Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia1969

Brak wsparcia finansowego od meza

Polecane posty

Gość kinia1969

Witam serdecznie, przepraszam za brak polskich znakow, ale mieszkam w Holandii i uzywam ''tutejszej''klawiatury. Jestem kobieta dojrzala, od ponad roku z mezem mieszkam w Holandii. Dla meza i milosci zrezygnowalam z umyslowej i niezle platnej pracy w Polsce, schowalam dyplomy do szuflady, a tutaj pracuje jako pani sprzatajaca. Oczywiscie przed slubem maz zapewnial mnie, ze ma tyle znajomosci i pomoze mi znalezc lepsza prace- w rzeczywistosci nawet te sprzatania musialam znalezc sobie sama. Okazuje sie , ze w przeliczeniu zarabiam okolo 1000zl wiecej niz w Polsce, i sama musze zadbac o swoje potrzeby, a maz zarabia ok. 5000- 6000 Euro miesiecznie, dokladnie nie wiem, bo mamy osobne konta. Musze uczciwie przyznac, ze za mieszkanie i jedzenie (takie jak on lubi) placi maz. On kupuje sobie buty, ubrania i perfumy np. za 100 E , mnie stac na takie za 15 E. Zadnych pieniedzy maz nie trzyma w domu. Jesli wspomne, ze przydalaby mi sie nowa sukienka czy zajecia jezykowe- to mowi- zarabiasz, to plac sobie. Wiec oczywiscie place;) Zakupy robi sam, mimo ze go prosilam o wspolne. Pewnie boi sie, ze musialby na mnie cos wtedy wydac:( Jest mi coraz bardziej smutno, a boje podjac sie ten temat- bo pewnie nazwie mnie materialistka. Nadmieniam, ze w domu sprzatam, gotuje, piore, a takze znosze obecnosc brata meza- ktory przebywa u nas przez kilka miesiecy w roku, co tez przysparza mi dodatkowej pracy. Prosze kolezanki nie dolujcie mnie, bo i tak jestem przygnebiona- chcialabym otrzymac konstruktywne porady, jak sobie w tej sytuacji poradzic? Jak przeprowadzic wlasciwie rozmowe? Czy ktos jest w podobnej sytuacji? Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie rozumiem. Sama piszesz że większość opłat robi on, sam też kupuje sobie co chce. Ty zarabiasz, owszem mniej od niego ale skoro za prawie nic nie płacisz do domu to masz coś tam odłożone. Na co Ty wydajesz pieniądze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
placi na zycie i za dom, ty sprzatasz itp. masz na swoje wydatki..i jeszcze chcesz kase od niego??? p****alo Cie...pisze kobieta.pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes materialistka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""Brak wsparcia finansowego od meza "" hahahahahaha buhahahahahahahah buhahahah :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak wsparcia to by był jakbyś nie zarabiała a on by Ci nic nie dawał na życie. Albo jak byś zarabiała mniej od niego a musiała SAMA opłacać wszystko związane z domem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my mamy wspólne konto i pieniądze są wspólne a wydatki ustalamy razem i nie ma czegoś takiego że ktoś zarabia mniej a ktoś więcej mamy swoje obowiązki jak chce sukienke to sobie kupuje z naszych wspólnych pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja ją rozumiem. Nawet jeśli kobieta zarabia i teoretycznie ma na swoje potrzeby to obowiązkiem męża jest oddawać 2/3 wypłaty żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia1969
Rozumiem, ze dla wiekszosci dyskutantow jestem materialistka. Dodam, ze w Polsce mialam niezla, dosc prestizowa prace i fajne mieszkanie i nie musialam wyjezdzac za chlebem. Maz przed slubem obiecal mi dostatnie zycie, opiekunczosc i jak mowil, mial juz dla mnie fajna posade. Chodzi mi o to, ze czuje sie poniekad oszukana, bo: prace i to poslednia zalatwilam sobie sama, a zyje na nizszym poziomie niz on. Czy zony bogatych mezow kupuja sobie ciuchy i kosmetyki w dyskoncie, nie otrzymuja prezentow i zyja na nizszej stopie niz kochajacy partnerzy? Czy we wspolczesnym zwiazku kazdy sobie rzepke skrobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaprosil Cie za granice, to powinien Ci pomoc w starcie, w kursach jezykowych itp., tym bardziej jak obiecywal dobra prace. Swoja droga nie wyobrazam sobie w zwiazku, a tym bardziej w malzenstwie, ze jedna osoba zyje na skraju a druga smieje sie i zajada homara popijajac szampanem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wielka miłość jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia1969
Dzieki za zrozumienie, choc na 9 osob, tylko Ty empatie wykazalas i nie potepilas. Jest mi naprawde ciezko w obcym kraju, bez znajomych. Maz ma ich mnostwo, bo mieszka tu 20 lat. Nauke jezyka oplacam sobie sama i bede szukac lepszej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieniądze to jeden wasz problem. Drugi, znacznie większy, to ten, ze ty z nim nie rozmawiasz - nie wiesz jak. Długo znaliście sie przeć ślubem? Wcześniej dotrzymywał obietnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje, trudno sie z mezem rozmawia. To ja jestem ta spokojna i lagodna, a on- nerwus. Jesli porusze niewygodny temat, to obraza sie, albo zaczyna wrzeszczec, albo idzie sie upic- bo go do tego swoimi ''wydumanymi pretensjami'' doprowadzilam:( Przed slubem, jako starajacy sie- byl innym, lepszym czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię, mój partner przez 12 lat zwiazku nawet nie dolozyl mi 50 zl do kurtki czy butów na zimę - jesli kupi jakies jedzenie (raz na kilka miesiecy cos na sniadanie) to tez tylko dla siebie - nawet nie wie co ja lubie. Jeździ lexusem, a ja z*********m na piechote czy śnieg czy deszcz. Nie jestes materialistka, bo tu nie chodzi o to ile ma sie pieniedzy - ja już wolalabym zeby był biedy, ale żeby czasem o mnie zabdal nie proszony tylko - sam z siebie. Nie chodzi o to ile - tylko o chęc dawania. Ja nigdy nie zalowalam swoich pieniedzy na niego, ale teraz widze, ze świat nalezy do tych co biora, a nie dają. Ja nigdy nie potrafilam poprosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż jest oszustem i zapatrzonym w siebie dupkiem. Nie gniewaj się, że tak go nazwałam, ale taka jest prawda. Porządny facet nie "czaruje" kobiety obiecując jej pracę i wszystko, apotem ma wszystko w d... . Skoro musiałaś zostawić wszystko, a on Ci obiecywał złote góry, to teraz powinien Ci to zapewnić, a nie -on zajada frykasy, a Ty musisz się zadowalać czymkolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak mu o tym powiedzieć to nie wiem niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×