Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pieniądze w związku

Polecane posty

Gość gość
A ja wcale Ci się nie dziwię, że tak wszystko rozliczasz. Jestem osobą oszczędna i nie wyobrażam sobie życia z kimś, kto rozwala całą wypłatę, bo nie będzie się ograniczać. I poważnie z nią porozmawiaj, bo jak będzie tak rozpieprzać kasę, to ciężko będzie Wam się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie, że facet dobrze myśli ale tylko połowicznie. Mieszkanie i samochód powinien zabespieczyć na swoją korzyść - są jego i jego pozostaną! Dzisiejsze relacje rozpadają się w zastraszającym tempie dlatego dobrze myśleć o sobie. Co do reszty, kasy tak nie rozdzielaj, co zarobicie to wasze i już a nie jakieś dziwne wyliczenia! Jak za dużo wyda to porozmawiacie i już. A i nie słuchaj tych co mówią, że MIŁOŚĆ bla bla bla miłość miłością ale nie wiesz co bd jutro! Jestem kobieta i świetnie Cie rozumiem, trzeba trzeźwo myśleć! Pozdrawiam Wszystkich! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż w momencie gdy braliśmy ślub miał auto i wartościową działkę. Ani razu nie przeszło mu przez myśl żeby się o to bać! Przynajmniej nic mi takiego nie mówił;) i nie układał dziwnych umów... Jeśli czujesz ze to prawdziwa miłość to jak możesz się bać rozwodu i z góry go zakładać? W takim razie już mówiłam wstrzymać się ze ślubem pożyjcie trochę jak małżeństwo TAKIE PRAWDZIWE BEZ MOJE TWOJE A NASZE w razie rozstania nic nie tracisz a jeśli wam się uda i będziecie potrafić wspólnie zajmować się domowym budżetem wtedy pomyślcie o ślubie. Druga kwestia : prawo wyraźnie mówi ze to co było przed ślubem nie należy do wspólnoy małżeńskiej dopiero to co każdy z was kupi PO ślubie. Nieważne czy za 'swoje' czy nie u tak będzie wspólne. Wyjątkiem sa: wygrane na loterii, spadki i pieniądze z odszkodowania te zawsze należeć będą formalnie do konkretnej osoby pomimo wspólnoty małżeńskiej. Wiec jak juz w mówiłam bać się nie musisz o swoje bo żona nie będzie ci mogła tego mieszkania zabrać ponieważ zakupiłes /dostałeś je PRZED ślubem i jest tylko twoje. Żeby prawnie należało również do niej musielibyscie udać się do notariusza i w jego obecności podpisać intercyze rozszerzającą wspólność majątkowa-wówczas WSZYSTKO co każde z was nabylo i miało przed ślubem staje się WSPOLNE. a tego wiadomo nie zrobisz... Ech to przykre ze w związku brak wam zaufania albo raczej tobie do niej. Osobiście jestem starej daty jak kochać to całym sercem jak ślub to na dobre i na złe, wystarczy tylko się nie spieszyć ze ślubem i przyjrzeć wybrane, oby i tobie się zmieniło podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i żeby nie było bo mogłam wyjść na taką która nic do małżeństwa nie wniosła;) sama osobiście wladowalam do naszej WSPOLNEJ 'SKARBONY' trochę ponad 80 tysięcy oszczędności. Może dużo może mało napewno zależy dla kogo. Ja pracowałam na nie ciężko przez kilka lat. I bez mrugnięcia okiem wnioslam je do naszego budżetu. Nigdy nie wiesz co się ma stać ale nawet w najgorszym wypadku zawsze są prawnicy którzy za stosowną opłata wyciągną dla ciebie wszytko. Mówisz meble itd jeśli Twoja dziewczyna kupi je po ślubie jest na straconej pozycji bo meble będą wasze a nie jej. Zatem ty dbasz o swoje dobro a o niej już nie myślisz? I ty ja kochasz? Co jak cie zdradzi oddasz jej bez problemu te meble? A co do kwestii jej rozrzutnosci pogadaj z nią rozmowa to podstawa w dobrym związku. Musicie ustalić np wspólne konto oszczędnościowe na które ma trafić dana kwota co miesiąc, ponieważ mielibyscie wspólne konto bankowe pieniądze na oszczędności szły by z waszego wspólnego konta. Do tego ustalcie między sobą ile możecie swobodnie wydawać na swoje potrzeby/zachcianki - przypominam macie wspólne konto wiec w każdej chwili możesz rzucić okiem na bilingi i sprawdzić ile wydaje/ wyciąga z konta a reszta która zostanie wiadomo idzie na zycie/zakupy spożywcze, chemia /lekarze itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem polega na tym,ze ona lekka reka wydaje pieniadze Dlatego osobne konta sa jak najbardziej wskazana gdyby mieli wspolne konto, to ona pewnie rozwalilaby i jego i swoje pieniadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam z chlopakiem w jego mieszkaniu a wlasciwie to jego rodzice sa wlascicielami,dokladam sie do polowy czynszu i reszta oplat mnie nie interesuje.Sama mam kredyt frankowy i wynajmuje to mieszkanie za ktore z kolei place rate kredytu(kwota za wynajem ) ,czynsz i internet..Zakupy robimy wspolnie raz