Gość zlosc Napisano Październik 21, 2008 do sol jest slona99.Moim zdaniem powinnas sie juz martwic,poczytaj troche postow i zobaczysz czy twoje zycie nie wyglada podobnie,moj maz tez bywa kochany,ale nigdy nie jest trzezwy w stu procentach.Zawsze ma pare piwek na glowie mnie lub wiecej ale zawsze procety sa w jego organizmie.Badz czujna bo skonczysz tak jak my wszystkie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość frrrru Napisano Listopad 10, 2008 mówią, że z genami nie wygra... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bili-mo2.pl Napisano Listopad 27, 2008 czesc.dziewczyny,mam na imie marcin,mysle ze rozumiem wasze problemy.... moja kobieta ma ten sam ....i mysle ze na codzien .kocham ja ,a jednak szukam czegos.nie wiem czego? -mysle ze jestem alkoholikiem. ----ona pewnie jest o tym przekonana.mamy 16 -lat corke., i moja corka ,tez ma rozne opinie na moj temat.-..zenada...dla mnie oczywista,,, dzis jest 26 11. i mam w planach uderzyc do specjalisty... o ile rzeczywistosc pozwoli.tznjesli mnie stac,.tak czy inaczej sprobuje sie zmienic....mysle ze 1 -o- w czym moge was uswiadomic to to ze sami musimy to zrozumiec,.....Nie wierzcie w obietnice. zawsze bedziemy szukac jakiegos wyjcia ,czy to po fajki czy po bilet ,a moze wyslac lotto?kochanie jutro bedziesz szczesliwa. gowno prawda. fajnie jak odbierzecie,bo sam sie zastanawiam jak ja to odbiore?tak czy siak od jutra zaczynam szukac specjalisty. chetnie poznam opinie.oto moj... imail-... bili-m@O2.PL lub migel33@o2.pl.dzieki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kobietki i dziewczyny Napisano Listopad 28, 2008 nie będę czytała całego topicu, ale Wy możecie poczytać o uzależnieniach, pełno jest informacji w necie życie z osobą uzależnioną to choroba, to współuzależnienie nie jest ważne czy pije codziennie, czy co trzeci dzień, czy to wódka, czy tylko "piwko" współuzależnienie polega na: szukaniu usprawiedliwień, szukaniu winy w sobie, oszukiwaniu siebie, że to tylko teraz, że jeszcze trochę i wszystko wróci do normy, współuzależnienie to zgoda na jego grę, dominację, to podporządkowanie całego swojego i dzieci świata pod jeden problem, pod ukrycie lub nieumiejętną walkę z mężem lub ojcem współuzależnienie to poddanie się, powolne przywykanie, to godzenie się, to rezygnowanie z siebie to czekanie na cud jestem DDA, mam 42 lata Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość aga72 Napisano Listopad 30, 2008 PIJE I MA PRETENSJE DO WSZYSTKICH O WSZYSTKO CO ZROBIC AZEBY PRZEZ JEGO PASKUDNY CHARAKTER I JEGO DZIECI Z POPRZEDNIEGO ZWIAZKU KTORE BARDZO SIE STARAJA ROZBIC MU TA RODZINE NIE ROZPADL SIE TEN ZWIAZEK CHOCIAZ MNIE CORAZ MNIEJ ZALEZY NA TYM ZWIAZKUI ZAMIAST MILOSCI KTORA BYLA KIEDYS JEST NIENAWISC CO ZROBIC AZEBY ZAKONCZYC MOJE CIERPIENIE JAK NAJSZYBCIEJ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do agi Napisano Grudzień 1, 2008 ślepa byłaś gdy "łapałaś" swoje szczęście za nogi co ci mówił że rozwiódł się z żoną, bo to zła kobieta była mam nadzieję, że uda się jego dzieciom, tak jak mnie się udało, gdy lafirynda zakręciła się przy ojcu na szczęście nie pił a właściwie może lepiej, by się im nie udało, byś kisiła się z łajzą do końca swoich dni Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ramola Napisano Grudzień 30, 2008 Mój facet nie pije za dużo,on pije CODZIENNIE, awanturuje się i sięga do rękoczynów.A ja? Mam czwórkę dzieci (małych) mnóstwo długów (55 tyś) dzięki jego "hobby" i zero perspektyw na dalsze życie. Nie mogę pozbyć się myśli,która uporczywie siedzi mi w głowie że najlepszym rozwiązaniem jest zabić się,a że nie wyobrażam sobie życia dzieci bezemnie więc ich także. Nie dam rady zaczynać wszystkiego od nowa (to mój drugi mąż). Nie mam już siły.Kto mógłby mi pomóc? Nikt i dlatego znikąd już nie oczekuje pomocy,tylko co robić? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość LUSIA 1979 Napisano Grudzień 30, 2008 witam wszystkich! przeczytalam wszystkie posty, bardzo mi pomogly jestem w takiej samej sytuacji jak wy zajelo mi 8 lat zeby zrozumiec ze moj facet ma problem ale wkoncu do mnie dotarlo,biore sie za niego ostro nie bede sie nad soba uzalac stawiam warunek albo leczenie albo koniec z nami nie mamy jeszcze dzieci, moze dlatego ze on za duzo pije dzisiaj porozmawiam z nim, wlasciwie napisalam mu najpierw list przeczytal, i gdy z nim rozmawialam to drzal mu glos wydrukowalam wszystkie rozdzialy tego topiku dam mu je do przeczytania, czy to zrobi jeszcz nie wiem CHLOPAKI !!! piszcie co wam pomoglo, jak zony maja postepowac, co robic? TRZYMAJCIE KCIUKI!!! JA DOPIERO ZACZYNAM WALKE O NIEGO, ALE OBIECUJE SOBIE ZE BEDZIE TO TYLKO PIERWSZY I OSTATNI RAZ jesli nie skorzysta z mojej pomocy, bedzie to koniec :-(((((((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Empatyczny Napisano Styczeń 2, 2009 Chciałbym dodać swoje do tego tematu. Czytając posty tutaj zamieszczone, natrafić można na kilka bardzo niepokojących wiadomości wysłanych od dziewczyn, które pytają czy jak mąż/chłopak wypija po kilka piw dziennie, albo tylko wieczorami 2-3 piwa, ale ogólnie jest kochany to już jest alkoholizm..... TAK TO JEST ALKOHOLIZM osoba taka utraciła kontrolę nad ilością wypijanego alkoholu. Nie będzie w stanie ograniczyć swojego rytuału picia. Zawsze aby humor był "ten" aby rozmowa była udana, aby było wesoło, aby miło spędzić czas z rodziną/znajomymi potrzebna będzie odpowiednia dawka alkoholu... inaczej będzie czegoś brakowało aby w pełni korzystać. Do dziewczyn, które nie są pewne czy należy się martwić- nie miejcie złudzeń- NALEŻY. Szkoda życia. Pozdrawiam wszystkie kobiety, walczące o normalne życie. 3majcie się:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ja 2 Napisano Styczeń 7, 2009 Jestem mężtka 11 lat. Mój mąż coraz częściej popija piwko wieczorami , nawet codziennie. Kiedyś jak za dużo wypił to mieł atak dwa razy i był w szpitalu, ale to go nie powstrzymało. Teraz pije bo jest zimno w pracy i tak wkoło Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość poczytajcie Napisano Styczeń 7, 2009 poczytajcie drogie panie topik Mąż alkoholik-tam wiele odpowiedzi mozna znaleźc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlosc Napisano Styczeń 23, 2009 Oj dziewczyny,walka z alkocholikiem to walka z wiatrakami,wiem cos o tym.Co zrobic jak facet niechce sie leczyc,jak facet twierdzi ze to muj wymysl,jak zona niechce odejsc od niego i nie moze,i wkoncu co zrobic jezeli nie masz mozliwosci chodzenia na terapie do AL-Anon?To sa pytania z ktorymi klade sie spac i budze sie bez odpowiedzi.Mam nadzieje ze kiedys znajde na wszystkie pytania odpowiedz,wiem tylko jedno musze nauczyc sie zyc z nim ale bez niego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość janu Napisano Luty 19, 2009 Jak dobrze znam ten temat.W chwili desperacji poszłam po pomoc.Ale co z tego,kiedy dobre rady mam dla innych,tylko nie dla siebie.Dopiero wczoraj do mnie dotarlo,że alkoholikiem jest się całe życie.A mądrzy ludzie mówili mi o tym tyle razy,tylko ja tego nie słyszałam.Ciągle gdzieś tam w środku siedzi we mnie nadzieja,że mój mąż jest"inny",da radę,przestanie pić,a to przecież nieprawda.Tylko dlaczego.ja ciągle się łudzę? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Alternatywa1 Napisano Luty 19, 2009 Obserwuję ten topik, ale od dłuższego już czasu nie jest aktywny. Zachęcam do innego - pt \"Mąż alkoholik\" Tam można znaleźć wiele dobrych rad i uzyskać pomoc dla siebie. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3217663&start=0 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zuziaa52 0 Napisano Luty 19, 2009 Jedno wyjscie ZOSTAW GO dzieci weś jak masz A za parę miesięcy powiesz sama sobie jaka jestes szcześliwaOn nigdy nie przestanie pić Ja swojemu na siłę wszylłam esperal Jak go zobaczyłam zalanego w trupa to byłam w szoku on przezył i ja też Zostawiłam go teraz jak bym miała wrucić do niego To przysięgam zabiła bym go z odrazu Wiezienie było by leprzym złem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zuziaa52 0 Napisano Luty 19, 2009 Jeszcze dopiszę ja na dziś jestem osobą szanowaną a on jak był pijakiem to został jeszcze jak by to napisac brudny śmierdzący wyganiają go z domów bo śmierdzi już nie ma sprzataczki kucharki pomywaczki wszystko skonczone Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Altruistka Napisano Luty 20, 2009 Jestem 46-letnią kobietą i muszę zabrać głos na tym forum.Wychowałam się w domu,gdzie mój ojciec przez całe życie pił.Mam jeszcze dwójkę rodzeństwa,też w zbliżonej grupie wiekowej.Wspomnienia z rodzinnego domu napawają mnie wstrętem.Moja matka nie może tego zrozumieć...,nie może zrozumieć,że dała swoim dzieciom ojca,którego oni -cała trójka dorosłych ludzi- NIENAWIDZĄ !!!Mój ojciec przez całe życie poniżał wszystkich,znęcał sie nad rodziną-fizycznie,psychicznie...Moja matka jako katoliczka twierdziła,że właściwie wszyscy piją,tylko jedni mniej inni więcej,a jej trafił sie mąż co pije więcej.Co więcej- nie wyobrażała sobie,by mogła od niego odejść,bo jak twierdziła-nie poradzi sobie sama z trójką dzieci,poza tym ślubowała mu przed Bogiem i rozwód to grzech............O losie,to moja matka ale nigdy nie wybaczę jej tego,że nie potrafiła zrozumieć prostej rzeczy... nie mogąc odejść od faceta alkoholika-sadysty,nas-swoje własne dzieci skazała na życie poniżej godności ludzkiej.Moje rodzeństwo i ja też nie palimy papierosów,nie pijemy alkoholu.SZKOŁA ŻYCIA jaką otrzymaliśmy za przyzwoleniem naszej matki odcisnęła na nas niejedno piętno.Nasz ojciec - nasz PAN I WŁADCA z czasów dzieciństwa do dziś nie może zrozumieć, dlaczego nie może znaleźć wspólnego języka z własnymi dziećmi.Mogłabym,tak samo jak wielu ludzi, napisać nie jedną książkę na temat alkoholizmu i życia z alkoholikiem,wszystkich metod jakich się ima,by się upijać,UPIJAĆ,BO TO LUBI. KOCHA PICIE BARDZIEJ NIŻ ŻONĘ,BARDZIEJ NIŻ WŁASNE DZIECI. Dla mnie alkoholizm nie jest chorobą.Jest wyborem osoby,która pije,bo to lubi. I zanim drogie Panie zaczniecie użalać się nad rzekomą chorobą swojego kochanego męża alkoholika,musicie wiedzieć i to - alkoholik nie przyjmuje do wiadomości skutów długotrwałego upijania się,On poprostu tę świadomość w sobie zabije,by móc pić to co lubi.No a potem nieodwracalne zmiany w mózgu takiego delikwenta dopełnią reszty.Czy pomóc pijakowi wyjść z nałogu???????????????? Dla mnie to pytanie retoryczne.Jeżeli pijak w porę sam nie będzie chciał z tym skończyć,to żadne wasze prośby i jego zapewnienia nie zmuszą go do abstynencji. A teraz drogie Panie - Wasze życie należy do Was. ALKOHOLIKIEM JEST SIĘ CAŁE ŻYCIE. NAWET PO LECZENIU W AA I PO OKRESACH ABSTYNENCJI, W ŻYCIU ALKOHOLIKA I TAK CO JAKIŚ CZAS POJAWIAJĄ SIĘ "ODLOTY" NAWET KILKUDNIOWE tzw. CIĄGI. TRZEBA NADLUDZKIEJ SIŁY,BY ŻYĆ Z TYM PRZEZ LATA. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość janu Napisano Luty 21, 2009 Bardzo prosto ferować wyroki,kiedy nie zna się konkretnej sytuacji.Wg Ciebie właściwie ojciec alkoholik tak naprawdę wybiera sobie taki styl życia i sobie po swojemu żyje.Natomiast poniewierana matka jest wszystkiemu winna.To że kiedyś tego czlowieka kochała ,na swój sposób próbowała mu pomóc,próbowała utrzymać rodzinę to nic nie znaczy.Kto jej pomógł ?Kto pokazał jej inne życie?Alkoholik obwiniał ją o całe zło tego świata , a teraz dzieci robią to samo.Smutne to.A może by tak-jak zrobiła to moja znajoma-iść z matką do poradni.Do specjalistów.Posłuchać innych.Posłuchać co to za choroba.Zająć się matką.Po prostu jej pomóc.Bo matkę ma się jedną. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość beletele Napisano Luty 21, 2009 Wawa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Altruistka Napisano Luty 24, 2009 Do jonu... No właśnie,zaferowałaś wyrok nie znając mojej rodzinnej sytuacji.A ja zadam Ci zasadnicze pytanie.......Jak myślisz dlaczego w rodzinach,gdzie latami leje się alkohol,żony alkoholików są tak bezsilne??????????? Dla mnie już jako dziecka w tej sytuacji,było aż nadto oczywiste,że życie z ojcem alkoholikiem,który niszczy wszystko czego się tknie, jest gehenną,którą trzeba przerwać. Setki razy w sytuacjach,gdy uciekaliśmy w nocy z domu przed ojcem-katem,my - jako dzieci prosiliśmy matkę,by rozeszła sie z ojcem.Tak niestety jest,że matki często nie mają świadomości jak wielką krzywdą jest pozostawanie w związku z ojcem - katem,mężem- sadytą.Tu zasadniczą rolę w trzeźwym ocenieniu własnej sytuacji odgrywa samoświadomość.Bo niestety pijak nie tylko niszczy siebie ale przede wszystkim najbliższe osoby.Życie z pijakiem przez lata powoduje,iż rodzina jest ofiarą jego znęcania się.Aby nie dać się zniszczyć pijakowi - mężowi,ojcu...trzeba całkowicie się od niego odciąć. Wiesz JANU dlaczego....??? Dlatego,że pijak czy prędzej, czy później najbliższą rodzinę ściągnie do swojego poziomu.I powiem Ci jeszcze to,że ( to jest paradoks psychologiczny),bo rodziny alkoholików są jednymi z najtrwalszych rodzin.Wiesz dlaczego??? Dlatego,że alkoholik zniszczył rodzinę do tego stopnia,że ta rodzina nawet bez alkoholu,przejęła jego patologiczny sposób traktowania się wzajemnie i mimo codziennych udręk przyzwyczaili się do tego,rozgrzeszyli nawzajem z robienia sobie świństw.No a jeżeli ich to przestało razić,to nie są tak naprawdę lepsi od tego alkoholika.I w tym tkwi patologia życia z alkoholikiem. A wracając do mojej matki,którą tak rozgrzeszyłaś(zapewne jesteś bogobojną katoliczką)...... Moja matka nigdy nikogo nie słuchała,tylko samej siebie.Dzieci poszły z domu dwadziescia lat temu z hakiem a ona wciąż,jak żołnierz,jest gotowa usługiwać swojemu oprawcy i co gorsze twierdzi,że taka jest rola kobiety.Setki razy ucieka do dziś dnia przed "gniewem swojego ziemskiego Boga".A tak dla informacji... mój ojciec ma 78 lat, matka 72 lata.Z tego powodu,że wiem jak można pomóc ofiarom alkoholizmu,więc przez długi okres namawiałam matkę,by poddała się terapii dla rodzin alkoholików. Problem w tym,że moja matka jest tak zniszczona przez swojego oprawcę,ŻE NIE WIDZI TAKIEJ POTRZEBY..... Wciąz jak rozmyślam nad zachowaniami ludzi z tym problemem - nie mogę zrozumieć jednej rzeczy....Mianowicie tego,że wspólmałżonkowie alkoholików wierzą przez lata w te inwektywy,którymi są przez nich obrzucani przy każdej okazji. Czy tak trudno jest zrozumieć prosty fakt,że gdy ktoś kocha bardziej wódkę od własnej rodziny,trzeba ten fakt przyjąć do wiadomości i zostawić pijaka samemu sobie.....dla własnego dobra,dla dobra własnych dzieci,z szacunku dla siebie. Przecież naiwnością jest dla mnie wiara,że fakt iż mąż alkoholik mnie kiedyś kochał, ma mi starczyć do końca życia i w imię wygasłych uczuć z jego strony mam się godzić na życie poniżej godności ludzkiej. Nie wiem JANU czemu tak rozgrzeszyłaś kobiety,które przez lata żyją z alkoholikami - katami....To,że egzystują w patologicznej sytuacji i nic z tym nie robią,bo nie maja pieniędzy,bo nie mają czasu,bo nie mają już siły,bo się poddały - jest przyczynkiem do tego,że wychowają dzieci z patologicznymi zachowaniami,przejętymi od pijaka.Niestety w większości takich rodzinjednak dzieci też powielają patologie.Idą z tym bagażem w świat,w swoje dorosłe życie. ZAKLĘTE,BŁĘDNE KOŁO WYNISZCZAJĄCE JEDNOSTKĘ I NIE TYLKO... I jeżeli według ciebie należy rozgrzeszyć kobietę wychowujacą dzieci u boku pijaka ,to ja mówie temu