Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gloria_g

Mąż, kochanek, brak miłości, brak sensu życia... Pomóżcie

Polecane posty

Gość gloria_g

Nie potrafie poradzic sobie z moja sytuacja, od dluzdzego czasu nie widze sensu i celu w czymkolwiek. Mam 27 lat, 5/cio letnie dziecko....meza... Mamy wlasne mieszkanie pieknie wykonczone, maz dobrze zarabia...brzmi niezle prawda? A jest zupelnie inaczej :( Z pozoru wszystko w porzadku, jestem mloda, zdrowa, podobno ladna, a nawet bardzo... Tylko pustka jaka czuje w sobie w srodku jest nie do opisania, czuje ja caly czas, bez przerwy... Nie moge spac, nie mam sily i checi na nic kompletnie... Bardzo o siebie dbalam od zawsze a ostatnimi czasy brak mi nawet sil by sie umyc... To takie bardziej umyslowe, mysle ze cokolwiek zrobie to do niczego to nie prowadzi i zostawiam. Fizycznosc wspolgra z tym co mam w glowie. Z mezem mi sie nie uklada w kwestii naszego dopasowania. Mieszkamy razem, niby sie dogadujemy w sprawach partnerskich, dziecka, pieniedzy, codziennosci, ale we mnie nie ma juz milosci ani namietnosci (ktorej tak bardzo potrzebuje) i przez to ten zwiazek jest tak naprawde martwy. To takie tewanie w nicosci z dnia na dzien bez zadnych rmocji. To mnie przytlacza, zabija mnie, moja dusze.... Jak ogromnie nie lubie i sie boje bolu fizycznego te ten ktory mam w mojej psychice jest o wiele wiekszy, i wiele bym oddala by to odeszlo. Nie mogac sobie znalezc miejsca w zyciu i chocby najmniejszej satysfakcji zeby podbudowac swoje poczucie wartosci zaczelam rozmawiac z dawnym znajomym z ktorym sie kiedys umowilam (nic nie bylo wtedy miedzy nami) ale to wszystko wyszlo, maz mial pretensje ze cos ukrywalam i kontakt sie urwal. On ma zone i dwoje dzieci w wieku podobnym do mojego, jest o osiem lat starszy, bardzo mi sie zawsze podobal (byl on mezem kolezanki mojego meza stad go poznalam), on tez okazywal dyskretnie ze mu sie podobam. Po kilku latch postanowilam sie odezwac, bo w tym negatywnym stanie juz sie nie obawialam jakiegos zlego posuniecia i chcialam zobaczyc co bedzie. Zaczelismy ze soba pisac (oczywiscie w ukryciu przed naszymi wspolmalzonkami) Pisalismy przez kila miesiecy ale z dosc dlugimi odstepami raczej z jego inicjatywy. Nie rozumialam tego, raz pisal w sposob jakby mnie pragnal i marzyl o spotkaniu, a pozniej sie nie odzywal dwa-trzy tygodnie albo jak juz sama sie odezwalam to odpisywal w dwoch slowach jakbym byla mu obojetna... Doszlo do tego ze sie spotkalismy, odczulal jego dawne zainteresowanie, tozmawialismy, moze byl tez i flirt ale nic wiecej. Widzialam ze mu sie podobam ale nie bylo to juz tak dosade jak kiedys. Potem znow pisalismy, raz czesciej, raz rzadziej, ar pomyslalam ze on moze taki po prostu jest. Spotkalismy sie znowu po dluzszym czasie. To byla kawiarnia. Maz wyjechal do rodzicow z dzieckiem wiec mialam wolny wieczor. Rozmawialismy, bylo milo, odprowadzil mnie do samochodu i pocalowal... Chcialam tego i o tym myslalam ale mimo to mnie zaskoczyl. Odjechalam... Poruszylo to nas (fizycznie-seksualnie) i jadac do domu pisalismy ze chcielibysmy jeszcze raz i jeszcze wiecej... Nie wiedzialam co robic, ale w koncu powiedzialam zeby przyjechal do mnie, podalam mu adres i zestresowana czekalam. Przyjechal, zrobilismy too.... Bylo mi naprawde dobrze, fizycznie i psychicznie, tak idealnie... Mialam wyrzuty sumienia oczywiscie w kwestii swojej moralnosci ale pozniej