Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieuprzejme ekspedientki czy to ja przesadzam czy one?

Polecane posty

Gość gość

Niby to p*****la malo znacząca ,ale jestem ciekawa waszego zdania, czy to ja jestem przewrazliwiona czy one. Czasem spotykam sie z ekspedientkami, ktore maja gdzieś klienta. Przykłady: Spieszę sie na autobus wiec chcę kupić szybko bilet w kiosku, pani sprzedajaca rozmawia z facetem jakimś dostawcą w okienku i oznajmia mi ,ze " teraz rozmawiam z panem", wiec bilet kupiłam w biletomacie i zaczęłam ten kiosk omijac w ramach buntu.. Albo dzwonię do księgarni prawniczej zapytać sie o książkę do pracy magisterskiej czy taka posiadaja ( o takiej tematyce), a pani niezbyt uprzejmym tonem do mnie, ze mam sprawdzic na ich stronie (ktora nie istnieje), bo oni nie prowadza takiego poradnictwa ;) Innym razem pytam sie w sklepie spozywczym gdzie moge znaleźć żarowki, a pani odburknela "przy kasie" nie wskazując mi przy ktorej, itd Nie robie z takich rzeczy jakies afer itd, ale uwazam, ze chyba ekspedientka nie powinna sie tak zachowywac, czy przesadzam? Jeszcze pamietam kilka innych przykładów np chcialam cos kupic w drogerii i bylam pierwsza, sprzadawczyni zaczela oslugiwac kogos dugiego, a ja na to, z ebylam pierwsza to cos tam odpowiedziala niemilo :O Oczywiscie zdarzaja sie tez mile ekspedientki, ale czasem jest jak pisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale np wlasciciel sam traci zatrudniajac takie osoby bo np w tym kiosku postanowilam sobie, ze juz nie bede nic kupowała, poprostu w ramach buntu za ten bilet, ktorego tamta babka nie miala czasu mi sprzedac kiedy mi sie spieszylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zalezy od tego czy nosisz pończochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że to zależy od sklepu i rodzaju usług. Ja dwa sklepy też omijam szerokim łukiem z koleżankami bo stały dwie dziunie w drogerii i na temat każdej klientki tak niemiło plotkowały ,że w końcu kumpela poprosiła kierowniczkę i zrobiła zadymę. Bo kto to widział, że przychodząc do renomowanej drogerii firmy X ekspedientki tuż za Twoimi plecami komentują w taki sposób " uuu jak sobie kupi taką szminkę czerwoną z tej serii to żona nie zobaczy jak ta laska facetowi loda robi bo nie zostawia śladów" i takie tam. Dziewczyny oczywiście po tej aferze zostały zwolnione ale niesmak do tej drogerii pozostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no z obmawianiem to sie nie spotkalam :P Ale wlasnie z takimi przypadkami, ze komus sie nie chce pomoc mi czegos poszukac itd tak. Abo w tej ksiagarni, wydaje mi sie, ze powinna mi byla powiedziec przez tel czy maja taka ,a taka ksiazke bo tak musze specjalnie tam jechac ... Glupia baba... Mieszkalam w UK to raczej tam są milsi sprzedawcy, usmiechna sie czy cos nawet zagadaja ,a tutaj to czasem masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są nieuprzejme, bo są niezadowolone z pracy, a są niezadowolone bo to żadna przyjemność pracować jako sprzedawca, a i kasa jest za to mała. Kiedyś byłam z mamą w sklepie odzieżowym, bardzo uprzejma panią ekspedientka wyleciała do mamy z gębą, że 'niech Pani nawet nie mierzy, bo i tak na panią nie będzie pasować'. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi tez ostatnio się to przytrafiło przy kupowaniu ryb, baba perfidnie mnie olała, więc po prostu już tam nie kupuje i mam tylko nadzieje, że kiedyś właściciel zobaczy to na kamerze i ja zwolni tym bardziej, że to już nie pierwszy raz ta Pani ma jakieś ,,zgrzyty'' z klientami. Ja oczywiście nigdy nie oczekiwałam i nie oczekuję, że ekspedientki za przeproszeniem będą w dupę mi wchodzić jako kupującemu bo żadne braki w dzień dobry, do widzenia mnie nie interesują ale to była jedna z wyjątkowych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz rację. mi się zdarza takim nieprzyjemnym