Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Można z kimś takim żyć?

Polecane posty

Gość gość
daj sobie spokój, nie ważne co by się działo on zawsze będzie szukał winy w innych bo on przecież miał ciężkie dzieciństwo, jak na moje oko to ty będzie pracować na rodzinę a on będzie wiecznie na bezrobotnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem konsekwentna w swoim "prostowaniu"Ciebie, i Twojego podejscia. On się nie odzywa? I dobrze, i super! Proszę, przestan z tym pieklem. Pieklo to juz mialas. Mozna na wiele sposobów skrzywdzic drugą osobę, nie dotykając ją palcem. Kto komu zrobil pieklo? Te bezsenne noce, stresy, nerwy, spadki wagi, stale napięcie...Jak trochę się wzmocnisz, proponuję zrobic analizy, czy wszystko ok, czy nie powinnas pobrac jakichs preparatów na wzmocnienie. Wykonczyl Cię psychicznie, emocjonalnie, aTy piszesz o piekle, w którym TY wylądujesz? Potrzebujesz pokuty?:) To idz jako wolontariusz do domu opieki ludzi starszych, do hospicjum, i tam wspieraj osoby autentycznie potrzebujące pomocy, wsparcia, dobrego slowa. Ale wtedy, gdy sama dojdziesz do siebie, fizycznie i emocjonalnie. Twoje limity ciepliwosci, wytrzymalosci, walki o zmianę kogos wyczerpaly się. Teraz Ty sama potrzebujesz opieki i naladowania akumulatorów. Jest wielu facetów "zlotoustych"na tym swiecie. Portale randkowe , rózne fora, pelne są takich. Wykorzystują oni glód kobiet- glod milosci, adoracji, potrzebę bycia z kims, potrzebę męskiego ramienia.. Moja znajoma szuka odpowiedzialnego męzczyzny do związku, a spotyka z pozoru sensownych facetów, a po poznaniu ich, okazują się hmm...palantami, nieudacznikami, frustratami, niemoralnymi bawidamkami...Wspieram ją w realu, i naslucham się o męskich zachowaniach.. Dojrzalego męzczyznę poznaje się po czynach. Jego credo zyciowe przekladane jest na konkretne dzialania. A jezeli ktos co innego mysli, a co innego robi, to jest glupi, leniwy, egocentrycznie manipulujacy otoczenie, nieudacznik wieczny gawędziarz...Poprzednia ekipa rzadząca tez gawędzila przez 8 lat..a dla spoleczenstwa 8 lat w plecy. Wszystko mozna nadrobic, naprawic, ale nie odzyska się straconego, zmarnowanego czasu. Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Luna: Ja z tym piekłem sobie żartuję, gdybyś słyszała mój głos, to byś słyszała ten sarkazm w głosie - "o, zła, wredna Natalia, która zostawiła faceta po pięciu latach z problemami, jak mogła to zrobić? Mówiła, że jestem dla niej wszystkim, kłamała!" Jednego nie mogę za cholerę zrozumieć, może ja już za głupia jestem?:) Jesteś z kimś 5 lat, w tym czasie facet przez pół roku pracuje na ulotkach, a potem na czarno przyjmuje go znajomy matki. Pracuje u niego ciężko fizycznie, po czym po roku gość przestaje wszystkim regularnie płacić, bo traci zlecenia. Wypłata przychodzi raz na 2-3 miesiące i to w ratach. Poza tym, narzeka się na ból kręgosłupa, rąk, itp. Potem rezygnuje się z każdej pracy w przeciągu tygodnia, najdalej miesiąca, a nawet traci się dwie posady naraz, gdyż już w pierwszy dzień chce się przyjść później do pracy! Następnie pomaga brat dziewczyny i zatrudnia go w biurze, daje możliwość wolnego w czasie zjazdów szkolnych, jak też możliwość dorobienia dodatkowych godzin. Grafik jest elastyczny, nie jest to praca fizyczna, a po godzinie 18 praktycznie płacą Ci za nic, za samo bycie. Brat i ojciec dziewczyny pomagają, wyjaśniają różne terminy zawodowe, żeby mu było łatwiej zacząć. Dziewczyna wie, że ma kasę do oddania, jest przyzwyczajona do szanowania pracy, dlatego nigdy nie obraża się na dodatkowe godziny. W Sylwestra za nic możesz zarobić 2 stówki, ale facet się nie decyduje, po czym prawie od razu po północy idzie spać! Też się z tego rezygnuje, a Ty nażerasz się wstydu. Zostajesz przywrócony, zarzekasz się, że nie masz zamiaru tracić tej posady chociaż do końca szkoły (rok czasu) po czym robisz to samo, bo..wolisz jednak pracę fizyczną. W rok czasu spłaciłyby się wszelkie zadłużenia. No do cholery, osoba, która ma 10 tysięcy do oddania nie może robić czegoś takiego... Lepiej też wydawać pieniądze na głupoty, bo płyty są ważniejsze. Dla mnie najpierw jest obowiązek, a potem przyjemność, tak