minely. Czulam sie troche przybita, bo z jednej strony taki fajny moment sie przydarzyl a z drugiej musialam sie otrzasnac i wrocic do tej odrazajacej rzeczywistosci-codziennosci i to bylo dolujace. Mimo ze tego chcialam czulam sie jednak zeszmacona, ale bardziej przez sama siebie anizeli przez niego. Pisalismy pozniej nadal, tez niezbyt czesto. Po kilku tygodnich znow chcial sie umowic, oczywiscie marzylam o tym (choc tak wielkiego entuzjazmu staralam sie nie okazywac) wiec jasne ze sie zgodzilam. Wypilismy cos w kawiarni i pojechalsmy do mnie, bo akurat bylam tez sama wtedy (albo sobie poukladalam zeby tak bylo). Kochalismy sie, bylo jeszcze lepiej niz wczesniej, naprawde wspaniale... Mowil mile rzrczy, ze nastepnym razem zabierze mnie gdzies na dluzej i widac bylo jego zachwyt... Ale po samym zajsciu dzien pozniej napisal tylko ze bylo cudownie.... i przestal sie odzywac, trwa to juz tydzien, dwa dni temu napisalam ze nie lubie jak sie tak nie odzywa a on na to ze pracuje i nic wiecej, zadnego wyjasnienia, nic od siebie pozniej... Ja wszystko rozumiem, praca, rodzina.... Ale choc te 5-10 minu w ciagu dnia/kilku dni mozna wykrzesac by sie odezwac i okazac tym zainteresowanie jakiekolwiek... Zle mi z tym, bo co innego ulozylam sobie w glowie niz sie teraz dzieje. A ja nie chce do niego wypisywac jak jakas desperatka bo chcialabym zeby sam chcial a nie czul ze cos musi albo powinien.... Ale dziwi mnie ze po tym wszstkim to wychodzi ze najprawdopodobniej nie chce i tego nie pojmuje. Jak byl on taka moja odskocznia od gownianego zycia, czekalam jak napisze, jak sie spotkamy, mialam jakas malutka radosc w tym to teraz nic.... A jesli sie upewnie w tym ze naprawde bylby tak prosty ze chcial sie tylko ze mna przespac to nie dosc ze wroce do punktu wyjscia to tez bede sie czula jeszcze parszywiej jak przedtem.... To tak jakbym juz na nic nie zaslugiwala... Prosze powiedzcie co ja moge zrobic, jak sobie pomoc, w tej sytuacji jak i w caloksztalcie problemu :( To mnie wykancza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Początek jakbym czytała o sobie.. wszystko się zgadza.. tez dbam o siebie i mam powodzenie, mąż natomiast jest super facetem i nie powinnam narzekać ale .. no właśnie on spokojny ptak a ja szalona i tak samo jak Tobie zaczęło brakować mi powietrza i sensu, tylko ze zamiast szukać tego co mi brakuje na zewnątrz, postanowiłam zrobić wszystko by wzmocnić relację z mężem, bo to co Cię dotknęło to rutyna, brak realizacji i emocji, gwarantuje Ci że każdy związek prędzej czy później musi się z tym zmierzyć. Wierzę że wygodniej jest zaczerpnąć świeżego powietrza z kimś nowym ale teraz będzie tylko gorze.. Twoja relacja z mężem prawie nie istnieje, Ty natomiast zdradziłaś samą siebie, bo czy to nie jest tak że jesteśmy wierni przede wszystkim sobie i swoim poglądom? Twój system wartości upadł i jesteś w jeszcze gorszym punkcie niż byłaś.. A na domiar złego, facet z którym się zaprzyjaźniłaś miał tylko ochotę na odskocznię z Tobą. Przykro mi że ludzie tak łatwo odpuszczają i nie szanują drugiej osoby, bo wątpię byś po tym wszystkim była szczęśliwą mama i żoną.. Zrób porządek ze swoim życiem bo tylko Ty sama jesteś w stanie sobie pomóc. Ja też miałam taki kiepski okres i nagle pojawił się ktoś kto chętnie by ,mnie pocieszył, tylko jak później miałabym spojrzeć w oczy swoim najbliższym? jak to możliwe że ludzie nie myślą