Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wygląda wasze życie, jeśli wasz facet znacznie więcej zarabia?

Polecane posty

Gość gość
Jezu ile zawiści... Spokojnie, bo wam zylka w d***e pęknie. Haze wam tłumaczy jak debilom, a wy nadal swoje, ze jest utrzymanka.... A poza tym nawet jesli by byla, to co was to obchodzi? Co was w ogóle obchodzi ze jakas tam kobieta nie pracuje. Za wasze żyje?? Nieee, nie o to chodzi przecież.... Po prostu jesteście zazdrosne, ze nie kazda musi się urabiać po lokcie jak wy i pracuje hobbystycznie, a nie przymusowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obiekt porządany dziś XX ty sobie do słownika zajrzyj analfabeto i zazdrosniku, bo sie zaraz zesrasz z tej swojej złości :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on zarabia dwa razy tyle co ja, ale składamy się na rachunki po połowie i obojgu i tak zostają pieniądze na koncie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dokładnie jak u Haze. Nie narzekam. Douczam się kursami jak przyjdzie mi na to ochota i pracuję hobbistycznie. Gdyby mąż nagle stracił pracę, mogłabym nas bez problemu utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci, którzy składają sie po połowie, mam nadzieje, ze wy nie jesteście małżeństwem? :o bo nie wierzę w to, że dwoje ludzi stają się rodzina i się skladaja na wszystko. Z rodzicami tez sie tak składaliście od urodzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś on zarabia dwa razy tyle co ja, ale składamy się na rachunki po połowie i obojgu i tak zostają pieniądze na koncie usmiech.gif" jesteście współlokatorami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ja się złożę na rachunki po połowie, to zostanie mi jakieś 300 zł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzę, że robienie ku/rew z żon i matek to nowy polski sport narodowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym znowu macie problem?Facet zarabia,żle , nie zarabia łajza, kobieta zarabia żłe, nie pracuje kura domowa.Całkiem was już wali na gówę.uUnas tak własnie jest, maż zarabia zdecydowanie wiecej, ja chodze do pracy bo nie chciałm być w domu z dziećmi, jak poszły do przedszkola wróciłam do pracy. Cała moja pensa czyli 2100 idzie na moej potrzeby i kupuję z tego coś dziecoim, coś do domu.Głowne wydatki z domem, życiem rachunkami, samochodami,sprzętem, meblami są po stronei meża. Mąż mi wicznie gada, po co się meczysz, pracujesz, nie musisz, damy radę, bo dla niego 2100 to bardzo niewiele, w .Owszem nie muszę, ale chcę. Nei widzę w naszym ukłądzie nic dziwnego, wszyscy znajomi meza tak żyją z tym,że ich żony zazwyczaj nie pracują, mają panią do sprzatania i świrują na wielkie damy.Ja wszystko robię sama i pracuję, uchodze za dziwaczkę wśród znajomych meża. No nie latam wiecznie po kosmetyczkach, siłowniach , basenach, nie jeżdzę do SPA, wieć przy nich jestem kuchtą i sprzątaczką:0 Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, każdy niech żyje jak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteśmy narzeczeństwem :) Mamy jedno konto na które wpłacamy połowę kwoty jaka jest potrzebna na utrzymanie przez miesiąc. Reszta zostaje na naszych kontach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie życie wygląda o wiele spokojniej, jak nie ma pieniędzy to niestety każdy związek się rozpadnie, taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś tu nie chodzi o zazdrość tylko o jej zachowanie, trafiła księcia ok, ale się uzależnić i gdy on może ją kopnąć w doope za pare lat i wziąźć młodszą.... troche nie bardzo to przemyślane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to akurat nie jest żadna nowość - ciężko jest być szczęśliwym nie mając pieniędzy, ale chyba nie o to chodzi w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co czytam to większośc kobiet jednak woli pracować nawet jak nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśl babo
Haze trafiła do arystokracji a siedzi tu z resztą prostaków na forum, nie szkoda ci czasu? Jazda konna czeka i aukcje zabytków, po co marnujesz czas na forum z pospolitym bydłem, jak ty w wyższych sferach teraz??? trudne do pojęcia naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem szarakiem
Haze dziś co to za branża że taka kuloodporna? podpowiedz nam szarakom please

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man in UK
Haze, pay no attention to these peasants,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man in UK
they are understandably jealous.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man in UK
you got lucky, enjoy it, and have a nice life