mnie nauczono, ale według niego jestem nadgorliwa. Możesz nie lubić posady, ale chcesz się nareszcie pozbyć problemu, no tak czy nie? Nie wiem, może inna kobieta poda mu na tacy te pieniądze, będzie fajniejsza, ładniejsza i nie będzie chora.Wyglądu akurat nie ocenisz, bo mnie tutaj wizualnie nie dostrzegasz, ale nie to się liczy...Koledzy jakoś mu zazdrościli mojej postawy. Ok, chorobę zaakceptował, tylko że nie będę się kogoś przez to trzymała i godziła na wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idealni ludzie, bez chorób, ludzich ulomnosci, wad, przywar, nie istnieją. Tak jak idealny swiat. To Utopia. Z chorobą trzeba nauczyc się zyc, i to tak, by nie uzywac choroby,ulomnosci jako swoistej tarczy ochronnej, taryfy ulgowej dla wytlumaczania wlasnego lenistea lub niechciejstwa. Sama to wiesz najlepiej, i walczysz o godne zycie kazdego dnia. Twój byly jest manipulantem, bo odmówilas dalszego kochania go , więc "klamiesz". Naprawdę zalosna manipulacja i szantaz emocjonalny. Uczucia to nie kilo cukru, które komus dajesz, i masz obowiazek dawania do konca zycia, bo kto tego cukru od Ciebie chce. Przepraszam, ale czy Twój byly ROZUMIE, co to znaczy byc męzczyzną?? Czy zna takie pojęcia jak męski honor , godnosc, odpowiedzialnosc? Moze by mu się wojsko przydało, by nauczono go dyscypliny i moresu. Aby związek harmonijnie trwal, rozwijal się, obie strony muszą pracowac na rzecz związku. Do tanga trzeba dwojga, i do pracy w związku dwojga. Przyzwyczajony do obsugi i stalej troski Twojej, otoczenia, na koniec zacząl grymasic, fukac, ze bylo przeciez dobrze, a Ty masz juz dosc. Boze, ten facet nie uzywa rozumu. Bo wystarczy prosty zabieg myslowo intelektualny- odwrócenie sytuacji. Ale do tego tez trzeba uzyc szarych komórek. :) Ze względu na chorobę nie musisz / nie powinnas w przyszlosci godzic się na faceta wątpliwej moralnosci czy uczciwosci. Podnoś poprzeczkę sobie i adoratorom. A zbawianie swiata zostaw..świętym:):) Lecę do zajęc. Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego uważam, że już nic nie dało się zrobić. Łatwiej było mówić, że... nie poszłam na doktorat. Zawsze byłam o to pytana, ale nie dokonam tego. W sensie nauki może i bym dała radę, gdyż otrzymywałam stypendia naukowe i inne cuda ale to pociąga za sobą ogromne koszta, a ja nie mam postawy roszczeniowej wobec swojej rodziny. I tak bardzo wiele dla mnie zrobili i nadal robią. Inny ojciec mógłby go wyrzucić za drzwi po tym, co się o nim dowiedział, a tu jeszcze dano mu czysta kartę (to określenie moich rodziców) i oferowano wsparcie, pracę. No ale ta praca to przymus, związanie rąk i "ja wiedziałem, że tak będzie". Efekt końcowy już znasz... Mimo zajęć piszesz do mnie, bardzo dziękuję;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doktorat? Czemu nie?Masz wspaniałych Rodziców, nieba by Ci przychylili...Wiem, ze nie jestes roszczeniowa. Takaosoba uwaza, ze jej się to nalezy i juz. Nawet dziękowac nie musi, hmm, nawet nie umie:) Jesli Rodzice chcą Ci pomóc, to dla Ciebie tez bylaby znakomita odskocznia. Przy swoim bylym nie zrobilabys doktoratu. Tak myslę. Za duzy rozdźwięk w wyksztalceniu. W pojmowaniu świata. Myslę, ze pojęcie mezalians jest stale aktualne.. O bieżącej polityce powiedzial mi mąz, jestem zbyt zmęczona na oglądanie dzis tv ze zrozumieniem:) Wyobraz sobie, ze skupianie na Tobie , szczególnie dzis pozwala mi zapomniec o sobie. O moim skrzywionym kręgoslupie, i sforsowanych mięsniach wokól tego miejsca. Powracająca kontuzja, tym razem 2 tygodnie, a dzis apogeum bólu. I występy publiczne...uff. Wytrzymałam, swoje zadania wykonałam nalezycie. Teraz odpoczywam, kolejny nurofen ( forte, express, )trochę działa. Walczę i nie poddaję się:) Będe sie czolgac, ale wykonam zadania w/g planu. Za duzo ludzi pracuje przy tym. Wiesz, pisałas o tej pracy...Ilez osób wzięloby taką pracę, elastyczną, w milej atmosferze...Pycha i arogancja kroczą przed upadkiem.. To dotyczy nie tylko polityków:), ale i zwyklych ludzi.. Czy wiesz, co robil, czym się zajmowal Twój byly, gdy nie stawial się do pracy, gdy Ty bylas zajęta. Nie pisz tu, tylko pytam, czy wierzylas mu, ufalas, mimo takich