Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mieszkanie razem, jeśli ja mniej zarabiam.

Polecane posty

Gość gość

Planujemy wspólne mieszkanie i to za parę miesięcy, ale męczą mnie różne kwestie. Między innymi finansowe... W naszej sytuacji zarabiałabym połowę tego co on. Po opłaceniu mieszkania po równo, mnie zostałoby jakieś 900 zł. Dodam jeszcze rachunki, jedzenie, środki czystości, kosmetyki, jakieś rzeczy typu bilet miesięczny. Jak to podzielić? Czy jeśli on będzie zarabiał więcej, to czy wypada mi go poprosić, żeby płacił za jedzenie w całości? Bo jeśli będę musiała to opłacać, to praktycznie nic mi nie zostanie, a chcę trochę odkładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkacie razem i opłacacie wszystko razem. Nie wypada go prosić o to, żeby płacił więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli będziemy opłacać wszystko po równo, to nie zostanie mi złotówka, jemu zaś jakieś 2 tys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się pytam- co to za durna moda na mieszkanie razem??:-( Dziewczyny zacznijcie się szanować! Robicie że "żony" a nawet pierścionka na palcu nie macie! Poza tym nie rozumiem po co chcesz z nim mieszkac skoro cie na to nie stać. Szanuj się dziewczyno bo nie bedzieszx szanowana. Nie doczekasz się pierścionka a będziesz tylko coraz bardziej sfryustrowana. faceci wykorzystują naiwność dziewczyn .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa333333
a to pytasz nas czy być utrzymanką czy o co konkretnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie, autorko. Zmień prace na lepszą albo nie pchaj się na wspólne mieszkanie, skoro Cię nie stać. Śmieszą mnie takie laski, które myślą, że facet będzie za nie płacił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy jej radzicie? żeby zmieniła pracę?? A może ktoś doradzi żeby się szanowała i zamieszkała z facetem co najmniej jak on się jej oświadczy?? Ten świat wariuje, nie liczy się już nic, kobiety nie mają za grosz szacunku- marzą o pierścionku a jednocześnie godzą się na wspólne mieszkanie bo myślą że to przyspieszy decyzję. Niedoczekanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka ma taka sytuacje. Jest 10 lat z facetem, mieszkają od dwóch na stancji, jej zalezy na ślubie, na tym, zeby kupił jej pierścionek, a on tylko odkłada kasę na coraz lepsze samochody. Zarabia trzy razy więcej niż ona. Na wszystko się składają. Ostatnio pożyczyła od niego 1000 bp jej do aparatu brakowało i oddaje mu w ratach... Gdyby z nim nie mieszkala to znalazłaby tansza stancje i miałaby więcej pieniędzy. Do mnie to jest nie do pomyślenia. Ile jesteście razem? Ja zamieszkalam z facetem po 4 latach związku. Jak jechaliśmy w weekend ma większe zakupy to on za to placil, mi nie pozwolił. Tez miał dużo więcej kasy niż ja. Ja za to sama z siebie robiłam mniejsze zakupy w tygodniu. Za stancje tez mnie dawalam. Moim zdaniem jesli twój facet jest ok to sam powinien to zaproponować, ze będzie więcej placil. Moj brat jak zamieszkal z dziewcxyna od razu jej to zaproponował z racji tego ze ona mniej zarabia. Także ja na twoim miejscu bym o nic nie pytala, tylko czekala aż on to zaproponuje. Jesli bedzie dzielil po równo co do zlotowki to uciekaj, bo z materialista będziesz miała ciężkie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy są jeszcze normalni ludzie z warrtosciami którzy mówią mieszkaniu razem bez slubu NIE??? czy już wszyscy powariowali??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i to nie jest tak, że kobiety chca być utrzymankami. Ten moj facet od kilku lat jest moim mężem. Byl czas kiedy żyliśmy tylko z mojej wypłaty, tak sie życie potoczyło. Wiec to chyba zalezy od tego na jakim etapie jest związek. Czy to jakiś zwykły roczny związek, czy taki gdzie juz sa poważniejsze plany i wiadomo, ze będzie ślub i kasa bedzie wspólna. Bo jesli ta para krótko jest ze sobą to zapewne nie ma poważnych planów jeszcze ale to i mieszkać nie powinna jeszcze razem. Bo to będzie mieszkanie jak z kolega, czyli wiadomo, ze raczej bedzie skladanie się na wszystko. Z drugiej strony tez szybkie zamieszkanie razem może zepsuć związek. Dopiero wychodzą wady, mija zauroczenie itd. My dwa lata mieszkania razem ciągle się kłóciliśmy.... Co wczesniej nie nią miejsca. Tyle, ze po tych dwóch latach docierania się nadal byliśmy razem. Nie wszystkie pary zdaja ten "test".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są jeszcze młode członkinie kółek różańcowych, na szczęście w mniejszości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to , że jesteś czyjąś żoną nie wyklucza tego, że jesteś utrzymanką z papierami czy bez - jeśli nie potrafisz się sama utrzymać, to jesteś utrzymanka drugiej osoby dla mnie to kaszana, jakbym sama nie mogła na siebie zarobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w życiu bym nie wyszła za faceta, z którym nie mieszkałam. 4 razy się po wspólnym mieszkaniu przekonałam, że facet się do ślubu nie nadaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czyli maz tez byl utrzymankiem?? :) wiesz, w prawdziwym związku nie liczą sie pieniądze, nieważne jest kto pracuje i kto ile zarabia. A jak sa dzieci to co? Wtedy kobieta tez jest utrzymania bo je wychowuje? Współczuję myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wakacje to pewnie on na Kanary a ty do mamy? Jak to dobrze, że ja już starszy trochę jestem i mam zdrowy układ, gdzie nie ma moje-twoje tylko jest nasze. Nasze łóżko, nasze życie, nasze koszta, nasze pieniądze i wszystko inne. Nawet konto bankowe też jest nasze, czyli wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamieszkanie razem to próba dla obydwojga nie tylko finansowa. Zgadzam się z przedmówczynią gość 08.14

