Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gwiezdnapani

Co się stało z moimi rodzicami

Polecane posty

Gość gwiezdnapani

Najpierw wynajmowaliśmy mieszkanie, po urodzeniu dziecka postanowiliśmy wrócić na 2-3 lata do rodziców. W międzyczasie rozpoczęliśmy budowę domu. Tak nam wyszło taniej i myślałam,że będzie łatwiej. Rodzice również ochoczo się zgodzili. Po urodzeniu dziecka, rodzice rozpoczęli kampanię: głupi rodzice - kontra wspaniali dziadkowie... Moja mama nigdy nie pracowała zawodowo, ja pracuję, a mimo to mówi przy córce że ja nic nie potrafię, ani pracować, ani się nią zająć. Zdarzało jej się powiedzieć, że nie mam rozumu czy nazwać mnie idiotką. Mąż to oczywiście leń, który nic robić nie chce. Śpi po całych dniach, oczywiście to, że o 6 rano wyjeżdża do pracy i wraca o 16 to już taki drobny szczegół nic nie znaczący. I to wszystko przy dziecku. Co im się stało? Na chwilę obecną już się nie odzywamy nawet, czuję nawet do nich pewnego rodzaju nienawiść, czekamy tylko na klucze do własnego domu. Co powiem jest wszystko źle, ja mówię nie, mama krzyczy tak. Udowadnia dziecku że ją porzuciłam oddając ją do żłobka. Nawet nie wiem jak to naprawić wszystko. Próbowaliśmy rozmawiać, ale oni nie widzą żadnego problemu. Mąż mówi, że jego noga u teściów więcej nie postanie. Popełniliśmy błąd wracając, teraz to wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie przesadzajcie.Nie macie większych problemów, chyba nie bo skupiacie się na bzdurach.Wrzućcie na luz...będzie wam łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdnapani
To nawet nie chodzi o luz, ale o jakąś normalność. Nie wiem czy są zazdrośni, czy to wiek. Przykład z soboty, godzina 9.30, mama mówi do ojca: popatrz, wpół do dziesiątej a ta dziecku jeść jeszcze nie dała. Tak jakbym była głucha. I za chwilę tato: zrób dziecku śniadanie a nie tak chodzisz po domu, dziecko musi jeść itd. Dziecko jadło o 8 rano u siebie, drugie śniadanie o 11, ale to nieważne. Na szczęście mama nie poleciała z kanapkami i przedstawieniem: dobra babcia przyniosła jedzonko, a mama chce cię zagłodzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wpierdoliłaś im sie do chałupy i jeszcze masz do nich pretensje ze coś komentują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi autorko ale knj mają cos ze łbami . Do teściów nie możecie się wprowadzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyprowadzcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze,ze nie zajmuje sie twoim dzieckiem, pranie mozgu by dziecku zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, miałam to samo, tylko dwa miesiące, tyle wytrzymałam, zwinęłam się zanim się remont skończył u mnie w mieszkaniu. Takie same teksty i komentarze, ani nie byłam tam gościem, ani u siebie. Trzy lata bym nie wytrzymała, nawet jakbym miała przez to zamieszkać we własnym domu trzy lata później, szkoda nerwów. Mojej mamie gdzieś umknęło że dzieci jej dorosły. Czemu się nie wyprowadzisz na wynajem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka też jest taka,wtrąca się,krytykuje,jest mega toksyczna.Mieliśmy to szczęście, że po ślubie od razu mieszkaliśmy na swoim,ale matka i tak przychodziła i to nie wtedy kiedy naprawdę potrzebowałam wsparcia i pomocy,tylko jak dzieci już podrosły,były starsze i samodzielne(w sensie wyszły z pieluch,żłobka i przedszkola).Buntowała dzieci przeciwko nam ,opowiadała mojej dorastającej córce jakieś niestworzone rodzinne historie,mnie stawiała za "przykład" osoby niby niezaradnej życiowo,nic nie umiejącej,głupiej:-O Rozmowy nie pomagały,podobnie jak u autorki,moja matka nie widziała problemu,wręcz czuła się obrażona.Doszło do tego że mój mąż nie chciał teściowej w domu widzieć,miał dosyć...ja również. Niby wizyty stały się