numerów. Bo ktos, kto klamie często, bys nie byla" zla", lub "niezadowolona", klamie w wielu innych sprawach- klamstwo lezy w jego naturze.. Pomyśl o doktoracie. Jestem pod wrażeniem:):) Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie baw się w matke terese. ludzie się nie zmieniają, tylko kamuflują. nie szkoda ci zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ulala, to życzę powrotu do zdrowia - nie chcę tu wypytywać o szczegóły, bo to forum publiczne, ale dzielnie sobie radzisz:) Z tym doktoratem nie zrozumiałyśmy się - chodziło mi po prostu o to, że komuś łatwiej było wytknąć fakt, że na niego nie poszłam, niż widzieć u siebie nieukończone liceum, brak pracy, itp. I tak cieszę się, że udało mi się dojść do etapu magisterki, gdyż ludzie rezygnują już po 3 latach. Dziś bardzo wiele osób ma takie wykształcenie, ale gdy będzie ze mną lepiej, wówczas nie obudzę się z ręką w nocniku. Wychodzę z założenia, że lepiej mieć niż nie mieć:) A on jako osoba wcale niegłupia intelektualnie nie wykorzystuje tego, szkoda:( Hmm, wydaje mi się, że zrezygnował z tej pracy z jednego względu. Może wtedy wiedziałabym, czy naprawdę do niej przychodzi, bo przecież brat by mi powiedział. Inaczej można było mnie oszukiwać i może wcale nie zostałam okłamana tylko te 3 razy...? Wiesz, wczoraj od dawna miałam pierwszy fajny dzień - poszłam do kina na koncert, pomyślałam o SOBIE i kupiłam coś do ubrania, niemożliwe:) Jedynie czasem przez sekundę nachodzi mnie myśl, że zostawiłam go samego, (już o tym pisałam, wiem) ale przedtem ostrzegałam i...nie dotarło. Będę Ci dozgonnie wdzięczna za to, że wciąż się do mnie odzywasz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och, nie przesadzaj:) Zaslugujesz na wsparcie i same dobre rzeczy w zyciu:):) Masz perspektywy, bo cięzko pracujesz, by się pojawiały. Z dogadywaniem o doktoracie, to jak ze szpilką pod lasem, mając belkę w oku... Noo, wteszcie zauwazylas siebietwao! Bardzo"bolało"?:):) I rób tak częsciej, masz obowiązek dbania o siebie...:) Duzo usmiechów, po koszmarnej nocy, wypad do apteki , voltaren, nurofen express, posmarowane, zażyte, działa:), teraz odpoczywam, zbieram sily na wieczór. Zycie jest proste, zasady postępowania proste, tylko ludzie to wszystko naginają, kombinują, plączą, a potem się dziwią, ze takie pogmatwane. Duzo by pisał/ mówil...Jezeli lubisz ksiązki obyczajowe, To polecam Ci Judith Kranz-"Dopóki się nie spotkamy", Dom mody 1i 2, i wszystko inne tej autorki. Równiez fajna jest Barbara Taylor-Bredford " Głos serca", "Akt woli". Czepialscy nie lubią Danielle Steel, ja lubię, bo dobrze opowiada ludzkie historie. W swoim miescie nalezymy do biblioteki publicznej, i duuzo czytamy. Jak mozna zyc bez ksiązek?:) Na koniec tekst mojej sp.babci, prostej i madrej kobiety-"Chłopu nalej w duupę ukropu, sama krzycz, choć Ci nic"...:):) Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patologią nie zmienisz , dobrze że dałaś sobie z nim spokój!!!! MASZ nauczkę nikogo z rynsztoku nie wyciagniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Luna: Napisałam jakąś godzinę temu, ale tekstu nie widzę, zatem napiszę jeszcze raz:) Staram sobie to wszystko poukładać w głowie, ale ilekroć o tym pomyślę, to pojawia się mętlik. Ja nie wiem, jak można mieć takie kłopoty, po czym ktoś zaczyna Ci pomagać, a ta druga strona z tego rezygnuje, wybrzydza...Nigdy to chyba do mnie nie dotrze, no ale Natalia kopie leżącego. Najlepsze, że tam była szansa na umowę o pracę, ale wiadomo, że nie dostaniesz jej od razu, a w dodatku wszyscy byli z niego zadowoleni. Gdyby nawet po roku ową umowę otrzymał, to miałby masę przywilejów - "czternastki", bony żywnościowe, urlopy i inne cuda. Ale nie, bo tu źle, tam źle...Obym tylko nie wpędziła się w poczucie winy, ale gdzie tu moja wina...? Moja wina to chyba zbyt wielka dobroć. Co do książek- one zawsze były obecne w moim życiu, a potem na ukochanych studiach polonistycznych. Bardziej od Danielle Steel wolę Emily Giffin, bo ona też podaje życiowe historie. Dziękuję jednak za podanie przykładów - niewykluczone, że z nich skorzystam:) Mam jeszcze tylko pytanie - często pomagasz takim osobom jak