Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koszulkowa żona

Czepialski mąż

Polecane posty

Gość koszulkowa żona

Postanowiłam napisać, bo zaczyna mnie już wkurzać różnica zdań z moim mężem. Zastanawiam się, czy ja mam jakieś dziwne, zbyt lekkie podejście, czy jednak mąż jest przewrażliwiony. Mieszkamy za granicą, pracujemy na linii produkcyjnej. Ludzi dookoła sporo. Jak się poznaliśmy 10 lat temu, to był taki okres awantur, że za duże dekolty noszę. I nie to, że widać mi piersi czy coś. Tylko, że jak bluzka jest luźniejsza, to przy pochyleniu ktoś może akurat coś zauważyć. Myślałam, że to tak tylko, początek wszystkiego, jakaś tam zazdrość, temat zam znikł. Aż tu ostatnio zaczęło się co ja myślę o tym, że jak dziewczyna po coś sięga, to powinna to robić w taki sposób, żeby nie oprzeć się o siedzącą osobę, a już w ogóle o faceta, bo jego to niesamowicie podnieca. A jak muszę przejść między jakąś osobą, a np stołem, to też tak, żeby nie otrzeć tej osoby. Ogólnie chodzi o to, że cokolwiek nie robię, to mam myśleć o tym, żeby na kogoś nie wpaść, nie pochylać się, tylko kucać, nie ocierać się o nikogo nawet przypadkiem I takie tam. Bo jak się pochylę, to zobaczenie przypadkowej eksponacji biustu jest bardziej podniecające niż głebokie dekolty itd itp. Moja głowa tego nie ogarnia, z resztą, jak jestem w pracy I robi się coś szybko ja uważam że każdy pracuje, a nie czeka tylko, żeby pozagladać kobicie za dekolt I nie czeka na otarcie żeby się podniecać. I tu jest jabłko niezgody, zże ja o tym nie myśle, bo powinnam cały czas. Ja akceptuje, że măż ma odmienne zdanie, staram się zrozumieć, ale on jakoś mojego nie rozumie, ostatnio po praniu skladał moje koszulki i też do każdej komentarz, aż zaczęłam nerwowa być, to się dziwi, że na niego, bo to przecież ja nie myślę tak jak on. Mógłby się ktoś podzielić swoją opinią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz siedzi w wiezieniu, ostatnio bylam z jego siostra i z dzieciakami nad morzem to jak dzwonil to pytał mnie czy naprawde chodze w majtkach po plazy i czy ktoś patrzał na mnie... takze niektorzy faceci maja chyba zazdrosc w pakiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszulkowa żona
Nie, żebym miała coś do Twojego męża, nie wiem za co siedzi, słusznie czy nie, ale bardziej chodzi o to, że mój mąż jest normalny. Troszczy się o rodzinę, dzieciaki itd. Tylko na pewne tematy ma jak dla mnie dziwne podejście. Wiadomo, że każde z nas broni swoich racji, ale ja uważam, że jego podejście jest bezsensowne. Mam wrażenie, że w każdej chwili swojego życia, kiedy przebywam z innymi ludźmi muszę myśleć o tym, żeby się nie wypinać, bo ktoś się gapi na moją dupę, nie pochylać, bo w dekolt mi zajżą o bluzkach na ramiączkach, które zbiegają się na plecach i widać ramiączka stanika też mogę zapomnieć bo to wszystko takie kuszące jest, otarcia podniecające i wszystko jakoś tak seksistowsko mi się kojaży. Jak jakieś zagrożenie dla mnie. Osobiście uważam, że to przesada. Zastanawiam się tylko czy większość myśli jak mój mąż i to ja jestem jakaś lekkomyślna w tych sprawach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym spojrzala na to tak ze twoj maz sam doskonale wie jak to podnieca bo... sam gapi sie w biusty i podnieca sie jak ktos sie o niego ociera. Zdradzi cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
według mnie to jakiś zboczeniec i sam ma jakieś problemy psychiczne, dlatego czepia się Ciebie. Idiota jakiś, nie zazdroszczę życia z kims takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest przewrazliwiony. Postrzega wszystkich względem siebie, swojego podejścia. Zazdrośnik? Dajesz mu powody? Bo skoro nie, to porozmawiaj z nim na spokojnie, upewnij, że go bardzo kochasz, że jest wyjątkowy, a wszyscy dookoła nie warci Twego spojrzenia. To kwestia obopólnego zaufania w małżeństwie. Jeśli go nie ma, to kazdą milosc w ten sposób mozna zabić, bo uprzykrza się tak kochanej osobie codzienne życie, że ta osoba może zrezygnować ze wszystkiego na rzecz spokoju i równowagi emocjonalnej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zalezy jak duzy masz biust. Kazdego faceta podnieca taki widok nie musi byc zboczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbok ocierak ! A jaki macie sex?