Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dwa małżeństwa w jednej sypialni na jedną noc serio takie straszne?

Polecane posty

Gość gość

Co myślicie o tym? Teściowie będą mieć rocznicę ślubu i robią imprezę i bardzo by chcieli byśmy wszyscy byli ale niestety nie ma tam za dużo miejsca i wyszło by tak, że mieli byśmy spać w jednym pokoju z bratem męża i jego żoną i ona w tym ale ma ogromne że to Brak intymności i taktu. Nam to tam rybka. Wy też były byście oburzone taką propozycją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łe, a już myślałam że chodzi o jakiś foursome

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no przeciez to nie obcy ludzie ! chyba logiczne ale to moze jakas królewna jest he he albo boi sie ze jej facet do ciebie wskoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zalezy od czlowieka. Dla mnie to zaden problem, bo jak czasami zjezdzamy sie do domu rodzinnego (duze ale jednak 3pokojowe mieszkanie), to tez tak nocujemy (jest nas czworo, kazdy ma zone/meza). Nikomu to nie przeszkadza, baaa nawet jest smieszniej, bo mozna sie posmiac, pozartowac nawet jak juz sie lezy. Ale sa ludzie wychowani inaczej, zawsze mieli np. swoj pokoj, dla ktorych takie nazwijmy to "sardynkowanie" jest nie do przyjecia nawet na jedna noc. Mi trudno to zrozumiec, ale mam takich znajomych i trzeba to zaakceptowac. Moze wlasnie twoja szwagierka jest z takich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja akurat lubię mojego szwagra (który jest dla mnie kompletnie aseksualny) i jego żonę, więc nie miałabym z tym większego problemu, choć też cenię sobie prywatność i intymność, ale to jedna noc, a nie tydzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdziwiłam się bo ona też wyszła z domu bez wolnego kąta. Dla mnie też szwagier jest aseksualny ale może ona boi się o niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale na dwóch osobnych łóżkach? :D to nie rozumiem w czym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za problem, kilka godzin po imprezie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wariatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie różnie to było z tym spaniem. Generalnie nie było problemu np. na studiach nocowałam u mojego chłopaka w ciaśniutkim pokoju na materacach położonych mega blisko siebie gdzie sąsiadował jego kolega choć nie zawsze. Kiedyś w jedną noc w tym samym pokoju spał brat tego kolegi z dziewczyną. Było to troche głupie bo pokój gościnny był całkiem pusty i mogli spać tam. I powiem wam że za cholere nie mogłam przy nich spać. Miałam chyba jakieś pogłębienie się nerwicy. Zaczęłam miec jakieś akcje w sensie bałam się że mi będzie w brzuchu burczeć albo że będę za głośno przełykać śline! Wiem że to absurd ale tak było, w ogóle ta ciasnota mnie przytłaczała na granicy klaustrofobii i denerwowała mnie ich bliskość w końcu w środku nocy nie wytrzymałam i poszłam sama leżeć do gościnnego pokoju. Mój chłopak sie zorientował że mnie nie ma i zaczął wypytywac co sie stało i namawiać bym wróciła jednak ja powiedziałam że tu mi lepiej i tak zostało. Potem jeszcze usłyszałam rozmowe mojego chłopaka z tym kumplem bo tamten też sie jakoś skapował że coś nie tak i słyszałam że mówi że sie w sumie nie dziwi bo tu jest tak przytłaczająco czy coś w tym stylu. Nie wiem czemu tak miałam bo spałam nieraz w jeszcze gorszych warunkach. Kiedyś wracając z imprezy nocowałam u chłopaka w bloku. W tym samym pokoju było drugie łóżko gdzie spała siostra z bratem (sic ale takie były warunki) i drugi brat na materacu na podłodze plus duży pies! Dziś jak to wspominam to nie wiem jak ja mogłam tak sie wpieprzać na nocleg. Ale wtedy byłam młoda i głupia. Na szczęscie byt sie im poprawił i sie przeprowadzili do domu. Dzisiaj z wiekiem już nie lubie sypiania w jednym pokoju. Denerwuje mnie obecność w nocy kogoś do kogo nie jestem przyzwyczajona i kto mnie nie widuje na co dzień w wersji piżamowej. Po prostu czuje sie niekomfortowo, krępuje mnie to i nie obchodzi mnie czy ktoś jest seksualny czy aseksualny irytuje mnie że nie moge sie zrelaksować po całym dniu tylko przez całą noc napinka żebym przypadkiem nie zaczęła w nocy chrapać czy coś w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie spanie w jednym pokoju z innymi ludźmi niż mój facet jest paskudne i wolę tego unikać. I nie, to nie oznacza, że mój młodszy brat mnie podnieca więc nie lubię spać w tym samym pokoju :P Po prostu, lubię spać niemal nago, cenię sobie komfort, a nie ciśnięcie się na kupie nie mogąc wyjść do toalety normalnie tylko potrącając cudze łożko, zastanawiać się czy mogę otworzyć okno itp. Nawet z partnerem przy ciasnym pokoju nie jest fajnie. Więc ja tę kobietę rozumiem. Nie sądziłam, że to bycie "wariatką" PS. pochodze z domu gdzie każdy miał swój pokój ;) Nawet odwiedzając rodzinę nie spotkałam się z tym by dorośli ludzie gnieździli się po kilku w pokojach. Zawsze tak kombinowano by każdy miał normalne warunki. Ale no może ja jestem tą księżniczką komnat i nie nauczyłam się kotarami przedzielać pomieszczeń :P A co do sytuacji opisanej przez autorkę - wynajęłabym sobie pokój w hotelu i tyle, a nie robiłą aferę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na studiach mogłam spać i w kilkanaście osób w 1 pokoju, na podłodze :) Ale teraz już nie czułabym się komfortowo śpiąc w jednym pokoju z kimś innym niż mąż czy dzieci. Ale jednego nie rozumiem... nigdzie w okolicy nie ma hotelu, w którym mogłaby jedna z par wynająć na tą noc pokój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×