Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

aborcja na madalinskiego

Polecane posty

Gość gość
13:45 Ty tez miałas kiedys cm i bylas dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pod sąd lekarzy i pielęgniarki, położne które asystowały, były przy zabiegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj 13:45 Ty tez miałas kiedys cm i bylas dzieckiem. X Ale dzięki Bogu nie miałam poważnych wad genetycznych i mogę normalnie żyć. Nie byłam też dzieckiem z gwałtu i moja matka nie miała ochoty strzelić sobie w łeb z powodu ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:19 bo Cię kochała więc Cię przyjęła i nie usunęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja matka nie wiedziała czy masz wady genetyczne czy nie ciemnioku...:/ inna diagnostyka prenatalna byla kiedys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś twoja matka nie wiedziała czy masz wady genetyczne czy nie ciemnioku...:/ inna diagnostyka prenatalna byla kiedys X Oczywiście, że wiem jaka kiedyś była diagnostyka. Zakładam, że gdyby była inne możliwości to by z nich skorzystała. Poza tym gdybym miała wady genetyczne to nie siedziałabym tutaj teraz tylko w niebie czy gdzieś tam indziej, umierając niedługo po porodzie. Bo kiedyś możliwości innych nie było, tylko trauma dla matki, szok po porodzie i umieranie w męczarniach dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 10:19 bo Cię kochała więc Cię przyjęła i nie usunęła. X Ale z ciebie tuman. Kochała czy nie kochała, jak dziecko ma poważne wady genetyczne to miłość matki nie ma nic do rzeczy. Dziecko umiera. Kto powiedział, że matki, które decydują się na usunięcie ciąży z powodu wad dziecka nie kochają go? Serio jesteście tak ograniczone, że nie dopuszczacie do swoim maleńkich móżdżków takiej możliwości? Takie dziecko może być wyczekiwane i kochane, a wiadomość o nieodwracalnych i nieuleczalnych wadach jest największą tragedią. A matka decyduje się na usunięcie po to aby dziecko mniej cierpiało. Bo dziecko w 20 tygodniu nie odczuwa bólu, w odróżnieniu od dziecka urodzonego o czasie i umierającego przez tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia z wczoraj 12:04 W tym co piszesz jest wiele sprzeczności. Piszesz: "A matka decyduje się na usunięcie po to aby dziecko mniej cierpiało. Bo dziecko w 20 tygodniu nie odczuwa bólu, w odróżnieniu od dziecka urodzonego o czasie i umierającego przez tydzień." Matka dziecka które kocha od poczęcia nie skarze dziecka na śmierć. Tylko się z nim pożegna, licząc się z tym że w każdej chwili może umrzeć, ochrzci, pochowa. Matka kochająca dziecko nie przyłoży się do jego śmierci. Matka kochająca dziecko będzie bronić dziecka od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Przykładem jest tu święta Joanna Beretta Molla lekarka, We wrześniu 1961 r., pod koniec drugiego miesiąca ciąży, okazało się, że w macicy Joanny rozwinął się włókniak, który zagrażał rozwijającemu się płodowi i życiu matki. Mimo wskazań medycznych do przerwania ciąży, Joanna zdecydowała się donosić ją do końca. Wiedziała, zwłaszcza jako lekarz, że stan jest poważny. Zdawała sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Od początku stanowczo domagała się ratowania życia dziecka za wszelką cenę. Operacja usunięcia włókniaka udała się, dziecko mogło rosnąć bez przeszkód, ale stan zdrowia matki pogorszył się. Był to trudny czas dla całej rodziny. Mimo gorących modlitw o ocalenie matki i dziecka, Bóg zdecydował inaczej. 