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zdziw sie jak ktoregos pieknego dnia policja zapuka do drzwi z wiadomoscia ,ze maz zostal przylapany na ocieraniu sie w zatloczonym autobusie i spuszczeniu sie na pasazerke...Niech idzie do psychologa albo seksuologa ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma facet racje, bo w tzw normalnym świecie nikt o nikogo sie nie ociera, każdy pilnuje swojej strefy i nie ma w tym nic dziwnego. Nie chciałabym aby jakiś facet przypadkowo otarł sie ominie. Nawet w kinie jak przechodzisz miedzy rzędami to uważasz aby nikogo nie draśnac, jezeli w pracy sie nachylasz i widać ci piersi to nawet jak jesteś z nich dumna to nie miejsce na takie wystawy( chyba ze pracujesz w burdelu) poza tym każda kobieta wie, ze jest ubrana tak a nie inaczej i każdy wie ze ona wie co i kiedy jej widać . Jakby twój chodził w krótkich spodniach i przy nachyleniu coś by mu wystawało to jak byś sie z tym czuła ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a duzo czepie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, wypada wiedziec jak sie zachowac. Nigdy nie dopuszczam do sytuacji, zeby ktos sie o mnie ocieral. Dziwie sie, ze tak jedziecie po mezu tej dziewczyny. Przeciez nie wiecie jak on sie zachowuje wobec kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze pilnuje swojej strefy. Ogromna wiekszosc facetow to swintuchy. Wiem co mowie. Bedac nastolatka przypadkowo podsluchalam rozmowe moich starszych braci. Wydawc by sie moglo, ze to tacy grzeczni studenci informatyki, wtedy juz dobrze po dwodziestce, jeden z nich zareczony, drugi w dlugoletnim zwiazku. A to co momowili I w jaki sposob wyrazali sie sytuacjach z kobietami do teraz siedzi mi w glowie. Nie nawidze kolesi nie szanujacych mojej przestrzeni. Ja na pewno nie bede dawala obcym satysfakcji ogladania moich cyckow. Tym bardziej czucia ich na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ocieram sie w komunikacji miejskiej, jeżdzę tyłkiem po ziemi jak pies z robakami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz kobitki biadolicie jak swoj***abcie. Co w tym zlego, ze ktos sobie popatrzy. Wiadomo, ze meskie oko uchwyci wszystko - to naturalne. Oni uwielbiaja piekne piersi. Poki jestesmy mlode nie ukrywajmy sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszulkowa żona
Trochę nie w tym kierunku poszła rozmowa na początku. Ja wiem, że w normalnym świecie nikt się o nikogo nie ociera I każdy pilnuje swojej strefy. I z tym się zgadzamy oboje. Wiadomo, że jak trzeba się czasem koło kogoś przecisnąć to się maksymalnie uważa. Ale tu chodzi bardziej o wyolbrzymianie tego. Bo pomimo uważania zdarza się w normalnym świecie przypadkiem zahaczyć kogoś. Zdarza się, że chcemy przejść I osoba nagle się cofa, obraca itd itp. Mówi się przepraszam I po sprawie I się tego nie rozpamiętuje. A Mąż potrafi przyjść do domu I rozkładać takaą sytuacje na czynniki pierwsze, że mógł/mogła zrobić tak a siak I że nie pomyślał/a w tym momencie. A jemu chodzi o to, że nie można nie pomyśleć. Ja się nie eksponuję, nie dotykam nikogo, nie pozwalam na to nikomu bo mam swoją strefę, ale rozumiem, że ktoś mogł wpaść na mnie przypadkiem I nie odbieram tego w kontekście że komuś nie wolno było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok maz tobie tak gada bo chce abyś to wzięła do siebie, niby o innych ale konkretnie chodzi abyś przyskromnila , jest zazdrosny, boi sie i po prostu nie lubi sie dzielić, nie filozuj tylko weź ubierz sie bez szaleństw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąź jest obcokrajowcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przynajmniej mozesz sie cieszyc, ze on jest tym "grzecznym" facetem. To dzisiaj zadkosc. O ile to prawda. Pracujecie razem wiec wiesz jak on sie zachowuje I co ludzie o nim mowia. Poza tym po tylu latach razem musi wiedziec jaka jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszulkowa żona