ja? Zdrowiej i zbieraj siły:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uff, herbatka i relax. Voltaren, nurofen pomogly, mialam dobre znieczulenie.:) I przygodę. Zostawilam wczoraj wieczorem w okreslonym miejscu własne materiały. Przychodzę, i nie ma. Ups. Inna ekipa korzystala z tego miejsca, ale wiadomo, ze to bylo czyjes. Jezeli ktos zabral przez pomylkę, to jutro odda. Jezeli celowo, by mi utrudnic, to się srodze zawiódl:), bo "pojechałam" wszystko z pamięci, bezbłędnie. Dzięki boskiej Opatrznosci...Jeszcze kilka dni, jesli moje materiały się nie "odnajdą", znaczy, iz bylo celowe dzialanie. Jestem zawodowcem i nie tracę glowy, koncentruję się maksymalnie. Pomaga pamięc wzrokowa, którą cwiczę od lat. Podanego na tacy nie doceni osoba roszczeniowa, poza tym, moze on wcale nie chcial pracowac w zyciu? Myslenie typu-pracują frajerzy, a ja chcę byc natychmiast bogaty, wygodnie zyc. Po co się męczyc? Wiem, ze są tacy ludzie, tez tego nie pojmuję. To tak, jakby ktos do mnie mówil po chinsku. Totalnie inne spojrzenie na swiat, inna mentalnosc, inne zasady, lub raczej ich brak. Aby się tym nie gryżć, przyjmij fakt istnienia takich ludzi w spoleczenstwie, ale nie próbuj zrozumiec. By zrozumiec, trzeba byc podobnym mentalnie. Tak, jak nie rozumiem zlodzieja czy naciągacza, który z usmiechem na ustach robi ludziom krzywdę. Nie jest w stanie pomyslec, ze ktos na te rzeczy, przedmioty cięzko pracowal. Takiego osobnika to nie obchodzi. Liczy się tylko jego dobro i wygoda. On ma pretensje do Ciebie, ze się skonczylo. Przez Ciebie. A bylo mu tak dobrze....W ogólnym rozrachunku schlebialo mu to, ze tak się o niego troszczysz, zabiegasz, pomagasz. Jego ego zostalo urażone, ze zywiciel się zbuntowal. Za malo bajeru, za malo pozorowanych gestów i obietnic względem Ciebie? W któryms momencie stracił czujnosc, i przestal trzymac rękę na pulsie. Wymknęlas mu się. On TO analizuje, a nie uczciwe poukladanie swego zycia. Niestety... Pytasz, czy innym tez tak pomagam. Owszem, lecz wybiórczo, bo nie kazdy zasluguje na pomoc. A wspieranie osób po przejsciach tez" wali "po psychice i emocjach. Anonimowo jest latwiej, odzywam się w miarę moznosci, i szybko kladę kawę na lawę, ryzykując, ze osoba zainteresowana nawet przezyje quasi wstrząs moją oceną czy oglądem sprawy. Nie zawsze musisz się ze mna zgadzac, nie o to chodzi. Raczej rzucam hipotezy, prawdopodobne przyczyny i powody okreslonych zachowan, decyzji. Ciebie wyczulam intuicyjnie jako dobrą, uczciwą osobę. Mlodą, uczynną i niestety ..latwowierną. Dlatego wspominam o dystansie, korekcie i przemysleniu sposobu "rekrutacji" osób potrzebujących pomocy. A juz ewidentnie musisz/powinnas stosowac gęste sito, gdy w grę wchodzą uczucia. Ja tez , będąc mlodą dziewczyną, mialam taką bardziej doswiadczoną znajomą, mentorkę, która mówila mi pewne rzeczy. Niektóre zastosowałam od razu, na inne się opieralam, lub nie rozumialam i nie stosowalam od razu. Zastosowałam pózniej, nawet po kilku latach..Niektóre ostrzezenia nic nie dają, trzeba pewne rzeczy przezyc, by zrozumiec. Doobrej nocki:)Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojemu ojcu kiedyś też zrobiono taki numer- on pracuje w terenie i prowadził sobie zeszyt, w którym zapisywał różne cuda związane z jego pracą. Jest to osoba bardzo skrupulatna w notatkach i dokładna, a ten i zawarte w nim treści bardzo ułatwiały mu robotę. Któregoś dnia zostawił owy zeszyt na parapecie w zakładzie pracy i ktoś go zabrał. To było działanie celowe, gdyż kilka osób zawsze śmiało się z tej solidności. Ponad 20 lat notatek poszło pewnie do kosza i teraz ojciec prowadzi nowe zapiski, ale pilnuje ich:) Wrednych ludzi na świecie nie brakuje, same dobrze o tym wiemy. Póki co trzymam się nadal,choć miałam bardzo nieprzyjemną noc, ale to już kwestia chorobowa. Owszem, masz rację -trzeba będzie bardzo długo sprawdzać, czy dana osoba zasługuje na zaufanie...Widocznie ktoś, kto miał takie występy artystyczne i miał szansę na normalne życie z normalnymi ludźmi jest kara, a nie nagrodą. Nie wiem, ile jesteś ode mnie starsza, ale nawet jeśli niewiele to Twoje "listy" bardzo mi pomagają. Boli mnie jeszcze jeden