Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Emmi

małżeństwo i samotność cz.2

Polecane posty

powiedzcie. .. czy w Waszym domu często pojawia się alkohol? Czy wogóle? Czy musicie z nim walczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goda >>>>>>>>>>>>> miło Cię widZieć. przepadam za Twoimi litewskimi powiedzonkami :) rzeczywiscie od kiedy zamieszkalismy sami jest nieco milej :) nie wiem jak to ująć -- swobodniej, bez napieęcia. od dwoch mcy wybuchłam tylko raz :). teściowa systematycznie nas (pod pretekstem naszych dzieci) nachodzi. Ja zmieniłam nieco taktykę, tzn. chyba wogóle jaąś przyjęłam, bo do tej pory pomimo mojego wieku naiwnie muyślałąm, że dobrze jest być otwatym, szczerym, mieć na wstępie od razu pozytywne nastawiennie. Ale nie, bo: 1. od teściowej dowiedziałąm sie, ze przeze mnie MM się zmienił. oczywiście na gorsze. szkoda, ze nie podjełam tematu ;) bo rzeczywiście, ale na lepsze :). 2. za barzdo przejmuję się sprawami materialnymi zamiast chodzić do kościoła! a ja jak idiotka ostatnia, aby odciążyć MM walczyłam z robotnikami, jeździłam po sklepach po rózne materiały budowalne, szukalam najtaniej itd... sorry, bo to chyba na inny topik MM jest miły, bardzo pomaga w domu i przy dzieciach i aż mi go szkoda, bo właściwie biedny nie ma wolnej chwili... I niby wszysto dobrze... poprawnie... Tylko że to już nie jest uczucie, jakie było i jakie miało być aż dio staruszków za rączki na specerku w parku... Powiedziałam mu, że zmarnował miłość. I nie da się do tego powrócić. Sama nie wiem, czy już się z tym pogodziłam. Żalu mam na pewno mniej n iż rok temu, gdy z Wami pisałam... CZasami tylko pytam siebie, czy tak zawsze musi być, we wszystkich małżeństwach ten sam schemat wypalania? pozdrawiam wszystkich gorąco 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karmelki >>>>>>>>>> napisz więcej o Was. jak długo się znacie itd itp. a czy w Twojej rodzinie był alkohol? po przeczytanie tego, co wcześniej napisały inne osoby i Twoich ostatnich postów, to też zaczęłam się zastanawiać nad prowokacją... napisz nieco więcej. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak napiszę więcej, to napewno pomyślicie, że to świetna prowokacja, albo że jestem taką ofiarą losu że szkoda gadać.. Więc może lepiej jak zachowam to dla siebie. Co do alkoholu, to tak, od zawsze był w mojej rodzinie i nadal jest i przeraża mnie myśl, że moje życie też będzie uzależnione od tego, chciałam zobaczyc jak to jest u innych, jak podchodzicie do \"no przecież musiałem się z nim napic bo to bo tamto..\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jjjjjeeeeeeejjjjku
samotna wzw,spakuj gnoja, jak pod wpływem alkoholu mówi takie rzeczy, to znaczy że tak naprawde to czuje. on cie po prostu nie kocha, ty go tez już nie kochasz, wasz związek nie ma szans, darujcie sobie , musicie odpocząć od siebie. pokaż mu ten topik i porozmawiaj ostatni być może raz. jak chcesz dać mu jeszcze mimo wszystko szansę to mu to koniecznie powiedz, bo potem może być za późno, jeśli już nie jest za późno, a ślubu kościelnego to na razie nie bierz, po co wiązać się z niekochaną osobą, tego kwiatu to pół światu, poszukaj innego, mniej prostackiego i chamskiego. bo jak przyjda na świat dzieci, to może być jeszcze