No właśnie o to chodzi, że wiemy oboje jak się zachowujemy. Powtórzę, że ubieram się bez szaleństw, normalnie, bez dekoltów. W pracy głownie siedzę I stoję, wiec ta nagła argumentacja, że jak się schylam to widać itp itd mnie wkurza. Z resztą wiem, że jest zazdrośnikiem, więc staramy się jak najbardziej do siebie dostosować, ale dla mnie to już powoli lekka przesada. I nawet bardziej w tym wszystkim chodzi, że mam inne zdanie trochę, ciut inny światopogląd I jakoś ciężko mu to zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszulkowa żona
A Mąż jest rzeczywiście z tych grzecznych. Wręcz z tych staroświeckich, choć tylko kilka lat różnicy między nami. Bardziej na zasadzie, że skoro on tak mówi, to tak musi być, a jak mam jakieś ale to zwykle dochodzi do głośniejszej wymiany zdań. W ogóle to ja zawsze myślałam, że to nic dziwnego, że ma się różne zdanie na jakieś tematy, ja patrzę kobiecym okiem, on męskim I trzeba się po prostu akceptować. A ostatnio Mężu stwierdził, że to żadne małżeństwo skoro mamy inne zdania, że jedności nie ma, skoro różne zdania mamy. Kiedyś rzeczywiście nosiłam bardziej wydekoltowane bluzki, lubiłam takie, ale jak się poznaliśmy I mu to przeszkadzało, to po prostu przestałam. Ale dla niego to nie jest poprawne, że to jak oszukiwanie jego. Zaczynam się gubić w tym ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszulkowa żona
A już w ogóle najgorsze jest to, że nie wolno mi rozmawiać o takich rzeczach z nikim. Bo to jest wynoszenie spraw z domu. Jak się ostatnio wydało, że się przyjaciółce z czegoś wyżaliłam, to przez dwa miesiące się o to awanturowaliśmy. Jak podejmowałam z nim temat, to się zaraz kłóciliśmy, potem przestałam, bo nie chciałam się już kłócić. Wyszło jak przypadkiem przeczytał rozmowę na messengerze. I wg niego mieliśmy się kłócić aż doszlibyśmy do jakiegoś kompromisu. A ja już miałam dosyć I to było psychicznie dobre dla mnie, żeby się wygadać. Strach, jakby znalazł ten temat na forum I to skojarzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem. Co zlego w zaleniu sie przyjaciolce. Moglby byc zazdrosny ale o przyjaciela plci meskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda nerwow i zdrowia na wiecznych dzieciakow i glupkow, ja bym poszukala sobie innego - dojrzalego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro ma pretensje o "wynoszenie z domu", to może zafundowalby Ci kilka sesji u psychoterapeuty?? Bo kazdy potrzebuje się wygadać, skonfrontowac z kimś innym swòj osąd, opinie, spojrzenie na daną sprawę. Zgodne małżeństwo to nie znaczy zgadzanie się ze sobą we wszystkim. Jestem męzatką z większym stażem niz Twój, ale gdybym zgadzala się we wszystkim z męzem, z czasem zatraciłabym swoje "ja". Bylabym umyslowym klonem swego męza. A przeciez nie o to chodzi w malzenstwie. Caly czas widzę tutaj problem zaufania i szacunku do Ciebie. Kocha Cię, ale traktuje troszkę jako glupszą, nieogarniętą, nie zorientowaną, której trzeba "tłumaczyc", której opinie trzeba stale korygowac, bo mąz ma zdanie ostateczne. Wedlug mnie, to trąci podejsciem męzczyzn sprzed 100 lat. Zaznaczam,że nie jestem zwariowaną feministką, lubię i cenię mężczyzn, a małżeństwo okreslam, jako więź dwojga kochających się ludzi, którzy dają, wzbogacają się wzajemnie. Byc moze Twój mąz czuje się niepewnie, ma jakies kompleksy, urazy z poprzednich związków, których nie przepracowal. I czasem jakies echo dawnych spraw odzywa się w Waszym bieżącym zyciu. Twoje odrębne zdanie postrzega jako "zagrożenie" dla mężowskiego autorytetu. Powinnas duzo z nim rozmawiac na ten temat, bo jestes samodzielnie myślącym czlowiekiem rodzaju żenskiego. Nie- kobietą, dla niektórych z zasady glupszą, gorszą, ale czlowiekiem, który ma prawo miec wlasną opinię na kazdy temat. W sprawach spornych mozesz powiedziec męzowi, ze zrobimy tak, jak on proponuje, ale masz inne zdanie. W zyciu malzenskim, o tzw. pierdoły nie ma co kopii kruszyc, ale dla dobra związku, warto jest, by mąź, ( każdy, nie tylko Twój), przynajmniej z szacunkiem Cię wysluchał. We wzajemnych relacjach traktowal jak rownorzędnego czlowieka i partnera. Uszanowal Twoje zdanie, a siebie nie traktowal jako nieomylnej