fakt, ale jest on za delikatny, by o tym tutaj pisać. Nadal się nie kontaktujemy, ale dla mnie tak jest lepiej. Gdybyśmy teraz się spotkali to mogłabym...nawet uderzyć go w twarz. Po drugie, mógłby nagadać, namieszać mi w głowie. Trzymaj się dzielnie;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam celowe działanie, bo po1.wiadomo było, ze to bylo moje, po2.wiadomo bylo, ze będę potrzebowac tego wczoraj wieczorem. Na pohybel zawistnikom....:) Mialam drugą koszmarną noc, bo twarde lózko nie sprzyja skrzywieniom kręgoslupa, ponaciąganym mięsniom, itp. W poniedzialek konczę swoje zadania i na skrzydłach wracam do domu, do męza i swojego łózka.:)Juz się rozruszalam, funkcjonuję z bólem do mentalngo opanowania. Pózną zimą albo raczej na przedwiośniu organizm przypomina sobie o wszystkich urazach, zwyrodnieniach, kontuzjach, zlamaniach...Poniewaz "pamięta", to je "wypomina":):) Przed chwilą dzwonila znajoma, ta, która poszukuje drugiej polówki , i tez wspominala o bólach po starych urazach..mój mąz przezywa straszliwie moją bólową sytuację, wspiera mnie na odleglosc 450km. Wrócę do domu to odpocznę. Obys Ty się mną nie przejmowala, sama masz swoją "jazdę", to ja Ci serdecznie wspólczuję! Tak, odejmij siedem i dodaj zero, a będzie tak okolo...:) Nie namąci Ci w glowie, bo kazdy dzien to coraz większa odleglosc między wami, w postrzeganiu realiów, swiata, samych siebie. Wyobraz sobie skrzyzowanie ulic, autostrad, on pojechal w inną stronę, Ty w inną...Przypadkowe spotkanie gdzies w jakims miejscu nic nie znaczy, a do tego pierwotnego skrzyzowania juz nie wrócisz, bo zycie idzie konsekwentnie naprzód. Dbaj o siebie i nie poddawaj się nigdy. Pozdrowionka. Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam celowe działanie, bo po1.wiadomo było, ze to bylo moje, po2.wiadomo bylo, ze będę potrzebowac tego wczoraj wieczorem. Na pohybel zawistnikom....:) Mialam drugą koszmarną noc, bo twarde lózko nie sprzyja skrzywieniom kręgoslupa, ponaciąganym mięsniom, itp. W poniedzialek konczę swoje zadania i na skrzydłach wracam do domu, do męza i swojego łózka.:)Juz się rozruszalam, funkcjonuję z bólem do mentalngo opanowania. Pózną zimą albo raczej na przedwiośniu organizm przypomina sobie o wszystkich urazach, zwyrodnieniach, kontuzjach, zlamaniach...Poniewaz "pamięta", to je "wypomina":):) Przed chwilą dzwonila znajoma, ta, która poszukuje drugiej polówki , i tez wspominala o bólach po starych urazach..mój mąz przezywa straszliwie moją bólową sytuację, wspiera mnie na odleglosc 450km. Wrócę do domu to odpocznę. Obys Ty się mną nie przejmowala, sama masz swoją "jazdę", to ja Ci serdecznie wspólczuję! Tak, odejmij siedem i dodaj zero, a będzie tak okolo...:) Nie namąci Ci w glowie, bo kazdy dzien to coraz większa odleglosc między wami, w postrzeganiu realiów, swiata, samych siebie. Wyobraz sobie skrzyzowanie ulic, autostrad, on pojechal w inną stronę, Ty w inną...Przypadkowe spotkanie gdzies w jakims miejscu nic nie znaczy, a do tego pierwotnego skrzyzowania juz nie wrócisz, bo zycie idzie konsekwentnie naprzód. Dbaj o siebie i nie poddawaj się nigdy. Pozdrowionka. Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E, moja "jazda" zdrowotna pozostanie już ze mną do pieca krematoryjnego:)) Hm, trochę tej różnicy jest, więc może ja nie powinnam zwracać się do Ciebie per "Ty"? Pytam o to, bo też jestem tego typu rzeczy nauczona. Pamiętam, jak w czasie praktyk wicedyrektor szkoły chciał, bym mówiła do niego po imieniu. On w dzieciństwie uczył mnie informatyki i...jakoś nie przełamałam się. Tak samo było z ojcem mojego wybranka i doznałam niemal szoku. Ojciec to nie kolega, do jasnej cholery! Miesiąc to niewiele czasu na kompletne wyleczenie się, nie mogę też powiedzieć, że już go nie kocham, tylko... na kłamstwie związku nie zbudujesz. Ja tak nie potrafię, tym bardziej, że ja naprawdę nie chciałam niczego złego:( A ten delikatny fakt, o którym tu nie napiszę, jeszcze bardziej mnie dobija... Będę się martwiła co z Tobą, bo taka już jestem. Cieszy mnie, że mimo wszystko zaglądasz do mnie, piszesz, odpowiadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestesmy na Ty, i tak zostanie:) Gdybym oczekiwała oficjalnej formy, pierwsza bym ją zastosowała w stosunku do Ciebie. :) Z wieloma dyrektorami, szefami jestem na ty, prywatnie, poza pracą. W pracy zawsze oficjalnie. Nie martw się o mnie, dotrwam. Moje materiały "wyparowały". Zrobilam małe sledztwo...i nic. Są do odtworzenia przeze mnie na spokojnie w domu. Wieczorem spotkalam się na pogaduchy z kolezanką z innej firmy, ale z mojej dziedziny. Ona jest miejscowa. Znam tutejsze klimaty, bo co jakis czas tutaj przyjezdzam, i z nią tez czasem wspólpracujemy. Zero alkoholu, bo jutro tez pracuję, zresztą nie piję. Mam leki stale, które kolidują, poza tym nie smakuje mi i nie potrzebuję. Ani na imrezach, ani na weselach, itp. Wtedy duzo tanczę i swietnie się bawię:) Uczucia rządzą się swoimi prawami, ale nie kazdy obiekt uczuc automatycznie nadaje się do związku. Często kobiety kochają tyranów, zazdrosników, zdradzaczy, abnegatów, leni, narcyzów, egocentryków...drani...Mawia się, ze kobiecie udaje się zmienic faceta...dla innej kobiety. Byc moze twój byly dojrzeje i zmieni się, ale wejdzie w nowy związek z czystą kartą, bez przeszlosci, którą Ty znasz, a następna juz nie. Bo nie ma się czym chwalic...ani czym zaimponować. Wspólczuję Ci, a jednoczesnie uwazam, ze takie doswiadczenie zyciowe bylo Ci potrzebne. Nie zadawaj sobie pytań, dlaczego? to czy tamto...Tzn.zadawac mozesz, tylko, ze nie na wszystkie pytania natychmiast dostaniesz odpowiedź. Na niektóre odpowiedzi musisz poczekać...wszystkiego dobrego:) Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, co się dzieje, ale ilekroć próbuję odpisać,moja treść zostaje uznana za SPAM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuję napisać jeszcze raz, na razie krótko. Był miesiąc spokoju, ale wczoraj zadzwonił i...obarczył mnie o wszystko. Krzyczał, przeklinał i nie dopuścił do słowa. Uznał, że to moja wina, że ja i jego matka jesteśmy najgorsze, że za rozpad mogę obwiniać swoją rodzinę, która załatwiła mu tę pracę. Jeszcze go tam nie było, a już grymasił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczęło się też wytykanie mnie - że mam to marne tysiąc złotych albo czasem i mniej,że nie poszłam na doktorat, że życzy powodzenia komuś, kto ze mną wytrzyma...Ale wytyka mnie osoba, która narobiła w życiu tyle złego i niczego się nie nauczyła, ale to według niego mam nauczyć się życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skrótowo wiadomości wchodzą... Wczoraj zepsuł tym całe wyjście - te krzyki, przeklinania, obarczania... Do mojego domu nie ma już wstępu...Jak ktoś go olewa, to źle, jak ktoś ze wszystkich stron chce ułatwić mu życie - źle... To w końcu jak? Lepiej było nie mieć pracy x miesięcy, ale nawet dobrze domem się nie zająć, pić kawki, wstawać o godzinie 11 i siedzieć przed komputerem, by tworzyć sobie muzykę... Albo zamienić prace biurową, w której miał pomoc, wszyscy go chwalili na sprzątanie brudnych kibli w McDonald-zwolniłby się tam po miesiącu... Łatwiej widzieć błędy w kimś, tylko że ja nie mam narobione w papierach i nikt się za mnie nie wstydzi... Co ja mam myśleć?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj moje wczesniejsze wpisy, bo glupio się powtarzac...Wypomina Ci, ze się zbuntowałas, i przestałas mu zapewniac sen do 11tej, kawki, siedzenie za komputerem , bezstresowe zycie z parasolem ochronnym Twojej rodziny. Jednak powtórzę- jak kogos skrzywdzisz, nie zapomnij go obrazic/obrażać...Twój byly dziala w/g tego schematu. Propinuuję Ci, dla Twojego dobra i spokoju ducha, bys nie odbierala od niego telefonów, kasowala wiadomosci, smsy, nie czytając ich!, odcięla go i wywaliła ze swojego zycia. Jezeli mu było tak źle, to po co teraz dzwoni??? Powinien byc zadowolony , ze ta "męka" juz za nim.( :):):)))Roszczeniowy bachor. Jego manipulacja jest prosta. Wie, ze 5 lat mial na Ciebie wplyw, bo go kochalas, i nadal próbuje grac Ci na uczuciach. Owszem, uczucie nie zgaslo na pstryk, jak swiatło w pokoju, ale oddzielasz uczucia od realiów i oceny czyjegos postępowania, czego on nie przewidzial. Dlatego wczoraj pojechal starym i utartym szlakiem, , starymi utartymi tekstami, by Cię zdołowac i wzbudzic poczucie winy. Nie dawaj się wciągac na stare tory, bo od miesiąca idziesz nową drogą, z nowymi planami i perspektywami. Swoją drogą, taki facet to kula u nogi, same problemy. Jak juz pisalam, urok osobisty i dobry bajer to za mało. Moze na początku dziala, lecz to nie ten kapital, nie taka baza, na której buduje się wspólne zycie. Na kafeterii tak jest dziwnie, ze bzdury, obrzydliwosci wchodzą, a normalny tekst jest , bywa spamem. A jak się dzisiaj czujesz? Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość następny
