Ubezpieczenie po porodzie

Kobietki, doradzcie, może któraś z was byla w takiej sytuacji i powie mi co robic. Otóż pracowałam ja zleceniu do x dnia, miałam w pełni płacone składki, jednak że ciąża się przedłużyła, urodziłam niewiele po upływie terminu umowy, co zdyskwalifikowalo mnie do prawa zasiłku macierzyńskiego z ZUS. No cóż, żadna tragedia, w końcu mamy kosiniakowe, a i tak na umowie miałam ochlapy. Jednak minął termin połogu, udalam się do UP w celu rejestracji i otrzymania ubezpieczenia zdrowotnego, a tu niespodzianka, nie jestem zdolna do pracy, to nie mam czego szukać. Zonk. Poszłam do MOPS, tu kolejny zonk, moje gospodarstwo domowe przekracza kryterium dochodowe na osobę, więc nie mogą mnie ubezpieczyć, gdyż jestem za bogata! Partner nie może mnie ubezpieczyć bo nie mamy papierka-cyrografu, tzn żyjemy na kocia łapę. Mama mnei nie ubezpieczyć bo jestem...za stara. A tu trzeba iść do lekarza, kasy na prywatna wizytę brak, bo od państwa chyba się nie doczekam. Dla mnie osobiście organizacja tego państwa to jakaś parodia, żeby meneli, żuli, jakieś ścierwa więzienne mordercow, ubezpieczają na pstrykniecie państwa, a kobiety, które rodzą dzieci, miesza się blotem, bo nie potrafią zapewnić w tym kraju normalnej pracy na normalne umowy i trzeba jebac na śmieciowych :(

Ach jak ta Polska cudowna i wspaniala! A jaka prorodzinna!

A dlaczego nie jesteś zdolna do pracy? To znaczy na jakiej podstawie Urząd Pracy odmówił ci rejestracji? Bo jeżeli faktycznie nie chcesz/nie możesz jej podjąć, to faktycznie nie ta placówka. Albo weźcie ślub, albo pozostaje prywatne opłacanie składek. Albo kup sobie hektar pola, i opłacaj KRUS.

co to za kraj że trzeba wziąć ślub albo oszukiwać żeby móc pójść po porodzie do lekarza???

Masz rację, to chore. Nie masz pracującego męża to nie masz ubezpieczenia. Jedyne wyjście to wyjść za mąż. Ale to głupota kompletna musieć iść do ślubu tylko po to żeby mieć ubezpieczenie. Każdy Polak powinien być ubezpieczony bez łaski, bo skoro wiele grup społecznych nie płaci składek a są ubezpieczeni to czemu wszystkich nie ubezpiecza? Tu chodzi chyba tylko o robotę dla urzędników i utrzymanie stołków, tych co się zajmują sprawdzaniem kto ubezpieczony, kto nie. Sama siedem lat bylam bez ubezpieczenia, męża nie mam. Potem zarejestrowałem się w up, ale teraz znowu nie będę mieć ubezpieczenia bo nie poszłam na wizytę. Nie chcę żyć dłużej w tym kraju...