ludziom czasami powiedzieć że skoro im się ich praca tak bardzo nie podoba to może porozmawiam z ich przełożonym żeby pomógł im ten problem rozwiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:00- no tak, ale to ich kurcze nie upprawiedliwia, nie pracuja za darmo w koncu... ale jak pisałam, tylko wlasciciel na tym straci, tez nie uczekuje jakis usmiechow czy nawet milego traktowania (choc milo by bylo zeby bylo chocby jak w UK czy DE) ,ale odmowa udzielenie informacji czy podania czegos to juz przesada.. Oczywiscie zdarzaja sie tez bardzo mile ekspedientki, ale to zalezy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety zgadzam się z twoją opinia. mieszkam od lat w uk i w polsce bywam rzadko. kazda moja wizyta (przeważnie jakies załatwienia) byly okupione nerwami. moglabym tu mnożyć przykłady. najczęściej personel nic nie wie gdzie co jest co mnie czesto dziwi. bo czesto jest to sklepik 3 na 3 metra i pani nie wie czy cos ma czy nie ma.... masakra. z tym obsługiwaniem też. ludzi od cholery a jedna kasa otwarta. troche sie nie dziwie ze te panie sa wściekłe ale niestety praca jest praca i zawsze w takich sytuacjach wolalam kierownika czy kierowniczke. poprzewracalo sie ludziom w glowach. jak placa niska to z łaski chyba pracują. w uk sie z takimi sytuacjami nie spotkałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz nie wspominając o sprawach urzedowych, czesto robia problemy z zalatwieniem najprostszych spraw, nikt nic nie wie itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja wam tez sytuacje opowiem. Stałam w kolejce po wędliny, gdzies tam obok jakas pracownica zamiatala podłogę. Kiedy przyszła moja kolej, zaczelam mówić jakie wędliny itd ta pani , która zamiatala podeszla z miotłą kolo mnie i mówi: Moze pani sie przesunąć? Ja w szoku no ale odsunelam sie kawałek i ona zamiotla. Po chwili z zaplecza wychodzi jakiś facet, pewnie szef czy kierownik i mówi do niej: Odłóż te miotłę i chodź tu! Nie mogę na to patrzeć! mysle, że to o to chodziło. Ja jak pracowałam w sklepie nigdy tak sie nie zachowalam. Jak w zamiatałam przy klientach to tylko w miejscach gdzie ich nie bylo, nigdy nikomu nie kazałam przerwać zakupow i sie odsunąć bo ja musze zamiesc. Kurczę rozumiem, ze to frustrująca praca, sama dość dlugo pracowałam w różnych sklepach i czasem rozumiem to zmęczenie, ze nie jest sie do konca miłym, no ale to to juz bylo chamstwo moim zdaniem, nie tylko zwykla złośliwość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze kiedyś poszłam do jubilera, ktory naprawia biżuterię. Pani, która siedziała i przyjmowała klientów byla tak niemiła, że nie wytrzymałam i powiedziałam że już więcej tam nie przyjdę i każdemu jeszcze powiem,żeby unikali tego przybytku. Wyleciały mi kamyczkj w pierścionku, a wstretna ropucha odwiedziła od pomysłu naprawy i jeszcze wyjechała z gębą że to moja wina, że się tak stało. Nie pytałam tej raszpli o zdanie, tylko przyszłam z konkretnym zleceniem więc po jakiego czorta w taki sposób się do mnie odnosiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo ostatnio slyszałam klotnie ekspedientek na stanowisku z serami w Almie. Jedna do drugiej przy klientach z pkrzykiem " a gdzie masz uniform? Bo zaraz powiem wszystko kierownikowi i się skonczy", a tamta druga " przepraszam juz zakładam" " no ja mysle, jak sie ma wszystko gdzies to tak jest" - i tak na cały glos przy klientach, troche brak profesjonalizmu i kultury :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja to współczuję sprzedawcom, ktoś to musi robić nie ta będzie sprzedawać to będzie inna bo ktoś musi. Taka sprzedawczyni w sklepie gdzie jest dużo klientów musi się użerać z różnymi ludźmi, nie mówiąc o taki skrajnych przypadkach, jak tekst niech pani nie mierzy... czy obmawianiu innych, plotkowaniu... Do takich sklepów przychodzą wszyscy, złodzieje, żule, narkomani, psychiczni