Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Emmi

małżeństwo i samotność cz.2

Polecane posty

love >>>>> nie o to chodzi, że nie ma pewności, czy ktos inny po ślubie by się nie zmienił. wszyscy przecież sie zmieniamy w relacjach z inną osobą. tez sie nad tym zastanawialam - jaka gwarancje bym miala ze byloby lepiej... ale przynajmniej mam pewnosc, ze nie byloby tak jak teraz: byle jak, z rezygnacja z obu stron (jak mysle), z dnia na dzien i coraz dalej od siebie... mi raczej chodziło o to, że gdyby nasza znajomośc przed ślubem trwała dłuzej - nie ciągnęłabym jej i zerwała jak inne poprzednie. dość szybo zdecydowaliśmy się na małżeństwo (tzn. on po 2 mcach, ja kierujac sie rozsadkiem ;) po kolejnych dwoch). wiec caly rok przygotowan do slubu uplynal w euforii i przy natloku orgnizacyjnych spraw. zylismy emocjami, zalatwianiem i nie bylo MOZLIWOSCI, bym wiele spraw dostrzegla, ktore zaczely mi doskwierac juz wkrotce na codzien... margo>>>>>>>>> juz u siebie. :) tesciowej nie znosze. :) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
love -------- ja z taka niecodzienna prosba jeszcze do Ciebie --n :) :) :) się o przepis na ten serni ze sliwka. bardzo Cie proszę o przeslanie. moze byc na moj @. w 👄 dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mokka 😘 jutro Ci prześle jak wypróbuje ,bo dzisiaj mi sie nie chcialo piec. Sprzatałam cały dzień :(:(:( Ja znałam MM 4 lata zanim sie pobralismy. Poznalismy sie na drugim roku studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mokka:) nie bardzo rozumiem twojego pytania....mozesz jasniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
love - dzięki. pozostalo mi jeszcze kilka dni urlopu - chetnie bym wyprobowala, po potem to tylko urwanie glowy i z niczym nie zdazam, a pieczenie mi nie w glowie. :) zona------- z twoich wypowiedzi raczej wynika, jak Ci wygodnie w zwiazku (to nie przygana), a nie czego Ci brakuje. nie doczytalam sie nigdzie zwiazku z tytulem i chyba jestes ta sczesciara, ktora o samotnosci nie moze pisac? pzdr :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna wzw
tak Was czytam, i popadam w jeszcze większą nostalgię...Nie mam jeszcze nawet takiego ztażu małżeńskiego jak Wy, a już jestem przerażona tym co się dzieje. Założyłam nawet swój własny topik, trochę się wygadałam i jak dotąd wszyscy mi doradzają żebym kopnęła swojego MM w cztery litery i nawet się nie zastanawiała, bo nie jestem w stanie nic zmienić.. Drażnią mnie jego problemy (np z pościeleniem łóżka czy zrobieniem sobie śniadania do pracy .. :( Wiem że to wzięło się z tego że jest jedynakiem, i mamusia do końca jego kawalerskich dni robiła wszystko za niego. U nas w domu dobrze wie gdzie ma poskładane ubrania, bieliznę, a pomimo tego codzień "daj mi skarpetki, daj mi koszulke, zrób mi śniadanie do pracy itd itd..... A jak go raz poprosiłąm żeby naprawił bramkę wejściową żeby mój pies nie uciekał powiedział "znajdź sobie mechanika!" Oczywiście potem przeprosił , że wie że tak nie powinien był powiedzieć, ale bramka jak stoi tak stałą.) Wiem że to taki głupi drobiazg, ale jak mnie irytuje. Jestem przerażona tym, że ze wszystkim zostaję sama... Nie chce żeby to juz był koniec, ale nie chcę żebym ja z moimi sprawami zawsze stała na drugim planie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj smutki precz ,bo podaje przepis na sernik z kruszonką. Rano upieklam ,przed chwila była degustacja i moge powiedzieć ,ze wyszedł pyszny :):):) Skladniki : na ciasto - 30dkg maki,20dkg masła,1 żółtko,3 łyżki cukru ,2 łyzki śmietany na masę serowa : 50dkg sera na sernik /potrójnie mielony/ albo gotowy na sernik słodzony wtedy nie dodawać cukru lub minimalnie,15dkg cukru ,5 jajek ,1 budyń waniliowy,1 szklanka śmietanki kremówki, 40dkg śliwek Z podanych składników zagnieść kruche ciasto .Wstawić na pół godz.do lodówki. Wyjąć ,1/4 odłożyć ,pozostałe podpiec na blasze ok 15 min. Masa twarogowa :do twarogu dodać cukier /lub nie jeśli slodzony/,budyń w proszku ,jaja i utrzeć na gładką masę.Śmietankę ubić z łyżką cukru pudru i wymieszać z masą twarogową. Masę wyłożyc na podpieczone ciasto,na to połówki śliwek i posypać odłożonym ciastem /jak kruszonką/. Piec w 180 stopniach około godziny.Można posypac cukrem pudrem ,ale ja nie posypuję ,to jest słodko -kwaśne. Pychotka.Smacznego. Wszystkich pozdrawiam ,nowe twarze, glowa do góry. Slodkiej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mokka:) na temat mojego malzenstwa probowalam sie uzalac w czesci pierwszej tego topiku ale nie wychodzilo...poza tym z natury jestem optymistka i wole rozmawiac o przyjemniejszych rzeczach..no i przez to, ze nie posiadam dzieci, latwiej mi bylo \"potrzasnac\" MM, przeprowadzic pare rozmow, popracowac tez nad soba i tak na prawde...odpukac w niemalowane hihih..nie mam powodow aby sie skarzyc... zmykam na sniadanie..dzisiaj maz siedzi w kuchni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten dupek już piątą noc spędza poza domem. Poza domem... JEdzie do pracy a po pracy do ojca na ranczo na pobliskiej wsi... Wiem, że musi trochę pomoc ojcu w prowadzeniu gospodarstwa, ale czy nie mógłby zostać na noc i pojechać tam rano? Nie... bo poco ma wstawać rano i tem jechać, jak może się tam wyspać... wkurzył się na mnie kilka dni temu, za to że miałam zly dzien, i nie miałam ochoty robić tego co on sobie życzył.. \" CO PROBLEM? PORBLEM? DOBRA...\" i poszedł Oczywiście to znowu moja wina, jakoś się już przyzwyczaiłam że zawsze się czepiam o nic, że zawsze moja wina... SAma nie wiem czy wolę żeby był tu ze mną czy tam... Nic mi się nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna w zwiazku ? - to skrót ? 😘 co to powiedziec na to / Nie wyobrażam sobie tego :( No ,ale MM wie ,ze ja bez niego nie mogę spac i rzadko nocuje poza domem. Napisz cos więcej o Was. Macie dzieci ? Długo jestescie razem ? Czemu tak jest jak piszesz ? Zawsze tak bylo ? My dzisiaj bylismy w Łazienkach i w ogrodzie botanicznym. Kilka lat tam nie bylam. Ale tłumy ! A najbardziej podobali mi sie bardzo starsi ludzie /pary/ soacerujący za rączke i z laseczkami. Cudo. Im się udało. :) A my sie trochę pogubilismy w tym swiecie. Nie wiem czy tak bedziemy umieli za dziesiąt lat...................... ????????????????? Dla wszystkich buziaczki. Agrypina - wracaj juz z tego urlopu. Margo - owiń wszystkich panów w sanatorium wokół palca. Wiem ,że potrafisz :):):) Mokka - upieklas ? Cicha ,Ciepla , Buber, Kaba, Zona i inni 😘 😘 Ide gotowac obiadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co moge o nas powiedzieć... jestesmy ze soba 3,5roku, z czego od wrzesnia2004 jako