Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kala5

ratowanie małżeństwa

Polecane posty

witam, moje pytanie brzmi jak długo walczyłyście o małżeństwo po romansie męża. Ja byłam zdradzana blisko 2lata, w tym czasie kilka razy mąż wracał do domu okłamując mnie, że zerwał kontakt z kochanką, po czym okazywało się, że jednak nie. Teraz od jakiegoś czasu wydaje się, że rzeczywiście nie utrzymują kontaktu, on mieszka w domu, chce ratować nasze małżeństwo. Ja też chcę, ale męczę się bardzo. Ciągle wracają do mnie myśli o nich, ciągle mam przed oczami ich w sytuacjach intymnych, co powoduje, że nie potrafię zbliżyć się do męża. Wyrzucam mu tę zdradę i te kłamstwa na każdym kroku, choć wiem, że nie powinnam, to jest ode mnie silniejsze.On to znosi, twierdzi,że wie, że zasłużył i będzie robił wszystko, żeby mi udowodnić, że się zmienił... Powiedzcie mi jak długo walczyłyście o swoje i czy to się udało? Czy może lepiej od razu dać sobie spokój, bo to zawsze będzie stało na przeszkodzie? Kocham męża, ale wiem, że to już nigdy nie będzie tak jak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytalam tylko poczatek..Bo nieuznaje zdrady....to zerwanie wszystkiego,pozniejszy brak zaufania, ja sobie nie wy obraz am tak dalej zyc... Moze sie myle..ale mysle ze skoro zrobil to raz to kiedys powtorzy.. Wybaczyc to dla mnie tak jakby udawac ze tego niebylo... Dlaczego zdradzil?brakowalo mu czegos??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteśmy małżeństwem 16 lat i dotąd i mnie się wydawało i generalnie z zewnątrz byliśmy obierani jako bardzo udane małżeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nieistotne jak jestescie odbierani. Co to kogo obchodzi. Daj sobie z nim spokój, jak można tak grać na uczuciach i kilka razy wracać i odchodzić.?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z jednej strony chciałabym to uratować i naprawdę staram się nie wybuchać złością i wymówkami, choć wychodzi mi to raczej słabo póki co. Trochę czytam na ten temat na forach i zdania są tak podzielone... Wiem, że przeraża mnie bycie samotną (matką), przeraża mnie wizja rozwodu itd. Najbardziej przeraża mnie życie bez niego. Ale, choć brzmi to paradoksalnie- przeraża mnie również życie z nim, ciągła walka ze świadomością, że jednak był czas, kiedy nie byłam dla niego najważniejsza. Chcę spróbować, ale też nie chciałabym za parę lat się obudzić z ręką w nocniku, że to były stracone lata, bo się nie da już normalnie funkcjonować. Poradźcie mi czy warto zrobić jakieś założenie czasowe, np dać sobie i jemu pół roku i zobaczyć czy jest lepiej? Czy może jak po miesiącu,dwóch nie jest lepiej ( mój mąż wrócił niecałe 2 miesiące temu i od tej pory raczej nie utrzymuje kontaktu z kochanką),może lepiej dać sobie spokój? Napiszcie, jeśli przez coś takiego przechodziłyście jak długo walczycie, po jakim czasie było lepiej albo po jakim czasie odpuściłyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego Cię zdradził, co się stało? Czy czegoś mu brakowało? Zastanawias się nad tym?czy on cie kocha,czy wrócił z poczucia obowiązku,albo dlatego, że tamta go kopnela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
Masz w tej chwili najtrudniejszy okres bo wszystko jest jeszcze takie swieze i ta niepewnosc czy mu sie nagle znowu nie odmieni. Powiem ci z doswiadczenia, ze czas robi swoje ale u kazdego jest inaczej. Jeden potrzebuje pol roku a inny kilku lat. Ale czas to nie wszystko. Duzo gorzej jest z faktem ze juz nigdy nie bedzie tak jak bylo. Ta rana kiedys sie tam zagoi ale zawsze juz pozostanie blizna, ktora zaczyna bolec w najmniej oczekiwanych momentach. Taka jest prawda. Ja zaluje ze nie odeszlam. Za to zrobilam sie zimna i czesto obojetna bo mnie odrzuca od niego na sama mysl jak on