Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak sobie poradzić po urodzeniu dziecka z natrętną własną matką czyli babcią?

Polecane posty

Gość gość
To prowo ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie jest maz tej kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ja wiem czy to prowo, mozę tak, ale moze i nie.Osobiście widziałam takie matki, teściowe wieć spokojnie moze to być też i prawda, nie wszystko co brzmi jak prowo nim jest i nie wyszystko co brzmi wiarygodnie nie jest prowo, taka ruletka na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa mieszka naprzeciwko i od lat prosze meza, bysmy sprzedali mieszkanie i sie wyprowadzili, ale do niego jak grochem o sciane. Co robic? Teraz i tak jest dobrze, bo juz nie ingeruje w nasze zycie. Wczesniej miala nasze klucze i gdy ja bylam w pracy ona przychodzila i zmieniala mi obrusy x Ja nie rozumiem takich kobiet, jak Ty, czy autorka. Wiem, poprawność rodzinna i te wszystkie umizgi, ale wszystko ma swoje granice! Od lat prosisz męża, a on ma Cię gdzieś, ale mamusi nachalność musisz znosić. Dlaczego jesteście takimi masochistkami? Nie wypada, nie można...To Twoje życie i nie pozwól sobie na ingerencję. Postaw się, miej odrobinę odwagi i wykrzycz swoje. Nóż w kieszeni mi sie otwiera, jak czytam takie wypowiedzi. Biedne, zahukane kobiety, które dla dobrej relacji dadzą sobie na głowę wejść i piekło zafundować. Zero asertywności, własnej inicjatywy, działania i walki o swoje...Aż trudno żałować takich gap..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moja tesciowa miala klucze od mieszkania i przyznaje Ci rację. Teraz nie wtraca sie w nasze zycie, przynajmniej tak mi sie wydaje, ale ta bliskosc zamieszkania przeszkadza mi. Nawet ostatnio powiedzialam do meza, ze sprzedajemy mieszkanie i kazdy idzie w swoja strone, a on niech sie wprowadzi do mamusi to bedzie szczesliwszy. Dodam, ze jest jedynakiem, a jego matka wdowa na emeryturze... Ja jestem u niej 3 razy do roku, ograniczylam kontakty prawie do zera i lepiej mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W kazdym razie ja nie pozwolilabym na to, zeby twsciowa czy mama przesiadywaly u mnie co dzien od rana do wieczora. To nie na moje nerwy. Widac, ze Autorka jakos to jeszcze wytrzymuje, ale niedlugo wybuchnie, to kwestia czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie poradzić z taką matką? Stanowczo z nią porozmawiać i podejmować zdecydowane decyzje. Nie pytać czy chce jechać do domu, tylko zakomunikować, że ją odwozicie i koniec. I przy okazji dodać, żeby jutro z rana nie przyjeżdżała, bo masz inne sprawy. I jak będzie chciała przyjechać to niech się zapowie, żeby nie stała pod drzwiami. I niech się obraża, skoro nie rozumie inaczej. Swoją drogą: gdyby dziecko wymuszało na Tobie jakieś rzeczy krzykiem to zgadzałabyś się? Nie. A jak matka wymusza szantażem emocjonalnym i krzykiem, to czemu się zgadzasz? Czemu tolerujesz u dorosłego człowieka (ponoć mądrzejszego niż dziecko) zachowania, które u dzieci eliminujemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moja tesciowa miala klucze od mieszkania i przyznaje Ci rację. Teraz nie wtraca sie w nasze zycie, przynajmniej tak mi sie wydaje, ale ta bliskosc zamieszkania przeszkadza mi. Nawet ostatnio powiedzialam do meza, ze sprzedajemy mieszkanie i kazdy idzie w swoja strone, a on niech sie wprowadzi do mamusi to bedzie szczesliwszy. Dodam, ze jest jedynakiem, a jego matka wdowa na emeryturze... Ja jestem u niej 3 razy do roku, ograniczylam kontakty prawie do zera i lepiej mi z tym. x Walcz o swoje. Ja dla mojej teściowej byłam miła, wchodziłam jej w zad, aż w końcu powiedziałam dość. Wyobraź sobie, że role się odwróciły, ale za późno. Mąż też jest jedynakiem, ale doskonale wie, że nie lubię jego matki, nie chcę mieć z nią nic wspólnego i mimo, iż jest z nią blisko rozumie, że mam do tego prawo. Nie pozwól sobie na wchodzenie na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak moja matka za dlugo u mnie siedzi to mowie, ze jedziemy na zakupy i ona wychodzi... proste... Tesciowa jest pare razy do roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:05 Ja tez bylam mila, nawet biegalam z kwiatkami na Dzien Tesciowej, ale skonczylo sie :-) Idziemy do niej na Dzien Matki, a potem jedziemy do mojej Mamy. Oprocz tego nie widujemy sie, czasem gdzies przypadkiem na ulicy. Dzieci mam juz duze, wiec oni jak chca ida do babci. Najchetniej w ogole wyprowadzilabym sie choc pare km dalej, a moj maz robi wszystko by tak nie bylo. Klocimy sie prze to i jest nieciekawie ... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widac, ze Autorka jakos to jeszcze wytrzymuje, ale niedlugo wybuchnie, to kwestia czasu. x Gorzej, jak mąż nie wytrzyma i się zabierze, bo jego żona nie potrafi powiedzieć mamusi, by nie była natrętna. Wówczas będzie ją miała 24h/dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJedna123
Powiedz mamie, ze chcesz z nia powaznie porozmawiac. Pewnie zacznie sie bronic i probowac "zapomniec", ale nie daj sie. Zrob kawe, herbate. Potraktuj ja jak rownego sobie, nie mame, ale kobiete. Powiedz jej, ze rozumiesz, ze nie lubi byc sama i boi sie samotnosci, ale twoj dom jest twoim domem i meza, a wy potrzebujecie byc razem i tylko razem. Chetnie spotkasz sie z nia raz na tydzien, dwa, ale te codzienne wizyty musza sie skonczyc. Mow spokojnie, jak zacznie sie denerwowac pamietaj, ze to jej samoobrona. Powiedz, ze jest dorosla kobieta, tak jak i ty, i tylko wtedy bedziesz z nia rozmawiac kiedy bedzie sie zachowywac jak dorosla kobieta. Jak sie nie uspokoi- pokaz drzwi i powiedz, ze nie pozwolisz sobie na takie traktowanie w swoim wlasnym domu. Wyslij ja do domu. Nie dzwon, poki ona nie zadzwoni z przeprosinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, ze obiecal 3 lata temu, ze znajdzie cos innego na zamiane, albo ze kupimy ladna dzialke i zaczniemy budowe domu, ale poki co nic z tego nie wyszlo, a mi juz rece i cycki opadaja ;-) Autorko - nie pozwol matce na takie traktowanie, nie moze siedziec u Ciebie kazdego dnia. Powiedz jej to, niech nawet sobie polacze, ale ta kobieta musi zrozumiec, ze masz swoje zycie i swoja rodzine. Nie daj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12,14 Dokladnie :-) Lada moment zaczna sie klotnie z mezem, bo on tego dlugo nie bedzie tolerowac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. Klocimy sie prze to i jest nieciekawie x Postaw na swoim. Powiedz, że albo z nim albo sama. Wytycz granicę, tak jak ja to zrobiłam. Dziś pluję sobie w twarz, że ktoś mi tak nie powiedział, jak ja dziś radzę innym. Zdecydowanie za długo to trwało, ale to wina mojej matki, która zawsze była uległa, ugodowa, uczyła, by się nie kłócić, ustępować..na szczęście w porę się opamiętałam i czuję się teraz wolna. W ogóle to przestałam być taka pomocna i cudowna, jak byłam, bo kazdy to wykorzystywał, a teraz wiem, komu ufać, komu pomagać, a przede wszystkim, by