małżeństwo. Małżeństwo albo i nie, bo ślub mamy tylko cywilny. Kościelny miał być najpierw we wrześniu tego roku, potem termin ustaliliśmy na czerwiec 2006, dzisiaj mieliśmy jechać wpłacać zaliczkę i załatwiać na 100%, ale mąż nalegał żeby znowu przesunąć termin, ale mam wrażenie że nic dzisiaj nie załtwimy bo chyba jemu jakoś na tym nie zależy.. A jutro pewnie powie że zapomniał ( tak jak wszyscy z rodzicami włącznie). Ja szczerze to już chyba tego ślubu nie chcę, i niech gadają co chcą... Psuć, to się chyba od zawsze psuło, z tym że nigdy nie przywiązywałam do tego wagi i przymrużałam oczy na wszystko. Nie wiem co się stało, ale zaczęło mnie nagle to wszystko kłuć. To że nie mam zdania, że moje się nie liczy. Wszystkie decyzje finansowe są już podjęte, ja się (dzięki Bogu chociaż tyle) o nich tylko dowiaduję. Może to dlatego, że mąż zarabia dużo więcej ode mnie, to ja się nie liczę? On wie co za ile i gdzie kupić, kiedy bierzemy kredyt i ile miesięcznie mamy spłacac, już nawet zaplanował co kupimy za pieniądze z wesela... Zaplanowane że jak skończe studia bedziemy mieszkac na ranczo u ojca. Mielismy robic po wakacjach remont, ale calą linie pożyczył połowę ojcu na części do maszyn rolniczych, a połowie mamie na kupno nowego samochodu, więc remont też się przesciągnie daleko daleko... Nie potrafię mu zapomnieć jak w zimie tego roku po operacji kolana miałam 6 tygodni gips, a mamy dużego psa, z sypialni na piętrze musiałam niejednokrotnie schodzić, wychodzić z psem na dwór na siusiu, bo on oznajmił, że to mój pies. Nie bede wspominać że na dworze było pełno śniegu, a noga mnie bolała jak cholera. To jeszcze nic, śniadania do pracy też mu robiłam bo się zaraż złościł.. a chyba powinnam była leżeć.. Jak go czasami proszę aby coś zrobił w domu, to mówi albo że to nie jego dom i nic tu nie będzie robił, albo żebym znalazła sobie mechanika... A ja musze chodzić jak zegareczek, wszystko ma byc czyste, poskładane itd... A najbardziej irytujące jest to że mogę go prosić godzinami o coś i słyszę \"no już, no zaraz ...\" itd. Ale jak on coś chce, to baczność 2 sekundy i mam być gotowa. Ale się rozpisałam... troche dużo a to tylko wierzchołek góry lodowej, która ciągle rośnie.. a dzieci nie mamy, i nie chcę mnieć, bo nie chcę pomimo że mam męża zostać ze wszystkim sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propo czy wasz MM kiedykolwiek w stanie upojenia alkoholowego powiedział do Was (troche niecenzuralne) : Ty kurwa popierdolona jesteś, huj ci w dupę, wkurwiasz mnie, pojebana, doigrasz się jeszcze..\" Każde słowo pamiętam dokładnie.. Boli gorzej niż policzek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samotna... gdyby to moj maz, niewazne czy pod \"wplywem\" czy nie, powiedzial do mnie to, co ty uslyszalas od swojego meza...to w ciagu minuty mialby spakowane walizki... ja mialam to szczescie wychowac sie w serdecznej atmosferze, w domu, w ktorym obydwoje rodzice zajmowali sie dziecmi i obowiazkami domowymi i teraz w swoim doroslym zyciu mam wzorzec jak zwiazek powinien wygladac.W sytuacji znecania sie psychicznego czy fizycznego nad partnerem nie przyjmuje do wiadomosci czynnikow takich jak: wplyw alkoholu czy innych uzywek, nerwow, stresow, zlych doswiadczen z okresu dziecinstwa, dojrzewania itp itd.. bo zawsze istnieje mozliwosc rozwiazania konfliktu w mniej agresywny sposob... mam pytanie...czy tobie odpowiada zycie \"na rancho\"???????? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de
witajcie:) wrocilam do pracy, to teraz czuje , ze moim obowiazkiem jest tu ropoczynac dzien z kawa. Moze wtedy innym nie bedzie tak trudno odkopywac naszy topik?:) jeszcze nie zdazylam wszytkiego przeczytac, no bo wiadomo pierwszy dzien w pracy i wiele musze nadrobic. samotna, poczytalam Twoje wpisy, ale musze to jeszcze jakos przetrawic, zeby nie zareagowac zbyt impulsywnie...ale to co piszesz to normalnie ..... a raczej nienormalne zachowanie meza...wiecej teraz nie napisze, bo wq.... a wiem, ze nasze nieprzemyslane reakcje moga tylko jeszcze bardziej Ciebie wpredzic w stres:(a my tu jestesmy zeby podtrzymywac jedna druga na duchu... narazie stawiam wszytkim kawe na dobry poczatek dnia > > 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez sie tylko przywitam,bo muszę odgrzebać papierzyska. De- fajnie ,że już jesteś. :):):) Nie wiem gdzie Agrypina ,już też powinna być :( Samotna - aż mnie zmrozilo jak to przeczytałam .!!!!!!!!! Napisze więcej wieczorem ,bo teraz nie bardzo mogę i tak jak De muszę nabrać dystansu ,bo ja bym chyba nie wytrzymała. Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie się takie rzeczy czyta!!! Współczuję. W poprzednim zwiazku rowiez zdarzalo mi sie uslyszec podobne epitety pod moim adresem (no moze nie az tak dobitne, ale bolaly tak samo). Po kazdym takim zwrocie wybuchala awantura z mojej strony, ktora zazwyczaj konczyla sie moja wyprowadzka ro rodzicow. potem byly przeprosiny i wlekie come backi. Trwalo to chyba z 3 lata az ktiregos dnia powiedzialam sobie DOSC!!! Skrupulatnie przygotowalam sie do definitywnego odejscia. Po malu wyprowadzalam z domu wywozac po trochu swoje rzeczy do rodzicow. Oczywiscie moj chlopak niczego nie zauwazyl:) a potem tylko dokladnie w dzien jego urodzin wyprowadzilam sie na dobre zostawiajac tylko klucze i list. To byl najszczesliwszy dzien w moim zyciu!!! Potem moj eks nachodzil mnie jeszcze kilkakrotnie. Przepraszal, mowil ze to ze mna wiazal sobie zycie itp. ale bylam nieugieta. Byla to tak przemyslama decyzja ze nie zalowalam jej ani przez chwile. Wreszcie sie uwalonilam od tego toksycznego czlowieka i rozwinelam skrzydla. Histroria ta konczy sie happy endem bo w niedlugim czasie poznalam wspanialego faceta i zaczelam wszystko od nowa. Kupilam wlasne mieszkanie, jestesmy juz ponad 3 lata ze soba a we wrzesniu zostane jego zona:) I nigdy wiecej poczucia samotnosci w zwiazku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja samotna wzw, nawet nick może dołować, postawiłam na coś bardziej optymistycznego :) czeka mnie dziś bardzo ważna rozmowa, nie wiem co robić.. mam nadzieję że bedzie ok, odezwę się wieczorkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze to powiedziec ! Chociaz ,jezeli się mylę , to straszne :(:(:( Samotna wzw - przyznam ,że czytając Twoje wypowiedzi pomyslałam ,ze to prowokacja .ktos to zmyślil i specjalnie wkłada kij w mrowisko. Bo to przeciez niemożliwe ,żeby ktos dobrowolnie dał sie w cos takiego wmanewrować. Dziewczyno ! całe życie przed Tobą ! Kto wie z kim i w jakim zwiazku czy bez ,ale nikt nie ma prawa żądac ,abys znosiła to co znosisz / jeżeli to prawda co piszesz ? bo aż mi sie wierzyć nie chce !! w XXI wieku ? / Przeciez nie jesteś niewolnicą . Jesteś młoda. Możesz byc samodzielna i sama decydować o swoim losie. A jaki on będzie to zalezy od Ciebie. !!!!!!!!!!!!!!!! Nie poddawaj się ! Nie myśl ,ze tak musi byc ! Nie musi. Zmień to !! I to jak najszybciej. !!!!!!!!! Ciepła 😘 Cicha 😘 Margo 😘 De=😘 😘 Agrypina !