sie kiedys zachowywal. Nie potrafie tego do konca przeskoczyc pomimo, ze to juz tyle lat. Tobie tez nie bedzie latwo bo robisz wrazenie bardzo wrazliwej. Mysle, ze jak facet po pijaku przespi sie z jakas panienka to nie jest to samo jak ma 2 lata romans. To juz jest zdrada emocjonalna. I ona ma duzo wiekszy ciezar dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, tamta go nie kopnęła, to on zostawił ją. Twierdzi, że mnie kocha i nie potrafi żyć beze mnie. Że dopiero po czasie dotarło do niego jakie głupstwo zrobił. Dlaczego? Bo między nami może brakowało nieco ciepła, bliskości. Na początku mówił, że się zakochał w tamtej, ale teraz to ja już nie wiem. Bo jeśli wrócił i wykazał taką skruchę to tamto raczej było zwykłym zauroczeniem, po prostu nowością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ladnie go usprawiedliwiasz, wiec jest szansa ze wam sie uda to pokonac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce być złośliwa, ani Cię dobijać,ale duzo czasu zajęło mu zrozumienie tego ,co powinno być wdl.mnie oczywiste. Dwa lata Cię szarpal psychicznie? Nie wiem czy umialabym komuś takiemu zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
10 lat. Mam czasem dni, ze patrze na niego laskawym okiem ale na ogol jak sie do niego zblizam to mnie wciaz cos hamuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
długo i dlatego nie wiem co robić... chciałabym, żeby było już dobrze, żeby dało się zapomnieć. a jednak tak samo mocno jak chce, też się boję, że tracę czas, że będę żałować tego czasu, który teraz nam daję. Wkurza mnie to, że więcej pracy w odbudowę muszę włożyć ja. Tej emocjonalnej. On ma wyrzuty sumienia i z nimi musi sobie poradzić, ale też on wie wszystko, co robi, co myśli. A ja się muszę domyślać i walczyć z nadmierną wyobraźnią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On powinien włożyć w wasz związek tyle samo pracy, albo nawet więcej. Co to znaczy,on wszystko? Ale Ty nie jestes pewną. On powinien walczyć o Ciebie i wasze małżeństwo. Czy Ty go trochę nie idealizujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem coś z perspektywy tej trzeciej.. On cie zdradził emocjonalnie. Ja jestem z moim kochankiem już od kilku lat. Kocham go,jest nam razem cudownie, ale czy chciałabym z nim być tak na codzien? Mieszkać, razem żyć? Nie jestem pewna. Paradoksalnie to,że zdradza swoją żonę... Dlaczego, nie miałaby potem zdradzić mnie?niby kocha,niby uwielbia, ale z tamta ma dzieci, wiele wspólnych lat i jak widać nie przeszkodziło mu to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ta zdrada emocjonalna boli chyba najbardziej :( i fakt, że okazało się, że okazał się być innym człowiekiem niż myślałam...przynajmniej w tym kontekście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
Jedno jest pewne, jesli faktycznie dasz mu szanse na powrot do malzenstwa, to musisz nauczyc sie zyc z jego zdrada, z jego 2letnim romansem. Jesli tego nie potrafisz, to daj sobie od razu spokoj. Inaczej wpedzisz sie w nerwice. Kazdy zna siebie na tyle, ze wie, czy potrafi dalej z czyms takim zyc, czy nie. I ty to wiesz. Musisz tylko powiedziec sobie prawde. A to ze przeraza cie wizja zycia bez niego, sama z dziecmi - to to przechodzi kazda kobieta w podobnej sytuacji. W koncu wali sie nagle wszystko. Moje pytanie jest - jak ty zylas przez te dwa lata, gdy jego nie bylo? Dalo sie? To da sie i dalej. Musisz tylko wiedziec czego naprawde chcesz. A jego slowa, traktuj przez pryzmat kostek lodu w wihsky. Chce wrocic, wiec powie ci wszystko co chcesz uslyszec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisząc, że on wie wszystko miałam na myśli fakt, że wie czy do niej pisze, dzwoni... Ja niestety snuję domysły czy jak jest w pracy czy wtedy ona do niego nie pisze, nie dzwoni. On do niej nie, a przynajmniej nie ze swojego telefonu, bo mamy taki układ, że mam wgląd do jego listy połączeń... i nie ukrywam, że z tego korzystam. Aczkolwiek dręczą mnie podszepty, że może zadzwoni kiedyś z telefonu firmowego, nawiąże kontakt... To jest silniejsze ode mnie... Czy to kiedyś minie? babafemi: i to też mnie przeraża, że nadal czujesz to odpychanie fizyczne...i to po tylu latach??? to wszystko takie trudne i smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
