skutki jakie on powoduje w Twoim życiu. Mama chce zatrzymać Cię dla siebie, bo to daje jej poczucie bezpieczeństwa, zapewnia stałość otocznia. Pytanie brzmi, czy Ty chcesz tak żyć? Już teraz wiesz, że chcesz kochać i być kochaną, już wiesz jak wygląda świat poza szklaną kulą, w której zamknęła Cię mama. I chyba Ci się podoba to co zobaczyłaś "poza". Może teraz jest odpowiedni moment, żeby zrobić coś dla siebie i zacząć żyć dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
Kochani, dziekuję z całego serca za wszystkie wasze odpowiedzi, każdą z nich przeczytałam po kilka razy, wiele dla mnie znaczą opinie osób spoza tej "szklanej kuli". Ja wszystko to chyba rozumiem, wszystko widzę, czemu tak się dzieje, po co ona to robi itd. Ale wciąż nie mogę się przełamać. Po prostu zżerają mnie wyrzuty sumienia. Ona chce sobie ze mnie zrobić "najlepszą przyjaciółkę", w tej chwili tę rolę pełni babcia, ale ja mam być z nimi do kompletu. Przez całe życie tworzyłyśmy taki "komplet" trzech pokoleń- ja, mama, babcia. Nawet jak wychodzę gdzieś z domu, to ciągle słyszę: "nie posiedzisz z nami? a co będziesz robić?" jakby 30letnia kobieta ne miała nic innego do roboty tylko siedzieć z mamą i babcią i słuchać jaki to świat jest podły i straszny:/ One są na prawdę bardzo smutnymi kobietami, którymi w życiu nic się nie udało. Trochę na własne życzenie. Przepraszam, że tak się rozpisuję, ale jakoś mi to pomaga, jak się tak wypiszę tu na forum, bo nie mam z kim o tym pogadać:( Czy jest tu może ktoś, kto też czuje się omotany przez nadopiekuńczą mamę czy babcię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie udało się od tego odciąć. Choć ta nadopiekuńczość nie była w takiej formie jak u Ciebie. Po wyprowadzce to były telefony, a jak nie odbierałam, to kolejne. Po kilka na raz od różnych członków rodziny. To nie będzie łatwe. Wyrzuty sumienia pozostaną, ale jak się zastanowisz to to nie są "wyrzuty Twojego sumienia", ale "wyrzuty Twojej mamy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w domu byla podobna relacja, tyle, ze ja bylam ta złą córka, bo byłam starsza, zawsze samodzielna, mama niby zła na mnie była, ale mi odpusciła, bo wiedziała,ze jeszcze ma jedna córeczke. I siostrę zniewolila. Ja wyprowadziłam sie z domu mając 19 lat, siostra całe zycie gdzies w poblizu. Ja nawiałam na drugi koniec Polski, zyje w wolnym związku, mam dzieci, jestem szczęscila. Nie wydzwaniam do mamy, zeby sie poradzic, jakie skarpetki dziś założyc, nie czuję potrzeby spedzania z nią kazdych Swiat itp. I przedewszystkim-nie radzę sie, nie tłumaczę. Ja mam swoje życie, ona swoje. Owszem-mamy kontakt, rozmawiamy, jest super babcia dla moich dzieci, staram sie jej pomoc, gdy tego potrzebuje, to nie sa takie tylko oficjalne kontakty, ale moim zdaniem zdrowe, nie takie, jakie ma z moja siostra. Ona kazdego chłopaka musiała kosultować z mamą, z kazdego wyjscia mamie pokazywać zdjęcia, kolezanki do niej przyszly-mama siedziała z nimi, z każdym drobiazgiem do siebie dzwoniły. A jak siostra np. kiedyś sie zbuntowała i pojechała gdzies na weekend, to mama do mnie wydzwaniała, ze mam z nia porozmawiac, że jest taka niewdzieczna. Siostra mi kiedys sie zwierzyła, ze chciałaby życ jak ja, ale sie boi, martwi o mamę. Chciala wyjechac za granice-nie zrobi tego, bo mama nie przezyje. Rozstała sie z chłopakiem, bo mamie sie nie podobał. Teraz jest męzatka-sprzedali mieszkanie, bo mama uznala,ze za daleko do siebie maja. Ogolnie-chciala, zeby mieszkali razem, ale tata sie nie zgodzil. Na szczęscie. Nie