Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Frella_30

Baba, chłop i przyjaciółka chłopa . Wasze opinie.

Polecane posty

Gość gość
może i jestem nieużyta ale odwozić kogoś i czekać godzinę(!) na mrozie, w samochodzie? Ty pod dworcem a oni w poczekalni? Wyjeżdzacie razem i Ty dojeżdzasz sama bo on jedzie po nią? Rewelacja. Ona będzie tu często przyjeżdzać ? Ma za tą granica jakieś życie czy przyjeżdza sie tutaj pomyziać z Twoim? Z nią nie gadałabym w ogóle, szkoda zdrowia. To on powinien stawiać granice, to jego znajoma. Jego bym jednak na zimno pożegnała informując najprościej jak się da, że żle czujesz z tym co się tam dzieje i cześć. Nie wiem czy stawianie warunków coś da, skoro już podejmowałaś temat . Może być tak, że zacznie się bardziej pilnować :( Myslę, ze tam jednak działa odgrzewane uczucie a najlepszym razie trochę się zapomniał, to godzinne pożegnanie z tobą w odwrocie mnie zmroziło. Brzmisz bardzo fajnie, poukłada się zapewne lepiej, niz sadzisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź dzielna ;) Nie możesz pozwalać sobie na takie traktowanie. Nie warto wdawać się w szczegóły. Jeśli ktoś powinien się tutaj tłumaczyć i być wylewny, to on... Zostawiać Cię samą na mrozie, gdy on gawędzi? Powinniście razem pójść, on trzymając Cię za rękę powinien się z nią pożegnać i cześć. Współczuje. Daj znać, jak Ci poszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja raz się dopuściłam czegoś takiego :( dobrze ze moj chlop mi wybaczyl. i tez wybiegalam do mojego przyjaciela na zawolanie a wtedy czesto zapominalam o moim chlopie. dopiero potem zorientowalam sie, ze kochalam ogromie mojego przyjaciela... ale jak mawiaja, co bylo to minelo. przyjaciel nawet chcial ze mna byc potem, ale zrezygnowalam, aby nie ranic mojego chlopaka i tak z moim zostalam juz i trwam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
całkiem możliwe że finalnie poukłada się dobrze, ale on musi otrzeźwieć raz na zawsze. Suszenie mu głowy i jęczenie niczego nie załatwi. Krótka piłka, zrywasz, informujesz na zimno dlaczego, co ma być to będzie. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy Ci to pomoże, ale opowiem Ci jak to wygląda u mnie, odpowiednika Twojego Chłopa, z nieco inną sytuacją. Mój Mąż niech będzie Hildowym, a były Niedoszłym Hildowym. Niedoszłego Hildowego poznałam lata temu, jako młode i głupie dziewczę i jako kujon zakopany w książkach, pod względem emocjonalnym, społecznym i towarzyskim opóźniony w rozwoju. Jemu się raczej spodobało opakowanie, a środek był miłym zaskoczeniem albo czymś, co znosił, tego nie wiem do tej pory. Ja jako dzik totalny, sparaliżowana tym, że ktoś mi się podoba (pierwszy raz), zachowywałam się czasami normalnie i naturalnie, a czasami dziwnie. Charaktery mamy identyczne - uparte osły z przerostem ego. Ogólnie taka sinusoida zachowań i połączenie dwóch durnych charakterów doprowadziło do rychłego rozpadu. Ja o Niedoszłym Hildowym nigdy nie zapomniałam, on też się przypomniał. Po nim poznałam mojego ślubnego właściwego Hildowego. Totalne przeciwieństwo, swoimi zaletami uzupełniał wszystkie moje wady. Nie spodobał mi się od razu, był takim "z braku laku", dzięki czemu nie byłam sparaliżowana jego obecnością, nie głupiałam i podchodziłam do sprawy całkiem rozsądnie, bez fochów zbędnych, pełen luz i olewizm. Po roku zaskoczyło i się zakochałam. Później mi się oświadczył. I to był moment kiedy pojawił się Niedoszły Hildowy. Nawet myślałam o odwołaniu ślubu,bo mi się ten piorunujący urok Niedoszłego Hildowego przypominał. Wtedy mój właściwy Hildowy Mąż chyba wyczuł jakąś niepewność i oświadczył mi się drugi raz. Uznałam, że nie ma