Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

bawią mnie kobiety, które rezygnują z zamazpojscia ze względu na rodzinę męża

Polecane posty

Gość gość

Bawią mnie te które doradzają innym zerwanie fajnej relacji z facetem, bo jego matka czy ojciec nie akceptuje związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bawią mnie ludzie, którzy lecą przed ołtarz po roku, czy 2 znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:21 a mnie bawią tacy, co nie lecą wcale, nawet mimo że chodzą już ze sobą 10 lat. A co cię bawi w zamążpóściu po 2-3 latach znajomości? po takim czasie już zauroczenie minelo i widzi sie prawde więc o co kaman? Bawią cię, bo twój nie pali się by ci się oświadczyć, wiec musisz jakoś sobie to wytłumaczyc by twoje było na wierzchu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie nikt nie bawi bo mam w sobie minimum empatii i wiem, że nie mam monopolu na rację i każdy ma prawo przeżyć życie jak mu się podoba (o ile nie krzywdzi tym innych).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bawią mnie, bo ludzie powinni znać się co najmniej 10 lat, zanim zdecydują się na składanie przyrzeczeń, które mają tak poważne konsekwencje prawne i religijne. A co do pytania, to to ja nie palę się do przyjęcia ich, ponieważ nie mam zamiaru zrobić z niego wdowca, niech żyje sobie za kilka lat bez takich problemów, ponieważ zależy mi na jego dobru. Poza tym lepiej, jakby miał się wycofać teraz, niż jakby musiał obserwować moją chorobę we własnym domu tylko dlatego, że coś mi przyrzekał, jesteśmy razem dopiero 5 lat i niczego od niego nie oczekuję, bo nie chcę go niszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:07 Przykro mi, nie wiedziałam. Prawda jest taka, że i bez ślubu można żyć z powodzeniem razem, kochać się i być szczęśliwymi. Nie każdemu potrzebna jest deklaracja, znam kobiety które tego nie chcą. Ludzie są różni. Zdrowia życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, bo przecież rodzina męża jest ZUPEŁNIE inna niż on, bo mąż to został wychowywany w lesie i przypadkiem go komuś podrzucono - z reguły jakiejś wrednej harpii bo mąż to taki święty. Właśnie to jaka jest rodzina świetnie pokazuje co tej osobie wpojono, czego się nauczyła. To MĄŻ pozwala źle traktować żonę. To on pozwala na wszystko. x Gdyby ludzie zwracali uwagę na takie "pierdoły" mniej by było "on się zmienił, przed ślubem był inny" itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:16 no masz rację, szkoda tylko, że ja jestem z tych co są mądre po szkodzie. Męża kocham, bardzo, ale fakt że on matce pobłaża ignorowałam. Teraz mam za swoje. Z drugiej strony wydaje mi się, że to byłoby mega bolesne zrezygnować z naszego uczucia bo matka. On był wychowywany bez ojca, a tacy synowie mają problem z odpowiednim ustawieniem porypanych zachowań matki. Mój, choć teraz się stara, przez pierwsze dwa lata na zbyt wiele matce pozwalał. A ja głupia myślałam, żejakoś to będzie. Że on się nauczy, bo to dla niego nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mimo że teściowa trochę bardziej się stara niż dawniej, a po cześci jej zachowań nie ma już śladu, to ja nie mogę jej zapomnieć tzn. nie potrafię tych wszystkich słów które mi powiedziała, one tkwią jak zadra, do tej pory mi się przypominają, odbijają czkawką. Często o nich myślę, o tym jak mnie upokarzała gdy mąż nie słyszał, a gdy słyszał, jak pozwalała sobie na rózne aluzje a on to ignorował przez długi czas. Teraz widzę, że należało zdjąć różowe okulary i odejść. Bo mimo że teraz jest lepiej, to uważam, że to chwiloe, że ona znów coś zrobi, uważam że udaje ze względu na syna że się niby zmieniła...a to wszystko fasada, złudzenie. Nie ufam jej, przed każdym spotkaniem z nią jestem niespokojna, mam obawy, bo nigdy nie waidomo czy tym razem jej coś nie odpier...oli. Teraz widzę, że nigdy nie uwolnię się od przeszłości i teraz dopiero widzę, że należało odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×