gorzej. kobieto, szanuj się, przestań gromadzić w sercu wszystkie krzywdy z jego strony tylko mu to wygarnij, bo się wykończysz. nie bądź marionetką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Karmelki: trzymaj się cieplutko. Wierzę, że dasz radę w końcu się oswobodzić od tego \"typka\". W moim poprzednim związku też był alkohol, tak samo jak w mojej rodzinie:( Powielilam dokladnie schemat, ze dziewczyna z domu z problemem alkoholowym znajduje sobie partnera alkoholika. Ale jeste tez najlepszym przykladem, ze wcale nie trzeba tego schematu kontunowac:) Alkohol w domu zostal, ale mnie juz tam nie ma. Mam swoj dom, swojego mezczyzne najlepszego na swiecie i nowe zycie przed soba. Tobie tez tego zycze. I o nic sie nie boj. Facet napewno sobie poradzi. Najprawdopodobnie znajdzie sobie kolejna ofiare na ktorej sie uwiesi. Bo tak to juz dziala. On potrzebowal i potrzebuje Ciebie nadal tylko po to, by z Ciebie czerpac energie do zycia, zeby Twoim kosztem sie dowartościowywac... nawet jesli nazywa to miloscia. Acha i bron Boze nie wierz w zapewnienia o zmianie. skoro dotychczas Ty i Twoje potrzeby nie byly wazne nie licz na to, ze teraz sie to zmieni. Przerabialam juz takie scenariusze. Kopnij go w d...!!! Gorace buziaczki i raz jeszcze trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:):):):) ech...czasem smutno,czasem dobrze was czytać...u mnie wiele zmian.Nareszcie się wyprowadziłam...chociaż do MM i tak jakos to nie dociera,on chyba traktuje to jak jakąs moją fanaberię,i że muszę przez to przejś-minie samo-jak odra...hehe...to się zdziwi:P Ale tak naprawdę to tylko mnie zamęcza...za blisko mieszkam:( I na pewno już nie uwierzę w to że facet się zmieni-nawet kiedy się wyprowadziłam dawał takie popisy swojej \"męskości\" że szkoda gadać...Oczywiście włącznie z popisowym popijaniem...przeszedł sam siebie...ech...szkoda gadać... Ktos mi kiedyś uświadomił że z tą miłością facetów do swoich długoletnich żon to dokładnie jak z ich miłością do swoich samochodów-mają jeździć i już!A nie broń boże jeszcze wymagać...nie dbają,nie szanują,a jak się zepsuje-to uuuuuuuuuu....no też coś!Stary rupieć...Ale jakby ktoś ukradł---oooooo...to wtedy rozpacz-ich ukochany samochodzik!Tak go pilnował,tak kochał,i jak ktoś śmiał ręke na jego własność podnieść!!!! No tak...wiem że nie wszyscy tacy są...ale cóż... No i na dodatek jeszcze mój miś,który pocieszał mnie w swojej samotności w małżeństwie.....nie miał już ochoty czekać ...zwiał z inna:(Ale co tam...nawet jakoś specjalnie nie rozpaczałam...Ale nauczka dla innych samotnych-macie do kogo uciekać od samotności???To nogi za pas!!!! Największym moim zmartwieniem oczywiście były dzieci...Ale jakoś sie dało...moze nie najszczęśliwiej dla mnie,nie tak jak sobie wyobrażałam(starsza córka została z ojcem),ale za to był pocieszający aspekt-młodsza-od pierwszego dnia pobytu w nowym mieszkanku jest cała happy!Widać że jest jej dobrze,że potrzebowała tego nie mniej niż ja...spokoju,poprzytulania,odpoczynku od awantur...jest ok...Kiedy wieczorkiem leżymy sobie w łóżeczku i ona mi masażyk,ja jej \"masu masu\" po brzuszku,albo tylko sobie leżymy gapiąc się w tv,czy gadamy o bzdetach---chce się żyć! Pozdrawiam mocno wszystkie forumowiczki! Trzymajcie się cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech zimna - 😘 ale niespodzianka :):):) brakuje jeszcze zdanki do kompletu /prawie/ moze nas czyta czasami i sie odezwie. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze. Wytrwalosci i samych słonecznych dni. do karmelkow= ostatnie zdanie -zachowanie Twojego ukochanego świadczy o braku szacunku ,a co zostaje potem ,po latach, jak milość zblednie - tylko przyjaźń i szacunek , inaczej nie ma nic. Pomyśl o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Wam za szczere rady :) Jesteście pierwszymi osobami, którym się w końcu pożaliłam, nie potrafiłabym powiedzieć tego żadnemu ze swoich znajomych a tym bardziej rodziny,wstydzę się tego... jeżeli uważacie że to nie prawda, przykro mi.. rere>>> Właśniez rozumiałam że świadomie pakuję się w życie z alkoholem.. U mnie zaczęło się to dawno dawno, a może nie zaczęło, bo odkąd pamiętam zawsze był alkohol! Moj ojciec często pił, potem były kłótnie, tłukły się szyby, mama płakakła, my z bratem baliśmy się go. Oczywiście na drugi dzień jak zawsze były przeprosiny, kawiatki i obietnice.. oczywiście niespełnione..Mam wrażenie że moja mama była tak samo zniewolona jak ja. Tylko że ona miała nas. Miała, bo jak miałam 17 mama nagle zachorowała na raka i odeszłą. Od tamtej pory jest już tylko coraz gorzej... Ojciec nie może przestać pic. JAk poznałąm swojego MM uwierzyłąm, że jest inny, że jak go poproszę zeby nie pił to tak będzie. Mówiłam mu, że nie przeżyje tego, jeżeli on będzie taki jak mój ojciec, Ślepo Go pokochałam, może dlatego że musiałam wypełnićczymś pustkę po mojej mamie.. Teraz mój ojciec nie umie przeżyć dnia bez alkoholu, albo pije albo faszeruje się tabletkami na uspokojenie..trzęsą mu się ręce.. Awantury, czepianie się , ciągły stres..Tak bardzo chciałabym odejść, i mieć wszystko w dupie. Ale po pierwsze nie mam gdzie, po drugie jest coś ważniejszego. MAm siostrę w wieku 11 lat... a z moim ojcem nie zostawiłabym nawet psa...Oczywiście ktoś może powiedzieć - bierze siostre i wynoś się! Druga sprawa, mój teść jest taki sam.. Musi się napić bo jest PAN siebie i nikt mu nie zabroni. A dopiero teraz widzę że mój MM jest taki sam! Musi się napić czasami bo co nie należy mu się? Przeciez sąsiad jak coś załatwi to nie weżmie pieniedzy, a flaszke trzeba postawic. I tak jest ciągle. Pomimo tego, że wiele razy zwracalam mu uwagę \"nie życzę sobie żebyś pił z moim ojcem nawet piwo\" To mija i jest jak dawniej... KAżda okazja jest dobra, remont samochodu, wolny dzien, wycieczka....Boże jaka ja jestem głupia. RERE dokładnie tak jest, że nie da się uwolnić od alkoholu.. Czy są mężczyźni którzy moga po prostu nie pić? Dla których powiedzenie kumplowi NIE to nie hańba? A moj ojciec mimo problemów ze zdrowiem, (ciągle boli go brzuch, wymiotuje, ostatnio w pracy zemdlał i karetka go do szpitala zabrała) nie widzi problemu.. NIe chce się leczyć bo tak mu jest dobrze.. Kiedyś mi odpowiedział \"co herbaty mam się napić???