co ranić dobrego chłopaka dla jakichś wyimaginowanych wrażeń i odwoływania żadnego nie będzie. Później na świat przyszła moja cudna córeczka i jesteśmy przeszczęśliwą rodziną od wielu lat. Niedoszły Hildowy odszedł w zapomnienie, czasami mi się przypomina, ale myślę, że to ze względu na efekt tego paraliżowania mnie, głupiej kozy z pękiem książek pod ręką. Wolę nie kusić losu, bo kocham męża i z nim chcę spędzić resztę życia. Jednak jako stara już baba wiem, że czasami głupi splot okoliczności może doprowadzić człowieka do durnoty. Jestem siebie pewna w zwykłych codziennych sprawach i w takiej szarej rzeczywistości mogłabym nawet z Niedoszłym Hildowym morze wina wypić. Ale nie wiem, co by było, gdybym miała gorszy dzień, po jakiejś kłótni z mężem, więc nie ryzykuję i nie sprawdzam siebie. Nie wiem, jak masz rozmawiać ze swoim Chłopem. Jak u niego wyglądają Hildowe odczucia, jak pewien jest siebie, a jak zwyczajnie chce zaryzykować i mu się to podoba, że jesteś zazdrosna. Ja czasami pisałam. List,a w zasadzie jakąś pamiętnikową nowelę, tak od siebie. Nie z oczywistym zamiarem dania komukolwiek, ale wyrzucenia z siebie wszystkiego. Bez kalkulowania, jak jakieś słowo może zabrzmieć, co usłyszę w odpowiedzi. I takie papierzyska, kilka kartek dałam Mojemu Hildowemu, jak czułam, że rozmawiać już nie mogę. U mnie przyniosło to pozytywny efekt. Do słowa pisanego zawsze można wrócić, a co najważniejsze - jest już zapisane. Nie urwiesz historii, bo usłyszysz jakąś głupią odpowiedź. Czasami jedno usłyszane zdanie zamknie Cię w środku, zmieni całkowicie tor rozmowy. A to, co już zostało zapisane się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że jemu się to podoba - ma dwie kobiety, które smalą cholewki, a on głupi się tym cieszy. Moja sąsiadka miała podobną przygodę z mężem. Jakaś koleżanka męża po spotkaniu klasowym zasypywała go wiadomościami, a ten głąb się cieszył, że ma takie branie. Taki prosty uczciwy Zdzisiek. Telefon leżał na stole, żona widziała od kogo wiadomości przychodzą, on się z niczym nie ukrywał, bo z jego strony w zasadzie nic nie było. Nic poza głupią radością, że ktoś na niego w końcu poleciał i mu wypisywał, jaki jest męski i przystojny. Dopiero jak mu żona do łba wbiła, jak sprawa wygląda to się ogarnął. Napisał, że dziękuje za zainteresowanie, ale sam żadnego nie przejawia, ma żonę i dzieci i nie w głowie mu żadne romanse. Chłop prawie 50 lat na karku, a koleżanka pewnie z 50 kg nadwagi. Jeśli on nawet zaliczyłby jakąś babę na boku, po pijaku, to pewnie po wytrzeźwieniu miałby depresję, sam żonie się wyspowiadał i albo zaliczył psychiatryk albo sznur na gałęzi, bo to taki typ. A na połechtanie ego zalotami jakieś starej baby się połasił. Postaw sprawę jasno, konkretnie i oceń, jak się sprawy mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
Dziękuję za Twoją historię :* Pomysł z przelaniem na papier tego co myślę faktycznie jest dobry, spróbuję poukładać w ten sposób myśli, choć przyznam, że nawet wygadanie na forum poprawiło mi nieco humor :) Nie przyszło mi to do głowy, nigdy nie prowadziłam kronik czy życiorysów, czy pamiętników. Nie jestem pewna czy mój chłop tak jak Ty jest w stanie narzucić sobie dyscyplinę i świadomie podejść do kontaktów z Hildową, puki co kompletnie mu to nie idzie ;) Napiszę też, że i ja miałam taką sytuację kiedy w trakcie trwania tego związku. Spotkałam z czasów szczenięcych chłopaka i umówiliśmy się na piwo (o wszystkim wiedział mój Chłop)...ale widząc, że znajomy ma jakieś niejasne intencje urwałam kontakt, trudno co było to nie jest trzeba iść własnymi drogami. Jednak w tym co deklaruje mój Chłop nie ma cienia takiej refleksji. Chciałabym żeby zmądrzał... ale nic tego nie zwiastuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
