Gość gosiapoel Napisano Luty 21, 2007 do TAK MI ŹLE sorki nie było czasu Kobieto rozumiem Cię i twoje rozterki ale nie licz na to, że ktokolwiek powie którą drogę powinnaś wybrać,bo nikt nie zna całej twojej sytuacji . Z pewnością nie chcesz,żeby on pił Nie chcesz takiego życia Nie chcesz znosić upokorzeń, słuchać obelg, gróźb, szantaży, Nie chcesz się bać Żyjesz z innym mężczyzną ,bo chyba nie za tego wyszłaś za mąż. Chcesz tamtego bardzo i wspominasz te dobre chwile czyli nie do końca jest ci obojętny. Boisz się samotności po ewentualnym rozstaniu i braku seksu? Każda się boi, ale można tego uniknąć przez wyjście awaryjne czyli :rozejrzyj się za nowym facetem. Nie będzie łatwo, bo na każdego będziesz patrzyła przez pryzmat swojego pijącego męża.No i będziesz bardzo ostrożna ale na pewno znajdą się chętni. Znajdź ludzi którzy Ci pomogą w razie problemów , a gróźb się nie bój. Alkoholicy to tchórze, za czyny przez siebie popełnione gotowi są ponieść konsekwencje tylko "w gębie" . Nastrasz ,że jak będzie pijany to sobie coś zrobisz i pójdziesz na obdukcję aby go wsadzić za pobicie na pewno się wystraszy. Z ucieczką do Polski jeszcze poczekaj aż zbudujesz sobie zaplecze, ale najbardziej wstrząśniesz nim i może(tylko może) zacznie myśleć gdy mu znikniesz. Ok 10% szans. Dużo. Muszę konczyc muszę kończyć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna 0 Napisano Luty 25, 2007 Witam czytałam wasze wypowiedzi ja mam ten sam problem ja jestem nie pijąca moze tak czasami podczas jakiś spotkań jeden drink , lampka wina to mój limit ale mój mąż jemu zawsze mało własnie dzisiaj jest ten dzień kiedy mósiał wypić co doprowadziło mnie jak zwykle do nerwówki , bezradności i płaczu bo kiedy jest mi żle musze się wypłakać mamy dwóch synów 15 i 11 lat od pół roku mieszkamy w londynie miało być tak pięknie inne życie inny mąż bez nałogu dla niego to nie nałóg poprostu lubi wypic od czasu do czasu przez rok był tu sam , ja z chlopcami w polsce miałam święty spokój tęskniłam za nim samotne wieczory przed tv ale z drugiej strony ten spokój który wtedy miałam bez zmarwień że przyjdzie pijany albo przyjedzie samochodem po alkoholu tego spokoju potrzebowałam tylko dzieci ija. Przyjechałam do londynu z myśla ze bedzie lepiej , podobno miał czas na myślenie o tym co żle robił to były tylko słowa w które ja naiwna uwierzyłam zaraz na przywitanie po paru dniach w obcy miejscu dostałam 3-4 dniowy maraton tak o chyba z radosci że wkońcu ktoś zajmie się jego dupą :prasowanie gotowanie itp bo przez rok dbało siebie sam .Jego picie polega na ty że jak nie pije to potrafi wytrzymać bez picia 2-3 tygodnie a potrafi pić 3 dni po rząd i potem oczywiscie przeprasz obiecuje że nie bedzie pił i jeżdził samochodem po wódce ja zawsze mam tą nadzieje ze może akurat ja mówi prosze tłumacze jak do dziecka i co wielkie nic i wtedy jest moje kolejne rozczarowanie że byłam taka głupia że znowu dałam się nabrać .Właśnie dzisiaj jest tego przykład tydzień temu był ciąg przez picie stracił prace dobrze platną i była skrucha przeprosiny i obiecanki I nic z tego ma nową prace ok ale dzisiaj znowu bania i podróż samochodem to mnie najbardziej roz*****dala mogła bym opisywać takie historyjki jedna za drugą ale już dzisiaj nie mam na to sił brałam tabletke na senną a ps; jutro trzeba odebrać syna z wiktori bo wraca z feri fajny tatuś niemaco .pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna 0 Napisano Luty 25, 2007 do tak mi żle:jak czytam to co napisałaś to tak jak bym słyszała siebie tylko u mnie jest ta różnica że niema codziennego piwkowania tydzień bez kropli alkocholu i wtedy jest ok , jak tylko pojawi się jakaś okazja do wypicia to z niej korzysta no bo jak można odmówići na następny dzień kac no i piwo ;,żle się czuje ,wymiotuje ale piwo na kaca musi być szlak mnie wtedy trafia bo wiem że na jednym się nie kończy i wtedy wpadam w furie ,załamanie i mam wszystkiego dosyć nie chce mi się żyć wstaje rano ze względu na dzieci to dla nich musze być silna chociaż czasami tych sił mam coraz mniej i chce wracać do polski zostawić go w cholere niech radzi sobie sam wtedy jest mi wszystko jedno , ale zawsze jest jakieś ale : co z dziećmi chodzą tu do szkoły i co ja zrobie sama w polsce wiadomo jak jest z praca a ja nigdy nie pracowałam co zwale się rodzicom na głowe mamy jeszcze w polsce mieszkanie ale trzeba je utrzymać a pozatym nie żale się rodzinie co do popijania mojego męża jestem z tym sama o całej sytuacji wie tylko moja przyjaciółka a on też jest za granicą. Jak masz ochotę się wygadać to napisz do mnie pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż... Napisano Marzec 1, 2007 "to nie jest poczytane na plus dreczyciela ze bywa mily, dobry, troskliwy dla dzieci. On nie robi laski! On taki byc powinien to jego obowiazek wobec rodziny! Uwazamy rzeczy oczywiste za dar niebios i tu nas ma taka szuja. Maz powinien byc troskliwy, czuly, wyrozumialy, kochajacy w stosunku do zony a jako ojciec podobnie. I teraz widze jak mialam ku*wa wyprany mozg ze takie oczywiste rzeczy bralam za osmy cud swiata. Nie ma co sie licytowac ja dla ciebie tyle a ty dla mnie tyle zrobiles. Bo bedziemy tak ciagnac litanie w nieskonczonosc. I nie o to przeciez chodzi. Jak on zaczyna: a ja dla ciebie to... OK. Zrobiles. Twoja wola. Mogles nie robic nikt ci nie kazal. Albo: bo dobry maz i ojciec to powinien to zrobic bez szemrania a ty widac nim nie jestes skoro wypominasz. Ja to wiedzialam ale nie czulam. teraz to czuje. Nie mozna zwalac na kogos odpowiedzialnosci za cos co sie samemu jako dorosly czlowiek zrobilo: bo ja przez ciebie to czy tamto. Jak to ku*wa przeze mnie?! To to nie jestes odpowiedzialny za wlasne czyny? Ne masz wlasnej woli? To ciebie w takim razie trzeba ubezwlasnowolnic albo zamknac u czubkow! Nie ma pojecia: przez ciebie to zrobilem. Nie ma pojecia: ty, on, ono mnie sprowokowalo! To jest PRZEMOC. Przemoc za ktora dreczyciel chce obwinic nas zeby samemu nie czuc sie podle i zeby stworzyc sobie przepustke do dalszej przemocy. Bo to ty sprowokowalas. Nie masz z tym nic wspolnego! To jest jego chora glowa i chore emocje. W wiekszosci to tchorze j*bane pyskuja bo wiedza ze im ujdzie na sucho (tyle razy uchodzilo). Do silniejszego nie podskocza - pewnie nie raz widzialyscie jak sie skladaja jak szwajcarski scyzoryk jak tyko silniejszy, pewniejszy siebie na horyzoncie. Przeciez nic nie stoi nam na przeszkodzie bysmy byly takie silniejsze i pewniejsze siebie." to tylko cytat z przypadkowo znalezionego forum Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Koalotta Napisano Marzec 1, 2007 no to może ja przedstawie swoj problem, ja mam 20 lat, on takż. Jego ojciec dużo pije, ale raczej w domu, czasem zrobi jakąś awanturę, ale raczej jest spokojny. Moj natomiast pije dużo, teraz poszedł do wojska. Wczesniej na kazdej imprezie była awantura(juz nie lubie z nim chodzic na imprezy), teraz jestesmy razem na odległość, kilka razy mnie okłaamał, że nie pił, że właśnie idzie do domu, a potem okazywało sie, że szedł na impreze. Ostatnio mówił, że postanowił zrobić sobie miesiąc trzeźwości, wypił, a mi kłamał, że nie pił( nie wiem po co, ja go nigdy nie ograniczałam, nie zabraniałam mu niczego), myślicie, że to objawy tego syfu? tak bardzo go