Gość mariola88 Napisano Lipiec 13, 2012 najle4przy sposub moim zdaniem to leczenie,postarac sie namuwic meza aby poddal sie leczeniu i wspierac go w tym,a co bardzo wazne nie wypominac mu co robil gdy byl pod wplywem arkoholu to moze miec skutki odwrotne od zamierzanych!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kruszi25 Napisano Lipiec 29, 2012 Jest mi wstyd ze musze to napisac , ale ja poniosłam zyciową porażke i nadal w niej tkwie. Mój mąz pochodzi z pijackiej i patologicznej rodziny . zwiaząłam sie z nim było super wyciagneła go z tej rodziny ale on teraz wraca do niej teskno mu za rodzinka pijaków . zawsze kiedy tam jedziemy wraca na czterech. w domu codziennie piwka ze 2 , w weekendy ile wychla to wychla nawet z 10 . nie zna umiaru nie , potafi powiedziec nie . jego rodzina uważa mnie za zła , nie widza w tym problemu . mamy małe dziecko sa kłutnie awantury . nieraz mówiłam prosiłam , płakałam itd. nic nie daje nie mam siły na niego . po latach nie jest tak prosto powiedziec do widzenia , wiedziac ze on ma zryta psychike przeszłościa , dla niego kazda błachostka jest problemem , nawet to ze musi isc do pracy zarobic na rodzine i mi dac pieniadze . musze kazda sprawe nawet najprostrza załatwic za niego, nic se nie potafi zrobic sam jesli chodzi o urzedy itd. teraz zaczoł chclac w niedziele a przeciez w pon do pracy . dodam ze pija wszyscy jego bracia , ojciec , i jedna siostra , tesciowa tez lubi łyknąc . na dodatek sie wstaca i szpontuje go. mimo ze nie mieszkamy razem. ja juz popadam w depresje reaguje agresja jak wróci do domu pijany , a małe dziecko musi na to patrzyc , nie konktoluje tego. wiem co mam robic ale cos mnie chamuje , nie mam odwagi musze sie wkoncu do tego przyznac ze jestem naiwna i głupia ze go trzymam jeszcze , ja do pracy nie pójde nie mam z kim zostawic małego dziecka . alkochol jest złem jesli nie umie ktos pic z głowa . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość reeeni Napisano Lipiec 31, 2012 Moze ten artykuł Wam w czymś pomoze; http://www.ermito.eu/jak-sobie-poradzic-z-pijakiem/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka86 Napisano Sierpień 5, 2012 No i stało się...Dziś przyszedł pijany i zostawił mnie w bezczelny sposób. Stwierdził, że nie może być z kimś kto sie o wszystko czepia ..Ale jak tu się nie czepiać skoro niedziele zaczyna od picia i w tygodniu zamiast spotkać się ze mną to woli pić. Oczywiście wmawia mi, że to moja wina że jestem zła i niedobra bo się kłócę. Próbowałam rozmawiać z nim kilka razy ale stwierdził, że chcę się kłócić. Każda rozmowa o piciu kończyła się się tym, że kazał mi siedzieć cicho...Każde spotkanie z kolegami kończy się piciem. Ehhh...Jest ciężko.. Tyle lat razem..A teraz zostałam sama..Już nie wierze, że znajdę normalnego mężczyznę :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kruszi25 Napisano Sierpień 5, 2012 Truskaweczko86 jesli to nie jest Twój mąz to dziekuj bogu ze sie uwolniłas. masz szanse na inne zycie . ja jestem w małżestwie mamy dziecko on tylko pracuje i musze w tym tkwic jutro ide zapisac siebie na terapie jak postepowac z takim człowiekem bo mimo iz nie jest najgorzej ale dobrze tez nie jest . widze ze dla niego dzien bez piwa to dzien stracony dzis obiecywał ze zero piwa a wypił . ja mu nie ufam jego słowa gówno dla mnie znacza ale jak tylko moje dziecko skonczy 2,5 roku idzie do przedszkola a ja do pracy i kopne w dupe dziada. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka86 Napisano Sierpień 6, 2012 Tak, nie był moim mężem..Dla niego też dzień bez piwa to dzień stracony..Ale cóż trzeba się pogodzić z tym, że mnie zostawił..Gdyby on tego nie zrobił to ja dalej tkwiłabym w związku gdzie nie mogłam słowem się odezwać bo wszystko odbierał jako pretensje..Nie miałabym odwagi go zostawić..Ale winę próbuje zwalić na mnie.. W końcu to ja się czepiałam i stwierdził, że jestem wariatką..A ja chciałam żeby więcej czasu spędzał ze mną nie z kolegami i z piwem..A jeśli chłopak przy zrywaniu mówi wypierdalaj bo cie nie kocham to coś tu jest nie tak..A dwa dni temu jeszcze mnie kochał..Jest mi ciężko..Tęsknie i myślę ale tak będzie lepiej..Widocznie wybrał kolegów i picie..Ale powiedział mi, że wybrał spokój..Może z inną będzie szczęśliwy bo ze mną nie był..Może to ja powinnam siedzieć i się nie czepiać..Sama już nie wiem :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
