Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

belluś

moje małżeństwo po moim wypadku, gdzie jest problem

Polecane posty

Bardzo Ci dziękuje za zrozumienie. Wiesz jak to jest. Porbuje znalezc sens w malowaniu i robieniu zdjęc. To jest moja pasja ale nadal jestem w szoku jakim cudem robie to moja nie do konca sprawną reką. Ta pasję próbuje wzniecić w moim dziecku . Ona ma zdolnosci za mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chcesz napiszę ci swoja historię. Myślę że może ci ona pomóc. Może wtedy zrozumiesz że twoja niepełnosprawność jest w 50% w twojej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spingalaj z forum placzliwa trolico. Trzeba byc naiwnym aby brac twoje wurzyganie na serio. Wychodzi ze "coreczka" jest tylko twoja, nie meza. Z kim ja masz? Normalny facet by z kims takim nie wytrzymal wiec biedak ucieka w alkohol i gry;) Wypadek wypadkiem, ale tylko ktos tak rozmamlany tak by lamentowala. Jeszcze masz problem do zdrowych ze sa zdrowi, problem do meza ze jest zdrowy..... a ty powypadkowa. Napisz skarge do pana boga! Szkoda tej coooreczki bo glupia matke ma, faceta tez szkoda, bo trafila mu sie histeryczka ktora mysli ze jest pepkiem swiata. Zdradze ci sekret, ludzie maja wyjebbbbane na twoja reke. Nie wiedza jak sie zachowac bo sama o tym jeczysz i kwiczysz wokolo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spingalaj z forum placzliwa trolico. Trzeba byc naiwnym aby brac twoje wurzyganie na serio. Wychodzi ze "coreczka" jest tylko twoja, nie meza. Z kim ja masz? Normalny facet by z kims takim nie wytrzymal wiec biedak ucieka w alkohol i gry;) Wypadek wypadkiem, ale tylko ktos tak rozmamlany tak by lamentowala. Jeszcze masz problem do zdrowych ze sa zdrowi, problem do meza ze jest zdrowy..... a ty powypadkowa. Napisz skarge do pana boga! Szkoda tej coooreczki bo glupia matke ma, faceta tez szkoda, bo trafila mu sie histeryczka ktora mysli ze jest pepkiem swiata. Zdradze ci sekret, ludzie maja wyjebbbbane na twoja reke. Nie wiedza jak sie zachowac bo sama o tym jeczysz i kwiczysz wokolo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosciu jeden zejdź zemnie. W Twoim poscie czuje hejt i mowie głośno - daj spokój. Ty zacząłeś/-aś wiec ja skończę - Nim zaczniesz mnie oceniać , wjedź w moje buty, przejdź moja ścieżkę, zalicz moje upadki i porażki i na końcu mnie oceniaj. Nie obrażaj mnie i mojej rodziny. Jeszcze sie z tego smiejesz. Mowią , ze karma wraca. Nikomu nie życzę żle i Tobie tez, ale swój śmiech zostaw dla siebie - i nie wyśmiewaj słabszych , gorszych bo to tylko twoja opinia. i ja się nie zgadzam z nią. Tacy ludzie jak Ty nie mają za grosz jedne cechy -empatii. NIm rzucisz na kogos zle slowa - spojrz ansiebie czy jestes bez awad. Strigoica wybacz mi ,ze tak piszę , ale ludzie wyśmiewający drugich są okrutni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak miałam 8 lat miałam wypadek który posadził mnie na wózek na prawie 20 lat. W wypadku straciłam rodziców i sprawność. Wylądowałam w bidulu. A kto by się przejmował sprawnością fizyczną dziecka w sierocińcu. Rehabilitacje miałam 2 razy w miesiącu jak się pewnie domyślasz taka częstotliwość wiele nie pomogła. Po dwóch latach adoptowała mnie cudowna rodzina. W końcu mogłam zacząć pełną rehabilitacje. Mimo niepełnosprawności zawsze pchałam się do ludzi. Uwielbiałam i nadal uwielbiam towarzystwo i gwar. W wieku 22 lat wyszłam za mąż i urodziłam dziecko... Więc widzisz ja mimo że nie mogę stać urodziłam dziecko choć musiałam leżeć całą ciążę... Mimo że nie mogę stać wyszłam za mąż... Nie poddawaj się tak łatwo. Serio chcesz żeby ,,głupi" łokieć zrypał ci całe życie? Ze mną jest gorzej ale nie pozwolę na to żeby stary grat ( wózek) władał moim życiem. To ty jesteś panią swojego życia a nie kawał stali w twojej ręce. Uśmiechaj się na złość temu upierdliwemu łokciowi. Przecież możesz robić tyle rzeczy. Możesz biegać, pływać, jeździć konno... Kurde no nawet możesz zabrać dziecko na spacer. A ja... Ja mogę najwyżej zabrać małą do lekarza na rehabilitacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś podobna do mojej przyjaciółki.,:) Ona ma bardzo podobną historię co ty. :) dziękuję ,ze mogę tu napisać do ciebie. To jest cudowne ,ze są tacy ludzie jak Ty. Masz rację tytan nie powinie mną rządzić tylko ja nim. I zgodzę się z tym. Powiedz mi co zrobić kiedy pewnie człowiek pomógł mi psychicznie stanac na nogi ale jest sportowcem i jest dla mnie jak brat ale uprawia sporty których ja nie mogę - czy dałabyś szansę takiej relację znajomości? ile Twoje dziecko ma lat? Co powiesz o wypowiedzi gościa powyżej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i tak trzymaj. Myśl tak codzinnie. Powtarzaj sobie codziennie że to ty rządzisz nie kawał pręta... W końcu w to uwierzysz.