kocham:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Koalotta Napisano Marzec 1, 2007 no to może ja przedstawie swoj problem, ja mam 20 lat, on takż. Jego ojciec dużo pije, ale raczej w domu, czasem zrobi jakąś awanturę, ale raczej jest spokojny. Moj natomiast pije dużo, teraz poszedł do wojska. Wczesniej na kazdej imprezie była awantura(juz nie lubie z nim chodzic na imprezy), teraz jestesmy razem na odległość, kilka razy mnie okłaamał, że nie pił, że właśnie idzie do domu, a potem okazywało sie, że szedł na impreze. Ostatnio mówił, że postanowił zrobić sobie miesiąc trzeźwości, wypił, a mi kłamał, że nie pił( nie wiem po co, ja go nigdy nie ograniczałam, nie zabraniałam mu niczego), myślicie, że to objawy tego syfu? tak bardzo go kocham:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gosiapoel Napisano Marzec 1, 2007 Koalotta Masz świetną intuicję i podziwiam,że tak wcześnie zauważasz problem. Tak dokładnie TO objawy tego syfu. On prowadzi podwójne życie: jedno w realu a drugie wymyślone specjalnie dla Ciebie. Wydaje mu się, że jego wersja jest wiarygodna i stawia go w lepszym świetle no i że "łykniesz" to co ci wmawia. A tak na prawdę: co innego słowa a co innego czyny. Najśmieszniejsze jet jednak to, że alkoholik wierzy w to co mówi. Rok temu na kursie liderów grup terapeutycznych (grupy wsparcia dla koalkoholików czyli rodzin i współtowarzyszy alkoholików) usłyszałam takie zdanie : TO SĄ MISTRZOWIE KAMUFLAŻU i gdyby byli zdolni, to zdeklasowaliby aktorów , bo aktorzy tylko grają inne postaci a alkoholicy czują. Gdy obiecuje Ci cokolwiek i przysięga, to tak NAPRAWDĘ jest W TYM MOMENCIE. On w to głęboko wierzy. Ale tylko w tym momencie. Chce ,żebyś mu uwierzyła i pozostała w tej wierze bez podejrzeń i wątpliwości. On się boi, bo rzeczywistość jest zupełnie inna i gdyby Ci ją przedstawił to zerwałabyś z nim . Dlatego kłamie i podaje fałszywe wersje nawet gdy go nie wypytujesz, ani nie ograniczasz. Ze strachu wyprzedza Twoje ewentualne podejrzenia. Zazdroszczę Ci bystrości umysłu i zdolności kojarzenia . Ja straciłam na to 8 lat! a potem jeszcze 6 na podjęcie decyzji. Razem 14 lat Zacznij prowadzić notatnik albo coś podobnego i zapisuj obietnice i terminy ich realizacji , a raczej złamania obietnicy. Z biegiem czasu zauważysz, że następuje to coraz szybciej. MYŚL dopóki jeszcze możesz myśleć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość koaletta Napisano Marzec 23, 2007 oklamal mnie po raz kolejny. Znowu przez alkohol. Powiedzialam, ze albo pojdzie cos z tym zrobic albo nie chce go widziec. Poszedł na terapie. Na prawde tam chodzi. Był dopiero pierwszy raz. Musi pojsc 5 razy, potem rozmowa indywidualna. Wy jestescie bardziej doswiadczone - ile trwa taka terapia? On ma byc w miescie tylko miesiąc, myslicie, ze mozliwe jest wyleczenie sie przez miesiac? Ktoś tu jeszcze zaglada? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mam alkoholika męża Napisano Marzec 23, 2007 Taka terapia trwa 7tyg.Później trzeba chodzić na mityngi,to pomaga jakoś się trzymać.Oprócz tego mój mąz chodzi sobie pogadac do pani psycholog.Często nawiedzają go tzw. nawroty,wtedy chce mu się okropnie iść do knajpy,widzę gdy to go cisnie i wyganiam go na rozmowę.Cieżko takiemu człowiekowi wyjść z alkoholizmu.Nie chodzimy na imprezy,gdzie podają alkohol,czyli na żadne.Czasem jest ciężko,ale jakoś się trzyma,to ważne,bo bylo już bardzo źle.W końcu sie wyprowadzilam,bo nie moglam patrzeć na tego obcego czlowieka.Teraz jest ok,mój mąż nie pije od 4lat.Jest odpowiedzialnym meżem i ojcem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bilana Napisano Marzec 29, 2007 zostaw go. ja odeszłam po ośmiu latach zniechęcania męża do picia. Nie wygrasz z nałogiem i nie łudź się, że on cię kiedyś za to doceni Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nunia Napisano Czerwiec 9, 2007 Jeśli ktoś nie chce przestać pić to nie przestanie. alkoholik sam musi tego chcieć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madasia 0 Napisano Czerwiec 18, 2007 czy jest ktoś jeszcze na tym topiku??????????? muszę z kimś pogadać.