o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam cały wywód, chociaż łatwo nie było. On ma żonę i dzieci, Ty też masz rodzinę. Nie wiem czy jesteś, ale na pewno tak piszesz jak rozpieszczona laleczka, która wszystko w życiu dostała na tacy, wszyscy wokół niej mają skakać. Czy Ty pracujesz? Czy po prostu siedzisz i myślisz jak by tu sobie pokomplikować życie bo w sumie to jest nudno? Czy pomyślałaś jaką krzywdę wyrządzasz jego żonie i dzieciom? Powinien Cię kopnąć, nie odzywać się i tyle. Najlepiej żeby mąż się dowiedział i zrobił to samo. Nie napiszę Ci nic miłego, bo jeżeli masz w miarę trochę rozumu to jak ktoś Tobą "telepnie" to się ogarniesz, ale jak nie to należy Ci tylko współczuć . Pozwoliłam zwracać się na "Ty" bo jesteśmy w tym samym wieku, ale tylko fizycznie, psychicznie to jesteś dla mnie gówniarą. Ale cóż może w tych czasach to normalne, a to ja się nie znam. Życzę mniej nudy, więcej obowiązków oraz rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę cię oceniać ale brzmisz jak rozpieszczony dzieciak. Nie możesz porozmawiać z mężem o tym co cię boli, o tym czego oczkujesz od związku? No i jeszcze żonaty kochanek. Kobieto obudź się, jesteś mężatką czyli coś was łączy. Mnie też czasem ogarniają myśli że może mam puste życie, że związek nie taki ale to mija gdy jest przy mnie mój facet i gdy z nim porozmawiam. Chyba nie do końca dorosłaś do życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za głupia baba... aż żal się nad nią zastanawiać... Nie ma to jak dawać d**y żonatemu i tłumaczyć to nudą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się rozwiedź, twój gach też niech się rozwiedzie i ułożycie sobie życie. Tylko co napiszesz za kilka lat, jak twój przekroczy czterdziestkę? Było cudownie, jak w bajce, a teraz nie czuję namiętności... Co z dziećmi, waszymi? Żal mi cię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stracisz obu księżniczko. Nudno jest bo tylko oczekujesz nie dając nic w zamian. Jeden będzie miał dość Twojej obojętności, drugi Twojego narzucania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może lepiej zajmij się mężem odnowieniem relacji z nim pielęgnowaniem związku. A nie szukaj atrakcji z innym do tego zajętym. Żal się czyta o takich... głupich księżniczkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem autorkę. Prawdziwej miłości się nie wybiera. Męża masz żeby zabezpieczał się finansowo. A ukochany ma podtrzymywać Twoje siły do życia. Ma żonę? I co? Widać przecież że jej nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to się rady posypały. A ja może się podepnę. Moje małżeństwo to nieporozumienie. I tak sępy, zjedzcie mnie . Kocham męża jak brata, jest cudownym ojcem, dba o nas bardzo. Kiedyś zawiódł mnie strasznie. Bardzo to przeżyłam, odchorowałam. Poznałam kogoś, widzieliśmy się kilka razy na tzw kawie. Były jakieś pocałunki ale nic więcej. Chemia jest ogromna. Ale mam dylemat podobny do autorki, on jest wtedy gdy on ma ochotę. I tak sobie myślę, choć pokusa jest ogromna-skoro już teraz chwilami czuję się jak śmieć, na którego szkoda czasu- co byłoby gdybym się z nim przespała? Czułabym się jak totalne ścierwo... Myślę, że to wynika z tego, że dla niego romans to normalka. Zdradza żonę od zawsze. I tak sobie sama zadaję pytanie, czy gdyby był już ten seks to jego zainteresowanie by wzrosło? Może nie chce mu się wysilać bo widzi marne szansę szanse na to? W końcu