Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy dla was chodzenie do pracy to też taka męka czy ja jakaś dziwna

Polecane posty

Gość gość

? kurcze samo przebywanie 10 h poza domem mnie dobija:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strata czasu -tak, ale nie meka. Wolalabym ten czas spedza inaczej, to fakt ale mowi sie trudno. Ale ja swoja prace lubie, nie pracuje DLA przyjemnosci (to marzenie... ja pracuje bo musze jesli chce zyc na przyzwoitym poziomie) ale pracuje Z przyjemnoscia.... a to juz chyba niezle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam w sumie całkiem fajną pracę, ale kiedy idę na 12 godzin plus do tego czasem 2 godziny (a ekstremalnie zdarzyło mi się 4!)na dojazdy, rozpoczęcie i zakończenie dnia (muszę to zrobić poza godzinami otwarcia i już mi za to nie płacą, co mnie wqur... nieziemski), to jest to dobijające. Na szczęście mam fajny zespół osób, w sumie jest nas 4 osoby i dobrze się dogadujemy, więc jest miło. W mojej pierwszej pracy (to tam siedziałam tak długo po godzinach) za to miałam okropną kierowniczkę i zmiana z nią to była mordęga. Kiedy jej nie było, to też było fajnie, bo reszta zespołu super. To było kiedy nie miałam dziecka. Teraz nie wiem, jak to wytrzymam, kiedy wrócę z macierzyńskiego. Chyba muszę przejść na pół etatu. bo nie wytrzymam wychodzić do pracy, kiedy dziecko jeszcze śpi i wracać, kiedy już śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie praca to męka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie praca to meka :-( Kiedys ja lubilam, teraz nienawidze. Pracuje tam juz 9 lat i coraz czesciej mysle o zmianie. Sukcesywnie od 4 lat moje zarobki spadaja :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam fajna prace ale tez dobija mnie to ze zabiera taka czesc dnia - 10 godzin.... Wolalabym ten czas poswiecic na cos innego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogolnie nie ale zalezy od dnia ale jak pisalam ogolnie to jest ok , moze nie wstaje w skowronkach ale stosunek do mojej pracy mam pozytywny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się mecze 10 godz w pracy gdzie za nadgodziny nikt nie placi ani nie oddaje dni wolnych. Praca za najnizsza krajowa do tego ciagly stres. Corka siedzi prawie 9 godz w przedszkolu. Przyjde z pracy to nie mam sil juz. Ale musze pracować. Szukam czegoś innego caly czas bo nie wyrabiam. Tyle ze na tym zadupiu ciężko z praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zalezy od pracy a takze sytuacji w domu.ja mieszkam za granica, pracowalam ciezko fizycznie przez kilka lat, pobudka w srodku nocy na ranna zmiane i zasuwanie w zimnie/goracu w polsnie z bolem brzucha i zawrotami glowy.bylam albo przepocona albo przemarznieta i kazdego kto powiedzial ze to fajnie zaczynac tak wczesnie "bo caly dzien wolny" bym walnela w leb.po pracy zaden wolny, bo samopoczucioe jak w grypie, sobota na rekonwalescencje i w niedziele rano budzilam sie do zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca zlo konieczne;gdybym tylko mogla nie pracowalabym wcale..a dzieci i peaca to nie dla mnie.po co miec dzieci zeby ich nie widziec 12h??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam prace zgodna z wyksztalceniem i ja lubie. Mam tez swietnych ludzi w pracy. Teraz nie robie wiele nadgodzin a jesli juznto mi za nie placa wiec jest ok. Kierowniczki dwie sa beznadziejne ale da sie przezyc. Sa takie dni ze sie mecze i czekam na urlop z niecierpliwoscia zeby spedzic czas z rodzina ale nie mecze sie jakos strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i po wuj się uczyć i pracować, wystarczy narodzić dzieci i się siedzi w domciu, tak jak ja. Tylko głupcy się uczą i pracuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korpo Anka
