Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kasiurek86

Gyncentrum i nie tylko, nowy wątek

Polecane posty

Vicky to straszne co cie spotkalo... !! jak tylko masz siłę to nie odpuszczaj. Oni czuja sie bez karni i chronia sie nawzajem a ty cierpisz albo pacjent!! nie mozna na takie traktowanie pozwolic...dobrze ze udalo sie tobie zrobic czesc wynikow badan..! masz dowod jak to wygladalo... !! trzymaj sie dzielnie i walcz.. :) ciesze sie ze z maluszkami juz dobrze i ze lepiej sie czujecie i jestescie razem :) <> Peonia kciuki za bete! :) <> Tasia jak ja poszlam po 8 dniach ze chce dalej l4 to mi pani w ejestracji powiedziala ze ona mi nie wypisze, ze musi zobaczyc mnie lekarz i wtedy dopiero... trzymam kciuki za wizyte! :) <> Ja bylam na ligocie w czerwu i tez musze powiedziec ze to jakas masakra, brud, syf i mogila... ! ja mialam plamienia, krew to musialam isc na usg a mysle ze powinnam jechac na wozki a nie chodzic i w ogole bylo do d... to byla jakas porazka! nie chcialabym tam juz wrocic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vicky..współczuje..ale trzymam kciuki żeby wszystko szło ku lepszemu...i jeśli masz siłę to faktycznie nie odpuszczaj...to straszne jacy ludzie nas lecza i komu musimy zaufać :( Peonia trzymam kciuki:) Dredzik..a kiedy Ty zaczynasz bo przeoczyłam chyba!!! u mnie luz...teraz poddaje sie szczepieniom immunologicznym..ostatnie szczepienie 14.09 później jadę na urlop i sprawdzam czy to cos dało i jesli wyniki beda ok to październik listopad zaczynam moje ostatnie podejście..a później...nie wiem co później..ostatnio cos gadałam z mężem o adopcji..zobaczymy jak będzie.. Za resztę tez trzymam kciuki..mam nadzieje ze każdej z Was się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zizia jesteś! Wspaniale! My odchodzimy w grudniu - to nasza ostania szansa( 1 blastus na koloniach zimowych). Teraz jest czas dla mnie by schudnąć i być w dobrej formie aby zostać mamą. Peonia my wszystkie tu jesteśmy z Tobą i czekamy na dobre wieści :) Vicky jestem przerażona tym co napisałaś! Jestem pielęgniarką na oiomie i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji u mnie w szpitalu!!! Nie odpuść im tego!!! Niech zapłacą Ci za to. To sie tylko do kryminału nadaje. Tak Hope my jesteśmy Wojowniczki :) Buziaki dla Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za wsparcie! Krew oddana, wyniki za ok godzinę. Trzymajcie kciuki i wierzcie za mnie w moje kropki, bo ja juz zwątpiłam. Dobija mnie ten brak objawów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peonia a pobieralas tez krew na progesteron? kazda ciaza jest inna, to ze wtedy mialas objawy, to nie znaczy ze teraz bedziesz miala... jak tu dziewczyny pisaly ze brak objawow to tez objaw :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vicky83
Peonia - mocno trzymam kciuki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, Olusia, moja siostra to samo mi mówiła. Ona przy drugim dziecku objawy miała dopiero w 7-8tc. Progesteron tez badałam, chciały mnie za niego skasować. A ja wyjechałam z tekstem: "a moje koleżanki tez zawsze badają maja za free...", powiedziała, ze pójdzie sie lekarza zapytać. Ciekawe, czy mi bedą kazały za niego płacić, jak bede wychodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sunshine_111
Peonia, trzymam kciuki! Hope, to wspaniale! Ja nawet nie marzę, żeby mieć 2 blastki podane i jeszcze 2 na zimowisku! Marzę o tym, żeby w ogóle było co transferować w tym 5tym dniu... Ja powinnam dostać @ w środę lub dziś. Dr polecił mi, żeby dzwonić w poniedziałek, czy są już wyniki z wymazu. Jeśli jest czysto, to mój partner miał podjechać po leki. Wszystko mieliśmy jużz rozpisane, Encorton kupiony. Dzwoniłam wczoraj 45 razy - źle trafiłam, bo była awaria telefonu, ale napisałam maila, na którego nie otrzymałam niestety odpowiedzi. W międzyczasie zadzwoniłam do Gyn, i okazało się, że mój wynik już jest, i że jest czyściutko. Po wizycie w Gyn i odebraniu wyniku wreszcie się dodzwoniłam, zadowolona, że ostatnia przeszkoda pokonana, i zaczynamy. Rozmowa była... ja o wozie, ona o kozie. I cały czas swoje, i co innego... I na każdym kroku niechęć i nie nie nie. Ciężko mi to nawet opisać, bo jak się rozłączyłam, to oboje patrzeliśmy na siebie z wielkimi oczami o co tej babie chodzi. Pytam, czy są moje wyniki z wymazów na czystość pochwy. Poszła szukać. Wróciła po kilku minutach, z pretensją, że on a tu nic nie widzi. No to jej tłumacze, co Dr powiedział, i że te wyniki już powinny być. To się obruszyła: a wymazy!, to źle szukałam! i znowu poszła, ale już zła, poczułam się, że z mojej winy źle szukała. Przecież od początku mówiłam, że wymazy, a nie krew. Wróciła i powiedziała, cały czas z pretensją w głosie, ze ona nic nie ma, że im wyniki nie przyjechały dziś, ale że i tak nie zdążę przecież, bo na to się czeka 2 tygodnie, i co ja sobie myślę. No to z nią dyskutuję, że Pan Dr mówił, że już powinno być, ewentualnie jutro, a ona zawzięcie, że się nie doczekam, i ona nie wie, co Dr mówił, jej zdaniem to nie ma sensu... Tak się przekomarzałyśmy, w końcu jej powiedziałam, że własnie odebrałam wynik wymazu, i jest tak i tak, na co ona, że to dobrze, ale i tak nie ma Pani chlamydii. No to zaczęłam jej tłumaczyć, że mam, ona że nie, ja jej że tak, ona mi, że nie tą metodą co trzeba. To ja jej, że dobrą metodą (bo Dr sprawdzał), to zniesmaczona była bardzo. No to się pytam, czy mogę przyjechać po te leki, "Ale ja tu dla Pani nic nie mam".... i cisza, ona ma to gdzieś. No to ja znowu się produkuję, że przecież Pan Dr powiedział, że mamy przyjechać. "No ale przecież nie ma Pani wizyty, musi się Pani zapytać Dr, czy Panią przyjmie" . To się pytam: Telefonicznie, smsowo? "No nie, proszę przyjechać, i się zapytać, czy Panią Dr przyjmie, ale nie ma Pani wizyty i jest dużo pacjentek i nie wiem, czy Panią przyjmie". No to powtarzam jej , że Dr powiedział, że wystarczy, jak mój partner podjedzie po same leki, nie jest potrzebna wizyta. Znowu coś tam pogadała gburowato, że ona nie wie, czy mogę przyjechać... I cały czas zrzucała to na mnie, po pierwsze, że się nie da, nie ma dla mnie leków, nie mogę przyjechać, i ona nie wie, czemu Dr tak powiedział.... Mur nie do przejścia. Normalnie powinna być sekretarką prezesa i filtrować petentów, bo ręce mi opadły z 7 razy, ale brzuch mnie bolał, bałam się, że dostane tego okresu, a chciałam normalnie zacząć stymulację, żeby była jak najbardziej skuteczna (a nie przedłużać tego estrofemu). Po prostu poczułam się, jakbym dostała rękawiczka w twarz, jak persona non grata, nie chcemy Cię tu... Dobrze, że wydrążyłam temat, że jej najprawdopodobniej chodzi o ta chlamydię, którą ja miałam świeżutką. Ona w każdym razie nie miała zamiaru zapytać w przelocie Dr, że jest taka i taka i pyta czy może przyjechać. Nie. Ona cały czas twierdziła, że nie mogę, a jak już, to Dr decyduje (czyli mam od niego uzyskać zgodę, na coś, co mi kazał zrobić, ale jej zdaniem, mi się nie uda). No to napisałam smsa (nie odbierał). Dr odpisał jakieś 1,5 że jest ok i możemy zaczynać. Już niestety wróciliśmy do domu, więc wyjechaliśmy z domu 2gi raz. Przyjechaliśmy. Już wysłałam partnera, żeby z nią gadał, bo ja się w końcu rozłączyłam, i nie miałam ochoty, bo ta rozmowa na prawdę do nikąd nie zmierzała, poza tym, że nie mam wszystkich papierów, jest dużo ludzi, nie mam wizyty, nie ma dla mnie leków i się nie da. Więc on mnie przedstawił, ona nas usadziła. Za