\" Jak byłam jeszcze mała, ciągle się modliłam do Boga żeby zabrał alkohol, żeby sprawił, że on przestanie pić.... Potem już modliłam się żeby Bog zabrał nie alkohol tylko jego, żebym nie musiałą na niego patrzec, za niego się wstydzić, znośc go.. Teraz wiem, że coś się zmieni dopiero wtedy, jak on się sam wykończy i zejdzie z tego świata... Wiem że moj MM będzie taki sam jak jego albo i moj ojciec, że nie zrezygnuje z alkoholu. Nawet wczoraj jak rozmawialiśmy jak mu mówilam co mnei boli to powiedział :\"Jak będe chciał się napić z siąsiadem, to nie będę się przed tobą krył, pójdę i się napiję, nie zmnienisz mnie..\" a ja wmawiam sobie że to jeszcze nic takiego, ze to jeszcze nie powod, ze ludzie maja gorsze problemy i sa ze sobą... boję się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dzięki Wam robię się coraz pewniejsza w tym co odkrywam i co czuję.. Sama tego nie zauważałam, ale z Waszą pomocą jestem odważniejsza.. :D Dobrej nocki życzę.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karmelki pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie:) dokładnie rozumiem co przeżywasz. To bardzo przykre...Faktycznie najlepszym rozwiązaniem byłaby Twoja wyprowadzka z domu ale sprawę komplikuje siostra. Ostatecznie mozna wystapic do Sądu o ograniczenie praw rodzicielskich ojcu i przyznanie prawa opieki nad siostrą Tobie. Ale pewnie takie sprawy ciagna sie latami:( Myslę, że powinnas przemyslec raz jeszcze na spokojnie cala to koszmarna sytuacje i pomyslec takze o sobie; jak Ty bys chciala zeby wygladalo Twoje zycie? czy warto je spedzac z takim człowiekiem jak MM? Masz mnostwo innych zmartwien na ktore bezposrednio nie masz wpływu (np: alkoholizm ojca) wiec nie warto marnowac zycia i energii na dreczenie sie w takim zwiazku. Zaslugujesz na szacunek i jestes tak samo wazna jak twoj facet. Nie pozwol aby taki dran zniszczyl Ci zycie. Glowa do gory, bedzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karmelki:) tak jak ktos wczesniej napisal, nie ufaj zapewnieniom z jego strony,nie daj sobie zamydlic oczu, oczekuj faktow, egzekwuj jakiegos dzialania z jego strony.... nie lubie owijac w bawelne bo szkoda na to czasu....moim zdaniem ty sama zamydlasz sobie oczy, z jednej strony alkohol ci przeszkadza, zachowanie meza rowniez, nadal ludzisz sie tym, ze on sie kiedys zmieni, kiedy on sam mowi ci prosto w twarz, ze jak bedzie mial ochote strzelic sobie piwko to nic mu w tym nie przeszkodzi-NAWET TY....wiec przyjrzyj sie calej sytuacji......dla niego to nie TY jestes na pierwszym miejscu, tylko alkohol, sasiad do napitki, jego ojciec....a to wlasnie TY powinnas byc numerem 1...i twoje potrzeby i troski i uczucia i marzenia......sam fakt, ze twoj maz woli przespac sie u swoich rodzicow, niz wrocic na noc do \"swojego domu i swojej zony\".....plizzz...moze powinnas porozmawiac z terapeuta od spraw uzaleznien, nauczyc sie jak byc asertywna, w jakis sposob sama sie podbudowac, poznac lepiej sama siebie..a moze powinniscie obydwoje z mezem skorzystac z rodzinnej terapii..nie wiem wydaje mi sie,ze przez swoje uczucia do niego, przez to, ze w jakis tam sposob jestes materialnie uzalezniona od meza, ze moze boisz sie \"nowych rzeczy\".....sama siebie ranisz i zranisz.