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż utrzymuje - źle, składają się po równo - źle. niektórym się nie dogodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi o branże, tylko o to, ile jest źródeł dochodu. Z 10-letnim doświadczeniem w zarządzaniu firmami z różnych segmentów naprawdę ciężko jest nie znaleźć pracy. Musiałby cały przemysł i sektor bankowości upaść. A na to się jednak nie zanosi, póki co. gość dziś - 5 raz to piszę. Ze swojej wypłaty jestem w stanie spokojnie się utrzymać w Londynie. W dowolnym momencie mogę też wrócić do Polski i również utrzymać się bez najmniejszego problemu. Nie jestem od męża finansowo zależna. Po prostu nie widzę sensu w awanturowaniu się o to, że koniecznie chcę całą swoją wypłatę przeznaczać na utrzymanie domu. Ja się mogę awanturować, a on i tak zrobi, jak będzie uważał. Nie przegadasz. Po szkocku uparte bydle. Po tatusiu z resztą. Poza tym, on nie jest księciem, znam ludzi, którzy zarabiają 20 x więcej. Mój teść w ogóle nie pracuje od lat, a jego miesięczny dochód co najmniej dwukrotnie przekracza nasz zsumowany. A ja naprawdę nie pracuję za 2 tysiące na rękę. myśl babo dziś - aukcje zabytków to jeszcze nie ten poziom, na razie w moim zasięgu jest kupno większego domu, bo ten jest niewygodny i w kiepskim sąsiedztwie, chociaż lokalizacja jest cudowna. A na jazdę konną nie narzekam, przynajmniej dwa razy w tygodniu jeżdżę. Ale to się akurat nie zmieniło od 25 lat, bo tyle minęło od czasu kiedy zaczęłam jeździć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adriana25
Ja tam zazdroszczę Haze. ;) Pytanie tylko, czy w związku z tym, większość obowiązków domowych spada na nią? Nie doczytałam tematu do końca. U nas jest podobna, no może nieco mniejsza dysproporcja jak podana w pierwszym wątku. Dzielimy się wydatkami mniej więcej po połowie, z nieco większym udziałem z jego strony jeżeli chodzi o jedzenie. To prawda, nie mogę sobie pozwolić na wiele rzeczy, które bym chciała, ale co zrobić. Kiedy próbowaliśmy inaczej, tak że on więcej płacić za utrzymanie domu, to nie działało. Raz, że wtedy wymagał, żebym to ja głównie zajmowała się domem i zakupami, co mi nie odpowiadało, a dwa, mimo że zarabia nieźle to jednak było to dla niego bardzo obciążające finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adriana25 dziś - powiem tak, musiałam wstać od komputera i zejść na dół, bo mąż zrobił kolację. Gotujemy jak się któremuś chce, jak się nie chce, to wychodzimy. Ja dbam o pranie i o to, żeby miał się w co ubrać. I na tym się kończą moje obowiązki domowe. Zmywarkę się ładuje na bieżąco, wyjmuje ten, kto pierwszy potrzebuje - czyli najczęściej ja. Ogródek zarasta chwastem, bo nikt się nie ima. Samochody to moja działka, tankowanie, przeglądy, myjnia - mój szanowny małżonek ani się nie zna, ani nie ma potrzeby się interesować. Na zakupy - zależy jak leży. On rano biega, więc przynosi po drodze coś na śniadanie, a na zakupy albo jeżdżę sama w tygodniu (mąż do pracy woli metrem, mnie auto przyrosło do tyłka), albo jedziemy w weekend razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adriana25
Brzmi fajnie ;) ale co ze sprzątaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robić biznes
ona ma służące, sprzątaczke i kucharke, bo arystokracja nie sprząta i nie gotuje tylko robi kase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adriana25 - 3 razy w tygodniu przychodzi pani, która ogarnia dom. Pracuje u mojego męża od samego początku jak tylko ten dom kupił i nie wyobraża sobie jej zwolnić, więc została. A ja się nie odzywam, bo nienawidzę sprzątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robić biznes - arystokracja nie ma takich problemów, bo nie musi pracować. Żyją z ziemi i odsetek od kapitału. I mają głęboko w d***e, co o nich sądzi reszta świata. Aspirująca wyższa klasa to jest to miejsce, gdzie ciągle "trzeba" i "nie wypada". "Stare pieniądze" nie mają potrzeby się afiszować ze statusem majątkowym, "nowe" już tak. A pieniądze starzeją się dopiero w 3 pokoleniu. Taka ciekawostka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adriana25
To fajnie. Być może my kiedyś też dojdziemy do takiego poziomu, a póki co jest ciągła walka o to, żeby on się włączył w obowiązki domowe. Ja też nienawidzę sprzątać i mimo, że staram się jakoś ogarniać dom, to przez to, że on tak leniwie do tego podchodzi i rzadko kiedy sprząta, ja też rzadko sprzątam. Myśleliśmy o jakiejś pomocy domowej, ale są ważniejsze wydatki, mamy przed tym jakieś takie psychiczno-moralne opory, zwłaszcza że nasze mieszkanie nie jest duże, poza tym słyszałam, że bardzo ciężko znaleźć uczciwą osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my też nie lubimy sprzątać - ale sprzątamy. Mój narzeczony, ten niedobry który jest moim współlokatorem według jakiś zawistnych kafeterianek, nie ma problemu ze sprzataniem czy robieniem zakupów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×