Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Góralka87

Dziecko partnera, jak sie zgrac

Polecane posty

Gość gość
dodam,ze nie mielismy wspolnych dzieci i bylismy malzenstwem..byly maz bardzo chcial,ale ja po mobserwacji tego,jak traktuje mojego syna przestraszylam sie,ze bedzie tak samo traktowal nasze wspolne dziecko,syn mowil do niego"tato",zreszta to z jego strony wyszla inicjatywa,ale niestety to "tatowanie" zaczelo byc zbyt nachalne i przekraczajace pewne normy,ktorych ja nie moglam zaakceptowac,byc moze jemu wtedy wydawalo sie ,ze postepuje slusznie,ale tak naprawde przynioslo to odwrotny skutek i u dziecka i u mnie,stal sie wrogiem,mimo dobrych checi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
syn mial wtedy 9 lat,rozstalismy sie jak mial 13,w tej chwili jestem w nowym zwiazku,partner zaczal z nami mieszkac jak syn mial 16 lat,od poczatku mimo ze nawet bylam zla na niego nigdy sie nie wtracal w moja relacje z synem,stal totalnie z boku,syn ma teraz 20 lat i swiata poza nim nie widzi,ba chyba uwaza go za wiekszy autorytet niz mnie,do niego przychodzi mimo ze juz nie mieszka z nami lub czesciej dzwoni gdy ma problem,lub chce sie poradzic,postanowilam to opisac,moze cos autorce sie przyda z moich doswiadczen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież sama pisze, że jakoś próbuje dawać radę - i są to uwagi, a nie ciągłe czepianie się. I spójrz na tytuł topiku, raczej nie można odmówić dobrej woli. Uważasz, że powinna być zupełnie obojętna? Przecież można odwrócić to w drugą stronę: to nie jej dziecko, nie musi się nim przejmować, dbać, opiekować się. To byłoby ok? Napisałybyście wtedy, ze jest nieczuła, okropna, zimna... Przecież pisała również, że sporo daje z siebie i dba o to dziecko, o te najprostsze "żywieniowo - higieniczno - bytowe" sprawy. Nie trzeba kogoś kochać nad życie, żeby zwyczajnie zwrócić uwagę, że coś idzie w złym kierunku. Ja koleżance ostatnio też przytruwam w pracy - sporo niefajnych rzeczy ostatnio zrobiła, a jest tylko koleżanką z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisalam ci jakie byly moje doswiadczenia,sytuacji do konca nie mozna porownac,ale pewne elementy sa wspolne,powtorze napisalam to,po to bo byc moza autorka cos dla siebie wezmie z tej sytuacji w jakiej mi przyszlo zyc,w kazdym badz razie u mnie postawa autorki,bo taka prezentowal moj byly maz nie zdala skutku i skonczyla sie naszym rozstaniem postawa zas drugiego mezczyzny totalnie inna przyniosla oczekiwany efekt ku mojemu zdumieniu i wrecz zaskoczeniu i zlosci,ze wlasnie sie nie angazuje,jej zycze duzo szczescia,opisalam tylko jak bylo u mnie pozdrawiam,gdyby autorka miala jakies pytania chetnie odpowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Juz Wam spiesze moje drogie z wyjasnieniami. Moj M jak najbardziej interesuje sie dzieckiem i je wychowuje. Rozmawia, tlumaczy po raz enty dane kwestie, ale jak wspomnialam wczesniej jednego rodzica moze zabraknac na wszystkich frontach, zwlaszcza gdy druga strona (rodzic) robi ppd gorke. Oczywiscie ze mlody ma matke, tylko szkoda ze ona glownie skupia sie nad dopierd...ex mezowi a nie na wychowywaniu dziecka. Rok ROK moj M walczyl z nia aby w koncu poszla po rozum do glowy i zaczela zwracac uwage na odyzwianie ich syna. Idac do matki na wakacje wazyl 70 kg wracajac 75 czy mam Wam tlumaczyc jakie to ma konsekwencje dla jego zdrowia?! Nie twierdza ze matka go nie kocha czy