Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przeraża mnie praca

Polecane posty

Gość gość

I to nie jest tak, że jest to zwyczajny lęk, jaki ma przeciętna osoba. Mnie to po prostu PRZERAŻA. Zacznijmy od tego, że kiedyś bałam się iść nawet na ulotki.. miałam myśli w rodzaju 'nie będę umiała komuś normalnie podać ulotki' etc. SERIO. Potem to trochę przełamałam, poszłam na te ulotki, potem na hostessę.. rozkręciłam się. Ale cały czas towarzyszył mi potworny lęk. JAk byłam hostessą, modliłam się, żeby nie kazali mi czegoś dodatkowego zrobić. Niestety w ostatniej pracy podeszła do mnie kierowniczka i coś mi kazała robić.. ja od razu atak paniki, ale rzecz okazała się prosta i umiałam to zrobić. Jednak takie życie jest straszne. Jestem na studiach, które skończę z 3 letnim opóźnieniem. Chciałabym iść na jakieś praktyki, ale nie mogę sobie poradzić z tym lękiem. Myślałam o stażu w sądzie, ale protokołowanie? szycie akt? i załatwianie takich różnych spraw? przecież ja na to jestem za upośledzona.. boję się zwłaszcza czynności manualnych (chyba w środku sądzę, że jak nie będę sobie umiała poradzic z takimi prostymi rzeczami, to ktoś mnie w calości oceni za niekompetentną i wywali - i będzie miał rację) Dużo osób mi mówi, że mam zdolności przywódcze.. I ja myślałam o pracy np. jako menadżer. Tak, tak, tylko szkoda, że prawdopodobnie nigdy nie wykorzystam tej umiejętności, bo nie potrafię być nawet zwykłym pracownikiem... Nie, nie pójdę już do psychologa. Byłam u dwóch, do jednego chodziłam rok. Nic to nie dało. Mam taki plan, że może spróbuję iść na praktyki tam, gdzie boję się trochę mniej - np. do działu rekrutacji. I będę próbować w miarę postępów chodzić w różne miejsca, aż nie odważę się na sąd, i później będę realizować dalsze marzenia. Ale czy to coś da? Czy nie będzie tak, że zawsze będe się czegoś bala i czuła się jak małe, niekompetentne dziecko? Przestaję już wierzyć w sukces, co - uwierzcie mi - u mnie jest chyba "ostatnim stadium". Bo jak nie bylo źle, tak nigdy nie byłam wielką pesymistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do tego sądu, to i tak jest jedna z opcji. Bo tak naprawdę nie wiem, gdzie konkretnie mogłabym popracować... dlatego powinnam "popróbować" różnych rzeczy.. ale skoro wszystkiego się boję :/. Nawet jeśli pójdę w jakieś miejsca, to ten strach moze przesłonić "rozpoznanie" i stwierdzenie, czy mi się coś naprawdę podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie wspomniałam o rozmowach kwalifikacyjnych.. moja pierwsza to było zachowywanie się jak totalna idiotka i morze potu spływające po plecach. Później było troszkę lepiej, ale potrafilam odwoływać je w ostatniej chwili, bo czułam się tak źle psychicznie, że ja bym osobiście takiego pracownika do pracy - tak się zachowującego - nie przyjęła.. Na jedyny mój plus działa wygląd fizyczny, więc do prac jako hostessa było lepiej, ale co mi z tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no mnie też, próbuję różnych rzeczy, ale jak na razie nigdzie gdzie jest kontakt z ludżmi nie czułam się "normalnie" aż w końcu próbowałam pracy zdalnej i ku mojemu zaskoczeniu człowiek który mnie zatrudniał prawie codziennie do mnie dzwonił ;/ nie cierpiałam tych rozmów, były długie, po 20 minut nawet na początku, nie można używać maila? w dodatku okazał się jakimś tyranem z manią wielkości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja do rozmów telefonicznych się odrobinę przyzwyczaiłam.. Ale i tak nie lubię, choć staram się nie unikać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo wiesz, praca zdalna to juz myślałam, że będzie spokój od kontaktów, właśnie dlatego taka wybrałam a tu sie okazuje, że musisz rozmawiać z dość dziwnym typem, który cię łapie za słówka i zachowuje sie jakby mnie rekrutował do NASA a to nie była żadna prestiżowa ani dobrze płatna praca. To on powinien mi dopłacać za to, że musiałam znosic jego telefony. :P Nawet był niegrzeczny dośc często ;/ Oczywiście z sympatycznym człowiekiem jest inaczej. A co do tematu, to niestety trzeba ciagle próbować i pokonywać swoj***ariery. Kiedyś sie uda. Może coś na uspokojenie powinnyśmy brać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To współczuję typka, ja akurat jeżeli już trafiłam na średnio przyjemnych ludzi, to np. na klientów, jak byłam hostessą. Facet do mnie się zwracał jakbym była jakimś śmieciem. ale to nie były częste sytuacje. Na uspokojenie też brałam, tylko mi w mózgu poprzestawiało i miałam schizy, ale może coś łagodniejszego kiedyś spróbuję.. Tylko to i tak jest problem z psychiką i myśleniem, a jakiekolwiek rzeczy na uspokojenie to doraźna pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała gosiam