jestem w związku już dalekim , mam dwie córki w twoim wieku .jedna akurat ma podobne problemy ,niestety też już dziecko z tym UTRAPIEŃCEM .przejadał i przepalał cały majątek zarobiony przez nią ,obiecuje ,że gdy GO żuci , to skończy ze sobą ,więc dalej brnie w jego kłamstwa / Zahartowany Nałogowiec / nigdy nie żuci swego nałogu ,puki nie zobaczy dziury pod nogami . złapie nawet za żyletkę byle nie zginąć w DOLE z TRUMNĄ . znalazł teraz świetną pracę w innych województwach ,więc ona z dzieckiem nie ma kontroli nad jego nałogami i wierzy mu ,że się poprawił ,lecz ja znam ten charakter / miałem takiego fantastycznego ojca /,lecz w jego życiu leczyło się PASEM ,co mnie niestety dosięgło osobiście .Niestety , w tej DOBIE , w naszym kraju rzeczywiście trudno o pracę i przez parę lat nie pracowałem mając nadzieję ,pomagała mi żona i matka , ale gdy coś zarobiłem ,zwracałem .jesteśmy bardzo tolerancyjni ze sobą ,lecz ja wydaję tylko na konieczne zakupy .Ale trudno pogodzić mi fakt , że ktoś za pracę FACHOWCA z wieloletnią praktyką budowlaną płaci mi do 1500zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Luna: Wczoraj odebrałam pierwszy i ostatni raz. Te krzyki, przekleństwa, oszczerstwa... Tyle czasu mu się u mnie podobało. Twierdził, że mam nieporównywalny dom do jego, po czym dzwoni po miesiącu i winę za rozpad zrzuca na mnie i na moją rodzinę? Bo mu pomogli? A co do tego wszystkiego mają te doczepki o doktorat i o moje pieniądze? Dlaczego on nie spojrzy na siebie? Nie pojmuję tego. Jak nikt się nim nie zajmował, to było źle. Teraz, gdy w rok czasu mógłby wyjść na prosta, też mu źle. Nie pozwolę sobie na jakieś obrażanie - nie zasłużyłam na to ja, a tym bardziej moja rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dobrze. Ze był to pierwszy i ostatni raz. Kolokwialnie mówiąc:)-masz jaja! A tak na poważnie, masz godnosc i honor! Klasę. Tych przymiotów nie kupi się za zadne pieniądze swiata. Nawet na wyprzedazy ani w promocji:):) Moj pierwszy wpis, goscia, z 15 lutego o 19.36. Napisalam, ze on ma cechy, naturę narcystyczną. Nie artystyczną! Wypraszam sobie:):):) Tez tego nie pojmuję, ale poznalam takie typy, i przyjmuję do swiadomosci, ze ziemia ich nosi. Nie próbuję zrozumiec. Tak szczerze, to nawet nie mam ochoty. 90%ludzi mialo pod górkę, szczególnie w Polsce, ale zrobili cos konstruktywnego ze swoim zyciem, i nie jojczyli, łkali, narzekali, jak ostatnie cieniasy. Nie zmusisz kogos do uczciwego zycia, bo uczciwosc, to prawda, pokora i praca, a jemu takie pojęcia są obce i zbędne. Będę powtarzac, ze przykro mi, iz trafilas na kogos takiego, zakochalas się, w dobrej wierze chcialas pomóc. Kolejne , tym razem stare powiedzenia- za Twoje myto, kijem Cię bito, i ...niemila księdzu ofiara, pójdź cielę do obory. Po prostu. Nie, to nie. Spadaj na drzewo, banany prostowac, i wypad z mojego zycia. Lecę do zajęć. Usciskuję:) Ukłony dla Rodziny:) Luna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, pewnie nie to chciałabyś usłyszeć, ale ja napiszę jak to wyglądało u mnie. Mój były mąż też był po przejściach. Jego ojciec był alkoholikiem, bił jego i brata oraz ich matkę. Mój były w młodości też miał problemy z prawem, narkotykami i alkoholem. Myślałam, że jak będzie miał normalną rodzinę, to zapomni o tym całym szambie, doceni to co ma i będzie dobrym mężem. Owszem na początku było dobrze, on podjął pracę, ja skończyłam studia (również była różnica w wykształceniu-on po zawodówce), zaszłam w ciążę i urodził się syn, podjęliśmy decyzję o ślubie. Później było dobrze jakieś 3 może 4 lata. Później zaczął popijać, wychodzić z kolegami na noc, wyrzucili go z pracy, bo