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mała ma 4 latka.:-) Oczywiście że powinnaś dać szansę tej znajomości. To że nie możecie razem uprawiac sportu to nie znaczy że nie macie szans. Przecież jest wiele rzeczy które mogą was połączyć. Może lubicie taką sama muzykę... Może lubicie takie same książki. On kocha sport... Ok... Przecież może mieć najlepszą cheerleaderke na świecie.;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziękuj.:-) A tak apropos męża to może powinnaś zebrać się w sobie i wziąść go na rozmowę. Powiedz co ci leży na wątrobie i niech on zrobi to samo. Nie możecie żyć swoimi prywatnymi problemami. Twój problem to też jego problem i na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pomyślałaś o tym, że to chore, że córka jest wplątana w wasze kłótnie? Mała staje po Twojej stronie bo to Ty robisz z siebie biedulkę. Ona jeszcze nie rozumie, że to tata jest ofiarą. Rób tak dalej, a spieprzysz jej relacje z ojcem. Chcesz, żeby dorastała w cieniu Twojego biadolenia i sztucznie napompowanego cierpienia? No i przykro mi, że Twoi znajomi są zdrowi. Bardzo to niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdaje sobie sprawę ,ze popełniłam przez to wszytko pełno błędów. wiem o tym. Nerwy, stres, kłótnie. wiem ze do niczego dobrego to nie prowadzi. Ja chciałabym by mój maż raz wziął mnie w ramiona i powiedział,ze jestem dla Niego ważna i ze kocha mnie bez złości i nerwów. By przytulił nas obie i powiedział- będę walczyć o Was. Moim marzeniem było w końcu zobaczyć to u Niego. Jest w sumie mi przykro bo po tym wypadku maz nie mówi mi tego ,a ja potrzebuje by chociaż raz to zrobił . Potrzebowałam jego miłości a nie złośliwości. Córeczce okazuje uczucia bardzo a mi już nie. Nieraz sama próbowałam wzniecić w nim uczucia ale wydawaslo mi się,ze robię to za słabo. Obwiniłam siebie za to, ze to z powodu endo - a przeciecz tak nie było . Dopiero niedawno udalo mi sie z Nim porozmawiać i oboje stwierdzilismy ze jednak chcemy byc razem. Ale bardzo bym chciała by umiał mnie i dziecku okazać te uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz myślę że potrzebujecie bardzo poważnej rozmowy. Córka już duża może zostać z babcią lub kimś innym a wy wyjdzcie gdzieś. Najlepsza była by restauracja. Jeśli chcesz z nim pogadać to na neutralnym gruncie i w miejscu w którym nie będzie mógł zwiać do gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadza się. Od dluzszego czasu mnie to bolało. Tez mam prawo być kochana i szanowana nawet z tym stalowym prętem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że masz prawo. Każdy ma do tego prawo. Pytanie tylko czy chcesz to prawo egzekwować od męża czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co on mi powiedział nie dawno - ze mnie kocha czym mnie zaskoczył. Zrobił to jeden raz. Po mocnych kłótniach w końcu przyznał sie ,ze cala sytuacja go dobiła. i ze do tego doszła jego praca (nie wiedziałam o tym). Myślę ,ze on bal się tych zmian. przyznał ,ze akceptuje moj tytan w łokciu. Ale musialam to z niego wydusić. Gdyby odrazu mi o tym powiedział to być możne latweij zniosłabym moję zmiany w życiu . jednak to prawda co mowi sie ofacetach ,ze nie lubia mowic o swoich uczuciach. On nie umiał. MOja zlosc byla wynikiem braku takich rozmow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemem była komunikacja. Oboje się pogubiliśmy w tym i oboje nawaliliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opowiedzieć ci historię? Obok mnie mieszka małżeństwo, mają małego chłopca, ma 5 lat. Ona jest bardzo ładna, blondynka, szczupła ma około 25 lat. Niestety zapadła na chorobę i ma stwardnienie rozsiane, dzisiaj jeździ na wózku, ledwo rusza rekami. Zrobili jej podjazd z balkonu (mieszkają na parterze). Ona często jeździ z tym synkiem na spacery, sama. Teraz zimą nie, ciekawe w jakim stanie będzie na wiosnę, ponieważ nawet ja widząc ją sporadycznie zauważam zmiany jakie choroba w niej wywołuje. Jeszcze nie tak dawno rok temu latem miała sprawne dłonie, trzymała synka