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zona [ kiss] - ja tak jak Ty mam zdrowy model rodziny z domu i nie rozumiem co sie dzieje w niektórych układach Samotna -odezwij się .To nie krytyka ,tylko niedowierzanie. Pomozemy Ci jak potrafimy :(:):):) Wszystkim nowym - witajcie. Wpisujcie się. Całuski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
love>>>>>>>>>>>>> dziekuje, ze znalazłaś chwilę, by wklepać przepis 👄 jeszcze nie wypróbowałam. w niedzielę już nie miałąm jak. karmelki>>>>>>>>>>>>>> podpisuję się pod wszystkim, co wyżej love. Przede wszystkim musisz zostać na tym topiku. nowy nick świetny :). rozumiem, że to na dobry początek :) dziewczyno droga!!! to dopiero początek tego, co Cię czeka. początek przemocy... nie mogę znaleźć w tej chwili słów, by opisać swoje ZBULWERSOWANIE. trzymaj się i oniecznie pisz. 👄 margo>>>>>>>>>>>>>>> w sanatorium?!?! nie wiedziałam :) POWODZENIA! zrelaksuj duszę i ciało :) ;) :) buziaki napiszę później (postaram się) głównie do karmelków pozdrowienia dla wszystkich HARRY MOZE JESLUI CZYTASZ DOPISZESZ COS Z WLASNEGO DOŚWIADCZENIA KARMELKOM? p.s. karmelki - wejdz do czesci pierwszej i przeczytaj jego historię. warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pirx11
sorry, ze sie wcinam (plec meska), ale szukalem z wachaniem tematu samotnosci w malzenstwie...i az mnie mrozilo, gdy przeczytalem tekst samotnej wzw vel karmelki nt. slownej "wypowiedzi" jej meza. Nie znam sie na prowokacjach, ale czytalem raz juz, o tym , ze niektorzy "preparuja" historie z zycia, by zbulwersowac innych. Z drugiej strony sa mi niestety znane skadinad tego typu "zwiazki". I gdy czytam karmelow- tekst, mam wrazenie, ze ona nie potrzebuje wezwania "koncz z tym typem!!", bo jest jakby w jakims swoistym letargu, oczekiwaniu na cos lepszegeo z rownoczesnym przekonaniem, ze tak sie nie stanie. jestem zonaty od wielu lat, ale osobiscie, nie wyobrazam sobie, takiej "konwersacji" malzenskiej. chcialoby sie temu typowi przylozyc - tyle, ze ona nic z tego nie bedzie miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smieszne, aż tak żle, że to mało prawdopodobne? Kurcze a myślałam, że to jeszcze nic takiego... Tak jak myślałam, On przyjechał i w końcu musieliśmy porozmawiać. Ciężko było, miałam wrażenie, że mnie nie słucha, że mu wszystko wisi...Ale wyciągnełam z niego to co On ma w głowiei. Wygarnęłam mu po raz setny to wszystko co mi na żołądku leżało. W końcu chyba zrozumiał. NIe wiem zobaczymy, powiedział że żałuje, że spróbujemy jakoś to wyprostować. Oczywiście nie obyło się bez łez, odwołałam też ślub i powiedziałam, że wyjdę za Niego, ale kiedy to będzie to zależy od tego czy zmieni się relacja w naszym związku, czy będzie lepiej. Więc życzcie mi powodzenia, a co będzie to życie pokaże. (chociaż tak szczerze mówiąc mam wątpliwości ale jestem dobrej myśli i przygotowana na wiele. Nie potrafię bez Niego żyć, kurcze kocham Go...