justine1990 0 Napisano Sierpień 23, 2012 witam, mam to samo, no moze nie do konca ale jestem tak samo naiwna i doskonale zdaje sobie z tego sprawe.... zaczne od poczatku.. mam 22 i juz jestem w trakcie rozwodu, moj maz zaczal pic po slubie... no i bic. odeszlam od niego bo stwierdzilam ze nie dam sie tak ponizac i nie bede mu sluzyc za worek treningowy, spotkalam na swojej drodze cudownego faceta, coprawda sporo starszy ode mnie ale go pokochalam i on mnie tez... ale tu petla sie zawija. Na początku kiedy zaczelam sie z nim spotykac bylo wszystko ok, pomogl mi wyjsc z dolka psyhicznego i uporządkowac swoje zycie, teraz zamieszkalam z nim i jak sie okazalo on tez pije:( fakt jest taki ze nawet jak wypije jest greczny probuje mnie przytulac ale ja nie chce ciagle zasypiac w towarzystwie woni alkoholu;( próbowalam z nim rozmawiac ale on twierdzi ze takiego go poznalam i mowilam ze nie bede próbowac go zmieniac, fakt mówilam tak ale mi chodzilo o jego charakter a ma naprawde ciezki, a o tym ze jest uzalezniony nie wiedzialam. kiedy poprosilam go zeby zastanowil sie nad tym co robi ze sobą powiedzial ze nic na sile nie musze z nim byc skoro go nie potrafie zaakceptowac takim jakim jest... nie chce od niego odchodzic bo wiem ze naprawde bardzo go kocham, chce tylko zeby ograniczyl swoje picie do minimum, ja tez nie jestem swieta bo czasem napije sie piwa, ale wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem... powoli zaczynam czuc ze brakuje mi sil na wszystko, lzy ciekna same, zycie przestaje cieszyc, nie mam na nic sily i ochoty, naprawde nie umiem go zostawic, chce mu pomóc tylko nie wiem jak:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
justine1990 0 Napisano Sierpień 24, 2012 Pomocy!:( moj facet wlasnie zadzwonil i mi powiedzial ze chce zebym go dzis podwiozla do kumpla bo niby ma cos mu w kompie zrobic(jest informatykiem) ale ja wiem ze jedzie nachlac sie z nim:( pomóżcie:( co mam zrobić? Jak mam tego uniknąć? Znów mnie zostawi sama na pół nocy i wróci pijany jak szpadel. Jak coś powiem to znów zacznie gadać że go ograniczam i nie może nic robić że ma dosyć ograniczania. Co mam robić proszę odpowiedzcie:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kruszi25 Napisano Sierpień 24, 2012 Dziewczyny ja pisałam nie tak dawno temu o swoim mezu i naszych problemach alkoholowych co prawda nie ustały ale w znacznym stopniu sie zmniejszyły . poprzedniego piatku znowu sie rzucał darł ryja wkurzyłam sie i wywaliłam dziada na zbity ryj ciezko mi było starsznie chciałam za nim biec przepraszac ale nie nie nie . cała sobote nie odzywałam sie ani jednym słowem nie zadzwoniłam ani nic on od południa w niedziele dzwonił pisał ja nic az do wieczora gdzie dzwonił 20 raz wkoncu odebrałam i ze łzami prosił zebym po niego przyjechała jednak da sie !przepraszał prosił o wybaczenie . z takimi ludzmi trzeba ostro . kolezanko polecam ci zebys nie odwoziła meza niech idzie sam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