w tygodniu duze i mniej wiecej po polowie..Mysle ze tak jest ok choc wiem ze on zarabia wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj facet też nie ma żadnych oszczędności, a ostatnio calkiem sporo zarabia :( Zamierzam jakos go przekonać do tego, zeby pozwalal mi rozporządzać jego wyplaata albo zeby chociaż oddawał jakas czesc, np. polowe, bo przecież on kompletnie nie ogarnia oszczędzania, co ma w portfelu, to w dwa dni wydaje. Ja przez pól roku odlozylam 2 tysiące, starczy na nasze wakacje, ale on chyba tez powinien dolozyc się, prawda? Nie będę mu wszystkiego sponsorować tylko dlatego, ze nie chce jechac sama. Proponuje ci przeprowadzić z nią powazna rozmowę, bez oskarżeń, tylko rzeczowe argumenty, pamiętaj, żeby kierować sie dobrem wspólnym. Niedługo taka rozmowa mnie czeka i mam nadzieje, ze uzyskamy jak najlepsze rozwiązanie dla nas. Co do mebli - jak mieszkałam z moim byłym, to wszystkie pieniądze mieliśmy wspólne, wspólne konto + dwie karty. Z meblami podział byl taki, ze przy rozstaniu wzięłam okolo polowe mebli (lozko, kanapa, maly fotelik, stolik), jemu zostawiłam lustro i stol jadalniany + mikrofalówkę, monitor i drukarkę, bo wyszłam z założenia, ze jemu bardziej sie to przyda. Zreszta z nowa dziunia nie bedzie spal na naszym lozku ;) nie urzadzal mi z tego powodu kłótni, wiec chyba podział sprawiedlliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest tak, że oboje zarabiamy i dzielimy się płatnościami. Ja zarabiam więcej więc ja biorę na siebie większe zobowiązania, a on płaci mniejsze rachunki. A to co nam zostaje to idzie na dalsze życie, do następnej wypłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam podobnego faceta do autora i go zostawilam, bo mnie irytowalo to wieczne dzielenie i jego mina cierpietnika przy wydawaniu chocby 2zl wiecej na mnie. Dzieki bardzo za taka wielka milosc i małżeństwo z takim osobnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To samo może powiedzieć Autor o swojej partnerce, że dziękuje za taką. Ciężko żyje się z człowiekiem, który rozwala całą wypłatę na d**erele, bo nie będzie sobie żałował. Później jak trzeba prywatnie do lekarza/naprawić samochód/jechać na wakacje, to co? Kredyt za każdym razem? Oszczędności warto mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to najlepiej mieć wspólne pieniądze i wspólnie je wydawać, przekonać partnerkę do tego żeby nie rozrzucała na prawo i lewo. Z resztą ja sie jej nie dziwie że wszystko wydaje, skoro zarabia 2 tys to nawet nie ma z czego oszczędzać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie - jak się ma 2 tys wypłaty w Polsce to dopiero można szaleć (w barach mlecznych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cwany jesteś autorze. Mieszkanie Twoje, ale meble i remont ona ma sfinansować. Po ślubie wszystko co kupi nie będzie jej tylko wspólne, a Twoje mieszkanko będzie nadal Twoje. Skoro to ma być Twoja żona i matka Twoich dzieci to powinieneś zrobić ją współwłaścicielką mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe czy obowiązki też będziesz dzielił na pół czy ona będzie zasuwała więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro to ma być Twoja żona i matka Twoich dzieci to powinieneś zrobić ją współwłaścicielką mieszkania. X Bo Ty tak piszesz? To co nabyte przed ślubem nie wchodzi w wspólny majatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze że nie jestem Twoją kobietą... mój mąż miał samochód zanim się poznaliśmy, nawet jak byliśmy parą to mówił że jest "nasz". PO prostu wszystko obojętnie czy moje czy jego było nasze, pomoc wzajemna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Skoro to ma być Twoja żona i matka Twoich dzieci to powinieneś zrobić ją współwłaścicielką mieszkania. X Bo Ty tak piszesz? To co nabyte przed ślubem nie wchodzi w wspólny majatek" XXX to zależy od woli właścicielawięc jeśli będzie chciał, to mieszkanie będzie wspólne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku 33 lat zarabiasz 2tys? Przegrales życie, dobrze że ci rodzice mieszkanie zalatwii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beznadziejny z ciebie facet, ciesz sie ze jakakolwiek takiego frajera chciala... wspolczuje twojej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako to kobieta, też czasami lubię poszaleć w sklepach, ale znam umiar i rozumie obawy autora postu. Mimo, że nie zarabiają wiele to razem mogą zaoszczędzić. Rozwiązanie jest proste ustalcie że, np każde z was w miesiącu zabiera 500 zł na własne wydatki a reszta idzie na wspólne życie. Zaplanujcie wydatki miesięczne a co zostanie można zaoszczędzić. Choć wiele kobiet się oburza,ale to pewne wcześniejsze ustalenia finansowe, co do posiadania dzieci itd stabilizują związek i wyznaczają drogę postępowania a niedopowiedzenia potem rozczarowują bo miało się rozbieżne wizję wspólnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84_prawdziwy