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karmelki, zmrozilo mnie doslownie to co napisalas , cale to zachowanie Twego meza juz nic dobrego nie wrozy, bo kazda potwierdzi, ze zakochanie przemija, zauroczenie opada, a potem trzeba zyc, i tylko przyjazn, zrozumienie, a przede wszystkim wspolne zainteresowanie i jednakowe pojmowanie swiata i poglad na sprawy robi wspolne zycie mozliwym i nawet przyjemnym. Pewnosc , ze w chwili, kiedy Tobie bedzie trudno, to znajdziesz opore, pocieszenie i pomoc ze strony swego partnera, zrozumienie, a on w Tobie, sprawia , ze z radoscia wracamy do domu. Ja kiedys przeczytalam zlota mysl i mysle, ze kazda musialaby ja zastosowac , wybierajac partnera na cale zycie: pomysl, czy chcialabys , zeby ten facet byl ojcem Twoich dzieci, jezeli odpowiesz , ze tak, to OK. Nie znam jeszcze przykladu, zeby ktos ze skonnoscia do alkoholu sobie tego odmowil dobrowolnie. W rodzinach , w ktorych jeden z rodzicow byl alkoholikiem, sa dwie mozliwosci, albo dziecko tez pije, albo udreczone takim dziecinstwem, zaklada , ze w jego zyciu alkoholu nie bedzie .Tak jest z MM, nie ma w naszym domu piwa, wodki. Najwyzej na przyjecie gosci dobre wino, czy jakis inny trunek. Jeszcze nigdy przez 20lat nie widzialam MM pjanym. Ale nawet teraz jeszcze ne zakladam , ze nie moze kiedys wszystko sie zmienic. Bardzo chce wierzyc, ze dzieci wyniosa z naszego domu dobry wzor, bez alkoholu, bez dymu papierosa. Rozumiem, ze ardzo komplikuje twoja sytuacje siostra i to , ze jeszcze nie mozesz usamodzielnic sie finansowo.Wiec nie mozesz podejmowac pochopnie decyzji, tylko rozwazyc wszystkie za i przeciw.rozumiem , ze niezadlugo konczysz studia, moze wtedy cos sie zmieni, znajdziesz prace, bedziesz czula sie pewniej.A jak narazie staraj sie zmieniac cos w swojej rodzinie, jak mowia dziewczyny nie pozwol wchodzic na glowe, jezeli mu na Tobie zalezy, to sie postara i moze stanie sie cud, chociaz ja ostatnio juz nie wierze w bajki. Moze ty tez powinnas sie zmieniac, w zwiazku zawsze sa dwie osoby i kazda musi sie postarac. Tylko jednego jestem pewna - ty tak samo zaslugujesz na szczescie jak i on, ty wybaczasz, starasz sie, ale czy on to docenia? a teraz dla wszystkich 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 na dobry poczatek dnia, ot tak sobie bez pwodu, bo kobieta zawsze lubi otrzymywac kwiaty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam z rana wszystkich:D:D:D nie rozpisuje sie bo czas sie zegnac...na 3tyg. smutno bedzie mi bez was ale sila wyzsza:)...wiec do zobaczyska po 8 wrzesnia tony buziakow sle wszystkim👄👄👄 miliony przytulaskow i serdeczne pozdrowienia dla calej druzyny:D:D:D Goda jak milo cie widziec pod starym nikiem❤️ ale wiesz wyczulam cie juz wczesniej:D:D:D tak pisac mozesz tylko ty❤️Karmelki ja nie bede sie wymadrzala bo znam ten problem:( moze nie tak dosadnie jak ty ale w jakims stopniu znam:(:(:( i wiesz co nie znam leku zlotego na to niestety...a szkoda...ja 14lat juz sie ludze i mam nadzieje ze zmienie mm ale uwierz ze jest gorzej...nie wszystko niestety zalezy od ciebie...tu on musi chciec a jak mysle on nie chce...cudow niestety nie ma:( trzymaj sie cieplutko i nie zmarnuj zycia...pozdrawiam i papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margo, pewnie to nam bedzie smutno bez Ciebie, a Ty przynajmniej dobze wypoczniesz, moze nawiazesz jakies ciekawe nowe znajomosci, czego z calego serca Ci zycze, aha i jeszcze dobrej pogody, no i moze bedzie tam jakas kawiarenk internetowa, to sie nam pochwalisz, moze jakis masazysta sympatyczny? :)milego wypoczynku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość notka