rzadsze,okazjonalne,ale "kochana babcia" zaczęła codziennie w tajemnicy do wnuczki wydzwaniać i sączyć jej do ucha różne paskudne opinie o mnie:-O Córka akurat weszła w ten trudny wiek dojrzewania,no i zaczęła się jazda-"bo babcia mówiła mi o tobie to i tamto,jesteś słaba psychicznie,jesteś nikim i nie zajmujesz się niczym"...moja matka zwyczajnie zrobiła sobie z nastoletniej wnuczki swoja psiapsiółkę,księdza i lekarza w jednym a jednocześnie poprzez moją córkę odgrywa się na mnie:-O Nie wiem już co robić,nigdy u mojej matki nie mieszkaliśmy z dziećmi,nigdy nie byliśmy w jakikolwiek sposób zależni od niej finansowo,a jednak ona cały czas w taki paskudny sposób ingeruje w nasze życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja jest tska sama z tym że ona nie mówi tego przy mnie a obgaduje do siostry oraz brata jego żony, sąsiadów. Taka manipulatorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy dostaniecie klucze do swojego domu? Jeśli macie czekać więcej niż 6 miesięcy to wyprowadziłabym się natychmiast na jakikolwiek wynajem. A jeśli czasu zostało powiedzmy 2-3 miesiące to pomyślałabym czy nie mam opcji pomieszkania gdzieś indziej (np. u teściów). Twoi rodzice są nienormalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoi rodzice autorko, sa najzwyklejszymi , nudnymi, przewrazliwionymi na punkcie wnuka ludzmi :) Stereotypowi do bólu.. Wyobraz sobie, ze tez rzucilabym taki tekst o sniadaniu wnuka do jego matki :P Skąd twoja matka miała wiedziec, ze dziecko jadło juz sniadanie ? Nie widziala tego. Zwrucila ci uwage, bo z jej punktu widzenia dziecko chodziło głodne od rana.. Widac, ze nie interesuje cie kompletnie to , jak widza cie twoi rodzice, opisujesz cos i komentujesz ' niewazne ', a przeciez twoja matka nie jest wrózka .... Za dziecka pewnie miałas jakis rozklad dnia, teraz masz inny , ale to jest twój plan dnia, nie twojej matki i ona ' dziala ' nadal wedlug jej starego planu dnia... Zmieniłas sie, masz wlasne przyzwyczajenia, nie ejstes juz dzieckiem , tylko odrebna jednostka z własnymi pomysalmi i przyzwyczajeniami, ale.. dla rodziców zawsze bedziesz mała dziewczynka, oni maja swoje nawyki, swoje przyzwyczajenia i mysla , ze jak znów mieszkasz u nich to automatycznie wrócisz do tych starych, rodzinnych nawyków i sa zdziwieni i niezadowoleni, ze ty postepujesz jakos " cudacznie " i próbuja to zmienic :) To naprawde nie jest trudne tak sie chwile zastanowic, popatrze na siebei oczami rodziców.. Najlatwiej jest rzucuc " toksyczni ", swoja droga ulubione słowko kafe na równi z patologia, ' wyprowadz sie ", ' zerwij kontakty '.. to takie latwe :) Twoi rodzice do latwych we współzyciu nie naleza, nie ma sie co ludzic , ze sie zmienia.. Nie zmienia to faktu, ze cie kochaja i chca dla ciebie dobrze, a juz zwłaszcza dla wnuka :) Cóz .. zostaje ci chyba szybciej wyniesc sie do budowanego domu, wrzucic bardziej na luz i odliczac dni u rodziców, lub faktycznie wyprowadzic sie jesli juz nie mozesz zniesc tej sytuacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdnapani
Z jej punktu widzenia dziecko jest nie ubrane, nie myte, nie karmione, nie spędzamy z nią czasu - dziecko jest małą, biedną porzuconą sierotką. Mówi do córki co mnie bardzo bardzo boli, że tata z mamą jej nie kochają. TO jest dla mnie podłe. Rozumiem czasami coś powiedzieć, ale non stop bez dnia, bez godziny złośliwości i uszczypliwości? To są moi rodzice ale mi za nich wstyd. Teściowie nie żyją. Przyjdą do nas rodzice i co będzie... 