Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

matka chce przyjechać do pomocy po porodzie. Czy to w ogóle potrzebne?

Polecane posty

Gość gość

Po co mi to? Wy chciałyście tego? Czy to nie jest robienie z siebie kaleki? Niektóre kobiety za granicą np., żadnej pomocy nie mają, ot mąz zostanie z nimi tydzień czy dwa na urlopie z pracy a potem same sobie radzą. Teściowa mi doradza i szwageirka by matkę zaprosić, moja matka też się wyrywa, a ja nie jestem przekonana. Nie dogaduję się z moją matką dobrze i nigdy się nie dogadywałam. W sumie wyjechałam daleko bo im dalej od niej tym zdrowsza moja psychika... moja matka chce wszystko ustawiać po swojemu, wszystko wie lepiej i jak byłam mała nawet talerza mi umyć nie pozwalała. W efekcie tego po przyjeździe na studia byłam jak kaleka, nie umiałam pościeli założyć na kołdrę, przerstało mnie mycie naczyń, nic sobie nie potrafiłam sama załatwić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sobie radziłam sama. po co mi życie w trójkącie z meżem i moją matką? nawet ten tydzien to za duzo. jak ktos ma matke ktora sie wtraca we szystko, co to ja sama sobie rady nie dam? no juz bez przesady ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie!!! Nie zgadzaj sie, nawef jakbys sie dogadywala dobrze to nie jest to dobry pomysl, bedzie albo komentowac i was instruowac i krytykowac, albo panikowac i wymyslac dziecku choroby albo Wam go wyrywac. Malo mamusiek pomaga w sposob normalny i z wyczuciem czyli np wezmie od was dziecko po 3h ryku zebys mogla odpoczac, raczej bedzie stala i gadala i ewentualnie ugotuje obiad. No chyba ze bylybyscie z mama jak siostry przyjaciolki... ja bylam sama z mezem, potem calkiem sama i dalismy rade, wiec bylo fajnie, uczylismy sie dziecka, wyrabialismy nawyki, nikt nas nie wkurzal ani nie wyreczal w niczym i ogarnelismy obsluge dziecka w 3 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja broniłam się przed tym rękami i nogami. pomoc męża wystarczyła. Moją matkę interesowało najbardziej, czy zostałam nacięta, a nie to, czy mi pomóc. Żałuję, że pozwoliłam jej przyjechać 3 dni po porodzie do nas do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mnie przylatuje mama i siostra z tym ze ja mamy nie widzialam 3 lata a siostry rok wiec ciesze sie ze przylatuja ale tez ciesze sie ze mi beda pomagac przez 2 tygodnie. Nie chodzi nawet o pomoc z dzieckiem ale tez o pomoc w domu, gotowanie i pranie i zakupy, kazda pomoc sie przyda. A ty z mezem bedziesz mogla ciesyc sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:35 czyli da się? A wytłumacz mi, dlaczego wszyscy dookoła doradzają by matka koniecznie przyjechała? Moja teściowa mówi tak: "och jak ja urodziłam to nie mogłam sobie dać rady, wszystko mnie przerastało!!", szwagierki tez mówią, że one to bez matki by zginęły. I jednej i drugiej matka pomagała około 3 tygodni, obiady gotowała. A to prawda że jak nie będę miałaczasu gotować to słabo jedząc mleko mi zaniknie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi chłopak pomagał pierwsze dni ale gdybym mieszkała w Polsce pewnie bym poprosiła mamę o pomoc bo jest ciężko przynajmniej się poruszać ją miałam nacinane krocze. Ale daje radę sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:38 na ile przyjechała wtedy Twoja matka? Moja chce na około 5 dni. Ale czuję że już drugiego dnia zacznie mnie irytować. Ona ma taką jakby nerwicę. Jest w gościach a nie potrafi usiedzieć na d. i zrelaksować się. Byli u mnie rodzice jeden jedyny raz u mnie i męża, na dwa dni. Matka mi przegrzebała wszystkie szuflady, zaczęła zdejmować pranie z suszarki nieproszona, ciągle zmywała zmyty już blat stołu, "doczyszczała" mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dawniejszych, ale