ja rówmież jestem samotna w moim małżeństwie.oddalamy się od siebie .jest też nie raz alkohol.coraz częściej płacze.a teraz na dodatek nuszę wyjechać na miesiąc.nie wiem czy jak wrócę znajdzemy jeszcze wspólny język.ale mam największy skarb moją 4 letnią córeczkę .muszę być silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
makia...huuuuuuuuuuura...wywolalam marnotrawna corke:) wiesz jak ciesze sie, ze dalas znak? moze kiedys napiszesz kilka slow? ty tak nagle zniknelas, myslalam moze wyjechaas gdzies i wrocisz, wciaz czekalam:) 👄 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
notka, wiesz, czasem takie rozstanie dobrze robi, przynajmniej u mnie tak bylo, moj wyjazd do Australii na kilka miesiecy chyba jednak pozwolil mu przemyslec, co moze stracic. I po powrocie byl taki punkt, kiedy wszystko zaczelo sie zmieniac, wiec zawsze warto miec nadzieje, na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich !!! :D Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej, wszystko się fajnie układa, mam nadzieje ze to nie tak tylko chwilowo. jeszcze na dodatek złamał mi się ząb który dentystka próbowała naprawiać już chyba z 50 razy. I znowu czeka mnie wizyta. Od przyszłego tygodnia najprawdopodobniej idę do pracy, jeszcze tylko książeczka zdrowia, badania, szkolenie -życzcie powodzenia:) MM nie był bardzo tym zachwycony, zażartował nawet, że kumple będą się z niego śmiali że nie daje rady sam nas utrzymać :D ale mam to w d.... Myslę ze jest po prostu zazdrosny :P To tyle na razie, lecę jakieś zakupy zrobić jeszcze mam takie głupie pytanko, jak się robi te wszystkie kwiatuszki i buziaki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich :):):) Coraz nas więcej :) Och , jak to miło . Makia - 😘 ja Ciebie też pamiętam .Napisz co słychać. Margo - 😘 😘 na długie pożegnanie. Karmelki 😘 - -najważniejsze to uniezależnić się finansowo ! Zobaczysz wtedy będziesz miała inną pozycję i inaczej się będziesz czuła i jeśli zostaniesz z nim ......... to dlatego ,że chcesz , a nie dlatego ,że .....musisz. To bardzo ważne. Rere -dobrze ,że się odezwałaś , bo stanowisz budujący przykład !pewnie najlepiej rozumiesz ,co Karmelki czują. Zostań z nami. Ech zimna -😘 bedziesz wpadać ??????? Czekamy. Goda - dla Ciebie jak zwykle specjalne buziaki 😘 😘 😘 No ,jeszcze parę osób i będzie komplet .Super. Miłego dnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buziaki! Karmelka-super że idziesz do pracy... u mnie właśnie WSZYSTKO się zmieniło odkąd poszłam...MM na początku hmmm...nawet obiadki pod nos podtykał,wyręczał,martwił się niby,chociaż od początku był przeciwny temu żebym pracowała...ale taka sielanka trwała tylko miesiąc.Potem ....a co tam...nie będę się rozwodzić co było potem...każda sobie dopowie...w każdym bądź razie-mimo że teraz już tej pracy nie mam jestem sama i szczęśliwa,wiele rzeczy wtedy z MM powyłaziło,pokazał prawdziwą twarz samca... Nie daj się dziewczyno!Zobaczysz jak tobie się pogląd na związek zmieni kiedy pójdziesz do ludzi,będziesz miała swoje ciężko zarobione pieniążki,nie będziesz musiał prosić o każde 2 zł na waciki...Będziesz-mam nadzieje - wymagała szacunku i respektu od MM,a jeśli potrafi Cie szanowac-no to sorry -bye