ze jest zla matka , w zadnym wypadku. Aczkolwiek wg mnie ona zatraca sie w swojej zemscie ,pozwala mlodemu na wiele bo wie ze dziecko przyklasnie jej a nie ojcu ktory stawia zasady, normy, warunki. Tata: kupie Ci buty nawet za 300/400 zl ale jak najpierw zobacze ze szanujesz i dbasz o te co masz. Niby to tez zla postawa?! A nie jak babcia kupuje fona za 800 zl tylko wal ojca i ciotke po jajach. Nie boje sie o siebie ze mnie zostawi bede nastepna itd etc. Zycie jest zyciem nie licze na "bajke". Wiem jedno, ze bedac kobieta pozostawiona robilabym wszystko by udowodnic bylemu ze popelnil blad jednoczesnie aby mial swiadomosc ze nie ma powrotu, a nie na odwrot utwierdzala go w przekonaniu ze odejscie bylo dobra decyzja bo jedtem wredna suka a na dodatek przez swoje zachowanie robila wode z mozgu dziecka. Moj strach o "przyszle dziecko" polega na tym ze znajac juz mlodego i jego zachowania obawiala bym sie ze w afekcie zazdrosci moglby cos zrobic malenstwu. Po za tym odepchniecie mlodego na boczne tory to nie rozwiazanie. Ja nie chce sie go pozbyc, wyrzucic , zniwelowac bo "to nie moje". Chce pomoc jesli to mozliwe, aby dzieciaka nie zaczela wychowywac po czesci ulica. Wa-wa to nie mala wies. Ludzie w pedzie zapierdzielaja od rana do wieczora dzieciaki po szkole same sie plataja a rodzice ich nie sprawdza co tak na prawde robia , a pozniej sa tego konsekwencje. Nie jest tak ze mlody matke ubostwia a nas wali po jajach. Jak matka mu czegos odmowi ma focha na nia i pare dni sie do niej nie oddzywa bedac u nas. I na odwrot. Przepraszam Was ale uwazam ze na takie zachowanoe nie mozna pozwolic bo wychowa sie zapatrzonego w siebie egosite "pepek swiata" ktory bedzie w przyszlosci mowil " NIE INTERESUJE MNIE TO BO NIE MOJE". Tak wlasnie rodzi sie znieczulica budujaca bledne kolo. Latwo jest umyc od wszystkiego rece i zyc wygodnie trudniej jest podniesc rekawice i walczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz, a ja nie chciałabym, żeby ktoś stał z boku mojego dziecka. Jeśli jesteśmy w związku to sorry, z całym bagażem. I oczekuję od partnera, że moje problemy będą jego problemami. Już za samo wykazanie chęci nowego partnera do uczestniczenia w życiu dziecka należy się szacunek, niektórzy zwyczajnie wolą trzymać się z daleka. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to widac,ze dziecko potrafi doskonale odnalezc sie w sytuacji manipulatora i oskarzyciela,nie jest to jego wina bo do gory nogami swiat wywrocili mu jego rodzice,dorosli badz co badz ludzie,postawa matki jest typowa,to normalne ze chce byc tym"lepszym policjantem" to normalne atawistyczne zachowanie,tym bardziej ze ojciec dziecka,a jej byly ma nowa kobiete,to tym bardziej chce sie pokazac z jak najlepszej strony,niepotrzebnie bo dziecko i tak bedzie uwazac wlasna matke na pierwszym miejscu,ja tylko napisalam,ze u mnie taka postawa jaka ty reprezentujesz nie przyniosla skutku,ale zyczev ci szczescia tym bardziej,ze o ile zdecydujesz sie na bycie z tym mezczyzna najgorsze przed toba,bo 11 latek,to nie 16 latek..ktorym niedlugo bedzie,a skoro piszesz ze boisz sie o wspolne dziecko..bez komentarza..cos u was wyraznie jednak nie do konca gra bez urazy rzecz jasna,ale pisze co czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko myślę, że jesteś dobrą osobą :) Może faktycznie spróbuj rozmawiać z facetem - bo jednak decydujące ruchy muszą należeć do niego. I niestety, z tego co opisujesz