naubliżał szefowi. Postanowił wyjechać zagranicę. Popracował pół roku, po czym stwierdził, że tonie dla niego. Zamiast szukać pracy na miejscu, siedział na zasiłku i popijał. Kiedy zasiłek się skończył podejmował jakąś pracę, ale zazwyczaj wytrwał do pierwszej wypłaty. Dodatkowo zaczął mnie obrażać, mieć do mnie pretensje, że to moja wina, że ja właśnie żądam od niego nie wiadomo czego i że na siłę chcę go zmienić. Stwierdziłam, że w takim razie chcę rozwodu, bo nie będę żyła z leniem, alkoholikiem i chamem. Autorko, pewnie u Ciebie nie jest tak źle jak u mnie, bo twój cię nie wyzywa i nie obraża, oraz nie pije, ale wydaje mi się, że mentalność ma podobną do mojego byłego. Przykro mi, ale nie widzę szansy przetrwania tego związku, będziesz się tylko męczyć próbując go zmienić i tłumacząc to, co dla innych jest oczywiste. Życzę dobrych decyzji ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To według niego ja nie mam klasy - "Jest mi przykro, bo nawet nie zechciałaś się spotkać i życzę Ci, aby ktoś potraktował Cię tak samo. Poza tym nigdy nie popierałaś zrywania telefonicznego!" To jeden z wyrzutów z wczoraj. Jemu jest przykro???? Jemu?? A co ja mam powiedzieć, jak po raz enty okłamał, no ale widoczniej łatwiej nakłonić go do złego. I te ciągłe doczepki - o doktorat, o to, że nie pracuję zawodowo, no do jasnej cholery! Kiedy w końcu spojrzy na siebie? Ja nie kłamałam, nie narobiłam mu nigdy wstydu, rodzice tez nie muszą się wstydzić - ani za mnie, ani za starszego brata. Wiem, powtarzam się, zabij mnie za to, ale ten wczorajszy telefon otrzeźwił mnie kompletnie. Do autorki z dziś My nie byliśmy małżeństwem i nie mieliśmy dziecka, ale kto wie, jak to wszystko by się potoczyło... Nie zliczę, ile razy już zmienił pracę z błahych powodów, a według mnie osoba z takim wykształceniem i przede wszystkim z długami nie może sobie na to pozwolić. Rodzina pomogła i rozpętało się piekło. Na jego miejscu byłabym szczęśliwa, że trafię do normalnej rodziny, do normalnego domu, gdzie ktoś się mną wreszcie interesuje. No ale najlepiej było na nas zrzucić winę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ted630
k**wa mać! Dziewczyna pomaga starszemu od siebie (niewiele, ale jednak), rodzina go nie wywala z chaty mimo tego wszystkiego, a jeszcze załatwiają mu robotę! Fizyczna nie, biurowa nie, no po prostu może wybierać jak w ulęgałkach! Pomaga mu też w szkole - a że go zmusiła, to nie jest dziwne! Kto da mi taką kobietę - nie latawicę, nie zależy jej na prezentach, cudach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnastępny
Nie łódż się że ten typ ma inaczej ,on nie jest w stanie coś zmienić .Kiedy w pracy , czy w biurze wypije ,piwko ,to też jest już do wyczucia ,a on nie może tego pokazać ,więc szuka takiej możliwości żeby nikt nie zauważył .Takie prace , gdzie ktoś mu coś wytknąć może deprymują go , lub zwalniają go z roboty , a on nie chce się przyznać do swoich błędów , przecież jest silny i potrafi . niestety jego wola , / on jej nie ma /,bo ta choroba jest silniejsza od jego chęci ,a okazanie szczerości , prawdy / poniża jego godność / , której też już nie ma ,ale tego nie chce przyjąć , jeszcze .Jeśli nie zauważy kategorycznych zmian wokół siebie /otrzymam coś , gdy dam więcej od siebie / , to nic go nie zmieni . Jeśli chcesz walczyć o swoją miłość , całe życie ,to walcz konsekwentnie . Wymagaj , i daj nagrodę . Pozwól niech jego pieniądze leżą na Twoim koncie , z którego nie może zdjąć bez twojej zgody , wspólnie róbcie plan wydatków co miesiąc ,lub na początek tydzień , aby wiedział i czół z czego żyje . Nie kupuj na zapas aby wiedział , że nie ma wyjścia - musi zarobić by jeść ,pić , czy palić . Tylko drastyczny plan pomoże mu zobaczyć czy jest na właściwej drodze / wspólnego życia z innymi ludżmi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gośćnastępny: Chyba się nie rozumiemy. Ja nie chcę wracać, gdyż starałam się 5 lat, a teraz wszystko zostało jeszcze zrzucone na mnie, że to ja ponoszę winę za rozpad. Nie wrócę do osoby, która mnie okłamuje, mówi i robi coś innego i widzi błędy tylko u innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×