wyroczni. Kaźdy się myli, to jest ludzkie. Tylko głupiec i arogant uważa, źe ma patent na wiedzę i rację. Z takim osobnikiem cięźko jest źyc, bo jako Pan Idealny WSZYSTKICH uważa za gorszych, glupszych. Mam nadzieję, ze Twój mąz do takich nie należy. Wypracuj jakąś zasadę w rozmowach z męźem, by ZAWSZE rozmawiać spokojnie i merytorycznie. Gdy emocje rosną, przerywaj rozmowę, i stanowczo proponuj, by ją dokonczyc na spokojnie. Zlośc i gniew przeszkadza. Dlaczego musialaś wygadać się przyjaciółce? Bo Twój mąź jest męźem, ale nie jest Twoim przyjacielem. Pewnie jesteś atrakcyjną kobietą, ale jeśli zachowujesz się normalnie wobec innych mężczyzn, nie wysyłasz żadnych seksualnych sygnałòw, to naprawdę nie rozumiem, dlaczego Twój mąź się czepia. Albo Ci ufa,bo nic się nie dzieje, albo z czasem tak to będzie narastać (u niego), ze zmusi Cię do odejscia. Przeciez nie zamknie Cię w wieźy i nie odetnie od innych ludzi!. Bo na dluższą metę niesprawiedliwe czepianie się zniechęca partnera i rozwala związek. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patologiczny zazdrośnik. Nie wiem, przyda jakiej linii produkcyjnej pracujecie, ale on w takim razie STALE Cię obserwuje. Jeśli ma do czynienia z jakimiś tnącymi maszynami, to niech uwaźa, bo mu palec , albo co innego obecnie. Truje Ci o jakiejś domniemane przewinienie, którego nie ma. Obserwuje i kontroluje. Jego zachowanie nie jest normalne, a wszystko się odbywa tylko w jego umyśle. Swoją drogą dziwne, że mąź składa, sprawdza?,Twoje podkoszulki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro od samego poczatku waszej znajomosci wiedzialas ze ma problem do dekoltow to nie masz sie czemu dziwic. Mowisz ze wedlug Ciebie ubierasz sie bez szalenstw, ale dziwne jest ze po tylu latach twoj maz znow ma pretensje. Moze ktos mu mowil na twoj temat cos zlego. Musicie sie jakos dogadac I osiagnac kompromis. Nie ma sensu robic sobie na zlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszulkowa żona
Oj Kochani, po ostatniej awanturze to już niezła bajka z tego wyszła. Bo tu wszystko o zasady chodzi. Bo Mąż ma takie zasady I ja mam się do nich dostosować. Pamiętam jak lata temu była awantura jak się uścisnęłam z kuzynem na powitanie. Hasło jakie wtedy było, to dlaczego kuzyn ma nie chcieć przytulić się do moich cycków. Jakoś średnio to rozumiałam. A tu podobno o zasady chodzi. Że mam się z płcią przeciwną nie przytulać, nie ważne czy to wujek, czy kuzyn, nie wolno mi tańczyć z nikim innym, ani pisać z nikim innym. I wiele mi się wyjaśniło, bo pomijając fakt, że tańczyć nie lubię, to jakies chore to jest, żeby mi mówić czy wolno mi uścisnąć kogoś, czy nie. A teraz jeszcze wyszło halo, że nie wolno mi z nikim pisać, bo kolega z podstawówki się odezwał, a ja odpisałam. A potem już poszło po całości. Ktoś w poście wyżej napisał, że się wyżaliłam przyjaciółce, bo On nie jest moim przyjacielem. Racja, nie jest. I poza tym, że mam jedna przyjaciółkę ze szkoły, to więcej nie będę mieć, bo Mąż ma zasadę, że nikogo bardziej w życie nie można wpuścić. I że czasem można się z kimś spotkać, ale już nie do tego stopnia, żeby planować wspólne wypady, bądź wakacje. Ot tak, żeby dzieci miaľy znajomych, byle się to w coś głębszego nie przerodziło. Chyba zaczynam na głowę powoli dostawać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, pisałam, że nie jest Twoim przyjacielem. Za to patologicznym zazdrośnikiem. To nienormalne, byś nie miała koleźanek, bys nie utrzymywala kontaktów ze znajomymi. On ma potrzebę kontroli, władzy absolutnej nad Tobą. Nie widziałaś tego wcześniej? Podkoszulek jest tylko pretekstem. Bo jak nie podkoszulek, to coś innego...ZAWSZE się coś znajdzie, by podręczyć partnera/partnerkę. Zazdrośnik dręczy bliską osobę, i siebie, do końca życia. Potrzeba władzy i kontroli wyklucza bliskość innych ludzi, poza tym, jak jesteś sama, bez przyjaciółek, wsparcia, jesteś łatwiejsza do manipulowania, i bardziej "posłuszna". To są "zasady" chorobliwego zazdrośnika. Serdecznie współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz meźa araba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×