Pracę w sądzie odradzam. Protokolant jest pod straszną parą, a jak protokołowanie "nie idzie" to sędziowie bluzgają strasznie, czlowiek się jeszcze bardziej stresuje, masakra. Sędzia krzyczy, człowiek płacze, można się załamać. O jakiejś godności można zapomnieć, przez literówki sędziowie potrafię człowieka totalnie zeszmacić, i zjechać samoocenę. A wielu ludzi jest na pierwszej pracy, czy z urzędu pracy, także wiadomo co to robi z samooceną. Ja nosiłam chusteczki w paczkach po 10, aby czasami znieść wokandę. Teraz podobno jest lepiej, bo nagrywają, ale i tak sędziowie potrafią zniszczyć człowieka za drobne błędy: literówki, późno wysłane pisma itp, a nie mówię o sytuacjach o których można poczytać w necie, wpisz sędzia, protokolant, nakazy zapłaty, termin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też myślałem że się nie nadaje. Skończyłem studia, może nie najlepsze ale też i nie najgorsze. I przez dwa lata po studiach nic nie robiłem nie licząc bardzo dorywczych krótkotrwałych zajęć które mi jakoś przypadkiem wpadały. Przerażała mnie nie tyle nawet praca co jej szukanie i rozmowy rekrutacyjne. Ale wreszcie zmuszony okolicznościami wymyśliłem coś w czym sie sprawdzam, do czego nie były potrzebne duże pieniądze ani gdzie nie stoi nade mną szef. Mam stoisko na bazarze i sobie chwale:classic_cool: majątku wielkiego się nie dorobie ale zarabiam więcej niż potrzebuje do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za cenną opinię! Ja chciałam się zorientować w różnych środowiskach,.. ale jak właśnie pomyślałam - protokołowanie, wokandy.. Przecież nie ma tutaj miejsca na stres. A jak jeszcze mówisz, że faktycznie - za drobne pomyłki jesteś gnębiony - no to ja nie wiem, czy to jest miejsce dla mnie - przynajmniej na ten moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wygląda wokanda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę przełamania się:) ja myślalam kiedyś o własnej firmie.. ale najpierw jednak przydałoby się mieć jakieś doświadczenie zawodowe. Poza tym nawet nie wiem, jaka konkretnie miałaby to być firma. Nic konkretnego, to jest też najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sobie myslę, że zarówno ja i ty mamy jakis rodzaj ..może nerwicy? Zobacz, inni ludzie nie tracą tak głowy jak my. Ja jeszcze spróbuję "domowymi sposobami" sobie poradzić, np w domu jestem zupełnie inna, spokojna, myśląca, dobrze kojarząca, w dobrym humorze a jak jestem w jakimś biurze i to w dodatku nowa i nade mną wisi ktoś kto mnie ciągle ocenia to jestem strasznie spięta, tracę jakby połowę swojej inteligencji, robię rzeczy źle, marzę o wyjściu z tego miejsca. Ostatnio wpadłam na pomysł, że bedę sobie wyobrażać, że jestem w domu, i jestem tą lepszą wersją siebie, myslę, że to moze mi pomóc. Bo w końcu nie jestem ani głupia, ani gorsza, po prostu mam jakis problem ze stresem, emocjami, krytyką. Trzeba sie wprowadzić w bardziej wyluzowany stan, bo wtedy po prostu pracuje sie lepiej. Do tego magnez, yerba mate też pomaga, ruch w ciagu tygodnia i nabranie dystansu do całego tego świata pracy. nie godzi sie na to, że inni są wyluzowani az za bardzo a my z nerwów tracimy zdrowie i radosc życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja mam dokładnie to samo! Też w domu jestem normalna, analizująca, wygadana, etc.. Podobnie na terapii taka byłam (no może nie aż tak swobodna ale tak na 75-80 % tego co bylo w domu, a u mnie to bardzo dużo) aż do konca terapeuta chyba nie dowierzał, że ja się tak bardzo potrafię bać i mam elementy fobii społęcznej (m.in dlatego rzuciłam tą terapię z nim). Niektóre osoby mają mnie za właśnie taką bardzo stanowczą, z własnym zdaniem etc. Ale jednak większość osób widzi mój stres, przejmowanie się, i mi o tym mówi.. a nawet jak nie, to widzę, ze niektorzy to na 100 % dostrzegają ( i to niestety nie moja wyobraźnia), pobłażliwie mnie traktują. Jestem stanowcza w jakimś sensie, ale jednak tej wrażliwości jest dużo i ciężko sobie z nią poradzić. Moze powinnam