cholerycy... Prawda jest taka, że bardzo często częściej niż od sprzedawców niemili i roszczeniowi są sami klienci, bo klient to pan. Będąc w sklepie, stojąc w kolejce bardzo często słyszę pretensje wśród ludzi typu jedna pani do obsługi a tamte to co? bla bla bla, albo teksty typu, że mogłaby szybciej... Nikt nie pomyśli, że ci ludzie oprócz obsługi klienta mają jeszcze inne narzucone obowiązki i to nie ich wina tylko organizacji. Pójdziesz do szefa powiesz i co zwolni je ale myślisz, że to coś zmieni, że będziesz krócej czekać w kolejce i będziesz mile obsłużona? Gdyby klienci byli bardziej wyrozumiali i świadomi tego co to za praca, to i sprzedawcy zachowywaliby się inaczej. Prawda jest taka, że klienci to bydło i chamy i tak są traktowani jak na to zasługują. Ile razy spotykam się z tym, że ktoś wziął sobie z lodówki, mrożonkę, mięso czy inny produkt spożywczy i się rozmyślił, ale odniósł? Nie, wcisnął gdzieś w półkę żeby się zepsuło. A rzeczy powyciągane z opakowań, pomieszane, poniszczone ktoś potem musi to doprowadzać do ładu. Gdy coś komuś spadnie to nawet się nie schyli żeby podnieść tylko idzie dalej. Dziwicie się że tak jesteście traktowani? Dla ekspedientki jesteście złem koniecznym i bydłem chamskim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żałosne :/ a jak ja pracowałam w żabce na weekendy, bo studiowalam dziennie, to ta co mnie uczyla kiedys tez się na mnie wydarla przy klientach i zaczela mnie obrażać, bo cos tam zle zrobiłam. Nie klocilam sie z nią, bo nie chciałam robic wiochy jak ona, potem sobie z nią porozmawialam. Ona chyba miala sie za kogoś lepszego ode mnie. Pracowała tam 20 lat, większość jej życia , nawet matury nie miała. Chyba nienawidziła mnie za to, ze ja bylam tam na chwile i mam szanse na lepszą prace, a ona tam wsiąknie na cale życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.39 poniekąd masz racje. Pracowałam trochę w sklepie i zgadzam sie z tym, ze klienci to chamy i tak należy ich traktować. Tylko, ze nie wszyscy. Jak klientka byla mila a nie roszczeniowa jak te, które"klient nasz pan" traktują zbyt dosłownie. Jak byla mila to i ja się starałam dobrze obsłużyć, a jak jakies chamstwo przyszło i od progu pretensje to przepraszam bardzo, ale dlaczego mialam być mila? Nie mam obowiazku dawać sie poniżać. Niestety miłych ludzi jest duuuuuzo mniej od chamów i prostaków :/ jesli ktos nigdy nie pracowal w sklepie to tego nie zrozumie i kazda sprzedawczyni bedzie mu sie wydawała niemiła. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
umiejętności interpersonalne to podstawa w pracy sprzedawcy. jak ktoś tego nie potrafi to powinien znaleźć sobie inne zajęcie. o ile klient może mieć "zły dzień" i być niemiły dla sprzedawcy to sprzedawca takiego prawa nie ma. jak klient przegina to owszem, można go co nieco usadzić ale tak czy inaczej uprzejmym trzeba być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" A rzeczy powyciągane z opakowań, pomieszane, poniszczone ktoś potem musi to doprowadzać do ładu. Gdy coś komuś spadnie to nawet się nie schyli żeby podnieść tylko idzie dalej. Dziwicie się że tak jesteście traktowani? Dla ekspedientki jesteście złem koniecznym i bydłem chamskim usmiech.gif" x no sorry ale to jest wasza praca. to tak jakby dozorca miał pretensje że musi "po kimś sprzątać" a murarz że się zaprawą ubrudzić. po to się was zatrudnia i to że klient nie odnosi czegoś sprawia że jesteście potrzebni. to nie jest nic osobistego wobec was, żadna próba "poniżenia" was tylko zwykłe lenistwo człowieka któremu się nie chce wracać ale wie że są ludzie którzy za niego sprzątną, bo to jest właśnie taki typ sklepu. jeżeli odbieracie to jako "poniżające" to tylko dlatego że po prostu macie jakieś kompleksy i same własną pracę uznajecie za poniżającą. ja jak przeciągam kable gdzieś pod biurkami czy za regałami