Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

9 LAT RAZEM bez ślubu pomóżcie!!!!!!!

Polecane posty

Gość gość
tak sobie tłumacz - w końcu jakie masz wyjście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haliszka666
I ja zyje w konkubinacie 6 lat,mamy roczna corke... Poznalismy sie jak bylismy mlodzi,od poczatku duzo rozmawialismy o slubie,dzieciach,zgadzalismy sie we wszystkim. A potem przyszlo zycie. Czekalam na ten pierscionek i nic.Nigdy nie mieszkalismy razem,zdarzyla sie wpadka,myslalam,ze sie oswiadczy,cos zaproponuje,nic... Smieszne,bo nawet zamieszkalismy razem 3 miesiace temu,wczesniej cos przebakiwal,ale nie chcialam,bo naprawde czulam sie zle z tym,ze nawet nie wspomina o slubie,sama zagadywalam,ze widzialam niedrogie pierscionki ( dwie stowy!) i,ze juz czas zrobic krok naprzod,ze mamy dziecko,ze powinnismy byc rodzina,zamieszkac razem,wziac slub,taki dla nas. I nic. Gdy poczul,ze sie oddalam (fakt,spotkalam sie kilka razy z kolega z dziecinstwa- wyjscia na kawe,spacery z dzieckiem moim,nic nie poczulam,ale bylo milo) namowil mnie na wspolne mieszkanie. I co? I zaluje. Te lata oczekiwan sprawily,ze przestalo mi zalezec,ze nie chce z nim zyc. Przed ciaza bylo okej,zawieszona miedzy praca,studiami,pasja i facetem nie odczuwalam,ze nie mieszkamy razem,ze to sie nie posuwa naprzod,myslalam "mamy czasy,jestesmy mlodzi". A teraz? Ostatnio mu wykrzyczalam,ze jestem nim zmeczona,ze nie traktuje mnie powaznie,ze jakie bylo te 6 lat? Co dalej? Ile jeszcze? Po co tak zyc? Powiedzial,ze pomoze mi sie spakowac,przewiezie rzeczy do moich rodzicow skoro go nie kocham. Potem przepraszal,blagal,zebym zostala. Zostalam. Ale w przyszlym tygodniu zaczyna sie remont lazienki w mieszkaniu i mam na te 3 tygodnie pomieszkac z mloda u rodzicow i wiem jedno- juz nie wroce do niego. To po prostu wygaslo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak uzasadnia fakt iż nie chce się z Tobą ożenić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haliszka666
Zawsze mowi,ze to ja nie jestem gotowa i,ze- tekst roku- nie zasluguje! Ostatnio kumpel,ktory oswiadczyl sie dziewczynie wypalil mu prosto z mostu przy mnie "jak nie zasluguje?urodzila ci corke.jestes z nia tyle lat,gotuje ci,zajmuje sie dzieckiem,jak nie zasluguje?". To wstawil te swoje teksty zalosne,ze ja wcale tego nie chce. To chyba ten typ co sie nie wiaze. Moze gdybym wczesniej z nim zamieszkala,przekonalabym sie i uciela to dawno,ale bylismy mlodzi,na studiach,a potem? Potem glupio wierzylam,ze sie zmieni cos,ze dziecko da mu impuls,chcialam dla corki pelnej rodziny i tak tkwilismy razem,ale osobno. Moze nie chce slubu w ogole,albo ze mna,ale dla mnie to wazne,nie chce wesela,wystarczy mi cichy,skromny slub,to,ze bede o nim mogla mowic "maz",a nie "chlopak,partner czy konkubent",ze nawet durne zalatwienie sprawy w urzedzie dotyczace dziecka bedzie latwiejsze,ze nikt nie bedzie patrzyl zalosnie na mnie,ze corka jest pozamalzenskim. Znaczy kiedys mi na tym zalezlo,teraz juz nie. Teraz wiem co sie swieci. O ja naiwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haliszka666