rośnie Wam mały egoista i terrorysta. Dobrze robicie, że próbujecie coś zmieniać, ale dzieci w tym wieku są cholernie przekupne. Mam nadzieję, ze wystarczy Ci siły bo walczyć napewno warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i ja tez sie zloscilam jak drugi parner stal z boku,nie angazowal sie raczej co jakis czas rzucil dobra rada,ale nie personalnie w konkretna strone moja czy syna..i jego postawa okazala sie lepsza,tym bardziej ze trafil na nastolatka juz,nie 9 latka jak pierwszy byly maz..u mnie po prostu to zadzialalo w tren sposob w jaki opisalam,nie wiem jak bedzie u ciebie,po prostu napisalam ci o swoich przezyciach i doswiadczeniach,wiesz ile razy sie mialam pretensje do drugiego parnera ze nie reaguje i co mial racje..teraz syn ma 20 lat i napisalam ci cfo mysli,mimo ze nie mieszka juz z nami od kilku miesiecy,dzwoni do niego.mnie tez kocha,ale jego bardzo,bardzo szanuje,a o to w sumie chodzi prawda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"postawa matki jest typowa,to normalne ze chce byc tym"lepszym policjantem" - no właśnie nie jest typowa skoro przedkłada wybielanie swojej osoby w oczach eks męża nad zdrowie syna... Przykłady, które Autorka podała mówią same za siebie - odnośnie wagi chłopca, która wiadomo jak wpłynie na jego zdrowie, czy kwestia poszanowania dla pieniędzy i rzeczy materialnych. Niestety matka to tępa dzida, bo inaczej nie powiem. Stare pudło musi się dowartościować, a dobro i zachowanie dzieciaka najwyraźniej jej lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
watpie zeby robila to celowo i stawiam,ze jest w depresji,ktorej najepeniej nie leczy,nie jestem od oceniania ,ale wyglada ze to ona zostala porzucona.nie oceniam dlaczego i z jakiego powodu to nie moja sprawa,ale rozumiem,oi ile tak to mozna nazwac jej zachowanie,z pewnoscia kocha syna,ale na poczatek powinna uporac sie ze swoim stanem,a byly maz nie bardzo jej w tym pomaga,a raczej jego obecna sytuacja zyciowa,nazywanie tej kobiety tepa dzida..wybacz,ale zostawie bez komentarza,tym bardziej ze znamy stytuacje tylko jednej strony,a nawet jakby byla jak 100 diablow nie upowaznia cie to do takich ocen..tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ja zdradzil z autorka i porzucil.Babie odwalilo psychicznie i lezy pograzona na dnie.Autorka szybko weszla w role matki i zony i chce zdyskredytowac zdradzona porzucona,oslabiona i osamotniona kobiete uzywajac do tego celu ich dziecka,ktora na nieszczescie nie ma sily na walke.Jestem facetem,tak to widze.:D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy smuty piszecie i historie tworzycie, aż się czytać nie chce. Zawsze trzeba dorobić historię, a dziewczyna napisała tylko, żeby się poradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Zgadzam sie z Wami dziewczyny , ze matka mlodego moze miec depresje i jak najbardziej potrzebuje pomocy, ale jej nie chce. Bedac u psychologa z mlodym i dostajac propozycje terapi odrzucila ja mowiac ze temu dziwk....sie ona przyda a nie jej. Byl moment ze sama probowalam nawiazac z nia polemike gdyz mlody przychodzil do nas i mowila " mama powiedziala zebym powiedzial tej dziw...". Wg mamy jak najbardziej powinnam sie zajmowac jej synem pod wzgledem jak ktoras z Was wczesniej powiedziala zywieniowo-higienicznym itd ale nie wtracac sie wlasnie i nie zwracac uwagi. Oczywoscie chcialam porozmawiac z jego mama ale niestety moje proby polemiki zostaly odrzucone, a miala okazje gdyz przez rok jezdzilysmy do pracy tym samym srodkiem transportu. Na co matka mlodego do swpjego ex " powiedz swojej dziw...zeby zmienila trase albo jezdzila innym busem" przy czym uwierzcie totalnie ja ignorowalam nie patrzac w jej strone nawet. Moj M jest ze tak to ujme "starej daty" gdzie facet byl od zarabiania na dom i trzymania wszystkiego twarda reka a kobieta od strony mentalno-emocjonalnej gdzie uczyla dziecka wielu rzeczy. Gdyby moj M widzial ze matka mlodego poszla po rozum do glowy i zaczela sie zacjowywac adekwatnie do sytuacji to oddalby jej dziecko bo jemu zalezy na dobru mlodego dlatego opieka naprzemienna bedzie zakonczona gdyz z jednej strony mlody troche ugrywa w tym wszystkim tak jak chce a matka no coz miesza na swoja strone i nie ma mozliwosci dogadania sie. Dziecko powinno w loncu odzyskac ostoje i poczucie bezpieczenstwa ale jwdnoczesnie uczac sie caly czas dobrych zachowan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Ze co zrobic tej kobiecie chce?! Chlopie nie wiesz co mowisz. Jak sie dowiedzialam ze ma isc na zabieg na kregoslup niestety nie pozostalam obojetna i powiedzialam mojemu M aby mimo wszystko zapytal czy nie potrzebuje pomocy finansowej czy np aby na ten czas zaopiekowac soe dluzej mlodym. Nie nie chce wskoczyc na piedestal i byc NAJ. Nigdy nie bylam nie jestem i nie bede idealnym krystalicznym czlowiekiem/kobieta. Jak kazdy nie raz wyjeb..glowa w mur i popelnialam bledy. Chcialabym aby tylko ta cala sytuacja jakos sie rozwiazala z jak najmniej negatywnymi skutkami dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mi sie wydaje, ze autorka rozbila rodzine i teraz probuje sie wybielic. Dzieciakowi jest pewnie ciezko, ze rodzice juz nie sa razem, a z opisu rzeczywiscie wyglada, jakby ta matka miala depresje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No skoro matka dziecka,nazywa swojego parnera bylego meza dziwkarzem,to nie mam wiecej pytan.Bo wyglada wlasnie tak jak ktos wyzej napisal,wtarabanilas sie w maleznstwo i rodzine,twoj parner,a byly maz tamten slizgal sie na twojej dupie,bedac mezem innej kobiety,a teraz chcesz by ich syn byl slepy? :D Patrz zeby tobie ten twoj teraz kurwiarz nie wykrecil podobnego numeru,zrobil tak raz,zrobi kolejny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na cudzym nieszczesciu,swojego szczescia nie zbudujesz,predzej czy pozniej odplaci ci zycie pieknym,za nadobne.Pan Bog nie rychliwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnas traktowac go jak goscia i tyle .Od wychowywania to ma rodzicow .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Nie chce sie wybielic. Nie szukam u Was rozgrzeszenia bo nie do Was ono nalezy. Zgadzam sie Bog nie rychliwy ale sprawiedliwy. Wielu z Was osadza, stawia kropke nad i zamyka wszystko w scisle okreslonych ramach. Powiem Wam cos, cholernie Wam zazdroszcze takiego lekkiego podejscia. Potraficie bez mrugniecia okiem wszystko zaszufladkowac i byc "katem" bez mrugniecia okiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jakim katem? Zabralas sie za zonatego faceta to k******o koniec kropka,i chcesz na takim bagnie budowac relacje z jego synem? Chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dziwisz sie ze byla zona nazywa cie d****a? Zadna porzadna kobieta nie bedzie sie zabierala za zonatego i zaden zonaty nie bedzie ****** na boku jakiejs cizi.Na poczatek to trzeba swoje sprawy