Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość ciotka nastolatek

W wakacje o szkole

Polecane posty

Gość gość ciotka nastolatek

Mojemu dziecku jeszcze daleko do edukacji szkolnej, ale... Moje dwie kuzynki i ich rodzice rozpoczęli wielką dyskusję o elektroniczne dzienniki szkolne. Męża siostrzenica mieszka w Niemczech, rodzice konsultują się ze szkołą raz na pól roku [chyba, że z uczniem są jakieś problemy, wówczas rodzice są wzywani częściej, nie mają bezpośredniego wglądu w dzienniki, prace i sprawdziany sprawdziany uczniów są podpisywane przez rodziców, oceny otrzymywane na lekcjach nie są udostępniane rodzicom - uczeń w każdej chwili może je poprawić. Dziewczynka 13 lat, ukończyła 7 klasę gimnazjum. I moja bratanica- o rok starsza, zdała do 3 gimnazjum, uczy się w Polsce. Popłakała się, szkoła jest dla niej bezustannym stresem. Jeszcze do domu nie dotrze, a już mama wie, że dostała ocenę nieadekwatną do jej możliwości, Dziewczyna przeżywa każde wejście do domu, a dlaczego nie 5 albo 6 dostałaś? Obie uczą się bardzo dobrze, rodzice siostrzenicy praktycznie nie wnikają w życie szkolne swojej córki - szkołę zostawiają pedagogom, rodzice bratanicy roztkliwiają się nad każdą oceną nawet nie pozwolą dziecku na samowolne przyznanie się do otrzymania gorszej oceny, spóźnienia czy innych uchybień. Bratanica popłakała się, nienawidzi szkoły, jest do niej nastawiona negatywnie, aczkolwiek jest bardzo dobrą uczennicą, jej średnia to4,9 - tylko to ciągłe podglądanie. Raz zdarzyło jej się spóźnić do szkoły, nie jej wina, ale od rodziców usłyszała wiele ostrych słów. Sprawa się wyjaśniła, ale dziewczyna rozgoryczona, dlaczego ja tego nie mogłam rodzicom wyjaśnić? Moja siostra spuentowała dyskusję, polska szkoła odsuwa problemy wychowawcze od siebie, niech rodzice się martwią. A co Wy o tym myślicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pora roku ani doby, żeby mi się chciało wgłębiać w temat czy argumentować ale faktem jest że ja również wolałabym tradycyjną komunikację poprzez dzienniczki ucznia, wywiadówki, kartkówki przynoszone do podpisania. Przez tę elektroniczną informację dzieci mogą czuć się traktowane przedmiotowo. Może to takie tresowanie ich do roli posłusznych korpoludków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×