bye kochany-bo jak ktoś już wyżej napisał uniesienia i nawet najbardziej szalone zauroczenie mijają,i musi być cos co pozwoli potem razem iść...Ja wiem że MM mi tego nie da...mimo obietnic,płaczu i błagania nieraz z jego strony, po 2 tygodniach wraca do starych nawyków...Nie ma co liczyć że sie zmieni...tak zapewnia że kocha niby do szaleństwa i żyć beze mnie nie może....to czemu tak kochaną przez siebie osobe tak rani???!!! Ech.....jak złudzenia szybko mijają...za szybko:( EEE....posmuciłam trochę,to teraz chyba popracuję:) Trzymajcie sie cieplutko,i nie dawać sie chłopom!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny.... potrzebuje przepis na sos do golabkow...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zona -------------------------przykro mi, niestety nie mam :( pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomidory (ok 40 dag), pokroić na kawałki, zalać niedużą ilością wrzątku, dodaćtłuszcz (łyżka masła, margaryny) posiekaną cebulę (ok 3 dag), dusić pod przykryciem ok 20 min. Potem pomidory z cebulą przetrzeć. Szklanka wywaru z włoszczyzny lub rosołu - musi być zimny zmieszać z przeciśniętymi pomidorami i mąką ( ok 3 dag). przyprawić do smaku solą, pieprzem, cukrem. Zagotować, zabielić śmietaną mi smakuje, tylko dodaję troche curry, polecam! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sos do gołąbków robię prościej :) łyzka masła ,stopić , łyżka mąki , koncentrat pomidorowy, bulion z kostki lub wywar z gołąbkow , sól ,pieprz, pół śmietany i koniec i jest pyyyyyyyyyyyyszne ! Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam na chwilke:) Zona, ja robie jeszcze prosciej, kiedy skladam golabki do garnka, to kazda warstwe przekladam marcheka starta na tarce warzywnej, drobno posiekana cebulka. wierzchnia warstwa tez jest taka, tyle ze jeszcze na gore daje lisc kapusty, zeby wszytko przykryc.Kiedy juz golabki sa prawie gotowe, dodaje do tego koncentrat pomidorowy( albo latem, zmiksowane pomidory) jezli sa do spozycia na raz , to i smietane i z tym wszystkim jeszcze kilka minut pobulgocze, sosu musi byc duzo, smacznego:) no i jeszcze na dno garnka zawsze daje lyzke, dwie tluszczyku, czy jak kto woli maselka. Zostawiam kawe \\_/> 🌻 \\_/> 🌻\\_/> 🌻 i wszystkim milego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:):):):):) smaczna kawusia goda:) właśnie sobie zrobiłam:) Qrcze,właśnie wczoraj odkryłam że przestaje tęsknić za facetami,nawet kiedy mnie adorują( co jest milutkie-nie powiem;)) to raczej spławiam niż przyjmuję zaproszenie na kawę... Ile to krwi może napsuć ślubny,który wszystko potrafi dokumentnie obrzydzić...Kaleki z nas zrobić- to ich cel...wtedy oni są szczęśliwi... Ooooooonie,nie dam sie dzis wpędzić w doły! Miłego dzionka i smacznej kawusi wszystkim:):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj na krótko. Też zrobiłam kawusie ,bo wcześniej nie mialam czasu,ale papierzyska na mnie napirają i musze coś z nimi zrobić :) Ech zimna - pewnie ,że musi minąć sporo czasu zanim pokochasz płeć przeciwną ,ale mam nadzieję ,że to kiedys nastapi :):):) bo....... jednak we dwójkę świat smakuje lepiej. Chociaż wiem ,ze nie zawsze :( Jak Wam sie zapowiada weekend ? Pogoda ma byc piekna. Fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×