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smieszne, aż tak żle, że to mało prawdopodobne? Kurcze a myślałam, że to jeszcze nic takiego... Tak jak myślałam, On przyjechał i w końcu musieliśmy porozmawiać. Ciężko było, miałam wrażenie, że mnie nie słucha, że mu wszystko wisi...Ale wyciągnełam z niego to co On ma w głowiei. Wygarnęłam mu po raz setny to wszystko co mi na żołądku leżało. W końcu chyba zrozumiał. NIe wiem zobaczymy, powiedział że żałuje, że spróbujemy jakoś to wyprostować. Oczywiście nie obyło się bez łez, odwołałam też ślub i powiedziałam, że wyjdę za Niego, ale kiedy to będzie to zależy od tego czy zmieni się relacja w naszym związku, czy będzie lepiej. Więc życzcie mi powodzenia, a co będzie to życie pokaże. (chociaż tak szczerze mówiąc mam wątpliwości ale jestem dobrej myśli i przygotowana na wiele. Nie potrafię bez Niego żyć, kurcze kocham Go...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śmieszne, aż tak żle, że to mało prawdopodobne? Kurcze a myślałam, że to jeszcze nic takiego... Tak jak myślałam, On przyjechał i w końcu musieliśmy porozmawiać. Ciężko było, miałam wrażenie, że mnie nie słucha, że mu wszystko wisi...Ale wyciągnełam z niego to co On ma w głowiei. Wygarnęłam mu po raz setny to wszystko co mi na żołądku leżało. W końcu chyba zrozumiał. NIe wiem zobaczymy, powiedział że żałuje, że spróbujemy jakoś to wyprostować. Oczywiście nie obyło się bez łez, odwołałam też ślub i powiedziałam, że wyjdę za Niego, ale kiedy to będzie to zależy od tego czy zmieni się relacja w naszym związku, czy będzie lepiej. Więc życzcie mi powodzenia, a co będzie to życie pokaże. (chociaż tak szczerze mówiąc mam wątpliwości ale jestem dobrej myśli i przygotowana na wiele. Nie potrafię bez Niego żyć, kurcze kocham Go...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszne, aż tak żle, że to mało prawdopodobne? Kurcze a myślałam, że to jeszcze nic takiego... Tak jak myślałam, On przyjechał i w końcu musieliśmy porozmawiać. Ciężko było, miałam wrażenie, że mnie nie słucha, że mu wszystko wisi...Ale wyciągnełam z niego to co On ma w głowiei. Wygarnęłam mu po raz setny to wszystko co mi na żołądku leżało. W końcu chyba zrozumiał. NIe wiem zobaczymy, powiedział że żałuje, że spróbujemy jakoś to wyprostować. Oczywiście nie obyło się bez łez, odwołałam też ślub i powiedziałam, że wyjdę za Niego, ale kiedy to będzie to zależy od tego czy zmieni się relacja w naszym związku, czy będzie lepiej. Więc życzcie mi powodzenia, a co będzie to życie pokaże. (chociaż tak szczerze mówiąc mam wątpliwości ale jestem dobrej myśli i przygotowana na wiele. Nie potrafię bez Niego żyć, kurcze kocham Go...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz wyrzuce komputer przez okno. wrrrr już nie moge..taki złom... Jak już wspominałam doszło do długo oczekiwanej rozmowy, nie obeszło się bez łez, wyjaśniliśmy sobie wszystko, powiedział, że rozumie, że żałuje swoich zachowań, swoich słów, że spróbujemy to wszystko wyprostować.. Odwołałam też ślub. Oznajmiłam, że wyjdę za Niego tylko wtedy jeżeli On da z siebie wszystko, i będze chciał zmienić swoje \"ja\". Cieszę się że mamy ten cywilny, bo przekonałam się, jaki na prawdę może być moj mąż, i wiem, że ten ostateczny krok jeszcze przede mną, że jeszcze mogę się wycofać.. trochę to egoistycznie brzmi... Najbardziej