nie aż tak dawnych czasach kobieta na czas połogu miała zapewnioną pomoc ze strony innych kobiet, matki , siostry albo innej przyjaznej duszy. Teraz chcemy za wszelką cenę udowodnić sobie, światu a przede wszystkim innym kobietom, że świetnie dajemy sobie radę. Mam troje dzieci, z każdym po porodzie zostawałam sama, mąż musiał pracować. Dałam radę, bo dałam, ale nie raz wyłam ze zmęczenia i zaklinałam los, że moja mama nie żyje i nie może mi pomóc. Reszta rodziny daleko. Rób jak uważasz, ale to żadna ujma i lenistwo jeśli ktoś na początku trochę cię odciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:52 Ale nie chodzi o to, że ujma, jak ktoś pomoże, tylko o to czy taki przyjazd będzie pomocą. Niestety niektóre matki zamiast pomóc potrafią się tylko wtrącać, komentować, grzebać po szufladach, robić niepotrzebne porządki, a tego w czym pomóc by mogły nie robią. Czy taki przyjazd będzie w tym przypadku pomocą? Moim zdaniem żadną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedziałam na pytanie autorki. Było tam coś o robieniu z siebie kaleki? Zasady pomocy i relacje są jak najbardziej ważne, ale ja odpowiedziałam na pierwszą częśc pytania. Każda z nas ma inne relacje z rodziną i mnie mnie oceniać czy wścibska teściowa czy matka powinna przyjechać z pomocą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja radziłam sobie sama- następnego dnia po powrocie ze szpitala mąż pojechał do pracy. Moja mama mieszka daleko i nie prosiłam jej o pomoc. Wiesz, te pierwsze dni po porodzie nie są najgorsze i dobrze, jak można wszystko robić "po swojemu". Ale później przychodzi zmęczenie i przydałby się ktoś do pomocy. Ale ktoś życzliwy i nie toksyczny, nie taki jak Twoja mama. Nasi rodzice czerpali wiedzę od swoich rodziców, babć- one mówiły co robić gdy dziecko np.ma kolke. Ale my mamy internet, telefon, w razie czego taksówkę by zawieść malucha do lekarza. Same sobie poradzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda matka wie jak opiekować się dzieckiem i pomoc innej osoby jest zupełnie zbędna. Poradzisz sobie świetnie sama. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chcialam nikogo za pierwszym ani za drugim razem. I swietnie sobie poradzilam. Radze Ci to samo. Wpieprzanie matki jest irytujace a co dopiero tesciowej. Poza tym nie lubie jak ktos mi sie po chalupie kreci, wole latac w majtkach i cycem na wierzchu niz lazic skepowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki za odpowiedzi ;) Przemyślę sprawę.Mamę zaproszę tylko jeśli będe w naprawdę nieciekawym stanie...bo ponoć po tych prodach to różnie bywa...ale może obejdę się. P.S. mąż może wziąć tylko tydzień urlopu. To mało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko wiecie, zastanawiam się dlaczego szwagierka i teściowa tak straszą...mierzą swoją miarą że skoro one rady nie dały to ja na pewno tak samo...ciągle przypominają mi "ale mama niech przyjedzie koniecznie! bo pada się na buzię i trzeba pomocy!!!" no już co chwila to słyszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a u mnie bylo inaczej - to maz strasznie naciskal zeby przyjechala najpierw moja mama, potem jego, bo przeciez sama sobie nie poradze. on mial urlop az 4 tygodnie, fakt, bylismy obydwoje zmeczeni, czasami ledwo zywi bo dziecko dalo nam w kosc. ale po przyjezdzie matek myslalam ze dostane szajby - wszystko wiedzialy najlepiej, wszystko musialo byc tak jak one chcialy. zero prywatnosci. ani chwili ciszy, a to bo one gotuja, a to bo laza co chwile zagladnac do dziecka a ono spi, a to mi wlaza do pokoju jak karmie i mam cycki na wierzchu. oczywiscie moj maz do dzis twierdzi ze super nam pomogly, dla mnie to byl koszmar. jestem dorosla kobieta a traktowano mnie jak