jak wyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babafemi dzięki za szczerość niestety ja chyba jeszcze jestem na etapie kiedy nie do końca wiem sama co wolę. Kocham swojego męża i choć jest to już smutniejsza miłość i podszyta nieufnością, nie umiem ot tak zrezygnować. Ciągle się zastanawiam, czy nie będę kiedyś żałować. W drugą stronę też to działa- czy nie będę żałować lat poświęconych na odbudowę, a to nigdy nie będzie już mi dawało tyle szczęścia ile bym chciała... Te dwa lata żyłam jakoś chyba mimo wszystko nadzieją, zwłaszcza, że były momenty, że wracał do domu i z nami mieszkał, choć to była egzystencja obok siebie, jakoś mnie podtrzymywała przy funkcjonowaniu sama myśl, że jak jest w domu to nie jest z tamtą... Śmieszne. Jak to teraz piszę, to myślę, że to jakieś naiwne i nawet głupie , ale jakoś wtedy nie umiałam inaczej. Nie mówiąc o tym, że zawsze twierdziłam, że nigdy zdrady nie wybaczę... Człowiek nie wie jak się zachowa w danej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
Przykre jest to co piszesz. To on czasem wracal i znowu odchodzil? Podziwiam cie, ze go po prostu nie wyrzucilas ze swojego zycia. To egoista do kwadratu. On mysli tylko o sobie. Teraz tez. Myslisz, ze on wrocil dla ciebie? Na pewno, nie! On wrocil bo jest mu akurat tak wygodnie. Tamto sie szybko wypalilo wiec wrocil na cieplutkie lono rodziny. A ja bym mu powiedziala. Wtedy ty mnie nie chciales a teraz to ja ciebie nie chce. Sukaj sobie mieszkania. I bym zobaczyla czy bedzie choc troche o mnie walczyl. On ciebie nie traktuje juz powaznie a ty sie zastanawiasz jak to ratowac? I nie boisz sie, ze za jakis czas znowu ci jakis numer wykreci. Pokazal na co go stac. Wiem, ze pytanie, za co ty go kochasz jest bez sensu ale dobrze byloby spojrzec prawdzie w oczy i na powaznie sie zastanowicz czy ma to jeszcze sens. Ja mysle, ze to u ciebie nie jest juz prawdziwa milosc, to jest jedynie strach i zal za tym, co kiedys bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babafemi a czy mogę zapytać jak było u Ciebie? co zrobił Twój mąż, że go przyjęłaś i spróbowałaś zaufać? czyli jednak jestem naiwna i głupia :( kocham go naprawdę, ale może rzeczywiście bardziej boję się konsekwencji zostawienia tematu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
babafemi dziś Podpisuje sie pod tym. Autorko, on wracał do Ciebie KILKA razy, Ty go przyjmowałaś i za jakiś czas, znów odchodził do tamtej. Skąd wiesz, że teraz będzie inaczej? Co innego zdrada, powrót i stawanie na głowie, żeby żona wybaczyła, a co innego takie gierki! Kobieto, TERAZ mu to pasuje, ma wyprane, ugotowane, posprzątane. Jaką masz pewność, że to on zerwał z nią, a nie ona z nim? Miej trochę szacunku do siebie i spakuj go, jesli będzie mu zależeć na powrocie, to stanie na rzęsach, żeby Cię odzyskać. Pozwalając się tak traktować, pokazujesz mu jak siebie nie szanujesz, a skoro nie masz szacunku do siebie samej, to dlaczego ktoś inny ma Ci go okazać? Otrzeźwiej, bo tracisz życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wracał do niej, bo ja go wyrzucałam jak się okazywało, że utrzymują kontakt. Teraz od czasu ostatniego powrotu nie mają kontaktu i dlatego jakoś inaczej i ja to traktuję. Po raz pierwszy jakoś mi łatwiej uwierzyć, że ze sobą zerwali i to jest podstawowy warunek, żeby nam się mogło udać. Co, jeśli się naprawdę zmienił? To mnie dręczy czy nie zaprzepaszczę czegoś co mogłoby się udać. Kwestia czy ja sobie poradzę z demonami przeszłości. Dlatego tak mi zależy na opiniach dziewczyn, które przez to przeszły, żeby dawały znać ile to może trwać, zanim nabierze się pewności, że zostanie z nim było dobrym krokiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