Z pewnością mu schlebia zainteresowanie ze strony przyjaciółki, to jeszcze nie dramat. Tylko pytanie co w związku z tym robi i czemu ryzykuje dobre relacje z kobietą z którą jak twierdzi chciałby mieć dzieci, w imię starych przyjaźni ;) Jak już pisałam wygląda to wszystko źle :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Przyznaje , ze z zainteresowaniem przeczytalam temat. Przyjazn to duze slowo. Prawdziwe przyjaznie sa rzadkie jak kamienie szlachetne. I jesli przyjazn jest prawdziwa to Ty tej przyjazni nie zastapisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem taką Hildą. Ale zanim napiszę dwa słowa o tym, jedna rzecz: Autorko, przede wszystkim powinnaś pomyśleć o... pisaniu :) I to bardziej na poważnie, niż mniej. Cokolwiek się w Twoim żywocie nie wydarzy, będziesz miała, myślę, kolejne przyzwoite źródło dochodów. A teraz do rzeczy: JA, Hilda nr 1 oświadczam, co następuje: Mój przyjaciel jest moim przyjacielem. Znam go długo za długo. Jego kobietę znam mało, ale na tyle znam, by powiedzieć, że znam. A skoro ja znam, to ona wie o moim istnieniu. Z różnych racji, mój przyjaciel nim jest, ona nie. I ona, gdyby posłuchała naszych rozmów, to by się za głowę złapała. Jak każdy. Jej babcia, jego dziadek, i jeszcze kuzyn z gimby. No co tam chcecie. Ktoś powie: flirt. Inny: kochają się. Jeszcze inny: no co tam chcesz. A prawda? A za prawdę powiadam w tym oświadczeniu, co ponownie następuje: Nie kocham go, ani on mnie. Żadne z nas, nigdy do siebie nic nie smoliło. Mamy w nosie fakt, czy jesteśmy dla siebie fajni, atrakcyjni czy co tam chcecie. Ja wiem, że mój przyjaciel kocha bardzo wybrankę swojego serca ( i naprawdę mi nie kłamie ). Wiem również, że to jest ostatnia osoba, z którą mogłabym być. I tak, zdarzały się sytuacje, gdzie ona mogłaby sobie pomyśleć (jak autorki siedzenie w pojeździe niewiadomego pochodzenia) - i tu: atanszon, atanszon! Zdarzały się, nie dlatego, że ja lubię być w centrum. Nie dlatego, że lubię się z nią o niego walczyć dla podbudowania ego swego. Ale przyczyna jest prozaiczna: masz matkę, ojca, brata, przyjaciela. Kropka. Czy się to komuś podoba czy nie. Na zakończenie dodam: bardzo szanuję kobietę mojego przyjaciela. Jak kobieta kobietę. Jak człowiek człowieka. I wiele razy, pomogłam przyjacielowi, wyjść z opresji - w przypadku gdy ich związek mógł zawisnąć. A on nie radził sobie biedaczyna. Hejtom dziękuję i pozdrawiam. Pozostałym proszę nie kontaktować się z farmaceutom, ani nie wysyłać mnie do lekarza. Czy przyjaźń damsko-męska jest możliwa? Tak, dopóki jest to przyjaźń :) (autorko, miej oko!) Ale gdy całe życie pragnęło się brata/siostrę, naprawdę można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
Hildo ;) Widzę, że masz bardzo zawłaszczający stosunek do obiektu swoich przyjacielskich uczuć (biedaczek). Myślę, że miłość wymaga czasami tego by dać ukochanej osobie odejść, szczególnie kiedy uczucia przyjaciela są niejednoznaczne. Facet nie przyzna się do miłości ale będzie Cię wspierał bardziej niż żonę, byś się od niego nie oddaliła. Mam przyjaciół, ale wiem, że ich związki to rzecz święta, i nigdy ponad nimi własnej przyjaźni nie postawię, bo szanuję ich wybory ;) Dlatego jeżeli mój Chłop w taki sam sposób wartościuje przyjaźń jak i ty, to ja nie chcę być z nim w związku, chciałabym jednak aby mi o tym szczerze powiedział zamiast kombinować za moimi plecami. Niech każde szuka szczęścia. Opowieści o braciszku i siostrzyczce są straszne...błagam bądźmy dorośli. Sama mam brata i nie przepadam za swoją bratową, ale nigdy, nigdy w życiu nie odciągałabym brata od jego własnej rodziny, ani nie zawłaszczała jego czasu, a to dlatego właśnie, że jest moim bratem i go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjaciolka przyjaciela