Znam taki przypadek: Oboje mają swoje konta, na które spływają zarobki. Co miesiąc każde wrzuca jakąś cześć swoich zarobków na wspólne konto. Z tego idą opłaty, życie etc. I z tego nikt nikogo nie rozlicza (no chyba, że ktoś przeholuje). Inne, większe, wydatki ustalane są w miarę potrzeb. I to chyba jest całkiem sensowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do mieszkania to od po ślubie jest ono wasze. Tak samo jak meble , szklanka i papier toaletowy . Sprząta i dba zazwyczaj kobieta ( wyceniasz te prace jakoś ?)weź nie swiruj jak zakładasz ze może być rożnie to rób intrcyze ale tak długo jak jesteście rodzina tak długo nie bawisz sie w matematykę . Jak byś wziął panią do sprzątania , prania, gotowania to musiałbyś na miesiąc dołożyć z 1500 Zł a żona rachunku na wystawia prawda? Nie możesz tak dzielić kasy , jak zobaczysz ze wydała na cos ponad miarę to pogadaj ze widzisz to tak i tak. Komunikacja a nie wyliczanka . Malzenst

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka 1212
Autorze, moim zdaniem bardzo dobry podział. Miłość miłością, ale bez przesady. Miłością się rachunki nie zapłacą i miłością się nie wyżyje. Skoro obydwoje zarabiacie, to obydwoje musicie ponosić koszty. Ktoś napisał, że jeśli ją kochasz, to nie powinieneś jej ograniczać finansowo i proponować takich rozwiązań. Odwróćmy sprawę- jeśli ona go kocha, to chyba oczywistym jest, ze też będzie dorzucać się do budżetu, a nie oczekiwać że mąż/partner będzie jej sponsorem. To, że ktoś ma swoje oszczędności zanim się z kimś związał, nie oznacza, że od razu musi wszystko oddawać do wspólnego budżetu. I tak- piszę to jako kobieta. Mój mąż zarabia kilkukrotnie więcej niż ja, a mimo to- zaproponowałam intercyzę. I mam nadzieję, że kiedyś go przekonam, bo na razie się nie zgadza. Nie mamy wspólnego konta i nawet nie zamierzam zakładać. On ma swoją kasę, ja swoją (mimo, że dużo mniej). Też płacę część rachunków, wpłaciłam zaliczkę na wczasy, robię zakupy. Udaje mi się coś odłożyć, a mężowi nie liczę ile ma, i ile mógłby wydać. Nie potrzebuję jego kasy i układ taki jak zaproponował Autor, jak najbardziej by mi odpowiadał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 09.21 co ty ględzisz, wszystko co zostało nabyte przed ślubem zostaje w majątku odrębnym, nie wchodzi do wspólnego chyba że ktoś chce rozszerzyć wspólność majątkową. Najpierw się doucz a pobieżniej wypowiadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdz sobie zaradna kobiete bo na dluzsza mete zwiazek z utrzymanka nie wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co zrobilibyście, gdyby dziewczyna miała własny rachunek, chłopak własny rachunek, oboje by zarabiali, sytuacja majątkowa pary jak w przypadku autora, ale uwaga... ona nie zgadza się na wspólny rachunek, nie chce rozmawiać na temat zobowiązań finansowych, ani informować swojego chłopaka czy ma oszczędności, czy wręcz przeciwnie i spłaca jakieś raty sprzed związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nierozgarnięta ta twoja narzeczona. Jakbym zobaczyła faceta, który ma 33 lata, zarabia 2000zł, ma auto z 2006 (!) [a jest 2016 - dla przypomnienia], i ma się za mega bogacza, to zwiałabym gdzie pieprz rośnie. Serio?! Ty chcesz za 2000zł utrzymać rodzinę? Przecież tyle kosztuje jeden aparat na zęby dla dziecka. Żeby twoje dziecko mogło się uśmiechać bez skrępowania, cała rodzina nie będzie jeść przez miesiąc. Dla mnie jesteś mega wieśmanem. Rada od serca: ogarnij się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie musiałbyś zarabiać przynajmniej 100 tys. zł/miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie bez 4 mln na miesiąc nie przychodz. Bo ja na godzine zarabiam 180tys netto. Wtf ludzie? Nie wszyscy żyją w ameryce, w polsce średnio każdy zarabia 2000 i to nie jest mało, a aparat na zęby nie jest dla wszystkich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci to cwaniaki Moj ex żerował na mnie, ale do czasu, koregos dnia go zostawiłam, a jemu groziło lądowanie na bruku :D nie płacił czynszu ma czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×