Tak jak któraś napisała - strata czasu. I nawet lubię swoją pracę, ale dzień w dzień nie ma mnie bite 11 godzin w domu. Tyle życia się dzieje, słońca nie oglądam, bo siedzę w klimatyzowanym open space prawie bez okien. No i wstaję z budzikiem, więc raczej nie dosypiam. I mam dziecko i szkoda mi, że mamy się tak krótko. Z drugiej strony wiem, że wiele z nas tak ma. Muszę pracować dla pieniędzy. Na szczęście lubię robotę, a dokładnie kilka osób, dla których co rano chce mi się tam iść. Nawet z drogi piszemy do siebie smsy;) Co więcej - mam bardzo spoko szefa (i to kobietę!). A jeszcze będąc zupełnie szczera napiszę, że lubię wyrwać się do pracy z domu. Byłam rok na macierzyńskim i już mnie nosiło. Idealny układ to może praca 3 dni w tygodniu albo codziennie nie na pełny etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja praca jest lekka, łatwa i przyjemna i nawet moje dzieci mogę ze sobą zabrać a mimo to z radością myślę o dniu wolnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwielbiam moją pracę. mogli by płacić więcej, ale to jedyny minus ;) moja córka też uwielbia swoje przedszkole, dla mnie i dla niej siedzenie w domu to kara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja nienawidzę swojej pracy, nie mam motywacji do niej bo za taką jałmużnę jaką dostaję to na samą myśl robi mi się niedobrze. Z niewolnika nie ma pracownika, no ale rządzący wolą za darmo (leżenie i rodzenie) rozdawać 500+ niż płacić godnie za pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja moją pracę lubię ale pracuję u siebie, więc jak zostaję po godzinach to robię to ze świadomością, że kiedyś mi to zaprocentuje. Nawet jak mam wolne to siedzę na branżowych forach i stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nienawidze ludzi, praca, branza, kasa-ok ale przelozona to po prostu zla osoba, krzyk, wyzwiska, pretensje, fochy - czlowiek toksyczny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja lubię swoją pace i uwaga pracuje w markecie :) mam tam fajne koleżanki i zawsze można z kimś porozmawiać. Fiz czasami ciężko ale dzięki temu bardziej doceniam dni wolne . Teraz jem śniadanie ,pije herbatkę i przeglądam ulubione strony w necie .Później jakiś spacer z mężem i córka , obiad i leżenie przed tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10,25 jak mozna lubic prace w markecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kogo to interesuje jak idiotko spędzisz ten dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no jak widzisz można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam fajna prace, choc za najnizsza krajowa, ale moj szef jest okropny, musi miec racje, choleryk. Do tego brak mi czasu po pracy na dom i dziecko. Najchetniej pracowalabym na pol etatu -np 3dni, lub zeby konczyc wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martwcie się ja również nie lubię pracować. Od zawsze pociągało mnie życie wakacyjne-czyli woda muzyka jachting i beztroska:) Takie życie nawet koczownicze mogłabym wieść Fajna wyspa, marina piękny jacht zapasy wody paliwa i nic więcej mi nie trzeba -no może poza domem przy plaży coby nie być bezdomną;) he he i dożywotnia renta w wysokości 50tys zł miesięcznie:D Mam zupełnie tak samo jak każdy -chyba na starość zacznę jarac zielsko bo to takiego życia raczej już nie dojdę:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależało od pracy. Jak miałam głupią, nużącą to rano najchętniej zakopałabym się w kołdrę i nie wystawiała nosa, szłam jak na ścięcie i w pracy tylko patrzyłam na zegarek. Dodatkowo jak wiedziałam że będzie ten z przełożonych który jest wredny to mi się w żołądku przewracało, przychodziłam wkurzona i wracałam wkurzona. Jak miałam pracę którą polubiłam najbardziej ze wszystkich to wtedy szłam naprawdę z radością nie mogąc się doczekać kiedy zacznę, wychodziłam czasem zmęczona, ale z uśmiechem na twarzy, robiłam to co najbardziej chciałam robić, bajka :) Szkoda że tam mam tylko dorywczo, raz-dwa razy do roku parę tygodni. Generalnie- zależy od pracy. Przynajmniej trafiłam w końcu na to co chcę robić, chociaż wcześniej do głowy mi to nie przyszło. Może się uda z własną działalnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×