Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćddddd

Nie mogę zajść w ciążę i obwiniam męża

Polecane posty

Gość gośćddddd

Hej. Pewnie ten temat był tutaj już milion razy, ale postanowiłam się wygadać, bo tak naprawdę nie mam komu i nikt mnie nie potrafi zrozumieć.. Od ponad pół roku staramy się z mężem o dziecko, niestety bezskutecznie. Oboje teoretycznie jesteśmy zdrowi. Dlaczego teoretycznie? ja mam problem z tarczycą-niedoczynność i hashimoto, a dodatkowo hiperprolaktynemię i torbiel na przysadce mózgowej. Biorę Bromergon i Euthurox. Wyniki badań mam naprawdę dobre. Praca mnie nie blokuje, starałam się być naprawdę na luzie podczas stosunków, bo wiem ,że jeśli czegoś za bardzo się chce to również nie wychodzi to na dobre przy staraniach..Mój mąż stara się o siebie dbać i prowadzić miarę zdrowy tryb życia-biega, ćwiczy. unika słodyczy, czasami w weekend pali papierosy i wypije piwo/drinka. Od jakiegoś czasu jednak czuję żal do męża, który podczas ostatniego nieudanego miesiąca starań ,kiedy to dostałam okres -nakrzyczał na mnie i powiedział ,że nie będzie mnie pocieszał, bo to moja wina , że nie umiem olać okresu , który pojawił się zamiast pozytywnego ciążowego testu tylko się tym przejmuję i płaczę. Powiedział mi też, że tak już przecież jest czasami ,że nie udaje się długo i że może nie udać się również nigdy i że to moja wina, że się po raz kolejny nie udało, bo przecież ja za bardzo tego chcę. Nie zapomnę również tego , co powiedział potem : "Widzisz , tak to jest jak się czegoś za bardzo chce, a potem zostajesz z niczym". Nie oczekiwałam od niego nie wiadomo jakiego wspierania, potrzebowałam tylko ,żeby przy mnie posiedział , nie musiał nic mówić ,byle był. Ale nie było go i zamiast tego nasłuchałam się tylko jego gadania, które mnie wk....Za kilka dni zaczął mnie pocieszać, kiedy mi to już nie było do niczego potrzebne, bo pozbierałam się i żyłam sobie dalej. Obiecał nawet iść się zbadać. Ale do tej pory badań nie zrobił. Ostatnio nie pytany o to kompletnie, powiedział ,że teraz nie ma czasu i kasy, ale w następnym miesiącu pójdzie na pewno. Nie wierzę mu . Mocno zmieniłam do niego nastawienie na negatywne. Staram się rozmawiać tylko na potrzebne tematy, irytuje mnie jego obecność, nie mam ochoty na zbliżenia z nim. Mam do niego ogromny żal , nawet odechciało mi się dziecka. Jedyne czego chcę to odejść od niego, mimo ,że wciąż go jednak kocham. Olałam starania w tym miesiącu, nie chcę kolejnych rozczarowań i nie wiem czy będę gotowa na te starania w innych miesiącach .Na widok dzieci jestem już obojętna, co kiedyś było nie do pomyślenia. Zrobiłam się nawet w stosunku do innych ludzi nieco sukowata. Staram się to zmienić i jest mi głupio ,kiedy na kogoś naskoczę, gdzie ta osoba nie zrobiła mi przecież nic złego. Dzisiaj mieliśmy dość niefajną wymianę zdań z mężem, bo powiedział mi ,że ma dosyć takiego traktowania i że jak się nie zmienię w stosunku do niego , to ode mnie odejdzie. Może nie pasujemy do siebie, albo po prostu chyba nie dojrzeliśmy oboje do małżeństwa i dziecka. Czy któraś z Was miała może podobną sytuację i znalazła jakieś rozwiązanie, niekoniecznie rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hey, współczuję Ci. Sytuacja nieciekawa ale wiesz co? To że jesteś negatywnie nastawiona do męża w takiej sytuacji stresowej i smutnej to wydaje mi się normalne, po prostu zawiódł Cię i jesteś rozczarowana ale myślę że tak najbardziej to wkurza Cię brak ciąży a mimo wszystko męża ciągle kochasz. On też to przeżywa i się złości. Wiesz mnie mąż czasami tak wkurzył że mam go dość i chcę od niego uciec a wręcz go nie nawidze. Wydaje mi się że właśnie jesteś w takim momencie i stąd te uczucia względem niego. Mi pomaga zawsze rozmowa i powiedzenie co na sercu leży, wymiana argumentów itd. Oczywiście to nie łatwe ale zawsze coś niż to w sobie tlumic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdrowa para może się