osobiste poukladac,a pozniej sie zabierac za kogos nowego.Zadnej pozytywnej relacji z jego synem nie zbudujesz,teraz ma 11 lat,ale bedzie mial wiecej i zobaczy jaka niemoralna,bez skrupulow" kobieta" jestes.Szczescia to ja ci nie wroze,przekonasz sie ze mam racje,moze i minie kilka lat,ale zobaczysz ze za takie rzeczy to sie placi slono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie, teraz chcesz zgrywac swieta i "pomagac" synowi twojego faceta? Niech on sam sie lepiej zainteresuje jego wychowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Rozkrecacie sie widze. To moze Wam podsyce temat bo widze ze i tak zbaczacie z glownego watku. Sama kiedys bylam mezatka. Mowilam, tlumaczylam, prosilam, ostrzegalam, walczylam i nic. Moj eks maz najmlodszy z rodzenstwa ojciec mu umarl jak mial 12 lat. Matka w ramach rekompensaty na wiele mu pozwalala przymykala oczy. Gdy zwiazala sie z mezczyzna oczywiscie w ramach Waszych wypowiedzi facet do niczego sie nie wtracal, a dzieciak sobie rosnal. Nie skonczyl nawet zawodowki ( do szkoly mial "pod gorke"). Nastapila rekrytacja do wojska mial mozliwosc nie isc ale powoedzial ze chce. Niestety wojsko to nie mamusi spodnica tylko zasady i pokora. Szybko mu sie to przestalo podobac wiec cos trzeba zrobic a uciekne sobie nie wroce z przepustki tak raz drugi tzreci w koncu trafil na wojskowa wokande i odsiadka. Przedluzyl sobie wojsko o rok. Praca?! Nieee praca nie dla niego chociaz wielokrotnie mial zalatwiana na dobrych warunkach to po tygodniu mowil do widzenia. Dopoki mowilam prosilam tlumaczylam i wierzylam ze zacznie dorastac bo go kochalam bylo jeszcze w miare ale kiedy zostalo postawione na ostrzu noza ,ze musi dorosnac inaczej bedzie zle zaczela sie "zabawa". Dodac moge , ze za 5 lat malzenstwa pracowal moze rok , ale za to o wiele wiecej mial "kolezanek". Byl niedojrzalym , rozpuszczonym, niczego nie nauczonym bachorem! Ktory NIGDY do niczego sie nie przyznal. ZAWSZE wina lezala po stronir drugiej osoby ( kimkolwiek by ona nie byla) NIGDY po jego. Nie liczyl sie z niczym i z nikim po za samym soba. Potrafil klamac, krasc, oszukiwac, oczerniac, zastraszac, szantazowac....byle tylko osoagnac swoj cel. Przez te wszystie lata zatail takze to ze nie moze miec dzieci. Wiecie co Wam powiem. Wcale nie obwiniam go za rozpad naszego malzenstwa. Bylam temu tak samo winna jak on. Naiwna, wierzaca w gornolotne idee, majaca klapki na oczach, moze nie umiejaca sprostac jego oczekiwaniom. Chcialam miec u boku dojrzalego mezczyzne nie dzieciaka. Od momentu rozwodu jest z kobieta ktora poznal jeszcze w trakcie trwania malzenstwa. On 31 ona przed 50. No coz moze tego pptrzebowal. Moze poprostu nie bylismy sobie pisani. Zaluje tylko tego ze pozno zdobylam sie na odwage przerwania tego. Aaa zeby byla jasnosc w trakcie malzenstwa straszyl mnie rozwodem a gdy w koncu mu go dalam to oczywiscie ze ja bylam wszystkiemu winna :-) nie opisuje tutaj swojego zycia bo oczekuje samych pozytywow i usprawiedliwien a po to aby pokazac ze zanim sie "rzuci kamien" powinno dobrze sie nad tym zastanowic. Szacunek dla wszystkich ktorzy wypowiadaja sie a nie oskarzaja ktorzy analizuja i mowia swoje poglady a nie ublizaja i mieszaja z blotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie to ty zbaczasz z tematu. Jaki ma zwiazek z tematem twoj byly maz? Czyli co, kiedys twoj byly cie zdradzil to ty tez mozesz sobie rozbijac malzenstwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co ma do rzeczy twoja historia? Rozbilas czyjas rodzine,wlazlas do lozka zonatego faceta,bo sama mialas przesrane w zyciu? :D.Alez argumenty.:DTeraz pod pretekstem"wychowania" nieswojego dziecka,chcesz siebie wybielac,ze sie tak zachowujesz,bo twoj malzonek byl taki? Ty masz sama kobieto niepokolei w glowie.Biedny ten dzieciak,ze musial trwaic na taka france jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama sie niemoralnie i haniebnie zachowalas,a dziecko 11 letnie,chcesz wychowywac.?:D:D:DTy od siebie edukacje zacznij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on ma budowac pozytywne relacje,z kobieta ktora rozbila malzenstwo jego rodzicow?Jego zas matke wpedzila w gleboka depresje i poczucie winy i krzywdy? Chora jestes,bez zadnej samokrytyki.Przerazajaca osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko oraz drodzy goście, a właściwie drogie... W zyciu obowiazuje zasada dwustronnosci. Chcesz byc szanowana? Sama szanuj. Chcesz dostac obiad pod nos? Zmyj naczycia w ramach wdziecznosci ze ktos poswiecil swoj czas by cie pozywic. Nie da sie robic czegos polowicznie. Jesli dajemy pod opieke dziadkom lub blisskiej kuzynce-cioci nasze dziecko, to jesli ono dostanie czas tej osoby, ktos odrobi z nim lekcje, pogra w karty, zabierze na lody, upierze ciuchy, poda obiad pod nos, to logiczne ze bedzie wymagal od naszej pociechy szacunku i dostosowania sie do reguł panujących w jego domu, typu "wynosimy po sobie talerze, zmywamy, wynosimy smieci, skoro ciocia poprala i poprasowala itp, dziekujemy za pomoc przy lekcjach". Zaloze sie, ze jakby watek napisal facet "zwiazalem sie z kobieta ktora ma corke, utrzymujemy dom wspolnie, mamy rowny podzial obowiazkow, zona sprzata i gotuje, ja robie zakupy, pranie i prasowanie, pasierbica ma 11 lat wiec smialo moze wynosic smieci i zmywac naczynia, poza tym pomagam jej w lekcjach, ale ona tego nie docenia, nigdy nie podziekuje, nigdy po sobie nie sprzatnie a kiedy zwracam jej uwage ze jej sukienki same sie nie upiora ani nie uprasuja, wiec powinna tez cos dac od siebir typu wyrzucenie smieci, to strzela focha, dzwoni po ojca zeby ja zabral z domu bo ją męczę". No i? To od wlasnych biologicznych dzieci tez nic nie bedziecie wymagac? Wychowacie roszczeniowe kaleki, ktore nie odnajda sie w swiecie doroslych, gdzie trzeba pracowac, dostosowac sie do zasad wprowadzonych przez szefa, do zycia gdzie nikt za niego prasowania mu nie zrobi, nie sprzatnie ani nie ugotuje, do zycia gdzie jest dyscyplina i panuje zasada dwustronnosci, cos za cos? Autorka ma prawo wymagac, jesli uwazacie ze nie, to w takim razie nikt od niej nie ma prawa wymagac aby mu gotowala, prala, prasowala i pomagala w lekcjach. Niech przyjezdza do nich z torba uprasowanych ubran, i zabiera po wizycie torbe brudnych ciuchow do matki, niech jeszcze w piatek odrobi z matka lekcje no bo ciocia nie wobec niego ani praw ani obowiazkow, wiec mu nie pomoze przy lekcjach. Taki wasz glupi tok myslenia. Ciekawe jakby ktoras z was byla w tej sytuacji, ze macie miec same obowiazki a zadnych praw, z usmiechem na twarzy obslugiwalybyscie pasierbow jak swoich panow ale slowa byscie nie powiedzialy, ze nie wyniosly po sobie talerzy albo butow nie zdjely i wlazly na bialy dywan, no przeciez nie macie praw zeby wychowywac wiec nie wolno wam zwrocic uwagi ze dywan upapraly, i jeszcze w ramach obowiazku powinniscie wziac