znamy się ładnych kilka miesięcy, nalega na seks od początku a ja się waham. Nie wiem, nie chcę się czuć jak szmata. Nie chcę nią być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OK. Więc skoro wasze małżeństwa to nieporozumienia to czemu się nie rozwiedziecie? Po co w tym trwać? Dla dobra dzieci? One i tak wszystko widzę choćbyście nie wiadomo jak dobrze udawały. Skoro są dobrymi ojcami to nie przestaną nimi być i dzieci będą nadal miały dwoje rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja diagnoza - k***wstwo, egoizm i brak jakiegokolwiek wkładu własnego w związek przekładają się na sytuację w której się znajdujesz, bo skoro nawet kochanek ciebie olewa, to pewnie masz syndrom księżniczki i lezych i pachniesz tylko czekając aż Ci wszystko na tacy się poda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W małżeństwach owszem różnie bywa ale zawsze należy starać się naprawić sytuacje. A nie od razu zdradzać. Bo z takim podejściem po co być w związku jakimkolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu są ludzie lepsi i gorsi. Kobiety lepsze i gorsze. Wątek założyla ta gorsza kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ina, ciebie z kolei caly czas lubimy czytać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz jeszcze czy - kochałaś męża, gdy za niego wychodziłaś ? Czy też podobało Ci się to, że będziesz miała wygodne życie ? Czy pracujesz ? Masz jakieś hobby ? Czym się zajmujesz w wolnym czasie ? x Brzmisz jak osoba, która utraciła sens życia. Ten drugi facet - jemu na Tobie nie zależy, chce Cię poużywać w wolnej chwili, a Twój mąż, cóż pracuje, żebyś miała wygodne życie. Męczysz się w tym wszystkim , co chcesz masz podane na tacy, brak Ci celów i wyzwań, mąż jest pewnie tak zajęty pracą na Twój dobrobyt, że dawno zapomniał o podstawowych obowiązkach wobec żony. A Ty - czy także go nie zaniedbujesz ? Cóż miłości nie da się wskrzesić tam, gdzie jej nie ma - można jedynie popracować nad tym, żeby Wam się żyło lepiej dla dobra dziecka. Porozmawiaj z mężem o tym co Cię boli w Waszym związku - co jest źle. Na tamtego drugiego nie masz co liczyć, więc sobie odpuść, bo on o Tobie sobie przypomni, jak go będzie swędziało. To poniżające, bo jest wiele par, które tłumią w sobie czyste uczucia i nie dopuszczają do zdrady ze względu na współmałżonków i dzieci, a ten gość nie widzi potrzeby kontaktowania się z Tobą pomiędzy numerkami. Sorry ,to nie jest normalne. Miłość jest bardzo ważna, nawet jeżeli zdarzy się poza związkiem małżeńskim - tak bywa, nie mamy na to wpływu - ale ten facet naparawdę Cię nie kocha, ale utrzymuje znajomość z Tobą dla swojej potrzeby. x Rada: Popracuj nad związkiem z meżem, jeżeli nie widzisz sensu i celu to rozwiedź się z nim i poszukaj kogoś innego - nie ma sensu tkwić w związku dla wygody i pieniędzy, bo to wyniszcza. Znajdziesz pracę , poznasz ludzi, będziesz wolna i nie będziesz nikogo oszukiwać. Jeżeli będziecie mądrzy z mężem przy tym rozstaniu to i dziecko nie ucierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gloria_g