justine1990 0 Napisano Sierpień 24, 2012 Nie odwiozłam go. Poszedł sam. I wrócił. Wcześniej dzwonił żebym po niego przyjechała ale powiedziałam że jak potrafił iść to niech i wróci sam... No i jest wrócił zalany w trupa i śpi w wannie pełnej wody... Powiedział że jak bym po niego przyjechała to nie miałabym takich nieprzyjemności:( dziewczyny ja nie wiem już co mam robić... Kocham go tak mocno że nie potrafię go zostawić. Jutro jak wytrzeźwieje to pewnie przeprosi już dziś mówił że przeprasza ale co mi po jego przeprosinach skoro jutro zrobi to samo:( nie wiem jak dalej z nim postępować... Ze złości aż sama pije teraz piwo:( jestem bezradna czuje że popadam w rozpacz...depresję:( siedzę i wyje jak ta głupia. Nie chce jechać do rodziców bo oni mają o nim tak dobre zdanie i nie chce tego psuć ale czuje że ja w tym wszystkim cierpie najbardziej. Jeszcze przed wyjściem obiecywał mi że pokaże jak bardzo mnie kocha i nie upije się że wróci za nie więcej niż 2 godziny i wypije nie więcej niż dwa piwa... Chyba właśnie mi pokazał że bardziej niż mnie kocha alkohol:( wiem że jestem głupia bo powinnam odejść nic mnie tak naprawdę przy nim nie trzyma prócz mojej miłości która mimo wszystko jest tak samo silna... Może to głupie ale co chwilę zaglądam do łazienki bo boję się żeby się nie utopił... Nie potrafię już chyba mu pomoc ale nie potrafię też od niego odejść... Proszę Boga żeby mnie zabrał z tego świata bo życie bez niego nie będzie miało sensu więc wolę umrzeć niż być sama... Może to strach przed samotnością... Jestem jeszcze młoda bo mam 22 lata ale nawet jak kiedyś się odważe od niego odejść to kto będzie chciał być z 22letnia rozwódka? Boję się samotności i za bardzo go kocham by odejść:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wolverine Napisano Wrzesień 2, 2012 Witam!wiem ze to moze nie dzial dla mnie ale innego nie znalazlem.Problem chyba podobny z tym ze ja jestem synem alkoholika,wszystko wydawalo sie byc ok,do momentu az moj tato przeszedl na emeryture(wczesniejsza,praca w mundurowce).No i sie zaczelo,pije na umow w domu,proboje mi wmowic ze wypija gora 2 piwa dziennie,ale przeciez czlowiek po 2 piwach nie idzie spac o 19?? Wykancza moja matke psychicznie twierdzac ze to po czesci jej wina,powiewaz przez 4 lata jezdzila do chorej siostry(ktora zmarla) i chorej matki,zenujaca wymowka.Na wszystkie moje prosby i grozby tak samo brata twierdzi ze on problemu nie ma,mama probowala go ze tak powiem osmieszyc przy rodzinie i wywalila brudy o jego piciu wiec spokornial tylko do momentu jak rodzina byla jeszcze w domu pozniej zrobil awanture na caly blok.Staram sie mamie,razem z bratem uswiadomic ze krycie takiego czlowieka nic nie daje,ze skoro ona go kryje to on dalej bedzie sobie pil,przekonujemy ja do odejscia,rozwodu,ale ona twierdzi ze nie ma gdzie pojsc,ale przeciez nikt nie mowi ze to ona ma przeciez sie wyprowadzic prawda??to tyle ode mnie,niedlugo lece do Polski i czuje ze znowu urlop w ojczyznie mi ten czlowiek zrujnuje.Trzymam kciuki za Was dziewczyny!!! Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kumisia88 Napisano Wrzesień 4, 2012 Cześć! mam 24lata Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bullgot 0 Napisano Wrzesień 8, 2012 Za fraki i pod most. Nie można drania pocieszać! Nie wolno podkładać mu poduszki pod głowę za każdym razem jak się znowu zaleje. Jeżeli za każdym razem będziesz go ratować, nigdy nie zrozumie w jak dużym problemami się znajduje! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nie pije Napisano Wrzesień 12, 2012 hm Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nie pije Napisano Wrzesień 12, 2012 hm Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nie pije Napisano Wrzesień 12, 2012 moj brat pil 30 lat,bratowka miala pieklo,sama ja namawialam zeby od niego odeszla,ale ona cierpiala z dziecmi uciekala z domu,bo takie awantury robil.Siegnal dna i juz 5 lat nie pije jest dobrym mezem i ojcem.Ale ja osobiscie nie meczylabym sie z takim typem.Podziw dla mojej bratowej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