ZDECYDOWANE,GŁOŚNE NNNIIIEEE !!! Owszem trzeba chcieć pomóc tym kobietom,pod warunkiem,że one chcą pomóc sobie i własnym dzieciom. Tylko tak naprawdę ile kobiet to zrobi ??? Papier i mail wszystko przyjmie. W naszym społeczeństwie zwykło się rozgrzeszać mężczyzn z wielu "wybryków" jakie stosują na swoich żonach.Mówi się wręcz: " twój mąż pije,bije...? No bo jak nie, to nie ma żadnych wad". W pewnym okresie swojego życia też musiałam wybrać między miłością do mojego męża a zdrowym egoizmem do samej siebie i do dziecka,chociaż mój były już mąż nie pił wogóle,nie bił.Więc co...nie miał wad a i tak został z mojej interwencji rozwodnikiem? Uważam,że zamiast co dnia coraz bardziej skakać sobie do oczu i coraz bardziej się nienawidzieć,ranić - lepiej się rozstać i zachować szacunek do samej siebie. To jest mój punkt widzenia i jeżeli Ty masz inny,to dlaczego nie...ale czy byłaś dzieckiem alkoholika, czy żyjesz z mężem alkoholikiem i jesteś jego podnużkiem...??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Altruistka Napisano Luty 25, 2009 Zdaję sobie sprawę z tego,że to co tutaj napisałam dla wielu osób może wyda się szokujace,bulwersującę....W związku z już tu po krótce opisanymi moimi doświadczeniami chciałam podzielić się z moimi przemyśleniami odnośnie pytania,które zadawałam sobie przez długie lata.DLACZEGO MÓJ OJCIEC, MĄŻ PIJE I DLACZEGO "ZAFUNDOWAŁ" CAŁEJ RODZINIE PIEKŁO NA ZIEMII ??? Odpowiedź jest w zasadzie bardzo prosta chociaż też nie jednoznaczna.Człowiek biorąc ślub nie zdaje sobie w pełni sprawy z obowiązków i odpowiedzialności z tym związanej.Dotyczy to mężczyzn i kobiet w jednaki sposób.Gdy przychodzą na świat dzieci odpowiedzialność z tym związana jest o tyle większa,ile jest dzieci.Odpowiada się nie tylko za siebie ale przede wszystkim za nie.Proza życia, brak pieniędzy, znajomość siebie już od "podszewki", codzienne - powtarzające się rytuały dnia powodują,że najwspanialsze nawet uczucie ulega wypaleniu. W takich chwilach wszyscy zastanawiamy się nad sensem życia,przemijaniem..... I są to nasze wewnętrzne spostrzeżenia,wątpliwości,które pozostają głęboko skrywane przez lata z obawy przed skrzywdzebiem kochanej osoby. Wewnętrzny głos krzyczy w nas "DŁUŻEJ JUŻ TAK NIE MOGĘ,NIE WYTRZYMAM". Wielu z nas z nadejściem poranka jednak dalej pcha ten bagaż swojego życia ale dla wielu potrzeba innych zmian. Jedni zapisują się na taniec towarzyski,inni idą na ryby,poswięcają swój wolny czas jakiejś pasji A NIEKTÓRZY (W NIEMAŁYM PROCENCIE) SIĘGAJĄ DO KIELISZKA. Tak niestety było z moim ojcem.Nigdy nie dorósł do roli ojca i męża.Całe lata wypominał nam-małym dzieciom,jak to ciężko musi pracować i za to nie ma grama wdzięczności.Jakby to dzieci winne były temu,że przyszły na świat i że przez nie musi się z nami wszystkimi użerać.W starych czasach z pracą nie było kłopotu,bo poprostu była,więc chodził do pracy a po przyjściu do domu urządzał nam piekło na Ziemii.W domu nie robił kompletnie nic.Przepędzał nas wszystkich z miejsca na miejsce,byśmy wogóle zniknęli mu z oczu. Wielu jest takich mężczyzn,którzy nie dorośli do podjętych z własnego wyboru ról.Dlatego w moim przekonaniu decyzję o byciu w związku z alkoholikiem powinna podją ta strona,która nie pije. Po pierwsze dowiedzieć się na mityngu AA co ją czeka jeżeli pozostanie z alkoholikiem,wysłuchać jak żyją kobiety i dzieci,którym pijak zgotował piekło na Ziemii.To jest niezbędny "kubeł zimnej wody",by zrozumieć,co czeka rodzinę,która nad piciem pijaka z czasem przechodzi do porządku dziennego. Ja po "szkole zycia" jaką zafundował mi mój ojciec za potulnym przyzwoleniem matki,żadnego dziecka bym na to nie skazała. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dziwna2009 0 Napisano Luty 26, 2009 Prosze przeczytajcie to i odpiszcie cokolwiek.Nie zostawiajcie mnie samej. Przeczytalam duzo wypowiedzi zwiazanych z problemem alkoholizmu ale jakos zaden dokladnie nie pasuje do mojej sytuacji i nadal niewiele wiem. Pochodze z domu gdzie alkohol byl na porzadku dziennym niestety nawet matka pila raz w tygodniu(soboty)odreagowywala.Ojciec nigdy nie uderzyl mnie czy moja siostre,czulam ze mnie kocha i czasem myslalam ze bardziej niz mama. Klocili sie tylko miedzy soba.Mama pracowala na 2etaty tata wcale-mial omamy az popelnil samobojstwo. Myslalam ze odtad wszystko bedzie ok bo mama sie uwolnila ale nie...bylo jeszcze gorzej to mama zaczela pic na dobre-w przeciwienstwie do ojca jest agresywna i kloci sie ze wszystkimi. Nie moglam sie z nia dogadac i wydawalo mi sie ze malzonstwo bedzie jedyna ucieczka od chorej sytuacji. Moj chlopak lubil wypic ale nie tak jak inni moi koledzy a do tego pochodzil z niepijacej-inteligentnej rodziny i wydalwalo mi sie ze to sa tylko szczeniackie wyskoki. Pobralismy sie i niestety juz w dzien slubu moj ukochany wypil tyle ze nie wiedzial co sie z nim dzieje. Mialam ochote uciec ze slubu ale gdzie...do matki alkoholiczki? Jestesmy po slubie 14lat i przez caly ten czas mam jazde z piciem.Mamy coreczke ktora maz ogromnie kocha i ona jego. Jak pije nie jest agresywny, nie podniosl na mnie reki, stara mi sie to wynagrodzic i jest \\\"do rany przyloz\\\".Stara sie kupowac naszej coreczce co chce, spedzac z nia swoj czas i ogolnie jest dobrym ojcem. Od 4 lat nie mieszkamy w Polsce,ja nie pracuje a maz stara sie zapewnic nam byt.Niestety nadal lubi wypic a ja dostaje szalu. Sa okresy kiedy decyduje sie na abscynecje ale nie na dlugo.Ostatnio trwalo to 0.5roku i bylo cudownie-bo on jest naprawde dobrym czlowiekiem. Jednak znow zaczal pic. Wiem ze z rozsadku powinnam odejsc ale corka tak bardzo go kocha a ja nie umiem sie pogodzic z tym, ze on pije wiec cierpie.On sie broni ze sie stara, pracuje, gotuje i pomaga mi w zakupach,ze nie robi awantur tak jak inni,ze mnie kocha i wiem ze to wszystko prawda ale ja sie boje ze najgorsze dopiero przede mna. Tak naprawde jesli bym sie z nim rozstala nie chce zostac w tym kraju, nie wyobrazam sobie byc tu sama a w Polsce...nie mam dokad wracac zeby od czegos zaczac. Nie wiem juz co mam robic.Czy ja przesadzam..? Prosze odpiszcie mi cos bo nawet nie mam tu z kim pogadac... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Alternatywa1 Napisano Luty 26, 2009 dziwna2009 - wejdź na stronę, którą wcześniej polecałam, tam znajdziesz odpowiedz. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3217663&start=4980 Nie jesteś sama, my też mamy podobne problemy. Twój mąż jest alkoholikiem, a Ty współuzależnioną. Możesz to jednak zmienić. I to jest dobra wiadomość dla Ciebie!!!!! Myślę, że jak poczytasz ten topik, który Ci poleciłam, dużo Ci się rozjaśni. Łatwiej Ci będzie . Napisz tam o problemie ( skopiuj to co tu napisałaś) Dziewczyny szybko zareagują. Tamten topik żyje!!! Trzymam za Ciebie!!! Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Altruistka Napisano Luty 27, 2009 Do Dziwna2009 Niestety mogę tylko potwierdzić słowa poprzedniczki tego forum...jesteś współuzależniona i potrzebna Ci pomoc. Skoro 14 lat żyjesz z alkoholikiem i wciąż masz dylemat jak powinnaś postąpić jedynym wyjściem jest zgłoszenie sie do Ośrodka Leczenia Uzależnień.Nie piszesz gdzie mieszkasz - w jakim kraju.Jeżeli jest to kraj Uni Europejskiej,to napewno istnieją w nim takie ośrodki.By dowiedzieć się,gdzie jest taki ośrodek najbliżej Twojego miejsca zamieszkania wpierw trzeba udać się do pracownika socjalnego Opieki Społecznej.Nie wiem jak to będzie się nazywać w kraju,gdzie mieszkasz ale od tego trzeba zacząć. To co napisałaś o swoim życiu potwierdza to,co ja napisałam tutaj o sobie.Nie oszukuj się dłużej.Twoja sytuacja wcale nie jest nietypowa.Nie stworzysz normalnego domu dla rodziny, dzieci, gdzie