Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ciekawe czy nasi rodzice tez tak kalkulowali czy stac ich bedzie na dziecko

Polecane posty

Gość gość

bo cos mi sie nie wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi rodzice dostali mieszkanie od państwa i mieli zapewnioną pracę, to były zupełnie inne czasy jak teraz; wtedy było łatwiej o mieszkanie i pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. Jak już ktoś się "zaczepil" w jakiejś robocie, to mógł tam siedzieć na pewniaka do emerytury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli z roku na rok coraz gorzej az strach co nasze dzieci beda przezywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kalkulowali. dlatego większość na 1-2 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, z pokolenia moich rodziców, przynajmniej w czasach kiedy mieli 20-30 lat, nikt nie miał na głowie kredytu mieszkaniowego, nikt nie martwił się że zostanie bez pracy, miejsce w przedszkolu było jeśli matka chciała wrócić wcześniej. I, nie ma co ukrywać, teraz poziom jest inny, ludzie nie czuli że czegoś odmawiają dziecku kiedy nie miało jazdy konnej, lekcji angielskiego, markowych ciuchów, fajnie wyposażonego, własnego pokoju, bo po prostu było skromnie i ubogo, może kilka procent społeczeństwa miało coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak nasi rodzice mieli pewną stałą pracę, mieszkanie od państwa, przedszkola i żlobki, lepszą szybszą służbę zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co pamietam bardzo malo znajomych z czasow szkolnych bylo jedynakami. Ja sama mam 2 braci i 1 siostre, sasiadki mialy po 3 siostry a u nas w klasie kazdy mial minimum 1 rodzenstwo. Wiele osob z mojej szkoly mialo rowniez starszych rodzicow. Czyli jak znajomi mieli np 10 lat to matka miala 45 czy nawet 50. Jakos wtedy ludzie sie nie martwili co bedzie w przyszlosci, czy beda mieli jak sie utrzymac i wykarmic gromadke. Wielu ojcow popijalo i matki musialy utrzymac z tego co ojciec rzucil. A teraz czlowiek boi sie miec jedno dziecko bo nie wie czy da rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martwili się bo dzieci i tak były. Powód: brak skutecznej antykoncepcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jakby byla to i tak by nie stosowalo bo jak to....!!!!anytkoncepcja!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez skrobanki byly w tym czasie dozwolone i masowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat jestem rodzicem trzydziestolatkow(+). Kredyty? jakie kredyty, jakie mieszkanie? Bardzo kalkulowalam, bo mimo,ze nalezalam kilkanascie lat do spoldzielni mieszkaniowej+ wplata ( od liceum) nie bylo szans na otrzymanie mieszkania . Wiekszosc moich znajomych miszkala z dziecmi zajmujac pokoj przy rodzicach. Nie bylo czegos takiego, jak wynajem mieszkan, bo wolno bylo miec tylko jedno mieszkanie, wiec najwyzej mozna bylo wynajac od kogos pokoj. Jesli ktos mial dwoje dorosłych dzieci - to bylo tak - rodzice w 1 pokoju ( bo na rodzine z dwojgiem tzw M4 , 2 pokoje ,8 m/os) , w drugim malzenstwo z dzieckiem lub dziecmi a to drugie dorosle dziecko nie miało sie gdzie podziac, wiec na ogol mieszkalo w pokoju z rodzicami. Ja z tego powodu mialam dzieci bardzo grubo po 30tce - bo niby gdzie? Co z tego, ze maz i ja mielismy prace - myslicie,ze za kokosy? na uczeli po 2 tys /osobę przy cenach typu 40 zl kg pomaranczy a 90 kg szynki, czekoladzie 19 ( no a potem tylko kartki i o tym wszytkim ani marzyc) Pralka nie tak latwa do zdobycia, automat w pzreliczeniu na pensje kosztowal krocie, a pampersow nie bylo, najwiejszy problem, gdzie na okraglo suszyc te pieluch w malenkiej wspolnej lazience. Tyle, że pieluchy sie potem farbowało i szyło z nich sukienki . O przedszkole uie bylo latwo, bo akurat wcghodzil wyż, trzeba bylo jakies prace spoleczne robic na okraglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to ciekawe bo ja od swoich rodzicow znam inna wersje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez. Praca zawsze byla, mieszkanie dostali,fakt nie jakies ogromne ale spore, przedszkole, zlobek bez problemowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na mieszkanie czekało się latami - dłuzej niż spłaca sie przeciętny kredyt. A dobrze było ludziom związanym z władzą. Reszta klepała biedę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice mieszkalismy z 2 malych dzieci w 60 M z dwoma innymi rodzinami. Dlatego nie mam wiecej rodzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice nie mieli zadnych dojsc. Dostali mieszkanie z miejsca pracy. To samo wyjazdy na kolonie, jezdzilam rok w rok na wakacje przynajmniej na 3 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byly zaklady pracy co dawly mieszkania ( nie na wlasnosc, na pzrydzial). Ale np jak sie pracowalo na uczelni, to nie bylo o czyms takim mowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kalkulowali ale nie az tak jak teraz. Moi dostali mieszkanie 60 m2. Nas byla dwojka. Leki byly za pol darmo, wakacje i kolonie tez. Ksiazki w szkole mialam po bracie, ciuchy