starać o dziecko nawet do dwóch lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czytalam calosci bo mi sie nie chce ale pomoglam juz ludziom to i moze tobie pomoge......abstynencja od sexu ok 1,5- 2 tygodnie jest wtedy tych plemnikow wiecej i silniejsze niz po codziennym sexie,jak bedzie dochodzil niech wejdzie bardzo gleboko .....mi ktos pomogl to i ja staram sie innym pomagac .......mam nadzieje ze sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robisz z igly widly. On prawdopodobnie tak zareagowal na stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, także pół roku to jeszcze nie tak źle:) bądź dobrej myśli, pogadaj szczerze z mężem i "nie starajcie się" tylko "przestańcie uważać":) żeby sobie takiej presji nie robić. My tak właśnie się umówiliśmy z mężem:) nie powiem że mnie nie korci czy się uda czy nie, też o tym myślę ale staram odwracać jakoś swoją uwagę i myśleć o czym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajne okreslenie "nie starajcie sie" tylko "przestancie uwazac" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpusc sobie chwilowo dziecko, a zadbaj o malzenstwo.idzcie na randke, wyjedzcie gdzies na weekend.nie rozmawiajcie w ogole o dzieciach.sprobujcie sie zachowywac tak jak przed slubem.przestancie sie wzajemnie ranic, bo to wam nie pomoze w poczeciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćddddd
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi.Macie rację,że trzeba mówić sobie o tym,co nas w sobie denerwuje.I faktycznie może trzeba przestać się starać,ale nie uważać.Tylko co w sytuacji ,kiedy mój mąż uważa ,ze ja dramatyzuje i histeryzuje i nie chce nawet słyszeć słowa "rozmowa"? On w ogóle nigdy nie podejmował pierwszy tematu dziecka,jedyne co to zadecydował po naszym ślubie,że wtedy i wtedy zaczynamy starania.Dzisiaj mi też dogadał,że o dziecko to powinnismy starać się jak się obronię i zrobię prawko,a nie tak z dupy,kiedy ja nic nie mam.Z powodow zdrowotnych i osobistych nie obronilam sie jeszcze,a studia skonczylam rok temu,wiem ze powinnam byla od razu sie spiac ale tak wyszlo i przez to dla mojego meza jestem niepowazna. Moj lekarz mi powiedział,ze może być z ciaza różnie-mogę zajść od razu,a mogą także być problemy,dlatego sugerował,żeby nie czekać ze staraniami niewiadomo ile tylko robić to jak najwcześniej się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro tak reagujesz, to sorry ale nie dojrzałaś jeszcze ani do malżeństwa, ani do macierzyństwa. Nie wszystko w życiu musi być wg harmonogramu, a ty zachowujesz się tak, jakbyś schizy dostała. Rozumiem chęć posiadania dziecka, ale na boga - jeśli piszesz o odejściu od męża bo cię usiłował otrzeźwić - to chyba pora na terapię u psychologa, bo nie jest to normalne. Lecz się dziewczyno, ale najpierw na głowę. A potem sprawdź jeszcze raz tarczycę, bo takie jazdy wskazują, że jednak coś jest nie tak, pomimo dobrych wyników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćddddd
Sama/sam się lecz na głowę trollu.Nie znasz mnie ani mojej sytuacji,więc nie oceniaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie chce mi się czytać całości ale czy robiłaś sobie chociaż monitoring cyklu? żeby sprawdzić czy wg dochodzi do owulacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwie sie mezowi, ze ma dośc rozpaczy nad miesiaczkami- to jest bezproduktywne i mega wkurzajace. Rozumiem go! Zycie wkolo nas toczy sie normalnie, nie wszystko kolo zachodzenia w ciąze. Nie wiem, jak dlugo sie staracie, jesli dlugo, to powinien jednak zrobic badania, ale obiecaj mu, ze nie bedzisz co miesiac rozdzerala szat, bo swiety by nie wytrzymal. Ja wiele lat staralam sie, nie znaleziono przyczyny w zadnym z nas. mialam wiele badań, ale poza tym zylismy normalnie,bez histerii, urodzilam dopiero w wieku 36l, ale sie udało, a przynajmniej nie tracilismy zycia na nerwowe obliczanie, płacze itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×