na kolankach i tak jechała po chodniku. Tego lata widziałam, że ruszanie sprawia jej trudności, jedna dłoń była już wykręcona, ale jakoś sobie radziła, jechała i to zdrowszą ręką trzymała synka za dłoń i tak razem wędrowali. Niedawno przed świętami, widziałam ja w sklepie. Robiła zakupy, z mężem i synkiem. Obie dłonie były ledwo sprawne, pewnie niedługo nie będzie już w stanie sama się poruszać..... On jest zawsze taka uśmiechnięta, uśmiecha się do wszystkich, żartuje z mężem i synkiem. Dla niej nie ma ratunku, bo jej stan będzie się pogarszał. Ty kobieto masz niesprawny tylko łokieć, nad którym możesz pracować i możesz go usprawnić, a dla niej już nie ma żadnego ratunku. Popracuj nad swoją psychiką, bo zamęczysz wszystkich swoim dramatyzowaniem. Ja mam krzywy kręgosłup, który mnie boli, ale żyję, nie narzekam, jestem radosna, uśmiechnięta nie uważam siebie za niepełnosprawną bo to przegięcie i nadużycie tego słowa i ty też nie powinnaś bo to wstyd, że tak myślisz. Mi się niedobrze robi jak Ciebie czytam, tez bym nie wiedziała jak się przy takim żałosnym użalającym się nad sobą mruku zachować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i nawaliliście ale w odpowiednim momęcie zdaliście sobie z tego sprawe. Musicie trochę popracować nad związkiem. Może jakaś terapia dla par. Potrzebny wam jakiś bezstonny mediator który pomoże tobie zaakceptować swoją ,,innoś" a jemu pomoże zrozumieć twoje problemy. Dla mężczyzny wygląd nie jest ważny a dla kobiety worki pod oczami to już katastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś toksyczna matka która wciąga dziecko w układ poczucia odpowiedzialności za ciebie. Wejść w twoje buty? Dziewczyno WYWROCILAS SIĘ NA ULICY i masz nieprawda rękę i TYLE! To nic wielkiego ale za to co córce robisz to zobaczysz że kiedyś zerwie z tobą kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belluś
Uważam ze nawalilam. Ale chcę wyjść z tego dola i żyć normalnie. Może komuś wydawać się, że zbyt się zaglebiam. Możliwe. Ale mam dość już wkurzania się na siebie i na wszystko. Ja chcę być tu po prostu. Inny fakt jest taki ze młoda ma iść do szkoły. To trudne i dla rodziców i dla dzieci. Trochę rozumiem moje dziecko, które nie bardzo chce ale próbuję uczucia ją a to juz sztuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zerowce od dziecka się wymaga. A szkoła już blisko. Sama się w tym wszystkim pogubilam. Dzięki dzisiejszym wpisom to wiem i jestem wdzięczna że ludzie mi o tym piszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie strasz mnie karma, bo ja nawet nie wierze ze piszesz powaznie. Dla mnie trolujesz. Nikt nie jest tak rozhisteryzowany. Pozatym pieszesz o corce tak jakby nie byla dzieckiem takze twojego meza. Grasz na uczuciach, szantazujesz, corke wciagasz w gierki, ma czuc sie winna bo mamusia ma problemy z lokciem. Maz powinien cie na rekach nosic a znajomi pocieszac i zabiegac o twoje towarzystwo. Fajna taktyka - wezme wszystkich na litosc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu jest w Tobie wiele żółci i nienawiści choć nic Ci złego nie zrobiłam ani nie urazilam. Daleka jestem od tego. Obwiniasz mnie o całą sytuację a może zamiast to robić doradz co zrobić. Nie chce litości już pisałam to. Może Ci się wydawać że jestem trolem ale to nie prawda - dawno temu kiedyś pewna osoba której zaufalam tak się do mniej więcej odniosła jak Ty teraz. Ona w jedną stronę a Ja w drugą. Obie przez to skopalysmy przyjaźń. Ja chociaż bardzo lubiłam tą osobę za jej osobowość ona mnie odrzuciła. To jest przykre. Nie wiem czy byłaś w podobnym położeniu co ja i inne dziewczyny ale złością niczego nie wskorasz. Zamiast hejtowac mnie i pisać ze złością i brakiem spokoju bo tak odbieram Twoje posty jako atak na moją osobę doradz coś mądrego. Bądź człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy tylko uprawiajac sport mozesz sie przyjaznic??? Bo nie wierze, ze przyjaciele codzinnie umawiaja sie sport. Mozna razempojsc na spacer, rozmawiac itp. Wiec Twoj lokiec nie jest zadnym wykluczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W którymś momencie tak uważalam. Ale masz rację. U mnie miałam znajomych z którymi łączył mnie sport. Znalazlam inne formy aktywności fizycznej. Ale walczę. Obecnie próbuje przełamać lody do wszystkich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest prowo!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×