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość FIKAMIKA Napisano Czerwiec 30, 2007 JA JESTEM. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sara68 Napisano Czerwiec 30, 2007 Odeszlam od meza alkocholika po 6 latach. Nikomu nie zycze takich doswiadczen... Ale teraz, lata pozniej rozumiem ile sie przez to nauczylam: docenilam siebie. Od mojeg odejscia minelo 7 lat, bywaly trudne chwile, ale zdecydowanie jestem za odejsciem! Alkocholik musi pomoc sobie sam! A nie wciagac w swoj problem bliskich. Autorce pytania zycze sily i madrosci. To jest twoje zycie, nie pozwol aby jego problem stal sie twoim... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sara68 Napisano Czerwiec 30, 2007 przepraszam za bledy, mam dysleksje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maja51 0 Napisano Lipiec 14, 2007 Mam tak strasznie dużo do powiedzenia.Moje małżeństwo trwa już 28 lat. Z alkoholem.. Teraz chodzę na terapię dla współuzależnionych, jestem załamana tym wszystkim. Nie umiem się otworzyć, nie umiem odejść. Mam wszystkiego dość. Dziewczyny!!! Takie życie to zgroza. Szkoda, że takiej wiedzy nie miałam na początku mojej drogi z tym facetem. Teraz sytuacja jest taka,że ja jestem śmiertelnie chora, a on już zbliża się do dna(padaczka alkoholowa itd.). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
śpiąca* 0 Napisano Lipiec 15, 2007 dać sobie z nim spokój..., jeśli on sam nie uważa,że ma problem smutne, ale to jedne z najlepszych wyjść Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość diunka Napisano Lipiec 25, 2007 Dziewczyny jeżeli wasz facet jest alkoholikiem to czym prędzej uciekajcie... mi ucieczka zajęła prawie 3 lata. Były błagania , prośby, groźby nawet mini rozstania i nic... po wielkich przyrzeczeniach pozostały tylko puste, nic nie znaczące słowa. Ja wiem, że trudno odejść kiedy człowiek kocha ale alkohol prędzej czy później zabije każdą nawet największą miłość. Nie ma miłości bez zaufania ...a alkoholikowi nie można niestety ufać. To eksperci w kłamaniu nie tylko innych ale przede wszystkim okłamują siebie. Dopiero jak alkoholik zostanie sam jak poczuje co stracił to być może zacznie się leczyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Pijący20 Napisano Sierpień 5, 2007 Piję od 16 roku życia i upijałem się w tym czasie wiele razy do nieprzytomności czy to może już uzależnienie? Mam 40 lat i raz na 10 dni piję nieraz sam. co wy na to? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość SR Napisano Sierpień 10, 2007 Też mam podobny problem, mój narzeczony pije, wprawdzie od czasu do czasu, ale jak już się napije to na maksa, awanturuje się,używa wulgarnych słów w stosunku do mnie i innych, czasem przemocy Oczywiście na drugi dzień bardzo tego żałuje, przeprasza i obiecuję poprawę, ale na gadaniu się kończy. ostatnio zdecydował się na to, że nie będzie nigdzie sam wychodził,bo z reguły kończy się to upiciem.Jak wychodzimy oboje, to wszystko jest nawet ok,ale jak już sam gdzieś wyruszy, to koszmar(oczywiście zawsze dzieję się to pod moją nieobecność).Przyznam nie jestem konsekwentna,kiedyś po jakimś powrocie "pod wpływem" powiedziałam, na drugi dzień, że jeśli jeszcze raz się upiję, to wyprowadzę się od niego, on się upił, a ja nadal z nim mieszkam.Ciężko mi jest podjąć decyzje, by się wyprowadzić, przeraża mnie myśl, że mam być sama, no i go kocham.Nie zawsze jest źle. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość SR Napisano Sierpień 10, 2007 Zaczyna mnie to przerażać, przerastać...Jakbym sama się w to wciągała...Właśnie wypiłam kolejny kieliszek mocnego trunku, a za pół godziny wychodzę do pracy, pomóżcie!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Negatywny Napisano Sierpień 12, 2007 Czytałem troche waszych listów. wydaje mi się, że zapominacie troche o historii waszych związków. Czemu nikt sie nie zastanawia nad tym jaki alkohol miał wpływ w trakcie poznawania drugiego człowieka. Czy zwiąki między ludzkie nie zaczynają się często właśnie od alkoholu i w którym momencie alkohol jest spoiwem tego związku i jego siłą napędową. Nic dziwnego czemu gdy alkohol zostaje wyrzucony z życia, nagle okazuje się, że nic nie łączy was z tym człowiekiem. Człowiek niepijący zamyka się w sobie, zamyka w nim to co czesto otwierało się w nim (chociażby emocje) i co budowało związek, co dawało mu odwagę na to aby was kochać, walczyć o was itp. Jeśli chcecie uniknąć związków z alkoholikiem powinnyście szukać osób, które nie potrzebują alkoholu. Bo im wiecej potrzeba jest odwagi, tym więcej alkoholik pije. Wybierając sobie partnera zastanówcie sie jak by wyglądało wasze życie bez alkoholu i czy naprawdę chcecie się go pozbyć z waszego życia. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
słomiana wdowa 0 Napisano Sierpień 18, 2007 Ja poznałam meża gdy nie pił.Koszmar zaczał sie, jakoś tak po dwóch latach bycia razem.Ja nie miałam nigdy stycznosci z alkoholem ,z alkoholikiem.Nawet nie zauważyłam kiedy to stalo sie choroba, obsesją.Alkohol nie był spoiwem, wpływal wrecz destrukcyjnie.Mąz nawet nie walczył, było mu wszystko jedno, bo i tak znalazł sobie nowa milosć, modszą , ładniejszą i majacą czas na spotkania w knajpie.Ich alkohol cementował, nas oddalał..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutne-to-zycie Napisano Sierpień 20, 2007 Moj maz pil ostro prawie dwa lata -teraz niby zaczol sie leczyc ,zobaczymy jak pujdzie do pracy bo narazie jest na zwolnieniu od dwoch miesiecy,potrze jeszcze z prymruzeniem oka na to leczenie,ma ultimatum..jak zacznie pic to koniec.A tak wogole to sie wystraszyl jak z godziny na godzine sie spakowalam i wyjechalam na wakacje co prawda nie dlugie ale byl zaskoczony ze sie odwazylam.poszedl do lekarza ,w sumie bylam z nim bo bylam ciekawa co i jak. Ale najgorsze bylo odtrucie,w zyciu nie zgodze sie na cos takiego,...i przestroga dla wszystkich ktore tego nie zaznaluy....NIE POZWOLCIE NA ODTRUCIE W DOMACH moje dzieci patrzyly w sumie dorosle ale to nic ,przeszlismy gechenne ale nie idzie tego opisac,,mial wszystkie objawy,rozmawial z kolegami koty sie kocily,potrafil poruszac przedmiooty oczami,nie poznawal mnie ,patrzyl jak na obca,chcial wychodzic z domu ,na koncu do lazienki go cholowalam,bo nie byl w stanie sam isc,sikal do lozka..........3 dni i dwie noce ciagle go pilnowalam zebysobie nie zrobil krzywdy............koszmar jakiego nie zapomne nigdy w zyciu A PO TYGODNIU ZACZOL WYCHODZICI i chlac na nowo,otrzasnal sie jak przez poldnia nie mogl z lozka wyjsc w koncujak sie mu udalo ,znowu caly zejscany,to od tej pory nie pije okolo 3 tygodni ale jak dlugo wytrzyma zobacze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sowa1957 0 Napisano Sierpień 20, 2007 kochanie mam ten sam proble wczorej o nim posalam jest nas takich kobiet wiecej ja wytrzymalam 30 lat ale teraz juz dosyc zostawilam go niech sobie radzi - przeczytalam dzisiej jedna madra rade- alkoholik musi spasc na samo dno i albo sie z niego podniesie albo tam zostanie - probowalam wszystkiego - przestawal pic jak konczyly sie pieniadze ale gdy tylko zlapal jakis grosz wracal do nalogu setny raz poscił mnie z torbami - ale mam już dosc - musze myslec o sobie i sama sobie z tym radzic - nie pomoze nic dopoty sam nie zrozumie ze to zle - zobacze co bedzie u mnie ja już umywam od niego rece . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sowa1957 0 Napisano Sierpień 20, 2007 do negatywnego nie mowie alkoholowi nie - wszystko jest dla ludzi alkohol tez ale trzeba znac umiar - jezeli pije sie duzo i czlowiek to zauwaza to wie kiedy przestac - masz zupełna rację alkohol napedza ale tylko na chwile - a potem przychodzi a raczej wraca codziennosc - trzeba wiedziec i miec umiar - wiem ze latwo sie mowi ale to jest problem.Mieszkam w małej miejscowosci i widzę jak ludzie piją a w szczegolnosci młodzi - w dzisiejszych czasach - ludzie maja tysiące problemow i trzeba o tym mowic by sobie wzajemnie pomagać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czymamracje Napisano Sierpień 20, 2007 współczuje wam a poniewaz jestem uprzedzona do alkocholu bacznie obserwuje swego męża jeszcze przed slubem ustaliłam z nim ze jezeli kiedykolwiek zacznie pic do tego stopnia ze dzieci będą sie jego wstydzic to bez wzgędu na konsekwencje go zostawie u męza w rodzinie ojciec,brat są alkocholikami wiec wiem ze i on ma predyspozycje ku temu.,jk poznałam meza był przeciwnikiem alkocholu-potem za namową brata zaczą popijac na imprezach potem czasami w domu piwko teraz tez sie zdarzy ze kilka dni pod żąd popija po 3 piwka ciągle mu powtarzam jakie są tego konsekwencje-on oczywiscie twierdzi ze przesadzam byc może ma racje ale ja boje sie ze przegapie ten moment a potem juz bedzie za puzno czy postepuje zle? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bromba07 Napisano Sierpień 20, 2007 Nie jestem przeciwna piciu alkoholu- wszystko dla ludzi . Natomiast żłopanie go nieustanne , trwonienie majątku rodzinnego , bicie rodziny i popadanie w marazm -mierzi mnie okropnie . I nie czuję żadnego współczucia dla kobiet które z takim łachmytą siedzą po kilka lub więcej lat dając przykład dzieciom nie troski i miłości , a głupoty takowej . Żadne odwyki po raz 5-ty nie pomogą jak za pierwszym nie pomogły . Ciepnąć takowego . Niech dzieciska mają opoke w matce a nie patrzą na jej poniewierkę . Trzymajcie sie uciśnione i zgnębione. Każdy kowalem własnego losu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
sowa1957 0 Napisano Sierpień 20, 2007 kochanie robisz dobrze ale jak popija często to popłynie działaj szybko i nie pozwalaj pić bo potem bedzie za pozno u mnie też tak było - koledzy,rodzina imprezy a to wciąga naprawde jak to lubi to nie bedzie sluchal musisz postawic sprawe jasno bo nie dasz pozniej rady - pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czymamracje Napisano Sierpień 21, 2007 dzieki sowa za rade własnie tego sie boje strasznie go kocham on twierdzi ze nad wszystkim panuje-ze wyolbrzymiam sprawe a ja po tym co przeżyłam bedac dzieckiem wiem ze nie dam rady znosi tego co moja mama on niby rozumie mnie a mimo to wracając z pracy przynosi znów piwa ma przeciez tyle doswiadczen ojciec alkocholik -przez niego choruje jego mama brat-alkocholik-zona zostawiła go niedawno do dzis rozpacza zalewając sie prawie każdego dnia dlaczego patrząc na to wszystko nie potrafi wyciągnąc wniosków i przestac ? nie rozumiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach