Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kala5

ratowanie małżeństwa

Polecane posty

Gość gość
Ja jestem w odwrotnej sytuacji, że facet od 7 lat deliberuje nad tym jakby mnie tu włączyć do stałego romansu z opcja na to, że bede kolejna żoną. też się zastanawiam nad tym, bo przecież kiedy się żenił to zrobił to z miłości. To jego małżeństwo po ok 7 latach się sknociło. Wtedy zaczał się rozglądać za kims innym. Mimo to wraca grzecznie do domu tak jak gdyby nigdy nic. Jego żona miała chyba jakieś podejrzenia, ale ja wcale nie mam zamiaru jej o tym mówić, że rzeczywiście często mnie zapraszał na spotkanie. Nie mam zamiaru ponieważ to jest jej problem, dlaczego doprowadzili do tego, że mąż szuka gdzieś indziej. Musza sobie to sami wyjaśnić i oszacowac czy warto być razem dalej w tym ..oszustwie...bo to już ewidentnie cos nie tak jest z ta miłością. Ja to rozumiem w pewnym stopniu. Jako młoda dziewczyna miałam wyjść za mąż za faceta, który świata nie widział poza mną, wszystko w nim było w porządku, poza szczerością. I były podejrzenia zdrady po jego stronie, a on podejrzewał mnie. Mimo to chcial się ożenić, ale ja odmówiłam, bo miałam wątpliwości. I przykładowo wyszłabym za niego za mąż, zylibysmy razem te 15 lat, ale po drodze pewnie nie byłoby szczerosci i rózne wybiegi, aż spotkałabym tego faceta...I też pewnie czułabym rozdwojenie, że z jednej strony to mam meża, który nie jest doskonały, ale jednak jest i mamy wspolne wspomnienia, a z drugiej, że kolejny facet mnie uwodzi od lat , bo zapewne czuje coś wiecej. I też nie wiedziałabym co o tym mysleć. I nie wiem co o tym myśleć. Czy można wierzyć osobie, która podczas trwania zwiazku szuka innej? A potem wraca i - jak sadze - mowi zonie , że ją kocha, po czym przybiega do mnie zapraszać na kawę...Dla mnie to jest dziwne. I na pewno nie sypiałabym z nim dopoki jest zajęty, choćby biegał i 20 lat kolejne za mną. Najpierw sie konczy jedno, potem drugie, a jeżeli jest problem w małżenstwie to sie to wyjaśnia. Jesli brakuje namietnosci może czas to przerwać. A jeśli da sie to naprawic to trzeba zostac w tym co jest, a nie wydziwiac na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I teraz też mam dylemat, bo skoro małżenstwo popsuło mu sie po 7 latach, a mnie tez uwodzi od 7 lat bez pożycia, to zaczyna być taka historia, że ożenił się być może nie z tą , co trzeba. Może była to jakas milosc, ale teraz byc moze nadeszla wieksza. I tez sie zastanawiam czy warto brnąć gdy się rozwiedzie, skoro podczas -trwania jak to twierdzi - nieudanego zwiazku szukal innej... Dla mnie to bardzo malo wiarygodne. Z drugiej strony dlaczego uczepil sie mnei akurat, przecież gdy chodzi tylko o zabawe to szybko przechodzi, miesiac i już po problemie. Znika zauroczenie i wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym bardziej mnie to dziwi czemu nadal po 7 latach nadal sie ugania, skoro nie dostal nawet zbliżeń? Platoniczne 7 letnie zakochanie? To bardzo dziwne. Z wyglądu przypominam jego żonę, jestem nieco szzuplejsza i młodsza. Nie wiem jaki jest sens zamieniac to samo na to samo...realnie patrząc. Może mamy inne charaktery, z tamta sie nie dogaduje. Nie popelnil zdrady, ale uczciwy też nie jest. Mówi jej zapewne , ze ja kocha, no nie wiem na pewno, ale domyslam sie, że tak, a za plecami co wyprawia? I jak ja mam mu wierzyć. Mnie twierdzi, ze mówi prawdę. No nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może jest tak, że znudziła mu się, wysłużyła jak to sie mówi, to więc poszukiwał nowszego, lepszego modelu, no i znalazł taki model, więc żeby podreperować ego się mnie uczepił. Opowiada jak to mu źle w związku, a jak sie rozwiedzie i bedziemy razem to poszuka jeszcze młodszego ode mnie modelu o jeszcze lepszej urodzie i też bedzie mówił jak to sie ze mna meczy. Też tak może być...Może tak, a może nie. Najgorsze jest to, że się tego nie wie i podejmuje sie decyzje, a potem już jest za późno. I dużo do stracenia bo można zmarnować młodość albo zmarnować wielka miłość i też zmarnować życie. Szkoda, że nie można wybiec do przodu i sprawdzić co sie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to, że jego żona tkwi w przekonaniu, iż ma małżeństwo od 18 lat i że mąż ją kocha, a ona jego, a tak na dorbą sprawę od 7 lat podczas jej małżeństwa rozgrywa się inna sprawa w tle i prawdopodobnie i tak mnie uwiedzie kiedyś, więc zejdziemy się, a ona zostanie z niczym...po ponad 20 latach nagle bedzie musiala sobie znalezc innego faceta, to byłby szok. Dziwna historia, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy o tym wiedza, wszyscy udaja ze nie widza, nie rozumieja, bo przeciez zdrady nie ma, a ona nic nie wie i ani ode mnie sie nie dowie, ani od niego, ani od ludzi. Cala sprawa jest zbagatelizowana, że to nic nie znaczy, że nic sie nie dzieje. To chyba tez nie jest w porządku, ale z drugiej strony po co ja informowac, moze lepiej niech żyje w niewiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem takich kobiet jak Ty. Bawi Cię to, że przez 7 lat oszukujecie tę jego żonę? bo nie wierzę, że wystarczy Ci takie życie, że czasem się spotkacie, a on wraca do domu i tam funkcjonuje ze swoją żoną. Jaką masz pewność, że to nią się znudzi, a nie Tobą? nie masz wyrzutów sumienia w stosunku do niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko spróbuj wejść na strone i forum SYCHAR... poczytaj tam... życze Ci szcześcia... Ps. czy odejdziesz czy zostaniesz to i tak Ci bedzie trudno!!!! Troche dziwią mnie mądrości kobiet co by nie zrobiły gdyby byle mlode(dobrze się doradza innym)..... sama rozstałam sie z niewiernym mężem(ale i tak jest cholernie cięzko).... wiec kieruj aie sercem i rozumem... Sciskam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy mogę spytać czy odeszłaś od razu czy może próbowałaś to ratować, a jeśli tak to jak długo? i co się stało, że jednak taką a nie inną podjęłaś decyzję? Jeśli nie chcesz- nie odpowiadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jakich wyrzutów sumienia? przecież nigdy nie sypialiśmy ze sobą. Nie wiem co to jest...niby nic...po prostu lubi mnie odwiedzac i ze mną rozmawiac oraz go pociagam. Ale sie nie dotykamy, wiec nikt nikogo nie oszukuje od 7 lat. I czemu na mnie zwalasz wine, skoro ja zrobiłam wszystko by on wracał do niej, a nie do mnie? Przcież to nie ja go zapraszam, sam sie zaprasza, sam ciagnie do mnie. A ja mu twierdze, że musi byc wolny bo ja nie wchodze w uklady lub wrocic gdzie jego miejsce. Nie mow do mnie tak jak gdybym ja byla czemu winna. Mam całkowicie czyste sumienie, wrecz krystaliczne, inne kobiety juz dawno by uległy i już dawno by korzystaly z urokow czyjegos męża, a ja nie, wiec chyba jesli jest problem to miedzy nimi. A co ja mam do tego? Mnie denerwuje