Ja mam przyjaciela ktorego bardzo kocham, ale nie na romantycznie, nigdy nie chcialam z nim byc. Podczas naszej kilkunastoletniej przyjazni on mial kilka partnerek, z jedna zaprzyjaznilam sie niemal bardziej niz z nim. Ale niestety jego obecna kobieta bardzo boi sie tej bliskosci, ktora on ma ze mna, (mowie o bliskosci psychicznej, bo od dawna mieszkamy setki kilometrow od siebie i spotykalismy sie raz na kilka lat na kawe, gdy tam bylam), boi sie, ze on mi bedzi opowiadal o ich problemach w zwiazku. Wiec ona zabronila mu sie ze mna kontaktowac. Podczas gdy ja bylam tak szczesliwa, ze moj przyjaciel wreszcie znalazl sobie fajna partnerke i bedzie mial rodzine, ktora tak bardzo zawsze chcial miec (ona ma juz dzieci, oboje maja kolo 40). No i od 3-4 lat sie nie kontaktujemy. Zabronila mu nawet dzwonic do mnie (mieszkamy obecnie w bardzo odleglych miastach). Mi jest strasznie smutno z tego powodu, bo ja go prawdziwie kocham i chcialabym byc w kontakcie, chocby raz na pare miesiecy, zeby opowiadal mi co tam u niego, jak im sie wiedzie, itp. I co ta kobieta z tego ma? Wieczny strach, ze moze on ja oszuka i sie ze mna skontaktuje. Bo zrobil to raz, w sumie nie jako jakies oszustwo, tylko wyslal mi zyczenia na wielkanoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjażń przyjażnią wiadomo, ale mamy tu osobę , która w jakiś sposób cierpi przez charakter tego układu. To już jest grubo nie w porządku, nawet jeśli cierpiąca jest nieco przewrażliwiona. Coś idzie nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jeśli każdy twój facet ma przyjaciółki, to czas najwyższy zacząć się zastanawiać, co jest z tobą nie tak. Widocznie nadajesz się tylko do seksu i na emocjonalny nr 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie ona napisała, ze każdy jej facet ma przyjaciółki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hilda przemówiła ponownie. Nie, nie mam zawłaszczających zapędów. Choć nie przeczę, brzmieć to może właśnie tak. Gdyby mój przyjaciel, biedaczek powiedział: pani, żegnamy się, iż kobieta ma nie trawi Cię - uściskałabym go serdecznie, i życzyła szczęścia, bez żalu - ponieważ z racji przyjaźni, uważam, że tak winno być. Powiem więcej. Gdyby jego kobieta, przyszła do mnie, i rzekła: pani, nie wyrabiam z tobą, czy mogłabyś zapomnieć o moim facecie? - również, pożegnałabym się z tym, że tu biedakiem, oczywiście po objaśnieniu co i jak. Widzisz autorko - historia o bracie i siostrze, nie dotyczy wieku. Kiedy jest się z domu dziecka, czasem tak właśnie nazywa się bliskich sobie ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
Nadmienię że w sylwestra była też siostra Chłopa, jednak nie miał nic przeciwko żeby sama zasuwała pieszo z gór do wsi i wracała do siebie, ale odwożenie przyjaciółki było konieczne. Skończyło się tak, że sama zaproponowałam, że je poodwożę na przystanki do miasta. :P tak więc różnica trosce siostrę tutaj wyglądała nieco inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I Hilda dorzuci: "Myślę, że miłość wymaga czasami tego by dać ukochanej osobie odejść, szczególnie kiedy uczucia przyjaciela są niejednoznaczne. Facet nie przyzna się do miłości ale będzie Cię wspierał bardziej niż żonę, byś się od niego nie oddaliła" W żadnym zdaniu, ja nie mówiłam o miłości, a o przyjaźni. Nigdy też, żadna ze stron, nie miała problemu z mła. Odejść? Ukochanej osobie odejść? No pewnie tak, jak się kocha zajętości :) Czy wspiera mnie