Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przeraża mnie praca

Polecane posty

Gość gość
Ja mam w sobie głód zmiany nie tylko siebie, ale też tej chorej rzeczywistości wokół nas.. (oczywiście całej jej nie zmienię, ale chciałabym chociaż cząstkę). Przez co podwójnie cierpię, bo wiem, że do tego trzeba mieć silną psychikę, a skoro ja jej nie mam na tyle, żeby spełniać takie minimum jak inni ludzie.. to jest straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej, fajny temat.. Choć niekoniecznie fajny dla nas, no bo ja też się zaliczam do takich osób. Akurat właśnie dostałam nową pracę, dzisiaj był pierwszy dzień. Pracuję w zespole na który składa się sporo osób, dodatkowo przewija się mnóstwo ludzi, którym muszę tłumaczyć różne rzeczy. No i tutaj już zaczyna się problem, bo choć mam wiedzę, to nie potrafię jej przez ten stres wykorzystać, czuję jakąś blokadę, dokładnie tak jak napisałaś. W domu wiem coś doskonale, natomiast w pracy pod presją oceny przez innych tego co mówię, czuję się bardzo niepewnie.. Mimo wszystko postanowiłam spróbować swoich sił, może to kwestia przełamania się? Jestem introwertykiem, jednak nie takim 100%, jeśli czuję się dobrze w czyimś towarzystwie, to dość łatwo mi się otworzyć, bardziej na luzie rozmawiać i bardziej być sobą.. Też mam problemy z samooceną, wynikają z bardzo przykrych przeżyć i trudno tak po prostu uwierzyć w siebie, kiedyś jednak było znacznie gorzej. W szkole zawsze byłam na uboczu, opuściłam się w nauce przez sytuacje rodzinną, przeżyłam kilka traum.. Jakiś czas temu odcięłam się od tamtego życia i żyję swoim, widzę jakąś poprawę, jednak.. Zawsze chyba już będę porównywała się z innymi i oczywiscie w tym porównaniu przegrywać, kilka razy już nie podjęłam w życiu złe decyzje przez to, dużo mnie ominęło i nie da się tego naprawić. Można jednak próbować zrobić tak, aby teraz było lepiej. Wracając jeszcze stricte do tematu, też jestem przerażona, całą noc nie mogłam spać przed pierwszym dniem pracy, przec rozmowami to samo, też potrafiłam odwoływać je, no i raczej słabo mi na nich szło.. Boję się tego, czy zostanę zaakceptowana w tej nowej pracy przez innych, ponieważ wcześniej było z tym różnie. Ludzie są podli, przez to że byłam biedna zawsze traktowali mnie gorzej, to już tak ukształuje człowiekowi psyche, że po prostu tak właśnie kojarzy sytuacje społeczne. No i bardzo pragnie być akceptowany. Na krytykę jestem bardzo wrażliwa, zwykle byłam mało asertywna, choć z tym może troche już jest lepiej no i ten cholerny stres. Zazdroszczę ludziom pewności siebie, tego że lubią siebie i akceptują, mam z tym problem. Jestem tak bardzo krytyczna wobec siebie, że nie doceniam żadnych swoich sukcesów, jeśli sama nie potrafię przekonać siebię, to jak niby zrobić to na rozmowie? Jakimś cudem udało mi się dostać tę pracę, jest ciekawa, mogę poznać wiele osób, rozwijać się, ale zamiast się cieszyć, to ja się boję.. I mam czasem ochotę zwiewać.. Trudno mi też znaleźć się tam, to duża firma, czuję się taka nieogarnięta, mam wrazenie ze się nie nauczę tego wszystkiego, nie sprostam obowiązkom itd. Cóż strasznie się rozpisałam, może mi trochę stres zejdzie? Jutro mam wolne, zamierzam uskuteczniać jakieś relaksacje, choć nie mam zbytnio o tym pojęcia :) Kurcze nawet ta wiadomość taka chaotyczna dzisiaj.. Chętnie bym popisała z osobą o podobnych problemach prywatnie, czy znajdę takie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście nadwrażliwe, mocno wrażliwe. Mam tak samo, ale jestem facetem. Stres mnie niszczy, tzn powoduje u mnie problemy z układem trawiennym, spięcie i brak wyluzowania, nudności, brak pewności siebie. Niestety natura obdarzyła mnie za wrażliwą jednostką, introwertyczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
na przykład jak teraz jestem na trzeźwo i piszę z fona /literka po literce klepie dla Ciebie autorko/ to mój umysł i ja sam jestem w takim stanie że mamy wyj'ebane na wszystko i się niczym nie przejmuje ale jakbym tylko zapaliłbym teraz marihuanę to by mi się "włączył" mój stary "ja" dostałbym strasznej myślawicy nad wszystkim, włączyły by mi się przeróżne emocje i stany których teraz nie czuje, strasznie bym się przejmował wszystkim itp. itd. niewiem ale na mnie jeszcze nigdy marihuana nie działała typu śmiech czy coś w tym stylu NIGDY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie ten bardzo silny lęk przed oceną innych to fobia spoleczna.. wiele ludzi to ma w jakimś stopniu, ale w stopniu paraliżującym - to już poważniejsza kwestia.. Wiesz, co pomyślałam, jak czytałam Twoją wypowiedź? 