olgaaa 0 Napisano Wrzesień 25, 2012 Cześć. Jestem z chłopakiem 2.5 roku. Mamy odwieczny problem i stale kłótnie o piwo. Spotykam się z nim co weekend jest nam ze sobą dobrze, kochamy się jednak co tydzień to samo, nie pójdzie spać bez wypicia piwa(przynajmniej 4). Mówie mu że czas to zmienić, że to nie wpływa dobrze ani na jego zdrowie ani na nasz związek. Jednak to nie działa. Mówi, że koledzy się z niego śmieja że mu zabraniam piwo pić, że mu sie należy po całym tygodniu pracy. Ja chce dla niego dobrze a on tego nie widzi tylko myśli że przesadzam. Wydaje mi się że tak nie jest. Czy naprawde mogę się obawiać tego że jest początkujacym alkoholikiem? Na dodatek jego ojciec to alkoholik, gdy wróci pijany mój chłopak popada w nerwy i czasem nawet bije ojca, ostatnio go pod prysznic wziął i kapał w zimnej wodzie. Myślicie że on też taki może być jak sam nienawidzi tego że jego ojciec jest alkoholikiem? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
truskawka86 0 Napisano Wrzesień 25, 2012 Widzisz..Mnie chłopak zostawił bo też się czepiałam o picie. Zamiast spotkać się ze mną to spał pijany. Niedzielę też zaczynał od piwka a jak mu raz schowałam to tak się zezłościł, że masakra. Nie wytrzymał i mnie zostawił Woli mieć spokój niż tak jak twierdzi czepianie się o byle co. Fakt, nie byłam idealna, zresztą on też nie był i może czasami miałam fochy ale nie myślałam, że mnie zostawi. Widać dla niego było ważniejsze piwo niż ja. Powiem Ci szczerze jeśli on sobie z tego nic nie robi to jest to problem. Mój też nie brał tego do siebie i żadne rozmowy nie pomagały. A jego ojciec też lubi wypić. U nich każde rodzinne spotkanie to picie. Więc lepiej się zastanów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rrr-alko Napisano Wrzesień 30, 2012 Mój facet pije codziennie(czasem uda się nie pić 3 razy w miesiącu) kiedyś było to kilka piw w tygodniu a teraz od 4 do 10 dziennie albo whisky, jak każdy mówi ze pije żeby się odstresować już nie wiem co mam robić nic do niego nie dociera jesteśmy ze sobą 4 lata i mamy 3 letnia córeczkę cały czas mówi że przesadzam i że jest dobry bo mnie nie bije... czasem nawet jak twierdzi że nie pije to go łapie w ukryciu w piwnicy, w garażu na szybkim piwie masakra. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mirek 74 Napisano Październik 31, 2012 ja piję po cichutku "najczęściej w łazience:-)"2,4 piwka .żeby nikomu nie przeszkadzać i się zastanawiam ,czy to jest alkocholizm. pracuję po 14,16 godzin po piwie zasypiam jak dziecko.z żoną nie rozmawiam nie śpimy razem.swoje porażki i sukcesy topię w piwie.w weckendy lubię wypić .ale jak jest praca to zasuwam.i się zastanawiam czy wpadłem w coś co nazywają alkocholizmem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość drozdjb Napisano Listopad 15, 2012 Witam od 8 lat jestem z mezem z ktorym mam 2 dzieci,na poczatku naszej milosci a znamy sie ze szkolnej lawki.W szystko bylo pieknie ale niestety czar prysnol od 4 lat maz zaczol pic piwo najpierw 1 piwko teraz leci na 7 dziennie i to tych 9%.To jest koszmar chodzi do pracy i tam tez pije , wraca do domu tez z piwem,rano przed praca tez musi wypic ,co robic mam go dosyc nie chce mi sie do niego mowic co chwile nie pij pieniazkow tez brakuje bo chce na piwo to jest chora sytuacja jestem i czuje sie opouszczona Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia388 Napisano Grudzień 15, 2012 Moj maz jest z rodziny alkoholikow-matka, ojciec, brat... Zawsze mi obiecywal, ze jego dzieci nigdy nie beda przezywac tego co on sam przezyl w dzecinstwie...obiecanki cacanki. Pierwszy kryzys przeszlismy 5 lat temu. Znalazl sobie kumpla do kieliszka i sie zaczelo. Bylam wtedy w 5 mies.ciazy. Opamietal sie gdy pewnego popoludnia wrocil do domu podpity (jak zwykle) i otworzyl puszke z piwem. Wyrwalam mu ja z reki a maz popchal mnie z taka sila ze odbilam sie od szafki kuchennej i upadlam na podloge. Wtedy wezwalam policje. Zrozumial ze przesadzil i przez kolejne 5 lat mialam spokoj. Bylo cudownie az do teraz. Po 10 latach malzenstwa znow sie zaczelo. Kolejny dobry kumpel stanal nam na drodze do normalnego zycia. Maz pomiata mna psychicznie. Nagle przestaly mu smakowac obiadki i nawet jak ugotuje cos co uwielbia to on akurat ma ochote na cos innego, a poniewaz i tak nie mam nic do roboty to moge przeciez ugotowac drugi obiad. Nie daj Boze jak odmowie...wtedy jestem smierdzacym leniem, gnojem itd, itp. Tak bardzo chcialabym zabrac dzieci i odejsc od niego ale nie mam dokad i za co ( jestem uzalezniona finansowo, gdyz po drugim urlopie macierzynskim nie pozwolil mi wrocic do pracy). Nie mam rodziny na ktora moglabym liczyc, a przyjaciele maja wlasne problemy. I co zrobic w takiej sytuacji??