te buty i im wyczyscic z blota. Autorko, ja uwazam ze masz prawo wymagac, ale przede wszystkim to masz problem ze swoim partnerem, bo to on ma wymagac a jesli juz ty cos powiesz to ma stawac po twojej stronie i egzekwowac od syna. Jesli tak nie bedzie to podstaw sprawe na ostrzu noza, jesli on nie chce to ty skoro nie masz posluchu czy praw to masz w doopie tez obowiazki przy jego synu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko oraz drodzy goście, a właściwie drogie... W zyciu obowiazuje zasada dwustronnosci. Chcesz byc szanowana? Sama szanuj. Chcesz dostac obiad pod nos? Zmyj naczycia w ramach wdziecznosci ze ktos poswiecil swoj czas by cie pozywic. Nie da sie robic czegos polowicznie. Jesli dajemy pod opieke dziadkom lub blisskiej kuzynce-cioci nasze dziecko, to jesli ono dostanie czas tej osoby, ktos odrobi z nim lekcje, pogra w karty, zabierze na lody, upierze ciuchy, poda obiad pod nos, to logiczne ze bedzie wymagal od naszej pociechy szacunku i dostosowania sie do reguł panujących w jego domu, typu "wynosimy po sobie talerze, zmywamy, wynosimy smieci, skoro ciocia poprala i poprasowala itp, dziekujemy za pomoc przy lekcjach". Zaloze sie, ze jakby watek napisal facet "zwiazalem sie z kobieta ktora ma corke, utrzymujemy dom wspolnie, mamy rowny podzial obowiazkow, zona sprzata i gotuje, ja robie zakupy, pranie i prasowanie, pasierbica ma 11 lat wiec smialo moze wynosic smieci i zmywac naczynia, poza tym pomagam jej w lekcjach, ale ona tego nie docenia, nigdy nie podziekuje, nigdy po sobie nie sprzatnie a kiedy zwracam jej uwage ze jej sukienki same sie nie upiora ani nie uprasuja, wiec powinna tez cos dac od siebir typu wyrzucenie smieci, to strzela focha, dzwoni po ojca zeby ja zabral z domu bo ją męczę". No i? To od wlasnych biologicznych dzieci tez nic nie bedziecie wymagac? Wychowacie roszczeniowe kaleki, ktore nie odnajda sie w swiecie doroslych, gdzie trzeba pracowac, dostosowac sie do zasad wprowadzonych przez szefa, do zycia gdzie nikt za niego prasowania mu nie zrobi, nie sprzatnie ani nie ugotuje, do zycia gdzie jest dyscyplina i panuje zasada dwustronnosci, cos za cos? Autorka ma prawo wymagac, jesli uwazacie ze nie, to w takim razie nikt od niej nie ma prawa wymagac aby mu gotowala, prala, prasowala i pomagala w lekcjach. Niech przyjezdza do nich z torba uprasowanych ubran, i zabiera po wizycie torbe brudnych ciuchow do matki, niech jeszcze w piatek odrobi z matka lekcje no bo ciocia nie wobec niego ani praw ani obowiazkow, wiec mu nie pomoze przy lekcjach. Taki wasz glupi tok myslenia. Ciekawe jakby ktoras z was byla w tej sytuacji, ze macie miec same obowiazki a zadnych praw, z usmiechem na twarzy obslugiwalybyscie pasierbow jak swoich panow ale slowa byscie nie powiedzialy, ze nie wyniosly po sobie talerzy albo butow nie zdjely i wlazly na bialy dywan, no przeciez nie macie praw zeby wychowywac wiec nie wolno wam zwrocic uwagi ze dywan upapraly, i jeszcze w ramach obowiazku powinniscie wziac te buty i im wyczyscic z blota. Autorko, ja uwazam ze masz prawo wymagac, ale przede wszystkim to masz problem ze swoim partnerem, bo to on ma wymagac a jesli juz ty cos powiesz to ma stawac po twojej stronie i egzekwowac od syna. Jesli tak nie bedzie to podstaw sprawe na ostrzu noza, jesli on nie chce to ty skoro nie masz posluchu czy praw to masz w doopie tez obowiazki przy jego synu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×