'ta dziewczyna musi mieć sporą wiedzę, skoro uczy innych'. I wiesz, co Ci powiem? To Ci może nawet pomóc, z czasem. Możesz poczuć się bardziej kompetentna, skoro wiesz, że posiadasz tą wiedzę. To daje Ci jakąś "przewagę". Trzymam za Ciebie kciuki.. bardzo mocno.. chciałabym, żeby Ci się udało. Może spróbuj poćwiczyć jutro jogę, idź na długi spacer, poczytaj coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Nie jestem autorką tylko osobą, która "ma podobnie" opisałam tu swoje perypetie i "rady". Możesz zostawić maila i może ktoś się odezwie. Albo może załóż tu konto, jest opcja priv? Zaraz sprawdzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam kłopoty z brzuchem, od podstawówki :) powodem są oczywiście nerwy, ciężko mi się jeździ komunikacją publiczną szczególnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To u mnie alkohol działa też w dziwny sposób.. bo czuję się po nim czasem jeszcze bardziej nieadekwatna, dziwna.. i nie lubię tego poczucia utraty kontroli nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
wpiszcie w youtube: yaro - olewka, mam wyj'ebane - homme gotti czy jakoś tak, tam jest taki tekst w jednej z piosenek mnie on pomaga: ... nie zadowolisz wszystkich, wiesz to zadanie dla agencji towarzyskich więc rób zawsze swoje, cokolwiek mówią ludzie JA SIĘ NIE BOJĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie, daj swojego maila, napiszę do Ciebie jutro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię takiej muzyki, dla relaksu wolę sobie klasyki posłuchać i jogę poćwiczyć :P nie chcę mieć wyrąbane na cały świat, to też nie jest droga, chcę się tylko mniej przejmować i uwierzyć w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem wrażliwcem i mam od terapeutki trening autogenny shultza. Leczyłem nerwicę w tamtym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieautorka
Dodam sobie ten temat do ulubionych i będę zaglądać czy są nowe posty, powinnyśmy się wspierać w tym naszym problemie. Podpisano - nieautorka :D ale uczestniczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jestem nadwrażliwa i trochę neurotyczna. Fobia społeczna, to chyba jednak zbyt dużo powiedziane, albo może jakaś jej lżejsza odmiana :), bo nie jestem raczej nieśmiała, zwłaszcza gdy poczuję się w otoczeniu zaakceptowana. No właśnie, tak nie powinno być. Nie powinniśmy swojej samooceny opierać na zdaniu innych na nasz temat, gdyż ludzie są różni, nie każdy musi nas lubić, życie nie zawsze jest miłe. Trzeba umieć sobie radzić, no i tu jest cały problem. Jak widać w teorii wiem o co chodzi, gorzej już wcielić to w życie. Myślę, że warto znaleźć przyczynę takiego problemu, może uda Wam się coś z tym zrobić? Może ktoś w otoczeniu najbliższym działa na Was toksycznie, podcina skrzydła? Warto otaczać się pozytywnymi osobami, które będą motywowały nas do zmiany, inspirować się nimi zamiast porównywać. Tego właśnie się uczę, jednak charakterek już swój mam, zatem to nie jest prosta sprawa :) U mnie to akurat problemem są przeżycia z dziecinstwa i okresu dorastania. Nie chcę już tutaj opisywać, ale sporo przeszłam, wierzcie mi. Teoretycznie patrząc z boku, z dystansu niby wiem, że i tak jakoś sobie tam radzę po tym wszystkim, mogło być znacznie gorzej, ale czegoś jednak brakuje, coś jakby zostało mi odebrane. Chciałabym po prostu żyć normalnie, bez tego ciężaru, zostawić to za sobą. [Gość 22:33] Dzięki za miłe słowo i rady :) Nie mam tutaj konta, założę jeśli jest opcja priv, dajcie znać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie ubierasz na rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieutorka
założyłam konto i opcji priv nie widzę więc się wylogowałam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dołączam. Również przerażają mnie rozmowy kwalifikacyjne. Miałam w swoim życiu taką jedną z piekła rodem, jak ją wspominam to jeszcze mam ciarki na plecach. Obecnie coś mnie blokuje przed wysyłaniem CV, bo jak sobie pomyśle o tych wszystkich głupich pytaniach, uporczywym wzroku rekrutera, pocie i stresie to aż mi słabo. Przez całe życie wszystkim się strasznie przejmowałam, na dodatek nigdy nic nie przyszło mi łatwo, fartem - tak jak niektórym. Muszę się zawsze namartwić, nadenerwowac, bić głową w mur -wysyłając cv, pisząc maile do pracodawców, chodząc osobiście, dzwoniąc itd, bezskutecznie. Zastanawiam się jak niektórym znalezienie pracy, praktyk czy stażu tak łatwo przychodzi? Nie jestem głupia, dobrze się wyslawiam, jestem kulturalna, oczytana, mam wykształcenie, pewne doświadczenie więc dlaczego mi nie wychodzi? Czy naprawdę babki siedzące w biurach i urzędach są madrzejsze