Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak sobie poradzić po urodzeniu dziecka z natrętną własną matką czyli babcią?

Polecane posty

Gość gość

Od kiedy urodziłam synka, moja mama ciągle do nas przychodzi, dzień wdzień,dezorganizuje cały plan dnia, czasem w nocy mało śpię i w dzień z dzieckim odsypiam więc takie wizyty mnie już męczą.Przychodzi i ciągle mnie krytykuje, czepia się wszystkiego, meża nie ma w domu bo pracuje, jestem z dzieckiem sama do 18. Siedzi tak długo aż wraca mój maz, dalej siedzi i w końcu stwierdza,że nie wraca do siebie do mieszkania, tylko u nas będzie spała.Dodam,że mieszka 4 przystanki od naszego domu. Męczy mnie ta sytuacja, mówiłam, tłumaczyłam, rozmawiałaam jak grochem o ścianę, płacze, wymusza, fochy, wyzwiska.Muszę coś zrobić bo oszaleję, tak sie nieda żyć. Od stycznie jest emerytką, moja siostra mieszka za granicą, rozumiem to wszystko , ale sa jakieśgranice. Chcemy z dzieckim wyjść sobie na spacer, gdzieś na wycieczkę pojechać,wszędzie się wpycha, wszędzie chce z nami, potem płacze i się obraża.Siad mi już psychika, zamiast cieszyć się dzieckiem to mam problem z matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zazdroszczę, niektórym ludziom się nie da wytłumaczyć. Niech pogada z nią twoja siostra albo twoja teściowa jak masz normalna. Musisz między wami stworzyć jakiś dystans, żeby wiedziała że wy to wy czyli wy troje, a ona to ona bo ona się chyba czuje u was jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam taką teściową jak Ty matkę. Masakra, mówię Ci. Już teraz przed porodem wyznaczamy jej granice. Będzie nam łatwiej, bo ona mieszka daleko i musi się nieźle napocić by do nas dotrzeć (jechać autobusem, potem metrem, potem znowu dwoma autobusami). Prawa jazdy nie ma. U innej synowej też jest dzidziuś to tam przychodzi co chwila, bo ma blisko. Odległość to jednak błogosławieństwo. Poza tym mój facet nie jest tak przywązany do matki i kontakt raz na 2 -3 tygodnie wystarcza mu w zupełności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, zapytaj sie swojej matki,czy jej matka tez tak wszedzie sie pchala i do niej i jej meza gdy urodzilas sie ty lub twioja siostra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smieszy mnie ze dorosla osoba ktora osiaga juz wiek babciowy stroi fochy i placze jak pieciolatka ktorej lizaka zabrano. Ludzie ,a wy sie na te zalosne szantaze emocjonalne swoich rodzicow czy tesciow nabieracie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nudzi się na emeryturze, biedaczyna. Może kupcie jej psa albo kota, to będzie miała jakieś zajęcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam po co nawe o cokolwiek t pytaćk, rozmawiać , tłumaczyć bo zaraz albo krzyk, foch ewentualnie płacz.Dzisiaj też przyszła i siedzi teraz w ogrodzie ,synek śpi sobie w cieniu niby Go pilnuje, siedzę teraz i przeglądam net może ze 4 m od dziecka i z 10 od matki i tak siedzimy już godzinę bez słowa by małego nie budzić. Przecież to jakiś dom wariatów, lada chwila wraca mój maż i będzie jadł i obiadokolację, matak ateż będzie jadła a już ze mną wcześniej jadła obiad.Będzie tak siedziała nie wiem ile, robię co mam zrobić, karmię, przewijam, śpie chodzę na spacer czyli robię to co miliony matek ale moja matka chodzi zamną krok w krok. W niczym mi nie pomaga no moze pościel wyniesie kiedy schowam z tarasu bo czuję grila od sąsiadów i potem muszę prać po raz koleny, albo ubranka dziecka też mi tak załatwi bez mówienia o tym co robi, grll wali ubrakna się kopcą ja nie widzę i tak siedzimy, potem zwracam uwagę to jest foch i tak cały czas, biorę na przeczekanie, ale to nie działa, otwarte zwracanie uwagi jak na wstępie.Zwariuję , poważnie mówię, czuję się osaczona we własnym domu przez własną matkę, maż też ma już dosć, chce po pracy odpocząc, pobawić się z Małym to też nie daje, albo zagaduje meża który sobie leży, albo wyrywa dziecka i ingeruje w to co robią. Maż jeszcze nie mi nie powiedział, ale czuję ze lada chwila wybuchnie. Zacznę uciekać z domu, bo poza wykopaniem siłowym nic chyba nie zadziała, a nie otrafię być taka chamska. Koeżanki mnie omijają szerokim łukiem a też mają maluchy i siedzą w domu, miałyśmy się spotykac, razem chodzić na spacery i jakoś przetrwać czas powrotu do pracy, ale sie nie da, moja matka jest wszędzie i zawsze tam gdzie ja nie patrząc na nikogo.Czuję jak opadam z sił, nie cieszy mnie nic, mam lek przed niekomfortowym kolejnym dniem. Tak zdaję sobie z tego sprawę,że to chore. Chciałm trochę schudnać, bo mi jeszcze zostało trochę, weiećcchodziłam bardzo szybko z wózkiem, ale nie mogę, bo przecież uciekam, a matka nie daje rady, wieć chodzimy jak śłimaki. Nie mam z kim pogadać, spotkać się w ciągu dnia, bo mam już o 8-9 dzwonek do furtki, a jak nie otwieram to idzie do sąsiadki i na mnie czeka i wydzwania gdzie jestem. Jestem wykończona, muszę coś z tym zrobić bo nie daję rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka to samo. Tzn trochę inny egzemplarz pt despotka. Ledwo urodziłam, a ta oświadczyła, że przyjeżdża do mnie. nawet nie zapytła, czy sobie życzę. i siedziała 3 dni. jedyne co robila, to odgrzewała obiady (które sama sobie robilam) i się gapiła jak karmię. Niestety nie ma na nią mocnych. Jestem mistrzynią dyplomacji, ale ona niestety nie jest mistrzynia pojmowania. obawiam się, że jak nie walnę z grubej rury, to się nie odpierdzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie tylko że na dwa fronty -mama i teściowa. Teściowa krąży koło domu i ma milion spraw do załatwienia na naszym podwórku, we wszystko nos wsadzi. Moja własna matka ciągle przyjeżdża i chce nosić małą na rękach. Dodam że mam 3 letniego synka i przy nim tak nie wariowały bo ... to chłopiec a one chciały dziewczynkę. Moja własna matka posunèła się do tego, że powiedziała że mam przyjeżdżać tylko z córką bo mój synek ją denerwuje i wszędzie go pełno. Chore to wszystko. Doszło do tego że boję się wyjść na dwór bo zaraz te dwa sępy są. Marzę o tym żeby dały mi spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystarczy wyznaczyć granice i tyle. Powiedzcie matce, ze chce się przespać bo dzieckow nocy nie spalo, ze jak maz przychodzi z pracy to chcecie być sami... no i najważniejsze żeby nie przychodzila tak często bo to meczace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to wszystko już mówiłam moze po 1000000 razy efekt awantura, foch.Gdybym była w stanie się dogadać to bym już to dawno zrobiła, ale na moją matkę nic nie działa i w tym jest problem.Nie wywalałam jej tylko jeszcze chamsko z domu, bo tego nie potrafię zrobić. Teraz w sypialni siedzę, dziecko śpi, maż leży a ona na dole ogląda tv, tak to wyglada.Pytałam kiedy jedzie, nie wie bo gorąco ma w bloku, no faktycznie dzisiaj skwar w porywach 18 stopni.Ona siedzisobie sama, robi co chce, chodzie za nami wszedzie i jest impregnowana na wszystko co mówię. Za raz odjedzie ostatni miejski autobus wiec stwierdzi,że zotaje na noc bo nie będzie fatygowała odwożeniem.Około godziny temu jechaliśmy do skleu, pytam czy jedzie z nami to ją zawieziemy do domu przy okazji, nie jedzie bo za gorąco ma w bloku i koniec tematu. Jak oznajmiam jej,ż ema jechać do domu, to płacze ,ze ją wywalam i jestem podła itp. Miarka się przebiera, nie wytrzymam tego domu wariatów dłuzej. Muszę to przemyśłec dokładnie, ale tak żyć sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej ale ci współczuje, okropna ta twoja matka.niestety będziesz musiała jej to twardo powiedziec ze ciebie taka sytuacja meczy, ze twojego męża to meczy i ze ona ma swój dom, a wy tzn ty mąż i dziecko macie swój. Przetrzymaj jej fochy i powiedz jej żeby nie zachowywała jak mala dziewczynka tylko wziela sie za siebie, jak będziesz potrzebowała pomocy to dasz znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz, że chcesz odpocząć, chcesz sama z dzieckiem pobyć i oznajmij, że jutro nie otworzysz jej drzwi. Innej rady nie ma albo jej powiesz dosadnie i nie będziesz patrzeć na teatr, jaki odstawi albo oszalejesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kopa w du/pe i za drzwi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie oszalejesz albo co gorsza mąż w końcu wybuchnie i jej to powie dosadnie a ty staniesz miedzy mlotem a kowadłem. Ona jest dorosla i dobrze wie co robi, doskonale zdaje sobie sprawę ze manipulaje twoimi emocjami, nudzi sie a twoje życie jest dla niej idealna rozrywka. Ona dobrze wie i czuje ze ty i mąż jej tam nie chcecie tak długo, ale ma to gdzies bo i tak robi po swojemu. Wiec ty tez miej trochę odwagi i stanowczo okresl warunki spotkań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykop ją z domu czym prędzej, taki toksyk rozwali wammrodzinę .Moja mama miała identyczną teściową w końcu się z ojcem rozwiodła.Mogli spokojnie żyć razem, bo ojciec to ofiara babki ale zarazem bardzo dobry człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taką teściowa jak ty matkę. Ciesze się ze mieszka dalej niż Twoje 4 przystanki bo wiem ze by się pchala. Na całe szczęście nie zdecydowała się na wcześniejsze przejście na emeryturę bo wiem co by się działo. To jest osobą która nie może mieć ani jednego dnia wolnego bo piertolec jej się łba czepia nie umie się niczym zająć, siedzi wymyśla i wpier. ..ala się w wychowanie wnuczat ale nie tak życzliwie i z taktem tylko tonem "ja i tylko ja mam racje". Druga synowa mieszkająca blisko niej ma przesrane bo ma męża za miękkiego wobec matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam identyczną teściową, koszmar. Też były najazdy , ale na szczeście dalej mieszka niż 4 przystanki(swoją drogą bardzo obrazowa miarka odległości). Maż długo walczył, aż w końcu sama musiałam interweniować.Efekt obrazona od 3 lat zrobiła z nas wykolejeńców , rozpowiada jacy to jesteśmy i też płacze, wymusza i całe spektrum. To są chore kobiety, nie wiem i nie rozumiem dlaczego nikt z rodziny nie zrobił z nimi ładu jak był na to czas, tytlko wiecznie wszycy się boją, bo co?Co zrobi taka wariatka?Nic poza cyrkiem. Autorko działaj, bo za chwilę będziesz miała po rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko powiedz matce, zeby pojechala do swojej drugiej corki za granice. Teraz kolej na nia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym wyznacz jakies granice tych odwiedzin! Jezeli ona sama nie rozumie, ze jest natretna, to musisz jej to wytlumaczyc. Niech placze, ale nie patrz na to. Odwiedziny? Tak, ale raz w tygodniu na kawe, a nie siedzenie non stop u Ciebie, jesli Ci to przeszkadza. A tak w ogole gdzie jest twoj ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś naprawdę tak głupia, że nie wpadłaś na to, żeby po prostu nie otworzyć drzwi i tyle???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapros ja raz w tygodniu na kawe i wszystko na temat !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy urodziłam mieszkaliśmy jeszcze u mojej mamy wiec teściowej głupio było sie pchać do dziecka. Moja mama nie wtrącała się jakos specjalnie ani nie było akcji typu wyrywanie dziecka itd. Tesciowa za to wyrywała, życzyła sobie DAC jej dziecko na cały dzien itd. Horror. Wiec zwróciłam delikatnie uwagę ale nie pojęła, zatem zaprzestałam sie ukrywać z tym co sobie myśle i dowalilam kilka razy-płacz, foch itd. Mnie to zwisało. Kochać jej nie bede a tolerować jakos musze. Obecnie corka ma 3 lata i juz nie jest tak rozchwytywana jak dotychczas a jak pojawi sie maleństwo na horyzoncie to tesciowa jakby nie widzi wnuczki a pcha sie do innego dziecka (czyt. mojej bratanicy). Zatem szał macicy przeszedł ale wiem co teraz czujesz z takim maleństwem i zbędnym tobolkiem w postaci matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku dziewczyny - i współczuję i zazdroszczę zainteresowania. Ja jak zaszłam w pierwszą ciążę dziadkowie pracowali. Nikt się specjalnie nie przejął ani ciążą ani pierwszą wnuczką. Nie było odwiedzin, gości. Nawet smutno mi trochę było, bo mąż w delegacji pracował a ja sama z dzieckiem w wielkim domu na odludziu. Ładowałam małą w wózek i szłam godzinami do centrum, na bazar, targ i kilometry do domu. Czasami siedziałam w ogrodzie z sąsiadką, która też urodziła w tym czasie, ale ona miała właśnie jak nie mamę to teściową, więc uciekała do mnie na troszkę ;-) Zazdrościłam jej, bo w tym czasie kiedy ona u mnie siedziała to jej obiad ugotowały, uprały i później wieczorkiem szły sobie gdzieś albo zostawały z dzieckiem a oni jechali sami. Ja wiecznie sama z dzieckiem. Odżyłam kiedy mała poszła do przedszkola a ja do pracy. W sumie nie marnowałam czasu wcześniej, skończyła studia podyplomowe, zainwestowałam w dziecko. Mała idąc do przedszkola znała wszystkie litery i zaczynała czytać ;-) Trochę z nudów uczyłam ją liter, zegara, wierszy... Kiedy urodziłam drugie dziecko teściowa już na emeryturze była, ale też bez zainteresowania. Powiedziała wprawdzie, że może pilnować jak do pracy wrócę, ale że kontakt mamy słaby-odmówiłam. Miałam nianię, moja mama pracowała, dzieci widziały babcie od święta, czasami w weekend jak zajechałam. Do mnie nikomu się nie chciało, bo mieszkamy kawałek od siebie /jest komunikacja miejska, ale to już ostatni przystanek i jedna linia/. Moja mama zmarła, odeszła nagle, nie nacieszyła się wnuczkami. Teściowa dalej jest od okazji do okazji. Już nie potrzebuję opieki do dzieci, tyle lat sobie radziłam to teraz jak są starsze też poradzę, ale czasami chciałabym żeby ktoś spytał o dzieci, zainteresował się. Zazdroszczę dziewczynom, którym babcie kupują ubranka, zabierają wnuki na wakacje, rozpieszczają. Stać mnie na to wszystko, nie jestem bogata, ale na bieżąco nie brakuje. Ale ta świadomość, że nikogo nasz los nie interesuje zasmuca. Na pewno takie ingerowanie w życie dorosłych dzieci jest uciążliwe i może rozwalić rodzinę, ale jak nie ma śladu zainteresowania to też ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzilabym sie na taka sytuacje. Matka to matka, ale bez przesady. Nie mozna komus siedziec na glowie calymi dniami. Ona ma przeciez swoje mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:22 we wszystkim potrzebny jest umiar :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
według mojej teściowej to ja nawet zle maść odkręcam... :( ale mame mam fajna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, zdobyłaś się na radykalny krok, czy znowu z mamusią siedzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa mieszka naprzeciwko i od lat prosze meza, bysmy sprzedali mieszkanie i sie wyprowadzili, ale do niego jak grochem o sciane. Co robic? Teraz i tak jest dobrze, bo juz nie ingeruje w nasze zycie. Wczesniej miala nasze klucze i gdy ja bylam w pracy ona przychodzila i zmieniala mi obrusy :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"czy znowu z mamusią siedzisz?" Skoro wczoraj siedziała, dzisiaj też pewnie jest jak wczoraj.Nikt autorko za ciebie tej sytuacji nie załatwi, masz psychiczną matkę, ale tylko od ciebie będzie zależało co dalej z tym zrobisz.Nikt inny tylko ty sama musisz zareagować, jesli tego nie zrobisz będzie tak dalej.Sama sie zastanów co będzie większym złem,schodzenie matce z lini ognia czy rozwalenie sobie czasu z dzieckiem i utrata własnej autonomii.Jak wybierzesz tak będziesz miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×