dziecko. nigdy wiecej sie na to nie zgodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z twojej zaprtej na całego wypowiedzi wnioskuję, że to pierwsze dziecko! Dlatego uważam, że tym bardziej potrzebujesz pomocy, dla siebie a szczególnie dla dziecka, oboje będziecie mieli o wiele lepsze warunki, niż miałabyś robic przy wszystkim sama. Wtedy zawsze coś ucierpi, nabardziej sprzątanie, o gotowaniu nawet nie mówię, a naawet ty, albo i dziecko, chyba, że małe będzie spało non stop, co się zdarza, ale w tych czasach bardzo rzadko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne sa uklady rodzinne niektorych z was. Wiadomo,ze kazda sobie da rade, ale pomoc, rada czy wspolna radosc z kims tak bliskim , jak matka, sa wg mnie berdzo cenne. Moja mama nie pomagaa mi po porodzie, bo była chora, na pewno cieszyłabym sie z jej towarzystwa. Z corka i zieciem ustalilismy,ze po jej porodzie na troche przyjade ja, na troche tesciowa. Obie jestesmy na emeryturze , chetnie pomozemy, siedzic dlugo nie bedziemy, tyle, ile trzeba. Dla mnie i dla córki to zawsze frajda, kiedy mozemy byc razem, mamy mnostwo wspolnych tematow. A zeby zięc nie był poszkodowany, potem przyjedzie jego mama, on tez sie z tego cieszy.Mlodzi beda mieli wiecej czasu dla siebie, babcie pocieszą sie wnukiem, I wszyscy zadowoleni. Jak dobrze, ze mamy zyczlwe, serdeczne wzajemne uklady !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz pisalam o 19.35, i zgadzam sie tez z tym co ktos napisal, jesli mama juz Cie wkurza to nie ma mozliwosci zeby po porodzie bylo lepiej... moja mama jest taka ze wszystko musi skomentowac i strasznie wymysla, w kolko gada w stylu 'a moze on ma katar?' 'A moze go boli?' 'A czemu on tak placze?' 'Martwie sie' a nastwpnie jak ja wyraze jakies zmartwienie to slysze 'ale ty jestes przewrazliwiona!'... ja sie bardzo cieszylam ze mozemy sobie sami wszystko ogarnac, nie wszystkie dzieci sa ciezkie od poczatk, u nas zaczela sie jazda po 10 dniach ale i tak dalo sie przezyc. Pozniej przydaje sie pomoc dorywcza i z tego radze skorzystac, zeby ugotowala czy pobawila soe z dzieckiem. A tesciowa i szwagierka tak mowia, bo same mialy pomoc, pewnie czuly sie pewniej, moze maja dobre relacje... nawet nie wiedza, ze poradzily by sobie same, kazda matka wie jak sie zajac wlasnym dzieckiem. A jak babcia wyrecza na poczatku i zaraz wyjedzie to mamuska zostaje tak samo zielona jak na początku, tak mi sie wydaje. Nam tesciowa chciala pomoc w pierwszej kapieli dziecka... jak maly mial 6 dni. I nie mogla sie nadziwic ze my juz go wykapalismy. No faktycznie, bo to taki wyczyn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wytłumacz mi, dlaczego wszyscy dookoła doradzają by matka koniecznie przyjechała? x Bo jeśli trafi ci się dziecko płaczące i wiszące non stop na piersi, to każda pomoc ( w pracach domowych: gotowaniu, praniu czy sprzątaniu, nie opiece nad noworodkiem) się przyda. Niby teoretycznie przez pierwsze dni powinno głównie spać, ale rzeczywistość bywa różna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, nigdy nie przewidzisz jakie trafi Ci się dziekco-matkę możesz przewidzieć bo juz ja znasz. Ja korzystałam siłą rzeczy z pomocy matki bo remont u nas sie przeciągnął w domu i mieszkaliśmy chwile u niej. Kobieta w połogu nie powinna sie przemęczać (po porodzie łatwo nie jest, nowa sytuacja a dodatkowo to dla zdrowia-wszystko sie musi wygoić bo na starość mozna macice miedzy nogami nosić od wysiłku) zatem łatwiej jest jak ktos posprząta, ugotuje czy pomoże przy maluszku. Wiem ze jest maz ale roznie pracują. Ja mam dobre ralacje z matka na tyle ze po porodzie płakałam do słuchawki zeby przyjechała (miałam cc a matka wszystkie możliwe rodzaje porodu!!!) i miałam wrażenie ze rozumie mnie bez słów. Mąż pomagał w szpitalu ale mama była nieoceniona. Pozniej pomagała z wozkiem, laktacja która nie była przyjemna i prosta do ogarnięcia, przy płaczu, kąpieli (bardzo bałam sie zeby nie zrobic krzywdy dziecku) ugotowała zdrowo i pysznie (tak, orzez niedojadanie bedzie słabe mleko bo ono tworzy sie z krwi a jak ma byc wartościowe jak Ty składników nie bedziesz miała z pożywienia??) posprzątała. Smutne ze kobiety na sile udowadniają jakie są super kosztem swojego zdrowia psychicznego jak i fizycznego zeby tylko "'matka sie nie wtrącała". Ja mam normalna matkę i Bogu dziekuje ze było jak było!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 19.38. Moja matka przyjechala na parę godzin, ugotowala mi obiad, komentowala moje problemy z siadaniem, a po powrocie do domu wszystko opowiedziala ze szczegòłami swojej ròwnie wk********ej kolezance. Mnie moja matka do niczego nie byla potrzebna po porodzie, a pozwolilam jej przyjechać, bo ją ta jej kolezaneczka nachodzila, zeby się czegoś dowiedzieć, jak poròd itd. i matka miala do mnie pretensje, że nie chcialam jej widziec w szpitalu, więc zeby nie było jej az tak bardzo przykro, to mòj mąż po nią pojechał. To był mega błąd z naszej str. Drugi raz tego błędu nie popełnię. Jak Wasze matki też Was tak wkur....ą, to lepiej ich nie zapraszajcie. Niepotrzebne nerwy tylko przez to mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mnie po porodzie chciała przyjechać teściowa, pomagac przy kąpieli bo pomagala swoim corkom, to jej powiedziałam, ze mam dwie ręce i dziecko wykąpać to nie filozofia a cycka tez za mnie nie da wiec pomocy nie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się cieszę że moja mama bedzie ze mną. Specjalnie bierze dwa tyg urlopu. Tyle że ja lubie spędzać z mamą czas ...hehe... nie wiem co mój mąż na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.40, brawo ;) Oj jak ja załuję, że pozwalałam na wszystkie odwiedziny, głòwnie matki. Oj załuję bardzo. Przez pierwsze kilka dni powinno się być samemu z mężem, partnerem i z dzueckiem,a nie znosić jeszcze tabuny ludzi. Masakra, jacy niektòrzy są tępi i niedomyślni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzucacie sie, ze nie potrzebujecie matki. A nie myslicie,ze ona was wlasnie wtedy potrzebuje? ze chce sie czuc potrzebna, zobaczyc wnuka, pomóc? Ze sobie dacie rade same to nie zadna rewelacja. Matka byla dobra, jak was karmila, wychowywala, dawala kasę... Teraz na odstrzal? Rozumiem, zeby chciala zamieszkac, ale na pare dni po porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no co ty! jak ludzkosc by przetrwala do teraz, po tysiacach lat, bez pomocy mam, babc, ciotek, sasiadek i znajomych???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś tez beda babciami i zobaczą jak to jest jak sie je spycha na bok i odsyła. Nie maja dobrych relacji ze swoimi matkami i nie beda miały ze swoimi dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:44 ale pisałam Wam że przez pierwszy tydzień nie chcemy pomocy. Moja mama zaoferowała ją na ten czas kiedy mąż wróci do pracy. Ale mówię: nie wiem czy się zgodzę. Ona najchętniej by przyjechała bo ja ją znam, ona ma ZAYOBA na punkcie małych dzieci (przepraszam za słowo ale takie są fakty) - w związku z tym trochę się boję że będzie mnie zamiast zachęcać to odsuwać od własnego dziecka. Skoro ona uważa, że talerz nawet lepiej ode mnie wymyć potrafi to nie jestem w stanie przewidzieć jak będzie z dzieckiem...może będzie miała na tyle empatii dla właśnej córki, że nie będzie mnie we wszystkich na siłe wyręczać, a może nie... Sama już nie wiem. Ale jak mi się trafi b.grzeczne dziecko to chyba odmówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×