to, że ktoś ma problem w domu, a chce mnie wciagac. Mnie to nie dotyczy. Niech sobie wyjasnia z czym jest problem. Ja mam informowac? To nie ja jestem w zwiazku. Ja nic nikomu nie robię. Ja tylko zyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak rozstalismy sie odrazu, (tak naprawde chcialabym aby to sie wogole nie wydarzylo...) po odejsciu meza poznalam jego druga twarz..... dzisiaj (4 lata po roztaniu) moge powiedziec ze kwiatki naleza sie jego kochance!!! Natomiast patrzac z perspektywy mojego syna, nie wiem, czy nie lepiej byloby zawalczyc... chociaz znam sibie i wiem ze gdybysmy byli razem to wygadywalabym mu na kazdym kroku, wiec w takiej sytacji chce ratowac siebie .....obecnie jestem spokojna, usmiechnieta i odzyskalam radosc zycia (jestesmy z synkiem po terapi psychologicznej) dlatego przygotuj sie ze co bys nie zrobila to i tak bedziesz cierpiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej nie podoba mi sie to, że zawsze wine zwala sie na niczego nie winna kobiete czy mezczyzne, a nie na osobe, ktora jest w zwiazku. Sorry bardzo, ale to nie ja mam obraczke i nie ja sie zobowiazywalam. Wina jest po stronie niestety najczesciej osob zwiazanych, same szukaja kogos. Same szukaja problemow, same pragna innej osoby, a nie, że ktoś im sie narzuca czy zmusza czy uwodzi. Po prostu same tego chcą. I same poszukuja. Rzadko kiedy padaja ofiara uwiedzenia. Taka smutna prawda. Mnie absolutnie nie bawia rozwody i ja absolutnie bym nikomu nie chciala wyrzadzac zadnej krzywdy, lecz nie moja wina, że komus wpadlam w oko i sam mnie zapragnał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22 14 Ty sie żalisz czy chwalisz? jetses niezrównoważona psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy jest inny. Nie mozna wrzucić wszystkich do jednego worka. Wszyscy popełniamy jakies bledy. Czasami popełnia sie je z premedytacja. Zalezy id intencji zdradzacza, czy rzeczywiście żałuje swojego występku. Lecz jak napisalas, ten romans trwał długo. Ja nie potrafiłam zyc z czyms takim. Moj zdradzil mnie rowniez. Muotalam sie kilka lat. Nie dawało mi to zyc. Nie umiałam z tym po prostu zyc, korzystać z czego kolwiek, z pieniedzy, z prezentów, ktore moim zdaniem były wymuszone. Przy drobnej sprzeczce wracało jak bumerang. Ciagle pytanie dlaczego? Podejrzenia. Odeszłam, nie mogłam tego znieść. To było jak samodestrukcja. Tak jak pisałam, duzo zalezy od danej osoby. Moj nie okazywał zbytnio skruchy a jak usłyszałam, ze przeciez nic sie nie stało, to powiedzialam dosc. Sama musisz podjąć decyzje. Moje zycie ekonomiczne pogorszyło sie ale jest spokoj, usmiech, nie zamartwiam sie pytaniami, nie mysle gdzie jest, z kim, po co na co. Najważniejszy w zyciu jest spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtorze ci wyrazniej: męzowie i mezatki same szukaja. przejrzyj na oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze wiedza, że sa zajeci i sami pragną innej osoby, dlatego, że nie pragna juz zony czy męża. jesli cie ubodło to nawet dobrze, bo takich co obwiniaja osoby trzecie mi nie zal wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z 22 34 sama jestes? czy jestes w innym zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie obwinialam osob trzecich ponieważ to maz przysięgał. Jesli szukał ognia na miescie i poklasku, mogl stanąć na wysokości zadania i odejsc. Pokazac jaki