I w ogole chyba czulam co sie swieci tak naprawde,ze nie chcialam z nim mieszkac. Wczesniej sama wynajmowalam kawalerke,radzilam sobie dobrze. On z racji nieregularnych godzin pracy wpadal pobawic sie z mloda,wyjsc z nia na spacer,a potem jechal do siebie tj do rodzicow,pietro sobie tam zrobil u nich w domu. Odkad zamieszkalismy razem stalam sie jakas... Sluzaca. Okej,wiem,siedze w domu z mloda,moge ogarnac w domu,ugotowac obiad,ale ile mam tego czasu? Odkurzyc,umyc podlogi,bo przeciez dziecko po nich zasuwa,nastawic pranie,zrobic zakupy,wszystko to tak,zeby miec czas dla dziecka,a on mowi,ze przeciez JA NIC NIE ROBIE W DOMU. Dla przykladu nie ugotowalam dzisiaj mu obiadu (zjadlysmy z corka zupe,on nie lubi),nie odkurzylam,wiec wszedzie kawalki chrupek kukurydzianych i papierkow,prania nie wstawilam,wrecz dorzucilam brudnych recznikow,zeby z kosza sie wysypywaly,po sniadaniu nie pozmywalam,bulek i salaty na kanapki do pracy nie kupilam po drodze. I co? Z laski wstawil pranie wieczorem (gdy stwierdzil,ze ulubiona koszula jest brudna). Pralka cicho chodzi,ale gdy konczy pranie piszczy niemilosiernie i traf chcial,ze skonczylo sie pranie,akurat gdy mala byla przy cycku,usypiala. Mowie do niego "wylacz pralke",a on "jak skoncze wyscig",bo akurat sobie gral. Dziecko zaczelo plakac,ale nie wstal,nie wylaczyl pralki. Ja,z mloda na rekach to zrobilam. Takich sytuacji moglabym wymieniac tysiace. Zle wybralam,kurde no...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne że po urodzeniu dziecka mieszkaliście dalej osobno. Nie zaproponował wspólnego mieszkania podczas Twojej ciąży, żeby się Tobą opiekować i Ci pomagać? Gadka, że nie zasługujesz - powinnaś mu za to w gębę dać. Stałaś się sprzątaczką i caloetatowa opiekunką dla dziecka. On ma i Wasze dziecko gdzieś. Ja jestem z moim facetem ponad trzy lata. W pewnym momencie bardzo liczyłam na oświadczyny, nawet mu to powiedziałam, miałam o to żal. Teraz dałam sobie spokój, zaczęłam żyć własnym życiem, chyba się pogodziłam z sytuacją. Stałam się spokojniejsza. Jeśli nie ma się tego, czego się chce, to trzeba się pogodzić z sytuacją, bo inaczej będziemy się ciągle zadreczac, a co to za życie wtedy? Była sytuacja, że istniało podejrzenie ciąży - wtedy chciał się żenić - od razu mówił, że się ze mną ożeni itd. Nie chciałabym żeby robił to z powodu dziecka. Niby twierdzi, że mnie kocha, że będzie się oświadczal, będzie ślub itd. Ale czas mija i nic się nie dzieje. Trudno, jak już pisałam - żyje własnym życiem i coraz mniej się na niego ogladam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co powiecie na 17 lat bez slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj oświadczył się po 7 latach (poznaliśmy sie gdy mialam 18 lat) ale nigdy nie miałam ciśnienia na białą sukienkę, wiec tak się razem bujalismy kolejne lata. Po 9 wzięliśmy kredyt, kupiliśmy mieszkanie i zamieszkalismy razem. Po 10 latach urodziła się córka i gdy miała 8 miesiący postanowiliśmy wziąć ślub i ja ochrzcic. Głównym powodem były formalności, związane z nazwiskiem, dziedziczeniem etc. Impreza była skromna, najbliższa rodzina, przyjaciele i chrzestni dziecka. W naszym przypadku zmiana stanu cywilnego zmieniła tylko moje nazwisko. Znasz swojego faceta i wiesz czy Cię szanuje, dba o Ciebie itd. Ja nawet gdyby mój nie chciał ślubu to i tak bym z nim była bo jest naprawdę świetnym partnerem i ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×