rowniez nosilam po nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mi się zdaje, że aż tak bardzo nie kalkulowali, bo po prostu było inne podejście do życia, nie to że to że wszyscy ludzie byli lekkomyślni ;) kilka lat temu rozmawiałam z koleżanką, teraz ma ok. 50 lat, wtedy powiedzmy 45 lat, a ja 30 lat...mówiła mi że kiedyś to było tak, że jak się wychodziło za mąż, to po prostu dzieci najczęściej szybko były, naturalna kolej rzeczy, nawet w latach 90 tak było, bo przecież ona nie taka stara była i jest ;), nie było jakiś starań ;), czy zabezpieczania się ostrego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama dostała mieszkanie od spółdzielni, nie miała żadnego dojścia. Znałam sporo osób w mieszkaniach zakładowych czy komunalnych. Z moich koleżanek tylko jedna mieszkała z babcią. O zapisach i kolejkach do żłobków i przedszkoli nikt nie słyszał. miejsca były dla wszystkich chętnych. matka bez problemu mogła iśc na wychowawczy, bo praca na nią czekała. Nikt nie krzywił się z powodu brania opieki na dziecko. Ubrania i sprzęty domowe faktycznie były drogie, ale jedzenie było tanie. Problemem było wystanie go a nie brak pieniędzy. Podręczniki szkolne kupowało się używane, bo przez lata były te same i nie było do wszystkiego ćwiczeń. Kolonie i wczasy były za bezcen. Moja mama wspomina, że kolonie kosztowały ja mniej niż nasze jedzenie w tym czasie - przy naszych wyjazdach zawsze zaoszczędziła. Koleżanka mieszkała sama z mamą, która pracowała na podrzędnym stanowisku. Nigdy jednak nie było tak że ona nie maiła podręczników czy nie jechała na wycieczkę. Nawet ludzi na podrzędnych stanowiskach było stać na normalne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedzenie bylo tanie? Kiedy? Bo na pewno nie w pierwszej polowie lat 70. W sklepach guzikbylo a jak bylo to cholernie drogie. Mieszkania dawali? To jeszcze napiszcie prosze w jakich latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem 1982 rocznik i pamiętam moje dzieciństwo w tamtej dekadzie. Zagrzybione 25 metrów z kiblem na korytarzu i myciem się w misce. Rodzice nie odkładali rodzicielstwa, bo w imię czego? O zagranicznych wczasach mogli pomarzyć, o awansie także chociaż praca pewna. Większego mieszkania nie dostaliśmy, bo przypadło jakiemuś partyjnemu znajomemu królika. Jak przez mgłę pamiętam wizytę w mięsnym z moim ojcem i ostatnie kartki na żywność, pamiętam Barbie z Pewexu i jak cała rodzina robiła listę zakupów dla brata, bo ten cudem pojechał na szkolną wycieczkę do, wtedy jeszcze, Czechosłowacji i mógł tam dostać coś czego u nas nie było. Dziś rodzenie dzieci to nie jest jedyne co można zrobić ze swoim życiem. Wtedy taka droga była oczywista, bo i możliwości innych mniej lub wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiaraumysłow
Jestem rocznik 82 i moi rodzice mówią, ze mieli łatwiej niz my teraz . Praca byla , jak dziecko było chore to bez problemu rodzice korzystali z L4 . mieszkanie dostali , żadnych kredytów . W zakładach byly organizowane kolonie , wyjazdy rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiaraumysłow
a na mieszkanie czekali 5 lat . Tyle dokładnie zajelo wybudowanie nowego osiedla w mieście . Mieszkanie 62 m , 3 pokoje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, gdzie wasi rodzice za komuny dostawali te mieszkania???????? I jakie to były mieszkania???????? Tak jak napisałam wyżej, my mieliśmy zagrzybiony jeden pokój ze sraczem na korytarzu, latami czekaliśmy na coś lepszego, ja chorowałam na astmę, a chatę sprzątnął nam sprzed nosa jakiś stary "zasłużony dla ojczyzny" komuch. Książeczkami mieszkaniowymi można się było po latach podetrzeć. W "Alternatywach 4" możecie sobie zobaczyć jak się wyczekiwało mieszkania w tamtym czasie i jak człowiek na rzęsach stawał. To nie jest tak, że "państwo dawało" każdemu. Brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma co porównywać inne czasy były, dzieic były bo były, same chodziły po szkoły, po szkole siedziały kilka godzin same, nikt nie patrzył na ubiór, buty, wszyscy mieli to samo, nie było tabletów, konputerów itd teraz wstyd nie mieć dobrej odzieży, sprzetu, wakacji itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi kartkami na żywność było przechlapane. Ale i tak tamte czasy to były lepsze czasy. Wszyscy tacy sami. To nic ze w mieszkaniach jeden mebel nie pasował do drugiego bo brało się to co wreszcie można było dostać. To nic ze w mieszkaniach ubogo, ciuchy inne. I wogule wszystko. Ale kiedyś czy to na wsi czy to mieście pełno dzieciaków się bawiło całymi grupami. I to były na prawdę tajne lata i czasy. A nie teraz laptopy telefony i aby te dzieci się przescigaja, które będzie mieć fajniejszy telefon albo laptop. Tamte czasy były lepsze w 100 procentach. Tylko nie wtedy gdy jedzienia po sklepach nie było. A z praca to prawda. Każdy miał. A to w PGR- ach wcześniej a to znowu gdzieś indziej ale jak się chciało to się miało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkałam w kawalerce w rodzicami i bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×