to często się tarzam po podłodze ale w życiu do głowy by mi nie przyszło że to jest dla mnie jakaś ujma. to jest po prostu moja praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Prawda jest taka, że klienci to bydło i chamy i tak są traktowani jak na to zasługują." x jeżeli ktoś tak myśli o ludziach to na pewno nie nadaje się do pracy sprzedawcy. bo o ile można myśleć że klient to frajer od którego wyciąga się kasę to myślenie o nim per "bydło" i "cham" którego się traktuje "tak jak na to zasłużył" powoduje tylko to że sprzedawca jest nieuprzejmy i chamski wobec klientów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci wszyscy którzy krytykują sprzedawców powinni sami posiedzieć na kasie jeden dzień :) jestem pewna, ze zmienia zdanie. Ja myślałam tak jak wy dopóki nie popracowałam trochę w sklepie. Mowie oczywiście o sklepach, gdzie przychodzi chłam, typu biedronka itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:15- jesli klient jest chamski to jeszcze rozumiem, ale jeśli normalnie o coś prosi to uważam, ze cieżka praca nie usprawiedliwia chamstwa sprzedawcow, ja i tak nie wnosze skarg itd ( musialo by cos mnie naprawde bardzo wkurzyc) , ale moga trafic w koncu na takiego kogoś kto wniesie taka skage bo to brak profesjonalizmu, poza tym do takich sklepow poprostu nie wracam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, nic nie usprawiedliwia chamstwa sprzedawców. Jesli nawet się trafi jakiś burak to trzeba kulturalnie mu przemówić do rozsądku. Problem w tym, ze przez zmęczenie psychiczne czasem brak sily na kulturę.... Niestety. Malo ktora ekspedientka lubi swoją prace. Pracuje tam bo musi, bo nic innego znalezc nie może itd. A jeszcze jak haruje tam jak dziki osiol to juz w ogóle. Ja pracowałam na pól etatu wiec nie bylam tak zmęczona, a i tak niektórzy mnie irytowali jednak bylam kulturalna. Ale po 12 h pracy na kasie nie dziwie sie ze nerwy juz mogą puścić i można zapomnieć o kulturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile klient czasem zdarza się chamski to ekspedientka już nie ma takiego prawa bo ma być PROFESJONALNA. I jej osobiste problemy nie powinny klienta obchodzić. Wszędzie stykamy się z chamami , w każdej pracy gdzie mamy styczność z klientami możemy na takich trafić, ale powinno się jednak zachowac zimna krew, to nie zycie prywatne tylko praca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:41- nerwy nerwami, nie tylko praca kasjerek jest męcząca np taka kelnerka też może byc zmęczona i spotykac sie z chamstwem, ale tez zachowac sie profesjonalnie, to zalezy od odpornosci psychicznej , jedni sie przejma burcakim zachowaniem klienta, inni to beda mieli gdzies i tylko wykonaja swoja prace, i takie powinno byc do tego podejscie zeby za bardzo takich rzeczy nie brac do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.46 każdy o tym wie, ze takie powinno być podejście w kazdej pracy. Jednak nie zawsze się tak udaje, jak ktoś ma słaba psychikę to leży. Mie ważne gdzie pracuje, wszędzie bedzie mu ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok, do chamskich klientow jeszcze moga siadać nerwy, ale nie rozumiem wyżywania sie na tych normalnych :O Zapytam o cos normalnie, grzecznie, a taka babka mi cos tylko odburknie, albo nie odpowie "dzien dobry"- wtedy mnie tez sie odechciewa jakichkolwiek uprzejmosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już nie mowiac autorze, ze ty nie siedziales nocami nad ksiazkami w sesji, nie wiesz co to nauka po calych dniach w sesji, ile stresu kosztuje zdanie egzaminu... Sa szkoly "lansu i dansu" gdzie uczyc sie prawie nie trzeba, a sa takie ktore jednak wymagaja sporo wysilku,a jak ktos jeszcze do tego pracuje i studiuje zaocznie na ciezkim kierunku to juz calkiem jest ciezko, kto nigdy nie byl studentem to tego nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×