25 lat i dwojka dzieci. Co myslicie o takich kobietach?

15,27 i tak to dziala jak widze kobiete bez dziecka tez jej wspolczuje :)

Nikt nie ma recepty na czyjes szczescie, jedna marzy o dziecku, dla drugiej to by bylo koniec zycia... niektore kobiety maja np. tokofobie, schorzenia psychiczne albo nie poznaly odpowiedniego mezczyzny i ta presja spoleczenstwa dodatkowo je rani. Poza tym fajnie tepic samotne osoby, ktore kieruja sie swoim zdaniem, a nie podazaja "za tym co trzeba", bo to nie jest na reke, musi byc duzo ludzi zeby pracowaly na bogatych, musi byc duzo ludzi zeby wciskac im papke, zeby kupowaly telewizory i praly sobie mozgi.

Nic nie myślimy, bo to indywidualna sprawa każdego, a takie tematy powstają głównie po to by rozpętać burzę i sprowokować najazd tych młodszych na starsze i vice-versa.

Ja rozumiem i młode i starsze matki. No ale kiedy kobieta ma dom czy duże mieszanie, oboje z mężem maja świetna prace, facet chce dziecko a kobieta nie bo ma 30 lata i mówi ze jest za młoda na dziecko. Mam taka znajoma w pracy. Z mężem znali sie od kiedy mieli 16 lat. W wieku 24 lat wzięli ślub. Kupili mieszkanie, mieli działkę z domkiem za miastem. On cały czas nalegał na dziecko. W wieku 31 lat twierdzila ze ona jest za młoda na dzieci, chce dziecko ale jest za wczesnie itd. Maz nie wytrzymal i postawił ultimatum. Dal rok jej na to żeby zaszła w ciążę inaczej weźmie z nią rozwód. Myślała ze zartuje i po roku zlozyl pozew o rozwód. Teraz ma 37 lat i bawi sie, jeździ na wakacje ale jest sama i wzdycha do malych dzieci koleżanek a byly mąż ma żonę i dwójkę malych dzieci. Tamten szczęśliwy a ona niby tez ale samotna i niestety zestarzala sie i przytyla a myślała ze tylko po dzieciach sie zestarzeje i będzie gruba.

Ja mam 24 jedno dziecko jest juz z nami drugie bedzie w listopadnie - nic w tym zlego - Zaraz wielkie karierowiczki naskocza,ze jestesmy glupie i bez perspektyw hehe

Te które w młodym wieku urodzily mogą się pozniej rozwijać dalej a te które urodzą po 30 będzie im gorzej wrócić do pracy.

no nie spodziewali się trojaczkow :) U nas w rodzinie nawet bliźniaków raczej od kilku pokoleń nie było... co do stażu w urzędzie pracy-to był normalny staż na który jest kierowany KAZDY absolwent który zarejestruje się jako bezrobotny. nie każdy chce iść bo to jakieś psie pieniądze-jak ja byłam 11 lat temu to było coś koło 400zl miesięcznie, jak siostra była to było ok 600zl. poszła, przepracowała pół roku i dostała umowę zlecenie za najniższą krajową na 3 miesiące i została, sprawdziła się i dali jej umowę o pracę. może nie ma kokosow bo zarabia ok 2500zl ale to zawsze stała pensja. szwagier jest policjantem więc też stała praca. mieli trochę oszczędności i bez problemu dali im kredyt. nie widzę tutaj szczęścia, a ciężka pracę. chyba ze za szczęście przyjąć ze oboje są zdrowi i mają zdrowe dzieci-to jest wielkie szczęście.

Ani nie potępiam, ani nie pochwalam. Każdy przecież sam wie, co dla niego najlepsze i według tego układa sobie życie. Choć ja osobiście bym tak nie chciała...