nikomu w dopę nie wchodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, ze obiecal 3 lata temu, ze znajdzie cos innego na zamiane, albo ze kupimy ladna dzialke i zaczniemy budowe domu, ale poki co nic z tego nie wyszlo, a mi juz rece i cycki opadaja x To postaw męża przed faktem dokonanym, Ty weź sprawy w swoje ręce, poszukaj mieszkania, czy działki (choć z jego zapałem, to budowa będzie trwała wieczność-lepiej kupić już coś gotowego) i powiedz -'kochanie, tak długo i cierpliwie czekałam, aż ty to zrobisz, że w końcu postanowiłam ja się tym zajać, popatrz jaki piekny, mały domek, jaki ogród, w końcu będę mogła uprawiać ulubione kwiaty, kupić psa, czy kota, posadzić drzewka/ to mieszkanie ma windę, okna wychodzą na południe, duży balkon, blisko sklepy, park, do pracy....''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie chce domu po kims, i szuka dzialki kilka lat, a ja mam nerwice na tym punkcie... Moj ojciec prosil matka zeby budowali dom na dzialce po jego rodzicach. Prosil dlugo, az potem po prostu wyjechal, zostawil ja i od ponad 20-tu lat tam mieszka. Sa jakies granice i przychodzi czas, ze konczy sie cierpliwosc. Moj maz to chyba nieuleczalny przypadek i sama juz nie wiem co robic :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowy nawet te "poważne" z tego typu osobami mijają się z celem, zakończą się jak zawsze kłótnią.Nie z każdym da sie porozumieć.Autorka musi, tak musi podjać bardzo konkretne działanie, bo zaraz będzie miała rozpad związku. Teraz jest na granicy wytrzymałosci i trudno przewidzieć czy coś z tym zrobi czy tylko dalej będzie jęczeć na kafe.Sa dwa typy kobiet, jede nic nie robią i jest jak było i tych jest zdecydowanie wiecej, drugie zrobią porządek i nie dadzą sobie wejśc na głowę, ale tego typu jest zdecydowane mniej.Nie wiem do której grupy należy autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12<20 Powiedz ze albo z nim albo sama xxx Powiedzialam, to uslyszalam, ze mozemy nasze mieszkanie sprzedac i podzielic sie kasa, jesli mi tak bardzo na tym zalezy... Czyli wychodzi na to, ze to moja wina, ze przez tyle lat szukal i niczego nie znalazl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:25 Powiedzialam, ze sa biura posrednictwa/nieruchomosci, ze zlecimy komus, by cos dla nas znalazl. Nie zgodzil sie. Nawet wczoraj byla o to klotnia. Nasz starszy syn powiedzial, ze ma tego dosc, a mlodszy czeka na wyprowadzke. To jakis koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzialam, ze sa biura posrednictwa/nieruchomosci, ze zlecimy komus, by cos dla nas znalazl. Nie zgodzil sie. Nawet wczoraj byla o to klotnia. Nasz starszy syn powiedzial, ze ma tego dosc, a mlodszy czeka na wyprowadzke. To jakis koszmar... x Bo to wszystko odbija się na dzieciach...Znerwicowana mama i zawziety tata= porażka. Sama wiesz, co dla Ciebie najlepsze , pytanie czy o to zawalczysz? Może skoro sprawy zaszły już tak daleko, to zażądaj sprzedaży mieszkania, zobaczysz czy mąż rzeczywiscie zechce sam zamieszkać/z mamą, czy może wreszcie postawisz na swoim, a on zacznie sie liczyć z Tobą i Twoimi uczuciami? Odpuścisz, to on wygra, jak i teściowa, Ty z poniesioną klęską w końcu trafisz do psychiatry....Współczuję, naprawdę. Uważam, że winę za to ponoszą matki mężów. Hodują synów da siebie, takie piep...rzone egoistki, nie myśląc, że wychowują ich dla innej kobiety, dla nowej rodziny i wpędzają ich przy tym w poczucie dożywotniego przywiazania, chorego przywiazania. Dlaczego matki córek uczą je gotować, sprzątać, prowadzić dom, by przygotowac na dorosłe życie, wspólnie z mężem, a matki synów tego nie potrafią? Powinny z automatu przechodzić jakieś szkolenie. Trzymam kciuki za Ciebie, oby Ci się udało postawic na swoim, a to by zweryfikowało 'miłość' męża, bo czasem jednak lepiej jest żyć w samotności, czy poszukać innego partnera, niż tkwić w nicości, która zabija. Maż nie traktuje Ciebie poważnie, od tego trzeba zacząć, jakby to był pomysł mamusi, to nie byłby taki asertywny..Przecież nie będziesz czekać, aż ona odejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sami widzicie, ze nie jestem w latwej sytuacji. Ostatnio znajomi powiedzieli, ze sprzedaja swoj apartamet i beda kupowac domek na wsi. Mieszkaja tam ze 2 lata. Bylismy u nich, wszystko super ladnie, z poddaszem, dwa tarasy, niski czynsz, winda, nowa kamienica nad rzeka. Cena chyba cos 400 tys. Powiedzialam mezowi, ze mozemy sprzedac nasze 100 metrowe, dolozyc i kupic ich. Nie zgodzil sie, bo tam nie ma garazu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzil sie, bo tam nie ma garazu... x Znajdziesz mu z garażem, to powie, że nie ma wiaty albo działka za mała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wspólnego mają ostatnie wpisy z tematem watku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wiem, zawsze cos mu nie pasuje, a jak jestem na skraju zalamania psychicznego. Mowie mu, ze odbija sie to na calej rodzinie, a on na to, ze przesadzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12,05 ano nic, sorry ja sie wtracilam, bo tez mam problem i nie wiem jak z tego wybrnac... ? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wspólnego mają ostatnie wpisy z tematem watku? x A wiele. Z brakiem asertywności w stosunku do swoich matek. Kobieta ma taki sam problem ze swoim mężem, jak Autorka postu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mialam to samo z tesciowa jak sie moje pierwsze dziecko urodzilo. Ma 6-tke starszych wnukow, ale biegala do nas jak na sra.czke. Ja mialam dosyc, maz mial dosyc i grzeczne prosby i uwagi nie pomagaly. W koncu stracilam cierpliwosc i kulturalnie, ale dosadnie powiedzialam jej, co o tych nalotach mysle. Maz byl mniej delikatny ;) Tesciowa odwalila obraze majestatu, no bo z jakiej racji my, swiezo upieczeni rodzice chcemy dzieckiem zajmowac sie sami i po swojemu, zamiast z pokora przyjmowac jej nachalna "pomoc" i bezcenne porady polegajace na krytyce praktycznie kazdej naszej czynnosci? Obraza potrwala kilka miesiecy i mielismy wtedy taaaki spooookoj:) Po skonczeniu obrazania sie, zadzwonila czy moze przyjsc i kiedy. Wyszlo przy okazji, ze wielokrotnie narzekala na nas do rodzenstwa meza i dowiedziala sie, ze ma sie uspokoic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13,03 Problem to ja mialam na poczatku, bo tesciowa przychodzila i zmieniala mi obrusy pod moja nieobecnosc,a maz nosil jej koszule do prania. TRAGEDIA! Potem pojawil sie temat budowy domku, ale nie bylo odpowiedniej dzialki i lata mijaja, a on dalej szuka... W sumie nadal ŹLE ! To prawda, mam problem tak samo powazny jak Autorka tego watku.. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coz, czasami trzeba grzecznosc i uleglosc wsadzic sobie w doope, postawic na swoim, wyznaczyc granice, pozwolic sie mamie czy tesciowej obrazic i miec spokoj. Inaczej na glowe wejda i ciezko je bedzie zrzucic. Szkoda nerwow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×