Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie chce być już matką. Macierzyństwo mnie wykańcza.

Polecane posty

Gość gość
miałam z córką podobnie z tym wyjątkiem, że w nocy spała jak anioł. mleka jadła ilości mikroskopijne ( robiłam po prostu mało, żeby nie dostać szału przy kolejnym wylewaniu go do zlewu ). w wózku być nie chciała od samego początku ( nosiłam ją więc w chuście ) i też chciałabyć cały czas na rękach ( więc miałam ją na tych rękach, nawet obiad z nią na rękach gotowałam ), w ciągu dnia córka budziła się odkładana do łóżeczka ( spała więc na mnie w ciągu dnia, w nocy spala pięknie w łóżeczku ). Poszłam jej na rękę maksymalnie jak widzisz, a wyjść z kolezamkami mam może ze cztery w roku. Córka ma teraz 18 miesięcy, jest grzeczna i potrafi zająć się sama sobą ( oczywiście nie cały dzień ale choćby przez czas w którym ogarniam dom ). Cechy twojego dziecka ( oprócz niespania w nocy ) to w sumie nie są jakieś okropne wady, ale Ty sobie słabo z nimi radzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_Karola
Może i sobie słabo z nim radzę, może to przez to że to moje pierwsze dziecko i od pierwszych dni musieliśmy sobie radzić sami bez pomocy rodziny a byłam na prawdę zielona w tych sprawach. Nie planowałam dziecka, nie chciałam mieć dzieci, jak zaszłam w ciąże to płakałam całymi dniami, ciąża ciężka, nerwowa, okropny poród i połóg, potem dziecko trafiło do szpitala, miał operację mając 17 dni. Wymagał ciągłej uwagi i opieki ponieważ wymiotował po każdym karmieniu i trzeba było patrzeć czy się nie udławi. Naczytałam się książek, internetu wszystkiego i w sumie za wiele mi to nie dało. Mały wchodzi mi na głowę a jeszcze dobrze siedzieć nie umie. Nie uważam że sobie radzę, ale z każdym tygodniem zaczyna być coraz lepiej:) Niestety to że musi być w centrum uwagi non stop i jak znikam mu z oczu wpada w histerie jest cały czas i nie ukrywam, nie umiem sobie z tym poradzić... Od początku byłam tak zmęczona i wykończona, marzyłam tylko o tym żeby się przespać godzinkę w dzień, może to jest problem, Twoja córka śpi więc Ty również śpisz i masz czas na zregenerowanie sił, spróbuj nie spać 5 miesięcy i być wydajna, zrównoważona, cierpliwa i radzić sobie wtedy w 100% z dzieckiem. Nie oceniajmy kogoś jeśli nie jesteśmy w takiej samej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zaluje, ze dalam sie mezowi namowic na dziecko, ciaza byla okropna, czulam sie tragicznie, rzygalam jak kot i prawie nic nie bylam w stanie zjesc bez odruchu wymiotnego. A potem bylo jeszcze gorzej, po ponad roku siedzenia w domu wygladalam jak wrak czlowieka, jak wreszcie wrocilam do pracy, a maly poszedl do zlobka to poczulam, ze znowu zyje i bralam wszystkie nadgodziny jakie sie dalo, byle tylko jak najpozniej do domu wracac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_Karola
Autorko, Wiem że ciężko to zrozumieć, ale na prawdę ciesz się że masz zdrowe dziecko. Jak by mi ktoś to powiedział tydzień po porodzie to też bym tych słów nie wzięła na poważnie, ot- każdy tak mówi. Ale w momencie kiedy mój syn trafił do szpitala, a jeszcze 2 dni bez lekarza i by zmarł, zrozumiałam że na prawdę bardzo go kocham i oddałabym wszystko żeby był zdrowy. Teraz jest wszystko ok i czasami jak mnie wykańcza to o tym zapominam, ale przychodzi chwila refleksji i się ogarniam. Widzę na około