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, te krytyczne i negatywne rowniez. Moze i to co pisze wydaje sie puste, ja wydaje sie pusta ksiezniczka czy nawet gorzej.... Moze i po czesci tak jest skoro czytam takie wypowiedzi. Ale spojrzcie glebiej, prosze! Przeczytajcie jeszcze raz. Odbiegajac juz od tematu mojej zdrady to w pierwszej czesci opisuje jak parszywie sie czuje sama ze soba, ze swoim zyciem ktore jest przytlaczajace i po prostu nie mam pojecia co zrobic by to zmienic..! Z moim mezem jestem wciaz bo tak naprawde nie mam dla niego powodu by mu powiedziec ze to koniec i nie chce go tez zranic bo w pewnym sensie on mnie kocha. Dla mnie on jest jak brat, jak dobry kolega, szanuje go do pewnego stopnia. Myslicie ze nie probowalam z nim rozmawiac na temat nas?? Oczywiscie ze probowalam! Tyle razy ze juz nie mam sily! Zawsze odstawial te tematy na bok, bagatelizowal sprawe mowiac zebym nie przesadzala i nie wymyslala... Zawsze ucieka od tych rozmow, jemu jest dobrze tak jak jest i noe chce sie angazowac i wysilac, zawsze mowi, mam ladna zone, dziecko, mieszkanie, co potrzeba mi wiecej! A nie daje nic od siebie albo bardzo niewiele. A bloskosci nie ma, nie ma seksu bo on o to nie zabiega. Mi to nie przeszkadza bo jak juz pisalam nie ma miedzy nami namietnosci, nie pociaga mnie on juz fizycznie, ale czesto mu o tym mowie ze dziwi mnie to ze on sie odsunal w tych sprawach ode mnie i ze tego nie rozumiem i nie jest to normalne i zdrowe w malzenstwie to on znow ucina temat (nie, na pewno nie ma nikogo na boku jakby ktos chcial insynuowac)... Moja codziennosc z nim i z sama soba mnie wyniszcza! Jedyny pozytywny aspekt w moim zyciu to coreczka ktora kocham nade wszystko i dla niej statam sie jakos psychicznie trzymac. Co do mojego kochanka to fakt, cala ta moja historia brzmi zalosnie, wiem! Ale zrobilam to co czulam, tak bardzo potrzebowalam kogos takiego... tylko na dluzej, bardziej...ale teraz nie wiem czy w ogole ta relacja jeszcze istnieje, nie wiem czego oczekiwac od niego i czy w ogole czegos.... Chcialabym zeby to trwalo, nie ukrywam. Odrzucam mysli ze sie pobawil tylko mna :( Dawal mi sprzeczne sygnaly, nie rozumiem tego i nie wiem co moge teraz zrobic i o to tez pytalam... Mowicie ze to szmaciarskie ze zdradzam meza z zonatym z dziecmi. Na pewno z jednej strony to prawda ujmujac ogolnikowo. Tylko ze on nie kocha zony juz od dawna, mowil to wiele razy i wprost i ogolnie opowiadajac czasem o niej. Jest z nia i na pewno bedzie i ja bynajmniej nie chcialabym tego zmieniac i go "zabierac" dla siebie. Chce miec z nim relacje, ale bardziej satysfakcjonujaca niz sama fizycznosc. To by mi pomoglo w pewien sposob i poza tym po prostu on mnie bardzo pociaga i dlatego tak sie dzieje. Myslalam o tym czy robie dobrze i zdaje sobie sprawe tej calej sytuacji, nie chce nikogo jawnie skrzywdzic wiec dopoki nikt nie wie to na razie nikt nie jest zraniony. Ja nie mam wyrzutow sumienia bo robie to co czuje, nie traktuje tego jak zabawe tylko cos powaznego w sensie mojej emocjonalnosci. Nie potrafie dokladnie wyjasnic ale bardzo bardzo potrzebuje takiego stanu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gloria_g
Tak, meza kochalam przed slubem i po takze. Zaszlam z nim w ciaze swiadomie i bylismy swojego czasu szczesliwi. Bylismy.... Maz nie lozy na mnie. Mieszkanie jest moje, dostalam od rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gloria_g