20 kwietnia 1962 r., w Wielki Piątek, Joanna przyjechała do szpitala. Nazajutrz rano urodziła zdrową, piękną córeczkę, ale sama znalazła się w agonii. Tydzień później - 28 kwietnia 1962 r. zmarła. Oddała swoje życie za dziecko, by mogło się bezpiecznie urodzić. Miała niecałe 40 lat. Przez siedem lat była mężatką. Pozostawiła męża i czworo małych dzieci. Mąż, rodzina, przyjaciele, ale też pacjenci, którym służyła, zapamiętali ją jako dobrą i delikatną kobietę. Mąż po jej śmierci powiedział: "Aby zrozumieć jej decyzję, trzeba pamiętać o jej głębokim przeświadczeniu - jako matki i jako lekarza - że dziecko, które w sobie nosiła, było istotą, która miała takie same prawa, jak pozostałe dzieci, chociaż od jego poczęcia upłynęły zaledwie dwa miesiące". Św. Jan Paweł II beatyfikował Joannę podczas Światowego Roku Rodziny 24 kwietnia 1994 r., a kanonizował ją dziesięć lat później - 16 maja 2004 r. Na uroczystej Mszy św. byli obecni m.in. mąż Joanny i najmłodsza córka - Joanna Emanuela. Relikwie św. Joanny Molla znajdują się w wielu kościołach na całym świecie. W Polsce są też w wielu parafiach, bo święta ta cieszy się u nas dużym kultem. Agata Mróz jest dobrym przykladem. Sama umarla by jej dziecko mogło żyć. Nie przyczynila się do śmierci dziecka choć mogła bo rokowania były złe że może sama umrzeć lub razem z dzieckiem. Jednak urodzila dziecko choc sama zmarla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te anty, do pomocy chorym, właśnie tu przed chwilą czytałam, że potrzebują na leczenie chorej dziewczynki, zamknąć japy i oddawać swoje majątki na leczenie tych dzieci, potraficie tylko ozorem memłać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko fajnie, ale ile masz takich historii?one sobie umrą w szlachetnym czynie pozostawiajac noworodki, starsze dzieci i parnerów/mezow to ejst dramat dla tych rodzin:/ mojej kuznki mama zmarła przy porodzie jej siostry-wiedziała ze jest duze prawdopodobienstwo zgonu, mimo wszytsko zdecydowała sie donosic i urodzic umarła... kuzynka wraz z siostra, ktorej nienawidziła błakała sie po rodzinach zastepczych, zyła w biedzie, nedzy, niedawno wyszła na prosta do dzis ma nerwice i nie radzi sobie w zyciu tak wyglada rzeczywistosc tych , którzy zostali bo wielkie bohaterki po prostu sobie umarly,zostawiajac problemy swojej rodzinie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, od terminacji w 23 tygodniu. Do pani ktora twierdzi, ze plod wyladowal w muszli. Nie, nie wyladowal. Urodzilam na sali porodowej , moglam trzymac dziecko przez 2 godziny. Pozniej zabrano je do kostnicy. A kiedy wychodzilam odebralam cialo i zorganizowalismy pogrzeb. Byla msza, trumna, pomnik na cmentarzu. Wiec przestan piepszyc glupoty , bo nie masz najmniejszego pojecia jak to wyglada. Dzieci po terminacji sie nie reanimuje, nie ratuje, bo czasami rodza sie zywe i nie przedluza sie agonii. Ratuje sie wczesniaki, ktore z jakiegos powodu rodza sie kilka tygodni wczesniej ale nie maja tak powaznych wad jak te, ktore sa terminowane. Wiesz czym jest holoprosencefalia? To sprawdz w google i odpowiedz sobie na pytanie czy chcialabys zeby twoje dziecko tak wygladalo i jesli przezyje to meczylo sie i czulo potworny bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarzy pociągnąc do odpowiedzialnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarzy kara i dla personelu bedącego wtedy na dyżurze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często lekarze to rzeźnicy dlatego zawsze przy zabiegu i badaniu powinna być osoba bliska! !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:55 tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
„JA czy TY?” Telefon Zaufania (58) 6 915 915 i Netporadnia www.netporadnia.pl dla osób, które rozważają aborcję oraz tych, które już jej dokonały. Godziny kontaktu: od 16.00 do 6.00 Oferujemy bezpieczną przestrzeń rozmowy dla osób, które myślą o aborcji. Jesteśmy po to by towarzyszyć i wspierać w poszukiwaniu rozwiązań. Osoby, które się z nami skontaktują, uzyskają wiedzę z zakresu: medycyny, farmakologii, procedur wsparcia instytucjonalnego, psychologii prawa, A także wsparcie emocjonalne. Wyznajemy zasadę, że „droga do mądrej decyzji prowadzi przez wiele pytań”. Swoje działania kierujemy do kobiet, mężczyzn, personelu medycznego oraz wszystkich osób, które doświadczają skutków aborcji. Porady w Netporadni są bezpłatne. Koszt rozmowy w Telefonie Zaufania w zależności od operatora, wg stawek na telefon stacjonarny. Gwarantujemy pełną dyskrecję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×