pije się wciąż alkohol.Dziecko wciąż widząc ojca pod wpływem alkoholu nie wie,że inni ojcowie tego nie robią.Jak już tu opisałaś,Ty wyszłaś za mąż za mężczyznę,który został Twoim mężęm,chociaż wiedziałaś,że lubił pić ale to nie był dla Ciebie powód,by z nim nie być razem.Jeżeli nie podejmiesz zdecydowanych kroków,to w przyszłości Twoja córka również może chcieć wyjść za mężczyznę,który pije.Ale czy w tym nieszczęściu trafi na takiego,który nie będzie agresywny wobec niej ?Ona jest teraz dzieckiem i nie jest w stanie zrozumieć w pełni powagi tej sytuacji. Dziewczyno - czy wiesz,że możesz żyć bez pijaka i mieć o niebo lepsze życie bez takiego faceta ? Ten problem dotyczy wielu ludzi.Ludzie rozstają się ze sobą nie tylko z powodu alkoholizmu.Rozstają się nie dlatego,że przestali się kochać ale często dlatego,że brak porozumienia i ciągłe kłótnie niszczą ich samych i dzieci,które mają. Fakt,że zdecydowałaś się napisać tego maila jest dowodem na to,że Twoje życie z mężem alkoholikiem dało Ci się we znaki i że chcesz je zmienić.Dzieci zawsze kochają swoich rodziców,bez wzgledu na to co robią.Przypomnij sobie swoje dzieciństwo.Ty jako dorosła osoba bierzesz odpowiedzialność nie tylko za swoje życie ale również za życie Twoich dzieci.Cokolwiek zrobisz w tej sytuacji zawsze ktoś Ci może powiedzieć,że zrobiłaś źle.Ty masz swój punkt widzenia tej sytuacji,Twój mąż swój a wasza córka też patrzy na to tylko ze swojej perspektywy.Trudno Ci tutaj poradzić coś,co powinnaś zrobić NAPEWNO,bo to Ty najlepiej znasz własną sytuację.Koniecznie skontaktuj się ze specjalistami od leczenia uzależnień w miejscu, w którym mieszkasz.Specjaliści uzmysłowią Ci jak powinnaś postępować z osobą uzależnioną od alkoholu.To bedą rady ale wdrażać je w swoje życie musisz Ty,nikt inny nie będzie w stanie za Ciebie tego zrobić. Pozdrawiam Cię i życzę dużo wytrwałości. Jeżeli masz jakieś pytania to pisz, ja tu jestem i czytam to forum,jeżeli chcesz porozmawiać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dziwna2009 0 Napisano Luty 27, 2009 Dziekuje dziewczyny ze odpisalyscie. Wiem ze ja sama musze dojrzec do tej decyzji i czytajac wypowiedzi jestem bardziej przekonana ze potrzebuje pomocy specjalisty. Moj maz zaprzysiagl sie wczoraj ze nie wypije przez rok-tak jak poprzednio przez pol roku. Moze i tym razem dotrzyma slowa ale co dalej...? Coraz czestsze mam wrazenie ze on tak bardzo skupia sie na sobie.Nie moze zrozumiec dlaczego wciaz jestem smutna jesli on nie bedzie przez rok pil-o co mi chodzi..?Wedlug niego powinnam byc szczesliwa a moj problem tkwi w moim dziecinstwie bo ojciec spal z nozem pod poduszka.I wedlug niego niby mam racje ale jednak on nie jest taki i uwaza ze przesadzam. Takie jest rozumienie mojego meza.Czy on zawsze taki byl czy ja dopiero teraz zaczynam zauwazac ze najwazniejsze dla niego jest to co on chce i czuje ,ze mam byc usmiechnieta bo on tego chce i udawac ze nic sie nie stalo bo przeciez zaczynamy od nowa a jesli nie potrafie tego zrobic to ze mna jest cos nie tak.Nawet nie stara sie poczekac kilku dni az przejda mi nerwy. On chce zeby wszystko przeszlo mi teraz,zaraz...bo on przeciez nic strasznego nie zrobil-nie bije, nie krzyczy,jest zabawny,corka jest szczesliwa spedzajac z nim czas a to ze pil prawie miesiac z przerwami(z mojej inicjatywy) to czy to jest az takie przestepstwo...?Moze i zdecydowalabym sie na radykalny krok ale nie wiem czy corka by mi to kiedys wybaczyla.Ona uwielbia mojego meza, bo on jest swietnym ojcem niezaleznie czy pije czy nie. Ostatnio jak powiedzialam jej ze moze wyjedziemy od taty spojrzala na mnie z takimi wyrzutami... Gdyby mnie raz uderzyl albo byl podly dla dziecka lub mnie zdradzil pewnie decyzja bylaby prostsza. A takto on \"tylko\" pije...Wiem ze nas kocha kazdy kto nas zna mowi mi jak bardzo to widac tylko ze niestety alkohol wygrywa z ta miloscia...To czy to jest prawdziwa milosc...?Sama juz nie wiem. Nie jestem odlutkiem ale tez nie lubie opowiadac o swojej sytuacji takze to ze zdecydowalam sie tutaj napisac i tak jest baaardzo duzym postepem i jakims krokiem do przodu. Moze sie odwaze i poszukam pomocy na miejscu...ale mysle ze jeszcze minie troche czasu. Pozdrawiam Was i jeszcze raz dziekuje:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niunciaaaa Napisano Luty 27, 2009 Witam.Czytalam niektore posty. Wychodze w pazdzierniku tego roku za maz. I zaczynam sie naprawde bac. Mam chlopaka(26lat)Jestesmy ze soba 3 lata. Pracuje na 2 etaty. Pije piwo, ze tak sie wyraze, wtedy kiedy moze. Tzn po dniowce, nie pije, jesli nastepnego dnia ma do pracy. Problem polega na tym, ze nie wypija jednego piwa, tylko 2-3. Mieszkamy 120 km od siebie, wiec nie jestem w stanie go kontrolowac, jednak wieczorami rozmawiamy telefonicznie, wiec orientuje sie co robi, czy pije. Wie, ze mi to przeszkadza. Gdy jestem u niego, to nie pije, choc czasami ma ochote, ale gdy ja powiem NIE to mi ulega. On tlumaczy sie tym, ze mieszkamy daleko od siebie i ze pije z nudow i samotnosci, wywalczylam to, ze nie wychodzi z kolegami na piwo, wiec tym sobie to on rekompensuje. Ja sie jednak boje przyszlosci. Dzieki temu swojemu piwku, ktore tak kocha, dorobil sie juz porzadnego miesnia piwnego, ale to w sumie najmniejszy problem. Dodam, ze nigdy nie byl agresywny po pijanemu, jest spokojnym czlowiekiem,wg mnie nawet za bardzo. Mam sie czym martwic?czy robie z igly widly?prosze o pomoc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Altruistka Napisano Marzec 4, 2009 Do Dziwna2009 Dziewczyna obudź się wreszcie !!! Z tego co piszesz,to widać jednoznacznie,że Twój mąż już obwinia Ciebie,za to że to on lubi alkohol.Jesteś manipulowana przez niego i wasza córka też.Wiesz znam taką rodzinę,gdzie dwie córki cieszyły się jak ojciec przychodził pijany,bo wtedy dawał im pieniądze. Nie prowadzę terapii uzależnień ale powinnaś przede wszystkim w poradni AA szukać pomocy.Zrób to jak najszybciej.To nie wstyd,że masz problem.To Twojemu mężowi powinno być wstyd,że nie dojrzał do tego,by brać odpowiedzialność za swoje życie i swojej rodziny. Przemawia przez niego egoizm,bo nie jest szczęśliwy i w ten sposób "zalewa robaka". Trzymaj się dziewczyno i DZIAŁAJ,DZIAŁAJ !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Annabella1981 0 Napisano Marzec 4, 2009 Ja już bym dawno zostawiła takiego faceta. Dziwie się kobietą które znoszą takie rzeczy jak ich facet pije, bije ich , czy znęca się psychicznie a kobiety mówią że są z nimi z miłości, bo one ich kochają i nie mogą ich zostawić. W sumie to na własne życzenie sobie fundują takie życie skoro nie mają odwagi zostawić takich facetów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Altruistka Napisano Marzec 4, 2009 Do niunciiiii. Dziewczyno jesteś tak młoda i pełna życia.... Wszystko przed Tobą.Wiem,wiem serce nie sługa... Kiedyś też do nieprzytomności kochałam kogoś,dopóki nie dotarło do mnie,że ten mój wymarzony chce mnie tylko cynicznie wykorzystać. Serce pękło mi wtedy na pół i dwa lata leczyłam rany.Ale tak to jest z dziećmi alkoholików....NIE POTRAFIĄ KOCHAĆ ALBO KOCHAJĄ ZA BARDZO... Nie wiązałabym się z chłopakiem,który nie może wytrzymać bez picia.PIWO JEST ALKOHOLEM.Twój chlopak ma już od dawna z tym problem.Nie oszukuj się,z czasem będzie z nim gorzej jak czegoś z tym nie zrobi.Mam nadzieję,że Ty nie dasz się w to wciągnąć,by mógł się nad sobą użalać. Przeczytaj moje maile pisane na tym forum ale proszę Cię z uwagą je czytaj.Przemyśl swoją sytuację.Może to w jakiś sposób Ci pomoże. Poszukaj sobie kogoś kto umie żyć bez alkoholu. Choć to boli ale próbuj,masz tylko jedno życie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach