Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Atak na mojego psa

Polecane posty

Gość gość

Wczoraj podczas spaceru po pobliskiej wsi obcy pies zaatakował mojego. Brama była otwarta, a agresywny owczarek niemiecki bez ostrzeżenia wybiegł i rzucił się zaraz w stronę mojego małego mieszańca. Doszło do szarpaniny, ale chyba z przypływu adrenaliny szarpnęłam za smycz mojego kundelka i "wydostałam" go z tej szamotaniny, po czym najgroźniej jak umiałam stanęłam nad rozwścieczonym owczarkiem i krzyczałam na niego coś w stylu "poszedł!, s********j! won!", a jako że wciąż był zaślepiony agresją i chciał atakować, zdzieliłam go kilkakrotnie torebką i kopnęłam z całej siły. Wtedy chyba dał za wygraną, nie pamiętam dokładnie jak to było, ale udało mi się stamtąd oddalić z moim krwawiącym psem. U weterynarza okazało się, że rana nie jest szarpana, tylko kłuta, tak jakby po prostu atakujący pies wbił zęba w kilku miejscach na całą jego długość i szycie nie było konieczne, ale piesek dostał jakieś przeciwzakaźne i przeciwbólowe zastrzyki. Póki co dwie wizyty kosztowały mnie 80 złotych i zapłacę pewnie jeszcze kolejne 40 na kontrolnej wizycie za tydzień. Mam wpisane w książeczkę zdrowia psa, że został pogryziony i teraz zastanawiam się, czy jeśli zgłoszę sprawę na policje, mam szanse na pokrycie kosztów leczenia psa przez nieodpowiedzialnego właściciela tamtego owczarka? W ogóle czy zdarzyło wam się kiedyś być w takiej sytuacji? Jak wtedy reagowaliście? Teraz boję się chodzić z psem wiejskimi drogami, a szkoda, bo mój pies uwielbiał takie dalekie spacery z dala od miasta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj niewiem, nie zdarzylo mi sie nigdy cos takiego ... :( ale dobrze nosic gaz pieprzowy ze soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sié ze jak zglosisz to na policje to bedzie sprawa w sàdzie, a masz swiadkow wogole? Ktos to widzial? Jak udowodnisz ze to ten pies zaatakowal twojego psa? Wlasciciel psa moglby mandat dostac ale jakbys wezwala policje na miejscu a teraz to tylko sprawa ciagnaca sie po sàdach chyba tylko. Nie wiem czy te pieniadze sa tego warte, moze pogadaj z wlascicielem tego psa, co sie wydarzylo, dogadaj sie z nim ,moze ci sam odda kase zebys mu problemow nie robila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Było zamykać bramę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam podobna syt ,też na bocznej drodze biegał spory kundel i zaatakował mojego który był na smyczy ,ugryzł go tak niefortunnie bo w od/by/t i biedny nie mógł sie wyprózniać ,piszczał przez tydzień. Do tego jak sie okazało nie był szczepiony,ogólnie bardzo zaniedbany ,teraz po czasie to mi go nawet żal. Od razu dzwoniłam po SM ,własciciele dostali 200 zł mandatu i pogroziłam sprawą ,zwrócili mi za leczenie ale i tak sie boje chodzic takimi drogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To masz szczęście ze to niebył jaszczomb. Ze nie runął jak pieron z jasnego nieba i go nie porwał. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uśpij kundla i będzie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak teraz ale szkoda ze nie zadzwoniłas od razu na policje - aby przyjechali i zobaczyli sytuacje ze brama otwarta a pies layta bez kaganca...ze masz osiaka poturbowanego...a tak to w sumie tak jakbys sobie obwiniła byle kogo...niemasz jak udowodnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zadzwoniłam od razu na policję, bo akurat tego dnia jak na złość zapomniałam zabrać telefon z domu, po drugie byłam w szoku i wiałam z tamtego miejsca ile sił w nogach. No i priorytetem było dla mnie zabrać psa jak najszybciej do weterynarza, bo krwawił i nie wyglądało to dobrze. Świadków też żadnych nie mam, byłam sama z psem i żadni ludzie nie kręcili się w okolicy, chyba po prostu odpuszczę i już nie będę tamtędy chodzić. Tylko że ktoś inny może nie mieć tyle szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:19 Jaszczomb zostałby przechytrzony przez grawitację, mój pies jest dobrze odpasiony :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poprzedni był do 22:15 22:19 Niestety w tym kraju nawet zwierzęta nie mają prawa do eutanazji na życzenie, jeśli nie są w przepełnionym schronisku, muszą żreć i żyć jak jakieś lewaki xd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do własciciela i dogadaj sie z nim. Stalo sie jak stalo. Psy takie są. Z tym sadem to przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz nie udowodnisz,ze Twoj pies byl na smyczy i ze to Twoj poes nie wtargnął na posesję. Nie masz swiadkow,zdjec,filmu,nic ale mozesz pogadac z tym wlascicielem by zapezpieczyl posesje,bo jego pies jest agresywny i ucieka. Powinien to wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałaś pecha. Niestety nie masz żadnej możliwości udowodnienia w sądzie winy tamtego właściciela psa. Jest Twoje zeznanie przeciwko jego zeznaniu. Równie dobrze mogłabyś pomówić każdego właściciela psa. Jak uważasz, że tamten pies stwarza niebezpieczeństwo, to podrzuć mu zatrute żarcie i będzie po kłopocie. Zgodnie z prawem nie uzyskasz niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:54 Chyba tak zrobię, mam tylko nadzieję, że wspomniany owczarek nie będzie akurat w bojowym nastroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×