Chce wyjasnic jeszcze jedno, nie jestem rozpieszczona laleczka, nie! Chcialabym byc, uwierzcie, moze wtedy byloby latwiej... Swoje przeszlam, wiele trudnych sytuacji dlatego tym bardziej tak bardzo pragne zeby wreszcie poczuc sie szczesliwa i spelniona a caly czas cos jest nie tak jak powinno! Patrze na siebie i wiem i czuje ze zasluguje na wiele... Tylko to na razie nie nadchodzi i tkwie w takim zawieszeniu! Pisze o takich rzeczach na forum, co do mnie raczej nie podobne (pierwszy raz tak robie) ale juz nie wiem co i jak robic! Nie chce tak, nie moge!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lecz się kobieto lecz się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brakuje ci faceta dzikiego który by cie w nocy porządnie wytaramosił, tak żebyś nie miała ochoty nawet na takie bzdurne myśli jakie masz teraz. A tak poza tym to wiele osób na tym forum MARZY o tym co masz teraz rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AUTORKO! A ja Cię rozumiem - mam podobnie, niby fajny mąż dziecko ale brak namiętności i czułości - męczę się strasznie. Nikt nie obiecywał że motyle w brzuchu będą całe życie - ale że aż tak temperatura spadnie? Fachowcy na tym forum piszą - dbaj o związek - ta, w moim wypadku nie ma szans bo mąż pracuje za granicą i więcej go nie ma niż jest - nie nie mogę pojechać do niego. Jesteśmy podobne do siebie - może mam silniejszą wolę bo dla mnie przysięga małżeńska znaczy bardzo wiele i choć mogłabym nie zdradzę - wolę się poświęcić. Ale rozumiem Cię i nie potępiam. Ja na Twoim miejscu zostawiłabym kochanka bo ewidentnie jesteś mu potrzebna tylko na seks - a chyba nie chcesz być traktowana jako przedmiot? Postaraj się powalczyć o małżeństwo - powiedz szczerze co Ci leży na wątrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erkhan
witaj autorko...ja poniekad jestem w takiej sytuacji jak ty ale u mnie maz nie ma pieniedzy , nie mamy dzieci...i jestem od ciebie starsza o 10 lat...wspolczuje ci tej sytuacji poniewaz wiem co czujesz i przezywasz...ta sytuacja wyniszcza, potwierdzam..ja mam przez to poczatki depresji..zycie przestalo miec sens,z zazdroscia patrze na szczesliwe pary,malzenstwa...ja zmarnowalam sobie zycie..przez nieudane malzenstwo czuje jak staczam sie w dol..nic mnie nie cieszy,usmiech na twarzy jest wymuszony..przez smutek trace na atrakcyjnosci..tez lubilam dbac o siebie ale moje samopoczucie powoli zniecheca mnie do tego.i dokladnie jak ty sa dni ze nie docieram nawet pod prysznic..przez 10 lat swojego malzenstwa poznawalam roznych mezczyzn ale relacje niestety konczyly sie szybko bo kazdemu zalezalo tylko na jednym..tkwie w tym bagnie bo do tej pory nie udalo mi sie nikogo poznac na stale..teraz mezczyzni szukaja modelek ,kobiet z klasa i kasa..tez spotykalam sie z zonatym ktory krzyczal ze nie kocha zony,ze tez sie pomylil a jesli przyszlo co do czego zostal przy zonie..dla takich kobiet jak my bedzie ciezko ulozyc sobie zycie na nowo..nawet nie wiesz co przezywam.czytajac Twoj post widzialam siebie...myslalam ze nikt na ziemi nie ma tak jak ja a tu prosze...jednak sa takie przypadki..wiem co czujesz...widze ze wiekszosc potepia tu na forum...no tak polska mentalnosc..nie wiem co mam ci doradzic bo sama mam identyczna sytuacje.wiem ze romanse z innymi mezczyznami wyniszczaja psychicznie.mezczyzni w dzisiejszych czasach sa okropni...patrza tylko swojej przyjemnosci.ja ciagle szukam drugiej polowy a z obecna chce sie rozstac..ale uwierz ze jest ciezko...jedyne co ci zazdroszcze to to ze masz dziecko i stabilizacje finansowa..u mnie jest tylko stres i niepewne jutro.w moim wieku jest juz chyba za pozno.zyje bez seksu radosci i milosci....dokad to wszystko mnie zaprowadzi? tego nie wiem....trzymam za Ciebie autorko kciuki z calego serca...gdybym byla Twoja znajoma rozplakalabym sie Tobie w rekaw jak dziecko opowiadajac Ci o swoim nieszczesciu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erkhan
i jeszcze apropo Twojego kochanka...musisz uwazac bo on z tego co piszesz umawia sie z Toba tylko na sex...podobna sytuacja byla u mnie..a potem bylo wielkie rozczarowanie lzy i bol..rozwiane nadzieje na nowe zycie ,milosc,zwiazek....powtorze ze wiekszosc mezczyzn szuka tylko zaspokojenia potrzeb..a my potem zostajemy z cierpieniem...mi osobiscie jest bardzo ciezko kogos poznac ,i to nie majac dzieci....nie ma faceta ktory zaakceptuje moja sytuacje i zwiaze sie ze mna po moim rozwodzie..teraz kazdy idzie na latwizne i nikt nie bedzie czekal,wspieral...tylko fizyczne zaspokojenie wchodzi w gre co jest frustrujace...jedyne co moge napisac to moral z tego taki ze nalezy zastanowic sie milion razy przed slubem czy warto ( dla wszystkich kobiet ) zeby uniknac takich sytuacji ..ja osobiscie bardzo zaluje swojej zyciowej decyzji bo teraz jestem tylko strzepkiem zestresowanej kobiety zyjacej z dnia na dzien...zamiast byc piekna usmiechnieta zadbana szczesliwa kobieta korzystajaca z zycia na max...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erkhem
zebym nie wiem jak sie wystroila zadbala o siebie ,nie wiem jak piekny make up miala widac jak na dloni ze mam dola..mam smutna zmeczona twarz,smutne oczy..a wewnatrz dusza krzyczy...wrak czlowieka..musze ci powiedziec ze moje zdrowie tez lezy od stresu i smutku....kobieta bez namietnosci i szczescia to NIC,wielkie NIC...tez mi brak goracego uczucia,goracego zwiazku..UWIERZ NIE JESTES SAMA AUTORKO!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale mówisz żeby każda kobieta długo się zastanowiła przed ślubem...no ale sama autorka pisała że przed ślubem była zakochana to kto to przewidzi że za ileś lat się tak odmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam jestem w podobnej sytuacji.mam meza i dwoje dzieci i dobrych pare lat malzenstwa za soba choc jestem jeszcze mloda.i rozumie cie doskonale.w moim malzenstwie tez wkradla sie monotonia i nuda.wstaje i wiem jaki bedzie kolejny dzien.i tak sie stalo ze gdy staralam sie z mezem o drugie dziecko pojawil sie problem zdrowotny mojego meza i zdradzilam go z mezem mojej kolezanki.wiem ze zaraz mnie ocenicie ze jestem puszczalksa i ostatnia suka ale zaszlam w ciaze z mezem tej kolezanki.to mialo byc takl ze zajde w ciaze i koncze z nim....ale tak sie nie stalo.moj synek ma trzy latka a ja nadal sie spotykam z tym kolega choc nie jest to takie proste.kocham meza i ojca mojego drugiego synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ale bajki opowiadacie. ludzie weekend jest i nie szkoda Wam czasu na wymyślanie bzdetów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorsza jest ta codziennosc,brak uczucia i zrozumienia.wychowuje dwoch synkow i musze byc w domu bo maz nie pozwala mi pojsc do pracy.codziennie sie maluje sama dla siebie.ladnie sie ubieram sama dla siebie....a moje zycie,a moje pragnienia,moje marzenia?jak dostane smsa od mojego kochanka to ozywam,cala drze i czuje ze zyje.wiem ze nie powiino tak byc ale tak czuje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dooooopach wam sie poprzewracało! Do roboty dooopsko ruszyc to odechce wam sie amorow i depresja przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×