realizować się jako artystka :D. Ale też nie mam jakis talentów, no dobra, śpiewałam i grałam dobrze, myślałam nad Akademią Teatralną, ale ostatecznie uznałam, że to nie jest w 100 % coś dla mnie. Ale pomysł z tą próbą zachowywania się jak w domu jest dobry :). Może też spróbuję, tylko ja już wątpię w to, że cokolwiek może się udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I pomyśl sobie jeszcze o wszystkich ludziach którzy mają pracę, zauważ, że część z nich nie jest ani specjalnie bystra ani nie ma jakichs wielkich umięjetności interpersonalnych a jednak to pracę udaje im się utrzymać. Nie jesteś od nich gorsza. Na początku będzie trudniej a potem się przyzwyczaisz, ja sie nawet do prac jakich nie lubiłam przyzwyczajałam i mimo, ze z jednej strony odczuwałam ulgę, że mogę stamtąd odejść to też czułam taki jakis smutek tęsknoty :D Autentycznie. Człowiek to istota, która naprawdę potrafi sie przystosować nawet jeśli na początku jest źle, Trzymam za ciebie i za siebie kciuki :) Jakąś pracę z papierami moze wybierz, różne takei stanowiska administracyjne z wprowadzaniem danych, albo archiwizowaniem, księgowością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje marzenie to być pisarką, tylko jeszcze nic nie napisałam :D W teorii to praca marzeń dla mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośća
wokanda: 7 godzin pisania, do tego wywołania spraw, albo nadzorowanie e protokołu, noszenie gór akt, mimo że Sędzia, chłop jak dąb, dźwiga tylko orzełka na łańcuchu... i teksty w stylu "proszę natemperować ten ołówek" "gumkę przynieś" "długopis podaj" bo Król swojego nie ma, acha, i jeszcze podczas przerwy napisz mu projekt wyroku, przygotuj postanowienie o zabezpieczeniu, albo uchylenie/zawieszenie/umorzenie/odrzucenie... i nagle robisz wszystko co robi asystent, koszmar, a Wielki Pan kasuje 9 koła na miesiąc, w pracy dwa razy w tygodniu, a Ty masz 1300 na rękę i ciesz się że nie bije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja właśnie byłam w szoku, jak w pracy kierownicy i dyrektor zachowywali się jak.. Nie mieściło mi się w głowie, jak można tak zarządzać i jeszcze być z siebie zadowolonym. To już normalni pracownicy byli o wiele bardziej kompetentni niż ludzie, którzy nimi zarządzali. Etc, etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś pisałam, ale to jak byłam młodsza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba jestem za wrażliwa na ten świat.. i za bardzo irytuje mnie niesprawiedliwość, a co śmieszne, mam jeszcze wiarę, że można coś robić dobrze i uczciwie, i coś zmienić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, skoro dobrze ci idzie rozmowa przez telefon, to moze rzeczywiście praktyki z rekrutacji, tam się rozmawia dużo przez telefon z kandydatami. Może akurat to polubisz, moze wybierz jakąś mniejszą agencję gdzie jest mniej korporacyjna atmosfera a taka bardziej ludzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
A STONOGA MA WYJ'EBANE PO CAŁOŚCI i se chłopaczyna żyje, nie stresuje się, to wszystko to mózg i chemia, każdy rodzaj myślenia to chemia w mózgu, Wpisz w youtube jak stonoga traktuje sędziów. Ogólnie to trzeba mieć wyj'ebane na wszystko i h'uj, nie przejmować się, nie zabiegać o względy u innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżtomam
No ja też jestem wrażliwa, niestety. Nie trac tej wiary, bo czasem rzeczywiście sumienny pracownik będzie doceniony. Trzeba też mieć szczęście. Najważniejsze to znaleźć jakieś zajęcie które chociaż trochę polubimy, wtedy siłą rzeczy będzie nam dobrze szło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda mi cię autorko, przygarnąłbym cię, sam jestem takim wrażliwcem jak ty, ja nie pracuję, ale w przyszłości być może uda mi się założyć działalność gospodarczą z pomocą rodziców. Przygarnąłbym taką wrażliwą duszę jak ty do siebie, aby było ci lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie muszę poszukać tej pracy/stażu w HR. Najlepiej pracy, ale studiuję dziennie, a z reguły poszukują do pracy w tygodniu ;) ale zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i zgadzam sie z dobitnym gościem od Stonogi ;) że musimy wyluzować, ja już się wkurzam sama na siebie, że przejmuję sie rzeczami którymi nikt w okół mnie sie nie przejmuje, aż sie wkurzę i "wyzdrowieję" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×