z niego prawdziwy mezczyzna. Tyle w temaciE. Nienawidzę kłamstwa, nie moge tego strawić i przełknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby mieli jaja i najpierw odeszli, jak im tak bardzo źle z żonami... ale jak nie odszedł do dziś to tę decyzję zrzuca na mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odeszli, odeszli...tyle ze wrocili a ty przyjelas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze twoj maz odszedl i gdyby z kochanka sie ukladalo to by nie wrocil, zapewniam cie a tak to mial gdzie, gdyby byl juz rozwiedziony nie mial by gdzie wrocic - dlatego faceci najpierw szukaja, probuja a dopiero potem decyduja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 22:40 jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, coś w tym jest. Mój kochanek i ja jesteśmy razem 3 lata. Ale gdyby jego zona się dowiedziała, nie wiem jakby się zachował. Ma kilkuletniego syna ,sam nie miał ojca ,więc chce aby jego dziecko miało oboje rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko:) polecam terapię najlepiej małżeńską jeśli mąż się zgodzi;a jeśli nie to sama idź do psychologa/terapeuty.Uporządkujesz tam swoje myśli,swoje emocje itd. i to,wg. mnie,pozwoli Ci podjąć najlepszą dla Ciebie decyzję. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, zaproponuj terapie malzenska. Nawet jezeli on nie bedzie chcial to idz sama bo pomoze Ci to uporzadkowac swoje mysli i stwierdzic czego sama chcesz. Moze w ogole Twoj maz powinien sie wyprowadzic i pomieszkac sam zeby tez doszedl do wnioku czego chce? A nie tak z kwiatka na kwiatek co akurat wygodniejsze :O Sa rozni ludzie i roznie reaguja na zdrady. Niestey u Ciebie widze tak silne emocje i glebokie rany, ze wydaja mi sie ze bedzie Wam trudno odnowic Wasze malzenstwo :O Inna sprawa czy chcesz spedzic zycie caly czas sprawdzajac go, sprawdzajac jego telefon itd. martwiac sie co on robi po pracy itd. Czy to warte Twojej energii? Skad wiesz ze on wrocil bo z nia zerwal? To on Ci tak powiedzial? Robi to roznice czy naprawde chcial do Ciebie wrocic czy ona go wyrzucila :( Ogolnie mysle, ze latwiej jest wybaczyc zdrade spontaniczna, ktora sie zdarzyla na jakiejs imprezie czy okazji, a zupelnie co innego 2 letni romans z kilkumiesiecznym pomieszkiwaniem razem! :( Jestes jeszcze relatywnie mloda. Szkoda Twojego zycia na taka szarpanine i na taki uklad. Ja bym wolala w tym momencie sie odseparowac mieszkaniowo od niego. Mozecie sie przeciez spotykac, chodzic na terapie, isc do restauracji czy do kina i dac sobie troche czasu zeby zobaczyc czy macie szanse czy nie. Zamiast tego na sile usilujecie wracac do zwiazku tak jakby sie nic nie zdarzylo. Watpie czy to ma szanse na sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby mieli jaja i najpierw odeszli, jak im tak bardzo źle z żonami... ale jak nie odszedł do dziś to tę decyzję zrzuca na mnie... xxxx Wez sie nie osmieszaj. Mieszkal z kochanka po pare miesiecy a Ty twierdzisz, ze nie odszedl? :-D Jak u wielu malzenstw nastapila u Was rutyna, zyliscie sobie pewnie w miare po kolezensku co Tobie nie przeszkadzalo ale jemu jednak tak jak sie okazalo po czasie. Facet sie zakochal w innej, chical pewnie wiecej czulosci i s e k s u jak to zwykle w tych sytuacjach jest. Ludzie duzo gadaja o pokrewienstwie dusz podczas gdy w 99% chodzi o kompatybilnosc organow plciowych :-D Po czasie