ode mnie? Może ktoś mi powie w czym tkwi sekret? Nienawidzę dzwonić po obcych ludziach, chodzic i pytać o pracę, nawet wizyta w UP mnie stresuje. Oblewa mnie zimny pot, boli mnie brzuch, mam problemy żołądkowe, jestem blada i się poce. Jak to przezwyciezyc? Jeśli już uda mi się dostać pracę to jakoś sobie radzę, moim zdaniem całkiem dobrze, wtedy się nie stresuje. Ale szukanie pracy to dla mnie gehenna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do kogo pytanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest chyba strach przed oceną. Rozmowa rekrutacyjna to sensu stricto ocenianie. Jak cię źle ocenią, to cię nie przyjmą. I to rodzi presję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
mnie swego czasu pomagała filozofia nihilizmu i to że nic nie ma sensu dlatego nie warto się przejmować takimi głupotami, a teraz włada mną mizantropia i też nie jest źle, już kiedyś ktoś mi powiedział, dobry kumpel ze szkoły średniej: mniej wyj'ebane a będzie Ci dane i lej na innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja (autorka) również miałam średnie dzieciństwo. W szkole się ze mnie wyśmiewali. W LO przestali, ale uraz pozostał. Wszystkich toksycznych ludzi (no, może prócz rodzicielki) się ze swojego otoczenia pozbyłam. Aktualnie w zasadzie nie mam znajomych. To też pewnie dziala na niekorzyść. Ale ja mam duży lęk przed bliskością. Jednak początkowe kontakty - sama z siebie często zagaduję do ludzi i nawet wolę to niż jak ktos mnie zagaduje. Tu nie mam takich dużych problemów, choć też zależy do kogo. Ale nawet do facetów nie bywam aż tak nieśmiała (szkoda, że oni w stosunku do mnie nieraz tak.. albo nadmiernie śmiali - same skrajności).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi pomaga Modlitwa, książki Beaty Pawlikowskiej, zwłaszcza z serii w "W dżungli...", musisz pracować nad sobą, być swoim przyjacielem, zaufać Bogu. Jeśli praca nad sobą niewiele daje, to polecam dobrego psychologa. Wiem, co czujesz, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja lubię filozofię antynatalistyczną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i dodam, że również wiele już przeszłam mimo swoich 24 lat. Awantury w domu rodzinnym, mnóstwo stresu, choroby i śmierć członków rodziny, niepełnosprawność w rodzinie, nieudane związki przez mój brak pewności siebie (zameczalam facetów obawą że mnie zostawia). Teraz już sytuacja jest w miarę unormowana, jestem w szczęśliwym związku, ale nadal mam problem z pewnością siebie, stres mnie paraliżuje, w ogóle nie wierzę w siebie. Teraz przez brak pracy to już w ogóle czuję się okropnie. Mam wrażenie, że jestem nikim skoro inne osoby, które znam maja pracę, radzą sobie, mimo że zawsze były tzw leserami, olewajacymi wszystko. Ja która wszysykim się przejmowałam, wzorową uczennica i dobra studentka teraz nie mam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem niewierząca. Chodziłam do dwóch psychoterapeutów, w tym do jednego rok. Nic nie pomogło, stoimy w miejscu, a on mnie tak irytuje, że to po prostu nie ma szans powodzenia. Właśnie z niego będę rezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś więc zaprzeczeniem tezy, 'jak pani znajdzie mężczyznę, to pani przejdą problemy ze stresem i jelitami' jaka mi zaserwowała moja pierwsza psychoterapeutka :P (zonk. Chyba bym miala jeszcze gorsze! skoro mam lęk przed bliskością) autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
TO JEST KU'RWA DZIECINADA TAKIE PRZEJMOWANIE SIĘ, co ma Ziemiec czy inny dziennikarz powiedzieć, jakby taki Tomasz LIS, czy petru, kaczyński chciałby się przejmować tym co o nim myślą mówią etc. to by 300 razy popełnił samobójstwo, bo wszystko to chemia w mózgu, myśli to chemia tyle że my tego nie widzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie fascynujące jest, jak osoby średnio kompetentne, nie zachowujące się jak profesjonaliści, mają pracę i jeszcze awansują..Ale często są po prostu pewni siebie, wygadani. Kurczę, też jestem wygadana, ale w domu :P (i usłyszalam w ogóle opinię pewnej osoby, że nie wyobraża sobie mnie u psychologa, bo jestem na to za silna i wygadana.. ale ona mnie w domowych kuluarach właśnie najczęściej widziała)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nawet jak eliminuję myśli, to objawy pozostają. Bo reakcje na bodźce już się wbudowały od dzieciaka. Trzeba by to jakoś odwrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobietki, jesteście być może HSP, tak samo jak ja, tylko, że ja jestem facetem. Przeczytajcie o wrażliwości HSP. Być może takie jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×