99% będzie robione wszystko źle. Czy ich coś opętało??? To jest coś toksycznego, bo mnie to wykańcza, a rodzice się cieszą że tak zręcznie wbijają swoje małe szpileczki. Nie wiem kiedy dostaniemy klucze, miały być już, ale jest opóźnienie. My mieszkamy na II piętrze, tam nikt nie mieszkał. Rodzice mają parter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie interesuje mnie już zły punkt widzenia, który zatruwa nam życie. Gdyby było coś chociaż na plus, ale wszystko jest złe. Moja mama nie miała planu dnia, w domu sprzątały sprzątaczki, ewentualnie coś ugotowała, albo i nie. Większość czasu spędzała u fryzjera/ kosmetyczki i w drogich sklepach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz autorko, skoro twoja matka nigdy nie pracowała i wychowywała cie , to dla niej oddanie dziecka do złobka jest jak jego porzucenie :) Serio. Inne czasy inna mentalnosc i postrzeganie roli kobiety i matki. Moze dlatego twoja matka tak sie zachowuje ? Stara sie " wynagrodzic " wnukowi domniemane " porzucenie " , a ciebie ukarac za taka decyzje.. Pewnie tz nalezy do grona osob,które jak czegos nie zrobia same, to jest to na pewno zle i niedokładnie zrobione :) Mysle , ze rodzice nie rozumieja twojego stylu zycia, pogladów i wyborow i sa zli, ze nie idziesz " ich " sciezka, ze jej nie powielasz, w sensie ról mąz-zona. Chyba jedynie szybsza wyprowadzka pomoze ci pozegnac sie ze stresem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdnapani
Gdzie tam wynagradza dziecku. Jak jej zaproponowałam dla zasady opiekę przez rok nad małą to powiedziała: o nie, w opiekę nad dzieckiem nie dam się wrobić. Jako tako od strony zabawy mała jej nie zna. Zna ją od strony pouczających zasad. Sama niewiele robi, tato do pracy a do domu wpada po cichu ekipa sprzątająca. Przychodzi do nas, albo nas gdzieś dopadnie, zamętu, fermentu narobi i idzie szczęśliwa, że jako dobra matka nas pouczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacisnij zęby i wytrzymaj albo się przeprowadź. Powiedz córce ze babcia jest chora i nie wie co mówi. Jak tylko będziecie mogli się przeprowadzic to uciekajcie, nawet jeżeli będziecie mieć za meble kartony. Spędzaj z córką jak najwięcej czasu, aby miała porównanie do tego co mówi "babcia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak moja matka kiedyś walnęła taki tekst przy dziecku, to zjechałam ją tak, że przysiadła. Nie przeprosiłam potem, mimo że pojechałam mega ostro. Poskarżyła się na wyrodną córkę koleżance - i usłyszała od niej, że miałam absolutną rację :P I nie próbowała więcej. Niestety twoi rodzice uczą dziecka lekceważenia was, podważają wasz autorytet - i poniżają. To nie są osoby, z którymi powinno przebywać twoje dziecko. Ja bym na to nie pozwoliła - jeśli by powiedzenie raz i drugi nie pomogło - bez wahania zerwałabym kontakty. Inaczej dziecko będzie nasiąkać tym jadem, a skutki odczujesz jak wejdzie w wiek nastoletni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam , czytam i co widzę ? Dwie grupy ludzi, jedna trochę starsza , która stara ci się rozsądnie wytłumaczyć, punkt widzenia rodziców.Druga , młode osoby piejące nienawiścią i jadem, które nie mówią o próbie porozumienia tylko '' zerwijcie kontakty , uciekajcie z tego domu, toksyczni rodzice '' Niestety , za ileś tam lat, będziecie w takiej samej sytuacji .A ukochana dziś córka czy syn będzie dokładnie taki jak wy dziś. Będzie wam smutno i będziecie zachodzić w głowę , gdzie popełniliście błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdnapani
Nigdy nie będę taka jak moi rodzice. Wiem, że ja mam prawo do własnego życia i moje dziecko również. Nie jestem matką która żyje życiem swojego dziecka tylko i wyłącznie. Dziś przy obiedzie córka chciała iść do swojego pokoju, więc mówię, żeby sama poszła a ja zaraz przyjdę. Na to mama wstała od stołu i krzyknęła na mnie: masz wszystko w dup..., dziecko się zabije na schodach (4 drewniane schodki) i dalszy ciąg bezsensownych komentarzy. Córka ma 3 lata. Jak dziadków nie ma to sama wchodzi i schodzi po tej straszliwej wysokości... Weekend a ja już mam dość. Zdecydowanie kontakty się urwą. Jak pójdzie dobrze to w sierpniu zamieszkamy u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóz , jak od siebie odpoczniecie i bedziecie sie widywac sporadycznie, to znów bedzie lepiej :) Juz nie tak jak było , ale inaczej.. Mama nie bedzie miała mozliwosci kontroli kazdej sytuacji.. Ty nie bedziesz czuła jej oddechu na plecach.. Moze uda sie wam dojsc do jakiegos porozumienia we wzajemnych stosunkach i kontaktach :) Widac, ze jak zyjecie osobno, to jakos sie dogadywałyscie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co sie dzieje z twoimi rodzicami ale moi nigdy tak do wnukow nie mowia, nie podwazaja autorytetu( a maja ich 5-ro w wieku od 12 lat do 2 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdnapani
Moja mama mówiła ze 2 mc temu, że w razie czego to ona z nami zamieszka.... hahaha. Nie było kiedyś źle bo pracowaliśmy po 15 godzin na dobę. A teraz przystopowaliśmy i jest jeszcze dziecko. Ciekawe jak babcia by się poczuła gdybym powiedziała do niej: ty idiotko co ty dajesz dziecku... Podejrzewam, że nie byłoby jej miło , więc dlaczego mi to robi??? z nudów, z chęci poniżenia mnie. Jest mi przykro nawet przed mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście dorośli a nie umiecie ze sobą rozmawiać.Co nie masz języka w gębie , żeby z mamą porozmawiać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdnapani
Próbowaliśmy z 20 razy rozmawiać, może więcej. Nie da się, mama od razu zaczyna -miło- wykrzykiwać swoje ........ po prostu się nie da. Nie ma mowy o spokojnej , normalnej rozmowie. Oni swoje wiedzą i widzą. Może dlatego że poza domem moi rodzice to mili, sympatyczni ludzie. W domu ... bez komentarza. Do siebie jak się odnoszą to nie będę tutaj pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co sie stało? To proste. Z racji tego, ze twoja mama prawfopodobnie cie miała jak była młoda, to instynkt macierzynski wtedy miaa troche przytłumiony. Kobietom bardzo intynkt macierzynski włacza sie po 35 i dalej roku. No i jak urodziłas, ona zobaczyła noworodka to jej sie właczył i jej odbiło. Bo po prawdzie kobiety powinny rodzic tez po 35, zeby były normalne i pozwalały swojemu starszemu potomstwo spokojnie odejsc w swiat. Jak mozna to naprawic? Tylko twoj tata moze. Tutaj jedt tylko jedno rozwiazanie. Jezeli ona jest przed 45, to powinnien ja porzadnie wypieprzyc bez zabezpieczenia i zrobic jej dziecko, jezeli jest po 45, to naturalnie bedzie trudno i chyba po ptakach. W twojej matce szaleje instynkt macierzynski do twojego dziecka, bo ciebie miała za wczesnie i miała za mało dzieci. To naturalne, wiekszosc kobiet tak odbieja, jak nie maja dziecka po 35. Te wszystkie historie z wrednymi tesciowymi itd to własnie wynik tego. Bioligia nami rzadzi mimo, ze mamy rozum... Raczej musicie sie wyprowadzic, moze twoje drugie dziecko pomoze na pogodzenie w przyszlosci. Ale najlepiej jakby twoja matka zaszla w ciaze i urodziła sobie dziecko. Wiem, ze to smieszne co pisze, ale mowie bioligia nami rzadzi, czy chcemy tego czy nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdnapani
Moja mama ma 58 lat, tato 64. Mam jeszcze brata, mieszka 100 km dalej. Nie ma możliwości żeby zostali rodzicami. Ja nie będę mieć więcej dzieci z przyczyn zdrowotnych. Wprowadziliśmy się do rodziców, poniekąd dlatego, że miałam mieć radiojod w pół roku po porodzie. Dodatkowo miałam mieć usunięty guzek z piersi. O innych poważnych problemach gin nawet nie będę wspominać. Niestety nie udało się nic z moich planów. Myślałam, że mi mama pomoże. Że będzie dobrze, a tu pech. Nigdy nie mieszkajcie z rodzicami. Nigdy, przenigdy!!! Dziś niedziela, kazanie już otrzymałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×