boję się tego, że nie moge bez Niego żyć, że Go kocham, i jak widzę jak jest smutny czy taki skruszony to łamię się. Ciągle nie umiem myśleć o sobie, obwiniam się, ze jeżeli Go zostawię (w najgorszym przypadku) to sobie nie poradzi, to sobie cośzrobi, że będzie cierpiał... ughhh błędne koło a na koniec nie sądziłam że mój przypadek jest aż tak beznadziejny że wydaje się raczej nieprawdopodobny...tak do tego przywykłam, że sądzilam że ludzie mają bardziej poważne problemy, a ja znowu się tylko czepiam.. szczerze wątpię, że będzie lepiej, ale życzcie powodzenia bo jestem dobrej myśli! :)Mam bardzo dużo wiary w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam że tyle razy ale mój komputer się zbuntował i kużwa porąbało się wszystko! nie mogę nic wysyłać a tu się okazuje że poszło kilka razy! padł mi system całkiem, dobrze że jeszcze mam brata to u niego mogę trochę skorzystać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam o poranku, z filizanka kawy dla wszystkich chetnych \\_/> postanowilam wrocic do swego starego nicku, wracaja stare bylwalce topiku, wiec tak im chyba bedzie latwoej sie polapac:) dla niewtajemniczonych de=Goda :) Mokka jak wspaniale, ze juz jestes z nami:)a tesciowa na odleglosc, robi sie o wiele milsza:) i podobno to proporcjonalne odleglosci, im dalej tym milsza:) jejku, mam nadzieje, taka cichutka, ze nie bede taka upierdliwa tesciowa:) samotna, vel karmelka...naprawde, to co piszesz ,czyta sie z pewnym niedowierzaniem, czy mozno wytrwac w takim zwiazku?nawet kiedy sie bardzo kocha, czy to uczucie nie umiera powoli? i nie chodzi tu mi nawet , jak do Ciebie odezwal sie pod wplywem alkoholu( chociaz mowia , co u trzewego w glowie, to u pijanego na jezyku). Ale o tym codziennym obcowaniu.Tez mysle, ze moze to byc prowokacja z Twojej strony, ale jezli tak to niech bedzie na sumieniu.Ja zawsze staram sie wierzyc ludziom, jakby na zapas:) Roznie sie uklada , ludzie wynosza wiele ze swojego rodzicielskiego gniazda, ale zawsze jest szansa na zmiany, jezli to jest wazne dla partnerow.Moze jest jedynakiem, moze nie umie jeszcze przestawic sie na dorosle zycie, to moze tlumaczyc jego nieporadnosc w zyciu codziennym, takie tam sniadanie do pracy, czy przyszykowanie ubrania. Ale to nie tlumaczy jego stosunku do Ciebie.To ze nie mozesz miec swego zdania, i calkiem nie wazne jest to, ze on wiecej zarabia. Przede wszystkim musisz zastanowic sie, czy tak naprawde chcesz zamieszkac z jego rodzicami, chyba nie jedna moze Ci tu opisac swoje wrazenia z takiego wspolnego mieszkania( no chyba ze ma wspanialych rodzicow i jego mama jest twoja przyjaciolka) To ze pozyczyl pieniadze ojcu na maszyny, nie ma w tym nic zlego, ale czy mogl tak zrobic bez twojej zgody? calkiem juz nigdy nie zrozumiem jego zachowania , kiedy bylas chora, jestem pewna , ze te 6 tygodni dla mnie to bybylo az za duzo na podjecie decyzji. Ty jestes w lepszej sytuacji , od wielu tu kiedys piszacych, nie masz dzieci, a to oznacza, ze niesiesz odpowiedzialnosc tylko za siebie. Chyba nawet nie wyobrazasz jak to trudno podjac decyzje, kiedy myslisz, ze moze skrzywdzisz najukochansze istoty. Nie napisalas dlaczego go tak pokochalas, moze ma w sobie cos, dlaczego warto walczyc , zeby zmieniac wasze relacje. Chociaz z wlasnego doswiadczenia wiem, ze zadanie czasem jest ponad nasze sily.Mozliwe to tylko wtedy , kiedy partner jest tak samo zakochany, no i mlody, bo z wiekiem zmiany sa coraz trudniejsze. Jedno wiem napewno, nie zgadzaj sie na nic wbrew swojej woli, wierzac, ze potem, kiedys zmieni sie na lepsze. Jezli juz cos zmieniac to teraz, nie czekajac na potem. Nie jedna tu z nas wyszla na zle myslac najpierw o kims, i tylko na szarym koncu o sobie. Boisz sie, ze bedzie cierpial, a ze ciagle musisz cierpiec sama to sie nie liczy???!! Terzymam kciuki za was, chialoby sie wierzyc, ze rozmowa zaowocuje w zmiany w dobrym kierunku, oby to tylko nie bylo takie chwilowe , dla zmydlenia oczu....na szczescie jeszcze masz czas i mozliwosc zastanowienia sie, jak sama piszesz mozesz jeszcze wycofac sie. pozdrawiam wszystkie dziewczyny i nieliczne osobniki plci przeciwnej zagladajacej do nas:) wszystkim kwiatek z mego ogrodka na milszy poczatek dnia [URL=http://img301.imageshack.us/my.php?image=maki7pt.jpg]http://img301.imageshack.us/img301/6645/maki7pt.th.jpg cicha, ciepla, Love, Margoska, Mokka, Kaba, jako taka, Anies, makia, betka, Agrypinka,z danka, zona, usmiech na dd , kaja, urlopujace buber i Rafaelo ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny:) pakowania nie ma konca:D a ja tego tak nie lubie...torba lezy a ja wrzucam do niej i wrzucam...bo przeciez moze sie przydac:D to jest koszmar...jutro rano wyjezdzam wiec wieczorkiem jeszcze sie tylko porzegnam i spadam:):):) MOKKA jak milo wiedziec ze juz jestes z nami❤️lowe a ty dalej podciagaj topik i szukaj Agrypiny:) Karmelki pisz dalej czasem duzo daje takie wygadanie sie przed obcymi...caluje wszystkich mocno👄 i pamietajcie o mnie spotkamy sie za 3tygodnie:D papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie zrobiłam sobie w pracy kawkę i wpadłam się przywitac :):):) Karmelki -😘 oczywiscie trzymamy kciuki ,tylko proszę Cię - nie odpuszczaj .Egzekwuj swoje prawa . On da sobie radę , to tylko takie przed sobą usprawiedliwianie nic nie robienia :( On musi wiedzieć ,że jeśli się nie zmieni ,to naprawdę odejdziesz !!! Dopóki mysli ,że to tylko takie gadanie ................. to ehhhhhhh Zmian należy oczekiwać tu i teraz ,bo jeszcze nie jest za późno ,ale nie wybaczać w nieskończoność , bo życie zmarnujesz :(:(:( To tyle. Nie będę się więcej na ten temat wymądrzać . Trzymaj się i bądź konsekwentna. Goda [ kiss] -dobrze ,że wróciłaś do czarnego koloru i że w ogóle wróciłaś . Potrzeba nam takich wyważonych osób. Mokka - ale upiecz kiedys . Jest pycha. A jaki tuczący :):):) Margo -trzy tygodnie to długo i krótko. Mam nadzieję ,że Tobie prędko i przyjemnie miną i poprawią zdróweczko :) Ciepła - znowu zamilkłas ? Cicha na urlopie .Agrypina chyba jeszcze też ,bo by się odezwała. Zona ,jako taka ,Kaba ,Anies - odzywajcie się. Fajnie jest jak nas jest dużo ,bo każdy ma swój punkt widzenia i swoje doświadczenia i to nas uczy i wzbogaca. Muszę się zabierać do pracy ,a tak mi sie nie chce :(:(:( Kiedy będą takie czasy ,że będzie można łatwo znaleźć inną pracę , jak ta Ci nie odpowiada lub nie daje satysfakcji ???????? Niestety ,po czterdziestce to trudne , to ......... lepiej się zajmę tą ,którą mam :):):) Pogoda dzisiaj u nas piękna i to chyba dlatego chce mi ssię leniuchować na trawce.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×