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, jeśli mąż nie był w stanie sam na siebie zarobić, to też był utrzymankiem dzieci nie mam, więc tematu zarabiania na dzieci nie ma u mnie, ale teoretycznie są wspólne, więc koszty dzielą sie na pół ja nie mówię, że rozliczamy sie jak w księgowości co do wydanej złotówki chodzi o to, że teoretycznie każde z nas zarabia tyle, żeby mogło sie samo utrzymać, bez wiszenia na kimkolwiek, że jest samowystarczalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draugr
gość dziś - u mnie w związku tak było. On jechał na narty w Alpy a ja siedziałam w domu, sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 08.22 i to jest zdrowe podejście. Mam tak samo wszystko wspólne i bez względu na to jak się drugiej osobie układa w życiu, ta druga bierze odpowiedzialność za tą pierwszą i odwrotnie. Tak wygląda normalny związek. Przecież różnie układa się w życiu. Dla dwojga nie ma twoje, czy moje wszystko jest nasze, inny układ to moim zdaniem brak zaufania do drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Partnerka która nie potrafi zarobić dobrej kasy to kula u nogi. Od takiej trzeba uciekać bo zniszczy życie. Jak mieszkamy razem to płacimy za wszystko po połowie. Jak ktoś nie wywiązuje się z tego to won!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szanowna Ewo, ale mnie nie interesuje twoje życie :) i gowno wiesz o moim, wiec się za przeproszeniem idę3 mnie odp*****l :) jesli aż tak cie boli jak żyją inni, ci, których nie znasz, to proponuje wizytę u specjalisty. Ja nigdy nie pomyślałam o mężu jako utrzymanku i on nigdy tak nie pomyślał o mnie, to jest prawdziwy związek. Ty chyba o takim możesz pomarzyć. Uważam żebyś na raka nie zachorowała i nie straciła sil do pracy, bo będziesz utrzymania a to by bylo przeciez straszne ! Maz zapewne by cie wyj***l z domu, takiego pasożyta nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ć dziś Nigdy w życiu bym nie wyszła za faceta, z którym nie mieszkałam. 4 razy się po wspólnym mieszkaniu przekonałam, że facet się do ślubu nie nadaje XX o kurrr:-) niezły masz przebieg, mieszkac z 4 facetami- kijem bym cię nie dotknęła. Zero szacunku macie dziewczyny do siebie i taka jest prawda. A zamieszkanie ze sobą g****o daje bo rozwodów jest tyle samo w parach co mieszkały przed slubem a tych co nie mieszkały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No gratuluję takiego podejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w życiu bym nie wyszła za faceta, z którym nie mieszkałam. 4 razy się po wspólnym mieszkaniu przekonałam, że facet się do ślubu nie nadaje XX o kurrrusmiech.gif niezły masz przebieg, mieszkac z 4 facetami- kijem bym cię nie dotknęła. Zero szacunku macie dziewczyny do siebie i taka jest prawda. A zamieszkanie ze sobą g****o daje bo rozwodów jest tyle samo w parach co mieszkały przed slubem a tych co nie mieszkały. x nie musisz mnie kijem dotykać, nic mi po tym. Mam naprawdę z******ty przebieg, dalej jestem dziewicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewa to ta kobieta, ktora maz do pracy wygania, bo sam nie potrafi zarobić hahaha i tu pluje jadem na inne, pisze jaka to ona niby ambitna hahaha. Co za frustratka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze nie mąż, wypraszam sobie po drugie pracuję od kilkunastu lat i akurat w tym momencie zarabiam więcej od mojego kochanego konkubenta po trzecie, odpowiadając na wcześniejsze wypowiedzi, tak, jeśli bylabym chora i utrzymywałby mnie facet, nie czułabym się z tym dobrze nie każdy lubi wisieć na kims i być od niego zależnym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wiesz suko, ze ja wisze? Czy ja napisałam, ze nie mam swojej pracy? No tak, nie mąż, to wszystko jasne. :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godzinę temu
Autorko My mieszkamy razem od paru mies Napoczatku miało być wszystko na pól ale wynikla pewna sytuacja ze nie miałam kasy i teraz jest tak ze on placu za mieszkanie 1200zl (wynajmujemy)ja kupuje jedzenie,chemie,place pozostale rachunki ok 200 zl mies.Kwestja dogadania sie Proponuje szczera rozmowę bez tego sie nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×