mowie, ze siostra z tego nie czerpie korzysci-darmowe obiadki, opieka nad pieskiem (rase tez wybrala mama), pieniadze, ktore mama jej podtyka itp itd. Kiedy siostra była w ciązy, mama wszystkim rozgadala, a to miała byc tajemnica. Siostra poroniła, to oczywiscie, kto pierwszy sie dowiedział? nie, nie mąż-mamusia. I od razu z płaczem obdzwoniła wszytkich z ksiazki telefonicznej. Nie dosc, ze ciezko siostrze było i bez tego, to jeszcze nagle wszyscy wydzwaniali o rozdrapywali te rane pytaniami. Dla mnie to jest chore i dziekuje Bogu za instynkt samozachowaczy, ktory pozwolił mi sie z tego wymiksować we wczesnym dziecinstwe. O d zawsze mam wypominane, ze wolalam u babci siedziec, ze jak rodzice gdzies jechali, nie płakałam za nimi, ze mowiłam, ze jestem od taty, a nie od mamy, ze robie, co chce. Ale sie nie przejmuję, grunt, ze jestem szczęsliwa i że żyję swoim zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, widać poTwoich wypowiedziach efekty wychowania przez Twoją mamę. Jesteś niepewna siebie, boisz się życia, odpowiedzialnych decyzji. To właśnie zafundowala Ci mama, być może chciala dobrze, ale ewidentnie ma jakieś problemy ze swoją osobowością w ktore uwikłala i Ciebie. Nawet zwierzęta dążą do tego aby ich dzieci się usamodzielnily, ptaki wypychają pisklęta z gniazda gdy uznają, że juz potrafią latać, koty ucza polować male kociaki itd. To jest naturalna kolej rzeczy. Twoja mama popelnila bład i teraz od Ciebie zależy, czy przerwiesz ten lancuszek teraz, czy obudzisz sie jako samotna 50-60 latka, niezdolna do życia, zahukana inie wierząca w siebie. Masz prawo do wlasnego szczęścia, nie jesteś jeszcze wcale stara, jestes wkwiecie wieku. Teraz jest ten moment kiedy musisz wziąć się za siebię, wybrać na terapię bo przyznaj sama - jest Ci potrzebna, lata życia w cieniu mamy zrobily swoje. Mowisz o wyrzutach sumienia, o dlugu wdzięcznosci... powiedz, czy pchalaś się na ten swiat? nie, urodzilaś się i matka była za Ciebie odpowiedzialna, musiała Cię utrzymywac. A to że nie usamodzielnilaś się 10 lat temu nie oznacza że musisz być uwiązana do matki na resztę życia. Możesz swoj dlug wdzięczności splacac inaczej. Pracuj nad sobą, jak zaczniesz lepiej zarabiać możesz jeśli bardzo chcesz wesprzeć finansowo mamę, odwiedzaj ją, rozmawiaj ALE PAMIETAJ że to nie ona podejmuje za Ciebie decyzje i kieruje TWOIM życiem. Rób w koncu to co chcesz, to że się jej sprzeciwisz nie znaczy że jesteś złą corką. A jak popelnisz błąd to niezrażaj się, każdy jepopelnia i każdy ma do tego prawo. Uczymy się na błędach... Mam nadzieje że Ci sie uda, że znajdziesz faceta, bedziesz mieć dzieci i nigdy nie popełnisz takich blędow jak Twoja mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
Do gość dziś : ja też miałam etap telefonów i to 2 dziennie jak mieszkałam 2 miesiące za granicą na studiach. A jak raz nie odebrałam, bo nie usłyszałam, to płacz, wyrzuty, histeria... Do gość dziś : nawet nie wiesz ile razy przeklinałam samą siebie, że jako dziecko i nastolatka byłam taką głupią ofermą, która nie potrafiła się przzeciwstawić mamie, że byłam tak mało inteligentna, że nie rozumiałam co się dzieję i myślałam, że to ja jestem winna, a mama i babcia są takie dobre... Miałaś szczęście, że w dzieciństwie już rozumiałaś co się dzieje w okół Ciebie. Do gość dziś : dziękuję za słowa otuchy, partnera raczej nie szukam, bo chciałabym się nacieszyć wolnością, chciałabym wreszcie mieszkać sama, chciałabym mieć odrobinę prywatności. Dotąd byłam zmuszona zwierzać się ze