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ajven 0 Napisano Grudzień 15, 2012 Jestem trzeźwiejącym alkoholikiem, może uda mi się w czymś pomóc? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia388 Napisano Grudzień 15, 2012 Duzo w zyciu straciles ( oprocz zdrowia) przez swoj nalog??? Napisz prosze cos co pomoze mojemu mezowi pojsc po rozum do glowy. Dziekuje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ajven 0 Napisano Grudzień 15, 2012 Sporo straciłem ale też sporo teraz zyskałem, odkąd jestem trzeźwy. Za miesiąc będzie 3 lata jak się uda:) Po pierwsze, zadbaj o dzieci aby nie wychowywały się w takich warunkach. Postaw męzowi ultimatum, albo idzie sie leczyć, albo wyrzuć go z domu. Jak obieca ze pojdzie sie leczyć, nie wierz mu, chyba ze juz zacznie to ok. Czynny alkoholik to najwiekszy kłamca i manipulant. Bedzie obiecywał cuda niewidy i nic z tego nie bedzie. Bedzie Ci mówił to co chcesz usłyszeć, ze bedzie wszystko ok, bedzie bronił swojego picia jak lew, bo nie wiem czy wiesz, alkoholik pije zawsze przez kogoś, nigdy przez siebie. Zawsze znajdzie usprawiedliwienie dla swojego picia. Idź do poradni leczenia uzależnień, tam Ci pomogą. Nie leczy sie samego alkoholika, leczy się całą rodzinę. Pytaj co chcesz wiedziec a Ci odpowiem. Bo to jest temat rzeka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ajven 0 Napisano Grudzień 15, 2012 Zabierz mu komfort picia, on ma SAM odpowiadać za swoje pijanstwo. ...np jak sie zerzyga czy zeszczy, nie sprzątaj po nim, nie załatwiaj za niego spraw, jeżeli cos zawali przez picie mów o tym...."mąż nie rzyszedł bo był pijany...czegos nie załątwił...bo był pijany". Nie załatwiaj za niego niczego czego on nie zrobi bo wypił. W razie awantury?...997 niech go zabierają. Zniszcz mu komfort picia, może wtedy zobaczy co sie dzieje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ajven 0 Napisano Grudzień 15, 2012 Pamiętaj ze jego pijanstwo odbija sie na CAŁEJ rodzinie, na Tobie a przede wszystkim na dzieciach. Nie daj ich skrzywdzić, nie pozwól zeby żyły w patologii. Potrzebna Ci jest fachowa pomoc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ajven 0 Napisano Grudzień 15, 2012 Pytasz czy duzo straciłem prócz zdrowia....hmmm...zdrowie jest ważne. Duzo z niego odzyskałem, zaufanie odzyskać jest ciężko, przynajmniej u dzieci. Staram się, córka nie pamieta jak piłem ale syn pamięta, nie mówi o tym, nie wspomina, ale ja wiem ...ze on wie...i to właśnie straciłem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia388 Napisano Grudzień 15, 2012 On nie pojdzie sie leczyc bo przeciez "nie jest nalogowcem". I nie tylko sie tego wypiera ale tez potrafi mi wmawiac ze nic nie pil chociaz kopie mu z paszczy jak z gorzelni. A z tym rozstaniem nie jest tak latwo, jak juz pisalam jestem od niego zalezna finansowo ( i mieszkaniowo). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ajven 0 Napisano Grudzień 15, 2012 O mieszkanie się nie martw, masz dzieci i ona mają prawo mieszkać i zyć w spokoju. Jako ich ojciec moze im płacić alimenty, to chyba jasne. Prędzej jego wykopią jak Ciebie z dziećmi. Ratuj się. Wiem ze sie nie przyzna, bo który alkoholik jest alkoholikiem?:o, mało który sie przyzna bo przeciez pije tyle co inni. Twoim zadaniem jest odebranie mu komfortu picia, co być może sprowadzi go na ziemię. Alkoholizm to choroba duszy i emocji, to twardy orzech do zgryzienia i ciężko z tym sobie poradzić, ale można. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach