Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie umiem tego zaakceptować u niego

Polecane posty

Gość gość
A on jest takim spokojnym typem. Więc myślę że jeśli on to akceptuje u mnie, to jednak przeciwieństwa się przyciągają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wszystko analizuję, wykryję nieścisłości, zbyt wiele rzeczy postrzegam do bólu logicznie. mysle ze z takim podejściem jestes strasznie męcząca w codziennym zyciu i do tego wysysasz energię z otoczenia, rozsiewasz mroczna aure bez radości, entuzjazmu, wiecznie na nie, wiecznie zbolała. Strasznie dołujące jest przebywanie w otoczeniu kogoś takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie wiesz, jak często gryzę się w język :P. Ale zazwyczaj używam tego, bo chcę dobrze dla ludzi, tylko że już się nauczyłam, że dobre intencje to nie jest wszystko i czasem trzeba po prostu się zamknąć. Jaka mroczna aura? Jakie zero entuzjazmu? Kolega mi ostatnio powiedział, że jestem jedną z najbardziej energicznych osób, jakie zna :P. A to, że mam swoje upodobania i rzeczy, których nie lubię - KAŻDY tak ma, więc nie rozumiem, dlaczego wszyscy próbują mi tutaj wmówić,że to normalne nie jest. Że mam coś ciągle robić, bo ktoś tak chce, i jeszcze się z tego cieszyć. Bo notabene gdybym zgadzała się na każdą propozycję rzeczonego kolegi, cały czas robiłabym coś, za czym nie przepadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szukasz tylko powodu żeby to zerwać więc to zrób i nie narzekaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale o co ci chodzi? .." O to ,ze z Ciebie taka artystka jak ze mnie papiez , co druga osoba lubi muzyke i taniec co nie oznacza ,ze musza sie wywyzszac ponad innych ,obiektywnie patrzac to ty jestes nudziara i tylko szkoda czasu tego faceta na Ciebie ,ktos wyzej napisal ,ze jestes energetycznym wampirem i cos w tym jesy bo "logicznie"rzecz biorac zerwalabys te znajomosc zamiast karmic swoje ego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spotkałam się z nim wczoraj i wiecie co? Doszłam do wniosku, że... Za bardzo go lubię, spędzać z nim czas, a po spędzeniu razem bitych 6 godzin chciałam jeszcze. Nie wiem, dlaczego załączyły mi się takie wątpliwości. Ale wiem, że może to okazja, żebym się nauczyła, że nie tylko ludzi podobnych do nas można lubić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wiecie co, wypowiedź osoby wyżej... ja już nie będę tłumaczyć o co dokładnie chodzi, usprawiedliwiać się, że nie jestem przemądrzała i nie o to chodzi. To bez sensu, wy i tak mnie ocenicie podług swoich kryteriów. Zostałam wrzucona do szufladki, bo coś się wam nie spodobało i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten temat utwierdził mnie jednym - baby mają nasrane we łbach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nic dziwnego w zastanawianiu się, czy ktoś do nas będzie pasował na DŁUŻSZĄ metę :P to jest tzn. myślenie perspektywiczne :D No ale wiem że faceci myslą chwilą, a za 5 lat się dziwią, że nic wspólnego ze swoją kobietą nie mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jak dobrze sie z nim czujesz to super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale wyżej srasz niż dupę masz. I nie piszę tego złośliwe, ale obiektywnie po przeczytaniu wszystkich Twoich wypowiedzi. x wiemy już jaka to jesteś ach i och, wyjątkowa, logiczna (normalnie IQ 190 pewnie), błyskotliwa, analityczna, zharmonizowana z muzyką, światem, masz wiele zainteresowan, wyjątkowo i bezbłędnie postrzegasz świat (nie to co inne "szaraki", ludzie o słabym umyśle, bezmyślni). Taniec, pasje, finezja, normalnie szał! A inni nie dorastają Ci do pięt... x a prawda taka, że to on jest inteligentny. Wiesz, co to jest inteligencja? To umiejętność odnalezienia się i dostosowania do danej sytuacji. Coś na ksztalt, że trafiasz na bezludna wyspę lub do tubylców i umiesz się odnaleźć w obcym srodkowisku, dogadać z innymi, przeżyć. A Ciebie by z radością zjedli po 5 minutach, żeby mieć spokój.... Sorry, ale tak naprawdę mało sobą reprezentujesz, za to jesteś bardzo przemadrzala i nadmiernie zadufana w sobie. A wygląda na to, że jesteś zamknięta na świat i na innych. Dobre jest tylko to, co Ty lubisz itd. W dodatku jestes krytyczna, nie lubisz chodzić na kompromisy i nie doceniasz starania innych (tego, że on stara się np.polubic to co Ty). On powinien zerwac z Tobą, gdy minie mu zaurocznie i gdy dojdzie do tych wniosków, bo szczęście mu nie dasz i doszukujesz się dziury w całym. Prawda taka, że nie chcesz z nim być i szukasz jakiejkolwiek wymówki. Nawet zastanawialabym się nad tym, czy nie masz podswiadomego lęku przed bliskością, radzę się temu przyjrzeć (mówię Ci to jako psycholog). Powinnas pójść na terapię, bo nie- stany depresyjne to nie jest coś normalnego i wynikającego z logiki... jak umiesz funkcjonować, więc nie jest to typowa depresja, stawiałabym więc na inne zaburzenia osobowościowe (być może lekki borderline typu out lub narcyzm). Zacznij od zbadania poziomu TSH; bo to moze wpływać na nastroje depresyjne. Jeśli będzie ok, to przeanalizuj siebie (niebezpiecznie i dziwne jest to, że z jednej strony piszesz, że miewasz nastroje depresyjne, a z drugiej, że jestes pelna optymizmu i radości. To nie ma prawa się łączyć. Więc albo masz fałszywy obraz siebie (nadmiernie wyidealizowany, typ osobowości narcystyczny), albo momenty krytycyzmu, depresja itd.to ataki w borderline lub istnieje też możliwość depresji dwubiegunowej (cechujacej się właśnie skrajnosciami- od depresji, za chwilę do radości, optymizmu i tak w kółko). Polecam przyjrzeć się temu (bo nie jest "normalne" takie drobiazgowe wyszukowanie "problemów" i podnoszenie ich do dużej rangi. Pamiętam jakis czas temu był tu wątek, gdzie dziewczyna pytala, czy spotykac się z kims, jesli widzi dużo różnic- nie wiem, czy to byłaś Ty. Jednak najpierw zanalizuj siebie, swoje problemy, dojdz z sobą do porządku (może zwykła terapia behawioralna by wystarczyła), a dopiero później zabieraj się za związki, bo w tym momencie nigdy i z nikim nie będziesz szczęśliwa. x poza tym widac, że nic do tego chłopaka nie czujesz. Dla porównania- mój chłopak jest inzynierem, lubi nauki scisle, a poza tym jego pasją jest chodzenie po górach i sport. Ja jestem humanistka, psychologiem, łatwo mi przychodzi analizowanie osobowości ludzkiej, w dodatku lubię literaturę, bieganie i gotowanie. Nasze zainteresowania więc nie łączą się w 100%... ale nigdy nie będą! nie ma na szczęście 2 identycznych ludzi jak my.. ale na początku znajomości on próbował biegów (nie polubil, ale trudno). Wie, że lubię ćwiczyć, to też zaczął. Cieszyłam sie, że się stara.. ja za to, choć nic nie wiedzialam o gorach, zaczelam o nich czytać i planuje wyprawy górskie, żeby poznac jego pasje. Co w tym złego? Mamy wiele cech wspolnych, wspolne spojrzenie na świat. Ale mamy też roznice, które pozwalają nam się wzajemnie intrygowac i mobilizowac do działania (do poznawania swoich pasji itd.).A to, że on nie pokochał biegania tak jak ja? No i co z tego.. biegam sama, ważne, że on ma swoje pasje, którym jest wierny.. nie zostawia się z takiego powodu ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:10 autorka wyzej napisala, ze JEDNAK go akceptuje i dobrze sie w nim czuje, wiec bedzie sie z nim spotykac :D dosc zabawne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam całość i wiesz, co mi się najbardziej rzuciło w oczy? To, że nie mówisz o innym możliwym aspekcie, przez który nie chcę robic pewnych rzeczy... Z którym masa ludzi ma problemy :) to jest po części po prostu LĘK. Od dziecka byłam roztrzepańcem, miałam dwie lewe ręce. Po prostu do czynności manualno-technicznych się nie nadawałam. Powstał na tej podstawie też lęk przed opinią ludzi, bo miałam parę przykrych doświadczeń. Próbowałam oczywiście potem coś tam przełamywać, próbować jakiś rzeczy, ale nawet jeśli coś mi wychodziło nie tak strasznie, i tak nie potrafiłam poczuć radości. I zaraz pewnie znów z lubością nazwiesz ograniczona i przemądrzałą osobą, ale postanowiłam jakiś czas temu nigdy nie zmuszać się do tego, czego nie chcę, i zmieniać siebie, rozwijać się osobiście, realizując się poprzez to co LUBIĘ. Tak po prostu. Uważałam, że za mało w w swoim życiu robię, że nic mnie nie napędza. Przypadek sprawił, że zainteresowałam się tańcem, zaczęłam na niego chodzić i sprawia mi to radość, choć i tutaj były na początku problemy, ale potrafiłam je znieść, bo tego po prostu chciałam. I wychodzi mi to teraz całkiem nieźle. Nie mam zamiaru siedzieć w kącku i przejmować się opinią ludzi, próbować dostosowywać się do tego, co oni myślą, że jest normalne. Wiem, że w tej konkretnej kwestii tu akurat nie chodzi o siłowanie się z kimś, tylko o robienie razem jakiś rzeczy. Ale ja jestem zdania, że nie powinno się do czegoś zmuszać, żeby udowadniać na siłę, że mi na kimś zależy. Nie, nie. Dla mnie najważniejsze jest wspieranie kogoś w tym, co robi. A to można robić na inny sposób niż naśladowanie kogoś. Tak się składa, że ze względu na bliską mi osobę znam ten temat od podszewki i wiem, jak dołuje ludzi brak wsparcia przez drugą osobę. Jak mój brat cierpi, bo jego dziewczyna ma jego osobę daleko gdzieś. Jak ona dosłownie odciągała go od jego pasji, zamiast zaakceptować to, że nie ma dla niej czasu 24/h, i w końcu od jednej skutecznie go odseparowała. Co ja osobiście mocno przeżyłam, bo wiedziałam, jakie to dla niego ważne, i widziałam, że nie jest do końca szczęśliwy i jest w rozdarciu między miłością do niej a miłością do pasji. Mam znajomych, którymi pasjami też się interesuję w takim sensie, że ich w tym wspieram, interesuję, ale to przecież nie oznacza, że muszę robić to samo co oni. Choć niektórzy mnie zainspirowali do pewnych rzeczy (np. mnie samej mi się coś spodobało). Byłabym głupia, twierdząc, że świat na mnie nie oddziałuje, bo oddziałuje jak najbardziej. Nie mów mi proszę, że jestem egoistką, przemądrzałą, bo ja wiem, że mam wady, jak każdy z nas. Ja nie chcę, żeby on na siłę lubił to co ja :). Zresztą już widzę, że prawdopodobnie nic z tego nie wyjdzie. Wczoraj pokazałam mu muzykę, która uważałam, że może i jemu się spodobać. On na to wzdycha z ulgą i mówi 'Uff, już myślałem, że mi pokażesz jakaś muzykę klasyczną' :D. Odbierasz połączenie stanów "pseudodepresyjnych" i radochy jako zaburzenie osobowości. Nie wydaje mi się, by tak było. Z tego względu, że to naprawdę nie wpływa jakoś negatywnie na moje funkcjonowanie. Nie mam takich jazd jak np. w CHADZie (a naczytałam się o tym). Ewentualnie zgodziłabym się, że to może być coś na kształt borderline, ale jak mówiłam, nie mam tak, że jednego dnia chcę się pociąć, a drugiego jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Te analizowanie odbieram jako część swojej osobowości. Są różni ludzie, jedni bardziej przejmują się tym, drudzy tym, jedni bardziej zwracają uwagę na szczegóły, drudzy na całość problemu. Dlaczego akurat moje cechy charakteru są Twoim zdaniem patologiczne? I ty ze swoim chłopakiem masz wiele cech wspólnych, podobne spojrzenie na świat. Ja z tym kolegą mam rozbieżne nawet to. I z tego względu się o to martwię, bo zaczęło mi się wydawać, że to już jest za dużo różnic. Z drugiej strony właśnie czuję się z nim dobrze, więc szczerze? Sama już nic nie wiem. Zdecydowałam, że chcę się z nim spotykać, nie wiem, co będzie dalej. Ale zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i on jest inteligentniejszy ode mnie, nigdzie nie twierdziłam, że nie :D. Ja tylko mówiłam, że jest inny ode mnie. Ja zawsze w pewnym sensie będę zamknięta na świat, po części przez doświadczenia, po części przez charakter. Ale staram się zmieniać te aspekty, które naprawdę mogą pozytywnie na mnie wpłynąć. Wiem, że to chodzi o budowanie więzi, ale do budowania jej mam się stawać kimś innym? Sama nigdy od nikogo tego nie oczekiwałam i nie przymuszałam, wystarczyło, że ktoś po prostu mnie akceptował i nie stosował niekonstruowanej krytyki. Można się od siebie nawzajem wiele nauczyć, ale ważniejsze są bardziej życiowe sprawy, niż rozkminy, czy komuś się spodobało, że mu odmówiłam pójścia na squasha. Ja mam prawo zarządzać swoim życiem jak chcę, a komuś ma prawo się to nie podobać - ja nikim nie manipuluję, żeby się ze mną przyjaźnił. A problemem jak wcześniej wspomniałam jest nie tylko brak wspólnych zainteresowań, ale i inne podejście do życia. My po prostu mamy bardzo mało punktów, w których mamy wspólne poglądy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no coz kiepsko to wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aleście się uczepili autorki. Może dla niej po prostu jednym z wymogiem dla partnera jest posiadanie takich samych zainteresowań. Tak samo jak wy oczekujecie danego wyglądu, uporządkowania, czułości, tak i ona ma prawo oczekiwać takich samych zainteresowań. Nic w tym złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka to jakaś egzaltowana idiotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty masz chyba osobowość histroniczną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicelady
Moim zdaniem jeżeli dobra wola jest z obu stron to wszystkie przeszkody i różnice można pokonać. Ale jeżeli nie jesteś w stanie czegoś u niego zaakceptować i to powoduje Twoje rozdrażnienie czy irytację, to raczej się nie zmieni a może tylko pogorszyć. Akceptacja w związku to mocny i bardzo potrzebny fundament, jeżeli zależy nam na trwałej relacji :) Przemyśl to. Wszelkie za i przeciw. Czy jesteś w stanie akceptować go czy lepiej po prostu odpuścić :) Pozdrawiam i zapraszam na nicelady.pl, gdzie piszę duuużo o związkach, dopasowaniu, akceptowaniu i relacjach wszelkiego typu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mialabys takich rozkmin, gdybys się zwyczajnie w nim zakochała. A tak, to za duzo tego analizowania, rozważania, gdybania, rozszczepiania włosa na czworo i wiwisekcji. Za dużo kalkulacji, za mało spontanu i serca. Ludzie mogą mieć i mają rozbieźne zainteresowania i pasje. Najważniejsze, by wzajemnie respektować i szanować czyjeś zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:04 Zainteresowania pewnie i mogą. Ale nie różne spojrzenie na poważniejsze, życiowe sprawy. Jak sobie wyobrażasz wiązek np żarliwego katolika z ateistką? Albo cos w ten deseń? Autorko, jeśli czujesz, że to nie to, nie ma sensu się w to pakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo nie wiem, kogoś jednym z marzeń życiowych jest posiadanie dzieci, a druga osoba ich nie chce. I co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jejej nie widze w jej pragnieniu dopasowania wspólnych zainteresowań do siebie. to jest podobne myślenie jak u zasniedzialych starych panien i kawalerow - ci mają swoje nawyki i za chuya ich nie zmienia przez co ciezko im przychodzi wytrzymanie w bliskim związku. u niej stawialabym na osobowość apodyktyczna, mam podobnie- nie znoszę sprzeciwu rozkazów i jeśli coś okazuje się nie takie jak sobie zaplanowalam lub jakbym dobie to wyobrazila. byłam z fanem disco polo, avengersow Pottera itd. i rzekłam nigdy więcej. wiesz czemu? bo jak mina motyle w brzuchu i wkradnie się rutyna to nie będzie nic co by was jeszcze trzymalo przy sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednym slowem- niereformowalna. Ciężka sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno jest na świecie sporo takich ludzi i dają radę, budują związki etc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wiem, ona może mieć wyobrażenie takie o związkach jak z francuskiego kina, że beda razem oglądać te same wysuimowane filmy, popija ten sam ulubiony alkohol i palić papierosy tuż po. różne ludziom siedzą obrazki w glowie. może zawsze dostawala to co chciała i stąd ta "niereformowalnosc"'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Megalomanka i narcyzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weźcie może zacznijcie być też krytyczni wobec siebie i przyznajcie się, że po prostu wam nie pasi charakter i sposób wypowiedzi autorki, a nie to, że zwyczanie przeszkadza wam, że ktoś może się bać związku z osobą z innym charakterem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×