bardziej? Nie. Wspiera normalnie. To znaczy, że w moim rozumieniu, jego wybranka zawsze ważniejsza była, co winno być tak. Oddalam się kiedy chcę. I kiedy biedaczek chce, też to robi. My nie jesteśmy parą, tylko przyjaciółmi. I autorko jedna przykrość: Z Twojego komentarza na temat mojego komentarza, zrozumiałam jedno: giń babsztylu! A przecież to ani ja, ani mój biedaczek nie zostawiliśmy Cię w tym samochodzie. A jeśli wszyscy ludzie tacy sami są, to dlaczego tak strasznie długo szukamy połówek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
No nie, to nie są ludzie po przejściach, czy z domu dziecka ;) To są ludzie, którzy w młodości ze sobą imprezowali i palili nadmiernie trawkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
Nie przepadaj ;) Hildy są potrzebne, żeby inne kobiety mogły zobaczyć czy ich partner jest lojalny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hilda ja, rzeknie, Ja jestem dumna z mojego biedaka przyjaciela. Nie tylko jest. Ale życzyłabym by każdy facet, tak mówił o swojej kobiecie. To nie tylko sprawdzian dla facetów kobiet. To również sprawdzian dla Hild. Hilda ma kogo kochać. Biedak ma kogo kochać. Wszystko jest na swoim miejscu. I życzę Ci autorko, by i Twoja Hilda, była w porządku babsztylem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam i coraz mniej cię lubię autorko, jeśli mam być szczera. bo kręcisz. czyli co, mowa o zwykłej przyjaźni, a ty chcesz, żeby luby pozbył się przyjaciółki, bo ci to nie pasuje, tak? już ci napisałam, że skoro ci się ta relacja nie podoba to heloł - pakuj manatki! po co siedzisz w układzie, w którym ci źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
Hildo ;) mnie w całej sytuacji nie interesuje Hilda, tylko mój chłop przydupas Hildy. Tobie też nie życzę żeby twój Chłop okazał się haha moim Chłopem ;) Życzę każdej babie żeby jej Chłop wiedział że jego miejsce jest przy Babie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Frella30 dziś Nie przepadaj oczko.gif Hildy są potrzebne, żeby inne kobiety mogły zobaczyć czy ich partner jest lojalny usmiech.gif " X lojalny? to ty jesteś nielojalna opisując życie osobiste swojego chłopa publicznie - to po pierwsze. po drugie, skoro osoba, która kocha ma się usunąć z życia tych, którym przeszkadza - to się usuń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno, pora się z nim rozmówić, albo hilda, albo ty a jeśli nie będzie umiał podjąć decyzji, to musisz ty zdecydować. byłam kiedyś w podobnej sytuacji i wiem, jak to jest. pamiętam, co czułam, podając jej dłoń, na powitanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frella30
;) i to jest droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odcinanie reszty stada od tego, na kogo się poluje i osłabianie go w ten sposób - to metody wilczycy, a nie kochającej kobiety. kogo następnego odetniesz? rodzinę, znajomych? skłócisz go autorko ze wszystkimi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjaźń między kobietą a mężczyzną istnieje, ale nie jest pozbawiona podtekstu erotyki. jeśli każda z osób jest hetero. ludzie są tylko ludźmi i prędzej, czy później to kończy się fizycznością. w końcu sam dotyk, obejmowanie, pocałunki, głaskanie itp. to już jest erotyka. mężczyzna w takim przypadku nie jest obojętny, w wiadomym miejscu. a jeśli jest jemu przyjemnie, to coraz częściej myśli o czymś więcej. chociażby czysta ciekawość, jak by było z tą drugą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porozmawiaj z nim w inny sposób. przedstaw taką sytuację w odwrotnym układzie: dwóch panów, jedna kobieta, czyli ty. i co on wtedy na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×