wszystkiego, jako nastolatka nie mogłam mieć żadnych sekretów, każda rozmowa ze znajomym musiała być ściśle relacjonowana i omawiana na forum domu. Moje pamiętniki były czytane, nie wolno mi było mieć swojego zdania ani swoich prywatnych spraw. Teraz chciałabym się nacieszyć możliwością samotności, samostanowienie, nawet takie głupie rzeczy jak to, że nikt się wiecznie nie pyta "o czym myślisz" mnie cieszą. Wiecie co jest najgorsze? Że mama (i babcia też, bo one sa jednym organizmem) zawsze się wypierają tego, co mówiły, robiły! Jak im coś nieraz wypomnę jakąś sytuację, to zawsze ale to zawsze jest oburzenie, że ja to zmyśliłam! Albo faktycznie nie pamiętają, albo próbują ze mnie zrobić paranoiczkę. I teraz jak ja bym chciała odciąć pępowinę i im wygarnąć co złego mi zrobiły, to mam pewność, że one się tego wszystkiego wyprą w żywe oczy! I będą gorzkie żale, że one i tyle pomagały, utrzymywały, wyręczały, a ja zmyślam na ich temat złe rzeczy! Dla tego ja prowadzę pamiętnik i wszystko zapisuję co one powiedziały, zrobiły, żeby potem nie zwariować i nie dać sobie wmówić, że może rzeczywiście to nie miało miejsca i sobie to zmyśliłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 16 49
Autorko, pamiętnik dobra rzecz. Pozwoli Ci wyrzucić wszystkie żale z serca. Może warto zacząć spisywać w nim również dobre rzeczy, które Cię spotkały poza "szklaną kulą". Wtedy da Ci to, tak potrzebną, odwagę i zalążek pewności, że tam jest fajnie i nie musisz za nic nikomu dziękować i rewanżować się. Co do wyrzucania mamie i babci tego co kiedyś zrobiły i powiedziały źle to dobrze się nad tym zastanów (najlepiej z psychologiem), bo może się to skończyć dla Ciebie kolejną traumą. Myślę, że dobrą metodą jest "od teraz" zacząć mówić "nie, nie zgadzam się". Wtedy ani mama, ani babcia nie będę mogły się wyprzeć swoich słów. A Ty stopniowo zaczniesz się separować. Ale najważniejsze wyprowadź się. Jak najszybciej, bez tego nie ruszysz do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macienka
Chcę się wyprowadzić, choć wiem, że i tak moja młodość już poszła na zmarnowanie, ale chociaż dojrzałość uratuję. Myślę, że mama i babcia umrą w nieświadomosći swojego zachowania, w pretensach i żalach do mnie i do całego świata. Mama nie może się dogadać z żadnym mężczyzną jakiego sobie zapozna, robi dzikie awantury z wyrzucaniem z domu i okładaniem pięściami a potem jest zaskoczona, że ten ktoś ma do niej o to żal... Ona myśli że jest nieomylna, a utwierdza ją w tym babcia. Dla tego mama nigdy nie będzie miała dłużej żadnego partnera, bo nikt z taką nerwową i zaborczą kobietą nie wytrzyma. Zostanę jej tylko ja tresowana od małego na "najlepszą przyjaciółkę" :( Ech, jakie to wszystko pokręcone:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 16 49
Młodość nie poszła na zmarnowanie. Masz doświadczenie, które pozwoli Ci być fajną osobą. Wiesz już, że można kogoś zagłaskać na śmierć. Takie toksyczne relacje zdarzają się nie tylko między matką i córką. Na wzajemne relacje mamy i babci nie masz wpływu. Nie próbuj w nie ingerować. One same wybrały płaszczyznę porozumienia. Jeżeli im z tym dobrze to trudno to oceniać, skoro nie można tego zmienić. To jest początek Twojego nowego życia. Wykorzystaj je, bo drugiego nie będzie. Skoro kiedyś udało Ci się stworzyć fajny związek to czemu nie miałoby to się zdarzyć powtórnie. Zamieszkaj sama, naciesz się samodzielnością, a potem działaj. Żyj tak jak sama chcesz i nie oglądaj się na toksycznych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×