Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

No fap challenge

Polecane posty

Gość gość

Cześć, jak długa była Wasza świadoma abstynencja od seksu-masturbacji? Zwłaszcza tej drugiej. Staram się ćwiczyć panowanie nad swoim pożądaniem dla własnego komfortu. Jestem samotny. Mam 25 lat. Najdłuższa przerwa to ok. 2-3 tygodnie. Później już miewam polucje czy mimowolne erekcje. Jakie są Wasze wyniki? Dołączcie też swój wiek i koniecznie stan cywilny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żonaty, około 5 dni, tygodnia nigdy nie wytrzymałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościca
23 lata prawiczek w zeszłym rokuw październiku postanowiłem zaprzestać masturbacji i nie było z tym problemu jednak po ok 3 tyg pojawiły się polucje i to dość obfite, od tego czasu nawet jak nie mam za bardzo ochoty staram się masturbować przenajmniej raz w tygodniu i od tego czasu nie miałem polucji wiec nawet jesli przestaniesz się masturbować to i tak będziesz miał wytrysk a w dodatki pobrudzisz sobie piżame więc według mnie nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie masturbuję się od 2 maja 2006 r. (serio, pamiętam swój ostatni "upadek"). Miałem wtedy 17 lat. Motywacja od początku była wyłącznie religijna, walczyłem z tym około dwóch lat. Po latach stwierdzam, że warto było, bo jestem szczęśliwy i mam zdrowe podejście do kobiet - nie traktuję ich przedmiotowo, mam wrażenie, że żyję w harmonii ze światem, tak chyba to najlepiej można opisać. Jeśli chodzi o moją "walkę" to z reguły masturbowałem się raz dziennie, po dłuższych przerwach w pierwszy dzień nawet z 3-4, a potem w kolejne po razie. Gdy walczyłem z początku potrafiłem robić tylko 2-3 dniowe przerwy, potem coraz dłużej. Raz udało mi się 3 tygodnie, ale potem znowu upadek. Mój ostatni "upadek" to właśnie 2 maja 2016 r. po niemal 3-miesięcznej przerwie. Mam wrażenie, że po tych 3 miesiącach przychodzi ostateczny kryzys i jak się go przezwycięży, to jest spokój. Wiem, bo w tym 2006 r. miałem taki kryzys gdzieś w wakacje (a więc właśnie po ok. 2-3 miesiącach), z trudem "wygrałem" i od tamtego czasu spokój. Oczywiście czasami się chce, czasem nawet bardzo, ale łatwo się powstrzymać. Klucz do sukcesu: unikać okazji. Nie fantazjować i żadnej erotyki. U nas w Kościele katolickim to też grzechy, więc musiałem także z tego zrezygnować, teraz wiem, że gdybym z tego nie zrezygnował, "upadałbym" pewnie co najmniej raz na kilka tygodni. Generalnie bardzo współczuję tym, co nie mają motywacji religijnej, bo dla mnie w najgorszych chwilach jedyną motywacją było to, że zrobię coś przeciw Bogu i że znowu będę musiał się z tego spowiadać. Jak sobie radzą niereligijni, to jest dla mnie wielką zagadką, ale czytałem, że też się da. Życzę wszystkim powodzenia, bo naprawdę, naprawdę warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świstak trojański
Łoł. Żal ogarnia, jak tylko człowiek pomyśli sobie, że "niemasturbowaniesię" nie jest konkurencją olimpijską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha, jesteś sfrustrowany, że musiałeś zamieścić tutaj ten komentarz? ;) Właśnie na tym polega różnica w naszym stylu życia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, wytrzymalem już 3 dni, jest ciężko, ale wytrwam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×