zdrowe dzieci i ogromnie się cieszę że mnie to nie spotkało. od poczatku było podejrzenie że mały ma porażenie mózgowe, dopóki go nie zbadali to przeżywałam jakiś horror. Zastanawiałam sie jak sobie poradzę z takim dzieckiem, że nie chciałam mieć dzieci, miałam swoje życie, pracę, przyjaciół, a teraz mam mieć chore dziecko. Na szczęście jest ok. Widzi się wszędzie dzieci chore, umierające, kilkomiesięczne niemowlaki walczące z rakiem czy różnymi innymi chorobami. To jest prawdziwa tragedia. nie możesz obwiniać swojego dziecka za śmierć w rodzinie, to totalna bzdura. Wyjdź z domu, rozerwij się, powiedz mężowi że jeśli chce mieć aktywną żonę to musi w sobotę się zająć dzieckiem. Wyluzujesz, może ochota na seks wróci. Wcale Ci się nie dziwie że jej nie masz. Całe dzień zmienianie pieluch sprzątanie i zajmowanie się dzieckiem tej ochoty Ci nie sprawi. Mężuś idzie do pracy, do ludzi, wróci i jeszcze chce seksu. to jest normalne że Cię wkurza. Po prostu musisz mu powiedzieć jak się sprawy mają bo inaczej będzie tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_Karola
Widzę na około chore dzieci** do postu wyżej bo źle napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko weź się w garść i przyjmij to wszystko na klatę z godnością. Zacznij pracę nad sobą od odpowiedniej diety aby zapewnić twojemu organizmowi wszelkie potrzebne witaminy i minerały. Dzień zaczynaj od dbania o siebie, wstań umyj się uczesz, zrób makijaż i ubierz się ładnie mimo, że nie masz zamiaru wychodzić nigdzie dzisiaj. Włącz sobie ulubiona muzykę, jeśli pijesz kawę zaparz ją sobie, weź kąpiel relaksującą dziecko spokojnie może sobie w leżaczku leżeć i towarzyszyć ci przy tych czynnościach, będzie zaciekawione tym co robisz i będzie spokojne:) Ze spaniem trudno, niestety musisz się przyzwyczaić i nauczyć się zadowalać snem który jest Ci dany:) Podejrzewam, że jesteś matką początkująca i twoje dziecko ma kilka miesięcy, może trudno Ci w to uwierzyć ale z czasem będzie lepiej o ile się postarasz i zaczniesz wychowywać swoje dziecko:) wyobraź sobie, że dziecko to jest taki nowy człowiek który uczy się od Ciebie, jesli płacze to znaczy że jest mu źle, coś się dzieje, pieluszka, głodne, kolka, picie. Nie płacze bo ma takie chimery, płacze bo czegoś potrzebuje gdy zaspokoisz wszystkie potrzeby będzie spokojne. Musisz poznać swoje dziecko i nauczyć się jego mowy, wsłuchaj się bo kiedy ty jesteś nieszczęśliwa, przybita, zdruzgotana, sfrustrowana to dziecko tez takie jest. Ty jesteś tą dorosła osobą tym silniejszym przewodnikiem, dziecko nawet nie wie jak ma się zachowywać i nie rozumie dlaczego tak się czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Glupie pierdzielenie ze bedzie lepiej. Nie bedzie. Moj syn ma juz 1,5 roku i wcale nie jest lepiej. Jest grzecznym dzieckiem ale niesamowicie ciekawym wszystkiego, wiec w domu nic nie da sie bez niego zrobic, przez co wszystko trwa dwa, trzy razy dlyzej niz normalnie. Zadowalac snem ktory jest dany? Wiesz, ze sen jest organizmowi tak samo potrzebny jak jedzenie i ze szybciej sie umrze z braku snu niz z braku pozywienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja raczej bym powiedziała że im dziecko starsze tym gorzej. U nas do pól roku bylo ok. Teraz ma 1,5 i jest masakra. Nie spi w nocy, wszystko jest na nie, rzuca jedzeniem i ostatnio nowy problem bije mnie, gryzie i kopie. Ostatnio myślałam ze się załamie. Powiedziałam ze nie wolno bić zaprowadziłam dziecko na kare a po powrocie co mój syn zrobił? Oczywiście mnie kopnął. Ja nie we wszystkim zgadzam się z autorka ale z tym ze matka to wrak człowieka i z tym ze to ogromna próba dla zawiązku to ma 100% racji. Poród miałam koszmarny, do taj pory mam bardzo duże problemy przez zle zrobione nacięcie krocza. A z mężem wszystko bylo wczesniej fajnie a po porodzie zaczęliśmy się kłócić. Przez brak czasu dla siebie, przez brak jednej chwili oddechu i okropne zmęczenie. Dla mnie tez ciężkie jest to uczucie uwięzienia. Codziennie w kolko to samo. Nie można pójść nigdzie (oprócz spaceru z dzieckiem i sklepu spożywczego). Ja tak rzadko spotykam się ze znajomymi no bo co maja ze mną robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to przestalam wychodzić bez dziecka bo mam wtedy takie wyrzuty sumienia. Nie wiem dlaczego ale uznałam ze to bez sensu zawracać głowę sobie i innym żeby po godzinie wrócić z wyrzutami sumienia i płaczem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam, czytam i sie zastanawiam. Czego Wy właściwie chcecie? Chcialyscie czy nie macie dziecko i normalne jest, ze wychowanie go jest ogromnym trudem. Ale bezsensu jest narzekać ciągle. Co to da? Nie pasuje Ci cos-zmień to. Ja tez myślałam, ze zwariuje,mialam dosyć ale zmieniłam nastawienie. Cieszę sie, ze mam synka niedługo konczy roczek i jest o niebo lepiej niż jak miał 2,3,czy 5miesiecy. Więcej rozumie. Trzeba poznać swoje dziecko a ono musi poznać Was. Musicie je wychowywać i nieustrpowac. Codziennie robic cos dla siebie, nie rezygnować z siebie Codziennie ćwiczę, dziecko mnie obserwuje, wkladam go do łóżeczka i sie maluje. Wiadomo, ze na poczatku protestowal ale potem się przyzwyczaił. Ja dziekuje Bogu codzien ze mam zdrowe dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz chyba jestem tak zmęczona że nie mam sily nawę myśleć o makijażu i strojeniu się. Moje dziecko wymaga żebym byla bez przerwy przy nim 24 godziny a jak tylko pójdę do łazienki albo do kuchni to ryk taki ze sąsiedzi się pytają co ja robię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto no i co z tego ze ryczy? Będzie ryczec póki go nie nauczysz ze musisz miec czas dla siebie. Odkladaj go codziennie na 2min, potem przyjdź weź go i idź do pokoju. Rob tak codziennie dopóki nie przestanie wpadac w histerie. Potem zwiększ okres czasu. nie panikuj nic mu się nie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu nikt wam tego noe powie, ze tak naprawde dla waszego własnego dobra kobiety teraz w ogole nie powinny rodzic dzieci... A dlaczego? Bo zupełnie zmieniła sie struktura społeczna rodziny. Rodzina praktycznie nie istnieje, a społeczenstwo udaje ze sie przejmuje swoimi obywatelami... Kiedys dziecmi codziennie zajmowała sie cała rodzina a nie tylko matka i sporadycznie ojciec, teraz kazfy ma w d***e matke z dzieckiem. Kobieta potrzebna jest tylko do rodzenia, a po porodzie jest porzucona jak szmata, dodatkowo ma spełniac takie same standardy jak przed porodem... A dziecko potrzebne jest: 1) rodzinie zeby mieli czym pochwalic sie sasiadom, kolezankom w pracy itd, albo zeby spedzic rzewne boze narodzenie, a reszte roku maja je gdzies... Panstwo natomiast potrzebuje nastepnego niewolnika, bez ktorych poprostu nie bedzie panstwem, wazne ze sie urodxi, potem ma w d***e, byle go nie zabili zanim stanie sie dorosły i bedzie mozna go eksploatowac... Za komuny panstwo przynajmniej zapewniało złobki i przedszkola, a teraz to ma całkiem gdzies... Do tego dodamy chora propagande ze dziecko nie musi okazac wdziecznosci swoim rodzicom za dobra opieke w dziecinstwie i jest komplet... Gdy kobiety odchowuja dzieci zostaja z niczym, dzieci odchodza, zostaje pustka, straciły młodosc, zdrowie, pieniadze, szanse na kariere, na jakies osiagniecia, albo na tylko prace z dobrym zarobkiem, zostaja z pustymi latami bez naliczenia do emerytury, nikt ich nie chce zatrudnic z braku doswiadczenia zawodowego, na starosc z glodowa emerytura albo na łsce meza zyją jak dziady... Taka jedt brutalna prawda na temat tego jak konczą kobiety, ktore zdecydowały sie na dzieci... Ale one sie nie liczą, liczy sie nastepny niewolnik do sydtemu i kolejne zdjecie w portfelu do swojej propagandy o szczesliwej rodzinie, ludzie to lubia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu ale rady z d**y wyjete... Zrob sobie makojaz, wez relaksujaca kąpiel :D taaa przy dzieciaku, ktory jak małpa skacze po wszystkim, wszedzie chce wejsc, wszystko wyciagnac z szafek itd itp. Ludxie wy jestescie p**********i, wy wiecie w ogole jak zachowuje die 1-2 dziecko? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A ja zaluje, ze dalam sie mezowi namowic na dziecko, ciaza byla okropna, czulam sie tragicznie, rzygalam jak kot i prawie nic nie bylam w stanie zjesc bez odruchu wymiotnego. A potem bylo jeszcze gorzej, po ponad roku siedzenia w domu wygladalam jak wrak czlowieka, jak wreszcie wrocilam do pracy, a maly poszedl do zlobka to poczulam, ze znowu zyje i bralam wszystkie nadgodziny jakie sie dalo, byle tylko jak najpozniej do domu wracac... " Taaa a potem zakładacie topiki na temat matek które nie wróciły do pracy i wyzywacie je od nierobów. To sie zastanówcie o czym wy mówicie jak wy w tej robocie odpoczywacie tak naprawde. Brała nadgodziny wszystkie jakie sie dało żeby od dziecka uciec :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najlepsze jest to jak czytam jak jakis facet pisze, dlaczego to mezczyzni mają wiecej osiągniec i odkryc niz kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kultura na forum. Pewnie, ze wiem jak die zachowuje roczne dziecko bo takie mam i uwierz mi nieporadna dziewczyno, ze da sie takie dziecko wychować i czegos nauczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez tak robiłam, w ogole nie chciałam sie synem zajmowac. Zanim zaszłam w ciąże caa rodzina prała mi mozg, ze mi pomoze w opiece nad synem i w koncu uwierzyłam, ze chce dziecka. Urodziłam i co? Dziecko nawet w przedszkolu na dzien babci i dziadka, wierszyk do obcych mowiło bo babciom i dziadkom sie nie chciało przyjechac, chociaz obie babcie nie pracowały, a dziadkowie na wczedniejszych w wieku 45 na emeryturach. Zostałam sama z dzieckiem, zostałam wrakiem, ktory potem musiała błagac o byle prace, bo nikt nie chciała mnie zatrudnic bo miałam mae dziecko, ktore bedzie czesto chorowac. Maz od rana do nocy pracował, gdy syn poszedl do przedszkola, udało mi sie znalezc prace za grosze, zmieniam nastawienie i wymusiłam na mezu ze tez ma zajmowac sie dzieciem a nie byc tatusiem weekendowym. Pozniej zostawałamw pracy coraz dłuzej, bo zwyczajnie nie chciałam wracac do tego kieratu zony i matki... Wolałam pracowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanenka nie wszystkie dzieci da sie ułozyc jak psa... Wiem, bo moj syn juz ma 20 lat i do dzisiaj pamietam jak ryczał po kilka godzin w łozeczku, a ja pranie w pralce wirnikowej robiłam, bo nie miaam automatu i obiad na gazie, a sasiadka przylazła i pyta sie co ja z tym dzieckiem robie, ze tak płacze. To wpusciłam stara prukwe do domu i powiedziałam, ze jak ma czas to niech sie nim zajmie, bo ja mam duzo roboty do zrobienia, a babcie maja w d***e swojego wnuka... Popatrzya, pogadała do niego, a on jeszcze wiekszy ryk, ze az sie zanosił. Wyjeła go z łozeczka, probowała bawic, to dostała od niego w oko :D, była w szoku, a on jej sie wyrwał i do mnie na czworaka :D. Powiedziała ze to dxiecko diabeł, obraziła sie i poszła... Tak wiec paniusiu schowaj sobie swoje rady do d**y, bo kazde dziecko jest inne i całkowicie rozumiem autorke to juz tyle lat, a ja wciaz wspominam macierzynstwo jako koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo zle dziecko z charakteru zdarza sie czasami. U Was każdy to diabeł. :) niestety kompletnie sobie nie radzicie i nie potraficie wychować swoich dzieci ale to juz Wasza sprawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa tez opowiada o moim mężu ze byl diablem bo ryczam w każdy sklepie i sie rzucal na ziemie. A to przeciez jej wina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko współczuję. To smutne. Nigdy nie miałam takich odczuć, ale to może dlatego że nigdy nie miałam powodu aby zapominać o sobie. Każdego dnia mam godzinę dla siebie, tylko dla siebie. W każdy weekend kilka godzin. Tak samo mąż. I jesteśmy bardzo szczęśliwi. Mamy dwoje małych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gość_Karola Masz racje. Najgorzej jest siedzenie w " czterech ścianach". Każdy dzień taki sam. Nie ma do kogo buzi otworzyć...po za dzieckiem, z którym i tak nie porozmawiasz. Zostaje tylko wirtualny świat, bo w realu nikogo nie obchodzisz. Koleżanki robią " kariery" i mają Cię w poważaniu. Rodzina daleko- nie chcesz też jej obarczać swoimi problemami, bo jesteś przecież dorosła. Dokladnie w domu można dostać "świra". ja siedzę już 1,5 roku. Chciałabym wrócić do pracy, ale komu zostawić dziecko. Też bym wyszła do kosmetyczki, ze znajomymi- ale niestety znajomych brak, a na przyjemności jak fryzjer i kosmetyczka mnie nie stać. Fajna rada...zrób sobie kapiel, umaluj się, ładnie ubierz...ale jak? Może jak się ma malutkie dziecko, a nie takie które chodzi i chce wejść wszędzie tam gdzie jest mama i dotknąć wszystkiego co mama.Ubieranie się ładnie nie ma sensu, bo dziecko tak Cię wybrudzi, że szkoda ubrań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak matki są od znoszenia wszystkiego. 1-1,5 roczne dziecko zazwyczaj nie da się już wsadzić do łóżeczka - chyba, ze dziecko wolnej się rozwija. W jedną minutę potrafi zrobić tornado. Możesz powtarzać tysiące razy, że nie wolno- a ono i tak zrobi dokladnie to, na co ma ochotę. Ty wieszasz pranie, a ono za chwilę jest na podłodze. Porządki można robić w kółko. Taka syzyfowa praca :) Są dzieci tak jak moje, które nie śpią w dzień nic, a nic- a w nocy maja parę pobudek. Jedyny czas dla siebie i spokój zaczyna się od 22.30 do 1. Fajne życie :)Ale coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tej chwili tez przeżywam kryzys macierzyństwa, moje dziecko zaczyna chodzić 11 m, trzeba go non stop pilnować, w łóżeczku nie chce siedzieć, od razu jest ryk. W tej chwili ma godzinne drzemkę jedną w ciągu dnia a ja zamiast coś zrobić siedzę na cafe bo nie mam na nic siły. Cóż jak patrzę w lustro widzę zmęczoną kobietę mam wrażenie ze postarzałam się o kilka lat. Uśmiech synka wynagradza mi pewne rzeczy ale nie wszystko. Macierzyństw to nie bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś kobieto, musisz miec chyba zly dzień,ze tak piszesz. Jacy niewolnicy państwa? Dzieci rodzily sie i rodza w najgorszych warunkach, w czasie wojen, to natura, panstwo ani tego nie zabroni, ani nie nakaże. Dzieci odchodza i kobiety zostaja z niczym? Te kompletnie niezaradne- tak, ale takie same byłyby bez dzieci. Zycie z dziecmi wymaga pewniego przestawienia sie na jakies 2 lata, ale przeciez czlowiek dozywa 90 tki, zdązy zrobic, co trzeba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, nie narzekajcie, jesli wasze dziecko w wieku roku - dwóch wszedzie wlazi - jest ciekawe swiata - im bardziej, tym lepiej sie rozwija, musi wszystko sprawdzic, dotknać, powachac, posłuchać - - cieszcie sie z tego Nie slucha polecen - przewaznie ich jeszcze nie rozumie, ograniczcie liczbe zakazów i unikajcie niebezpiecznych sytuacji. To nie trwa dlugo. Dlaczego ma byc nudne siedzenie z wlasnym dzieckiem, ktore CO DZIEŃ uczy sie czegoś nowego i nabywa nowe umiejetnosci? To raczej fascynujące - ono rozwija sie jak burza a wy w tym mozecie pomoc. Makijaz, wyjscie do sklepu, kosmetyczki, na kawę - nie ucieknie, nie jest na pewno tak twórcze i ciekawe. Pamietajcie, ze czas spedzony z malym dzieckiem szybko mija, tylko teraz jest okazja przyjrzeć sie tak szybkiemu rozwojowi czlowieka i w dodatku mieć na to wpływ - szkoda przegapić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wolę siedzieć w pracy niż z dzieckiem, wykorzystałam tylko 6ms macierzyńskiego i i tak uważam, że za długo. Decyzja o urodzeniu dziecka była najgorszą decyzją w moim życiu i niczego tak nie żałuje jak tego, że się na to zgodziłam. Mąż chciałby drugie, ale to na pewno nie ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam i czytam i nie wierze w to co widzę. Po co Wam te dzieci skoro tak was nudzą? Jak siedzicie tylko w domu to co się dziwić ze wariujecie. Dzieci które non stop siedzą w domu tez są wkurzone bo nie maja jak spożytkować energii. Ja mam 1,5 roczne dziecko i jakos sobie radze. Nie jest prosto ale czy ktos wam obiecywał ze będzie? Piszecie na poziomie 16 latek które zabawiły sie w rodzinę i żałują bo nie mogą się odstawić i iść na imprezę. Tak naprawde to okres zanim dziecko pójdzie do szkoły jest najłatwiejszy bo później będą gorsze problemy niz to ze dziecko nie chce założyć czapki albo pluje jedzeniem. Jak wy sobie chcecie poradzić z nastolatkiem skoro przerasta was 1-1,5 roczniak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale gość powyżej(16.59) ma rację!Ten czas zanim dziecko podrośnie i pójdzie do szkoły jest tak naprawdę najłatwiejszy.Prawdziwe problemy zaczynają się pózniej i szczerze wątpię jak sobie poradzicie skoro tak bardzo teraz narzekacie.Prawda jest taka że nie umiecie zająć się własnymi dziećmi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×