zakazane

Poznaliśmy się kilka miesięcy temu w pracy. Zobaczylam go i wiedzialam już wszystko. Zwyczajnie spojrzał na dzień dobry, a moje kolana się ugięły. Jeden dzień, drugi i enty... Jestem "zajęta" w kilkuletnim nieformalnym związku, a on okazuje się żonaty. Zonaty, z dzieckiem-istna świętość. Mijają kolejne miesiące, pękam w koncu i proszę o spotkanie po pracy. Początkowo zaskoczony wręcz zdumiony ze "taka" kobieta zwraca na niego uwagę... poźniej chwilowo głupieje i traci głowę... Jak jest teraz? Moj związek się rozpadł... Dawno powinnno się to stać, on jedynie mi pomógł zrozumieć. On? Oszukuje swoją żonę, z resztą oboje to robimy bo zdążyłyśmy się poznac. Ona? Zali mi się, że On późno wraca z pracy, że znowu się pokłocili i prosi żebym z nim porozmawiała... Nie raz mówił, że miał związek idealny, że wszystko runęło, kiedy ja się otworzylam. Nie raz probowaliśmy przestać... konczlo się zawsze w tym samym miejscu i tej samej porze. Seksu miedzy nami nie bylo, bo być nie musi. Jest w nas tyle namiętności, że potrafimy całować się godzinami i nie chciec nic wiecej... Ja czekam, Ona czeka, a On nie wie co zrobić... Skonczyć nie potrafię, on jest nieszczęśliwy. Nigdy nie narzekał na żonę, że jest taka i owaka ani ze się rozwiedzie tez nie wspominał. Nigdy się nie deklarował, nigdy niczego nie obiecywał... Nigdy niczego mi nie wyznał. Jedynie w jego oczach widzę, że nie może beze mnie żyć tak jak ja bez niego. I teraz poleci fala hejtu, że bajeruję żonatych, ale pamiętajcie, że ludzie czasem się mylą... Czekam na konkretne rady co powinnam zrobić.