chwilę pojawił się Dr, a ona na całą poczekalnię z pogardą: "Doktorze, jest ten GRZYB!" Wszyscy się na mnie patrzą, ja w szoku, o co kaman... już zaczęłam myśleć, że przyszły jednak te wyniki z wymazu u nich, i coś mi się przypałętało... Okazało się, że : "Bo dzisiaj są dwie Tamie jak Pani! Grzyb to ta druga." No to się wszyscy pacjenci zaczęli smiać, że jednak nie mam grzyba... Dr spokojnie, już z gotowymi lekami podszedł, powiedział, że on dzwonił do ich laboratorium (podwójnie się upewnił, że jest czysto, szacun) i mu telefonicznie potwierdzili, ten wynik, co mu napisałam w smsie, więc jest ok, i zaczynamy. Nie wiem, czemu on musi wszystko załatwiać... Ale jakbym jej posłuchała przez telefon, to bym nie przyjechała. Zniesmaczona była, że ma nam pokazać (Dr prosił) jak te leki mieszać i dać igły. Z łaską normalnie. Jak jej powiedziałam, że przez telefon mówiła, że mi brakuje chlamydii, to może potrzebuje. Skserowała, ale twierdziła, że to nie z nią rozmawiałam przez telefon, bo ona jest dopiero od 10 30... Rozmowa była ok 14 00... Ona po prostu nie powinna mieć kontaktu z klientami... Bo odstrasza... Ja już byłam tak wkurzona, że nie miałam ochoty jechać w ogóle po te leki! Gdyby Dr był taki jak ona, więcej by mnie tam nie zobaczyli. Żałowałam, że do niego od razu nie napisałam, bo zepsuła mi kupę niepotrzebnych nerwów, z błahego powodu, ale miałam dzwonić do niej... Ta rozmowa powinna wyglądać tak: Nie ma jeszcze wyników, ale Pani wynik jest poprawny, więc ok. Ale nie ma Pani chlamydii.... A, to jak Pani ma chlamydię, to zapraszamy, przygotujemy dla Pani leki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sunshine_111
Jejku, tak długo pisałam o nieprzyjemniej pani z Krakowa, że Peonia zdążyła oddać krew, i już lada moment będzie wynik !:) Zaciskam mocno kciukasy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sunshine domyślam się ile nerwów Cię kosztowała ta rozmowa z tą tępą strzałą ale ja się uśmiałam jak to czytam ;)) Boże co za ludzie kto ich zatrudnia??! pewnie po znajomości znając życie.. ale już się nie denerwuj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani powiedziała, ze jeszcze 5 min, akurat zdążę twój post przeczytać sunshine. Jezu jak mi serce wali!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martirybka
Peonia powodzenia, kciuki zaciśnięte! Sunshine no zesz szok... co za baba! Ona powinna w urzędzie skarbowym pracować a nie w klinice. Ze tacy ludzie w ogóle sa. Podziwiam Twoje stalowe nerwy. Vicky podpisuje sie rękoma i nogami pod tym co tutaj dziewczyny Tobie napisały. Masz tyle siły w sobie ze napewno ta walkę wygrasz! Nie wiarygodne ze lekarz potrafi cos takiego zrobic. Jestem z Tobą całym sercem, zrób im koło tyłka. Malamii dziękuje kochana, Mężuś dba a jak, wlasnie przyszedł brzuszek ucałować. Boziu Boziu tak bardzo chcemy żeby sie udało. A jak Ty sie czujesz? Startujecie juz ze stymulacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baska1988
Peonia gratulacje. Pięknego przyrostu życze i oby kolejne majowe dziecko się urodziło :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martirybka
Peonia! Gratulacje! No widzisz! Tak sie martwiłas! Dobra passa rozpoczęta! Posta mi nie dodało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vicky83
Nie mogło być inaczej :) gratulacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamii89
Peonia extra!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vicky83
Nie mogło być inaczej :) gratuluję !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sunshine- Dziołszka- cieszę się, że zaczynacie. Jak się uda to będziesz wspominać to z uśmiechem hehe. Peonia jak tam? ???!!! Allessa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×