pojawily sie rysy w raju z kochanka, ktora najprawdopodobniej wywalila go na zbity pisk. Wtedy przypomnial sobie o Tobie :-D bo ten typ tak juz ma, ze usi z galazki na galaz jak malpa. Byle nie spasc na ziemie :) I zaloze sie, ze nie ontaktuje sie z nia poniewaz ona tego nie chce i byc moze nawet go zablokowala. Kto wie, moze poznala fajnego wolnego faceta i nie chce czasu tracic na takie niezdecydowane cieple kluchy? Jestes warta czegos lepszego! Nie ma co ukrywac, ze bedzie Ci ciezko ale jezeli sie rozwiedziesz to bedziesz wiedziala na czym stoisz i moze z czasem fajnie ulozysz sobie zycie z kims innym. Przy tym typie pewnie obudisz sie z reka w nocniku za jakies 5-10 lat. Dziecko masz odchowane, czas zaczac zyc dla siebie a nie dla meza, ktory was praktycznie juz 2 lata temu olal. Jezeli po kilku latach i rozwidzie bedziecie chcieli zejsc sie ze soba znowu to czemu nie? :) ale teraz wolalabym postawic na siebie i jasnosc sytuacji w ktorej sie znajduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Ostatnio gdzies przeczytalam, ze milosc faceta to wdziecznosc za rozkosz ktora mu dajemy :D To tyle na temat mezczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
12:55 "Jestes jeszcze relatywnie mloda. Szkoda Twojego zycia na taka szarpanine i na taki uklad. Ja bym wolala w tym momencie sie odseparowac mieszkaniowo od niego. Mozecie sie przeciez spotykac, chodzic na terapie, isc do restauracji czy do kina i dac sobie troche czasu zeby zobaczyc czy macie szanse czy nie. Zamiast tego na sile usilujecie wracac do zwiazku tak jakby sie nic nie zdarzylo. Watpie czy to ma szanse na sukces." Jestem podobnego zdania. Bo wtedy by sie okazalo na ile powazne sa te jego zamiary powrocenia na lono rodziny. Jesli faktycznie powazne, to te probe wytrzyma i wroci do zony. Jesli nie, to przynajmniej nie bedziesz nastepne lata zyc zludzeniami. Podejrzewam jednak, ze to nie jest na nerwy autorki topiku. Pewnie caly czas by myslala, gdzie to on jest, co robi i z kim. Czy nie wrocil z "rozpaczy" do kochanki badz poszukal sobie szybko nowej. Zaproponuj separacje na jakis czas juz po jego reakcji dowiesz sie wiele. Ryzyk - fizyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez autorka pisala, ze jak maz czasem wrocil na kilka dni do domu od kochanki to byla taka szczesliwa bo wiedziala, ze nie jest przynajmniej u tamtej. A wy piszecie o dobrowolnej separacji? Na to sie nie zdobedzie bo chce go miec przy sobie i pilnowac na ile sie da, zeby znowu nie zboczyl z "dobrej" drogi. Choc to nie tedy droga, nie oszukujmy sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda, na taką dobrowolną separację nie znalazłabym siły, ale widzę, że to właśnie jest największy i na dodatek MÓJ problem. Chyba dochodzę do wniosku, że właśnie dlatego trzeba to uciąć- dlatego, że nie umiem spokojnie siedzieć i myśleć, że jest w pracy, bo ciągle mam nawracające myśli, że może coś knuje, rozmawia z nią... Jeszcze się nie zdarzyło, żeby się spóźnił po pracy, ale już wiem, że to byłaby gehenna... To są chyba sygnały, że ja nie umiem już tak żyć i muszę się od tego uwolnić, a jedyny sposób to rozstanie. Ciężko mi, ale coraz bardziej jestem przekonana, że tak trzeba, żebym go nie znienawidziła i mogła jeszcze, choćby ze względu na dziecko, normalnie z nim rozmawiać, jak się kiedyś spotkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×