Moj maz nigdy sie nie wyprowadzil, nigdy nie mial zadnej afery w zyciu realnym za to latami zdradzal mnie w internecie. Nawiazywal znajomosci z kobietami nic im oczywiscie nie obiecujac. A ze jest panem naukowcem i to dobrym, to swoim intelektem i inteligencja owijal je wokol paluszka i one tracily dla niego glowe. Pisaly dzien i noc sms-y, pewnie tez godzinami z nim dziennie rozmawial (nie wiem) i w ten sposob tak sie ode mnie oddalil, ze mialam meza ale jakbym go nie miala. Do tego zycie intymne przestalo nagle funkcjonowac bo glowe mial zajeta czym innym. A mnie mowil, ze on nic zlego przeciez nie robi. Uprawia jedynie poradnictwo rodzinne i tlumaczy tym biednym kobietom jak maja sobie radzic z problemami :D. Przylapalam go kiedys jak pojechalismy razem na urlop jak pisal w ukryciu sms-y do jakiejs kobiety...bo ona strasznie sie o niego martwi czy on dobrze dojechal. Wystarczy ci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja Droga, pewności, to Ty nigdy nie nabierzesz. A samo to, że wracał do Ciebie i DALEJ utrzymywał z nią kontakt, już powinno zapalić Ci czerwoną lampkę. Słuchaj ludzie moga tu pisac różne scenariusze, ale każdy z nas jest inny, każdy przeżywa to inaczej, więc na opieraj sie tak na opiniach innych. Zaproponował terapię? Co ON robi, żeby Cię na nowo do siebie przekonać? Kwiaty? Zabiera Cię na randki? Na spacer? NA kolacje? Spędza czas z Tobą i dziecmi? Pyta co u Ciebie, jak minął dzień? JEst zainteresowany Tobą? Co robi ON, żebys mu znowu zaufała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, że Cię tak wprost wypytuję, nie chciałam Cię w żaden sposób urazić. Rozumiem. Jednak trochę to inne od mojej sytuacji, a jednak wierzę, że też bolało/boli. Wydawałoby się, że bez wspólnego mieszkania z inną / z tego co piszesz raczej też bez seksu, to powinno być łatwiejsze, a jednak piszesz, że żałujesz, że nie odeszłaś. To mi daje do myślenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terapii nie zaproponował, ale widzę, że się stara. Tak, interesuje się, pyta, pomaga. Proponuje wyjazdy np na weekend, ale ja się nie umiem jakoś zdecydować i przez mój upór/ złośliwość? nic z tych wyjazdów nie wynika. Wraca po pracy natychmiast do domu, nie daje mi żadnych powodów do podejrzeń, że gdzieś tam jeszcze w międzyczasie coś robi. Dzwoni często nawet z pracy, jak ja dzwonię, praktycznie zawsze ma wolną linie, co podczas jego " powrotów" zazwyczaj było nieosiągalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
Tak, zaluje. Nie musi byc zdrady fizycznej zeby zabolalo. Po prostu zawiodlam sie na jego lojalnosci, na jego mentalnej wiernosci i braku odpowiedzialnosci za malzenstwo. Bo w malzenstwie na takie zachowania nie ma po prostu miejsca. Jesli jest sie singlem to mozna wszystko, w malzenstwie juz nie. Malzenstwo to odpowiedzialnosc, zaufanie i oddanie drugiej osobie. Podejrzewam, ze te kobiety wiedza o nim wiecej niz ja bo anonimowo to brak czesto hamulcow. Taki facet to dla mnie zaden partner, to niedojrzaly emocjonalnie D**EK. Zatrzymal sie na poziomie pryszczatego nastolatka i nie nadaje sie do zalozenia rodziny. Jedna wielka pomylak plus kilka dodatkowych. Nie, nie urazilas mnie. Jedynie jak o tym pisze to wraca do mnie jak bumerang ogromna zlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×