Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż wreszcie powiedział wprost dlaczego nie zajmujje się naszym synkiem. Przykro

Polecane posty

Gość gość

Wreszcie wyszło to co tak naprawdę czułam że myśli odkąd mamy synka. Wreszcie to wypowiedział wprost. Jak mu się już skończyły argumenty to powiedział "NIe będę się nim zajmował i go nosił bo NIE CHCĘ". Ot właśnie, Bo nie chce. Gdybym wiedziała że tak to będzie wyglądać, gdybym to przewidziała, to nie skrzywdziłabym swojego dziecka spłodzeniem go z kimś takim. Zawsze miło się wypowiadał o dzieciach, zachwycał się nimi na ulicy, rozczulały go dzieci jego brata, kuzynki. Owszem nie wydawał się ojcem z mega powołania jak jego brat, ale nie sądziłam też że będzie tak olewał i że dziecko okaże się dla niego balastem. Wczoraj też było mi przykro jak byliśmy u teściowej i ona mówi do mojego męża: "No tata, teraz ty go weź" a mój mąż powiedział stanowczo i z dziwną miną: "O NIE, na pewno nie. Ja już się nanosiłem". Nie tylko mnie było przykro, teściowej też się dziwnie zrobiło. U jej drugiego syna sprawa wygląda tak, że on się bardzo angażuje w opiekę nad synkiem, to taka męska komitywa mimo że on też pracuje i dojeżdża do pracy po 40 minut w 1 strone. jakoś dla dziecka zawsze czas znajdzie. Mi się wydaje że teściowa to widzi i dlatego proponuje często że ich odciąży i zostaje z ich synkiem a u nas sama z siebie nigdy tego nie zaproponowała, moim zdaniem dlagtego że ona widzi to że jej syn ma to dziecko gdzies, to co, synowej ma pomagać> Niech się synowa buja. Zresztą nie oczekuję pomocy, mówię tylko z czego moim zdaniemw ynika to że tamten wnuk ma tę pomoc. Mężem jestem rozczarowana. Czy uważacie że to dobry pomysł wyjechać do domu rodzinnego z dzieckiem na x tygodni, niech się napasie mój mąż swoją pracą i ciągłym gonieniem za kasą? Dla niego tylko to się liczy chyba. A pewnego dnia jak tak dalej pójdzie to odejdę. Po co mi taki ojciec dziecka, typowy Polak jak się okazało. A myślałam że jest inny wobec dzieci, bo tak jak mówię, zawsze się nimi interesował w rodzinie. A teraz przyjął postawę że jego niby pożal się Boże miłość ma się przejawiać w kupowaniu prezentów. Tak jakby to miało dziecku dać to czego potrzebuje. POPEŁNIŁAM NAJWIĘKSZY BŁĄD SWEGO ŻYCIA. Jak znajdą się takie co będą po mnie jechać to trudno, wiem że na kafeterii temat bez tego to temat stracony dla niektórych. Ale może znajdzie siętez ktoś kto zrozumie, jak barzo jest mi przykro i jak będzie przykro synowi który będzie oglądał wyłącznie plecy ojca i skontrastuje to z wujkiem, który swojego synka uwielbia. Jak myślicie, który chłopiec wyrośnie na szczęśliwego i lepszego mężczyznę:( Oczywiście że ten co ma kochającego tatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak możesz to ja bym wyjechała. Może jak zatęskni to coś zrozumie. A jak nie to nic nie poradzisz, czasu się nie cofnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:26 zatęskni i coś zrozumie albo korzystając z nudy z głupoty ją zdradzi albo znajdzie kogoś innego bo uzna że żona go zostawia na tygodnie. Nie uważasz że to ryzyko dla tego ich związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'typowy Polak jak się okazało' No chyba nie typowy Polak. Polacy są różni, niektórzy są ojcami z powołania a niektórzy nie. Nie wrzucaj proszę wszystkich do jednego worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zechce zdradzić to i tak zdradzi. Głupie tłumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli to on cię namawiał na dziecko, to wciskasz mu je na ręce jak wraca z pracy i wychodzisz... Na zakupy do koleżanki czy gdziekolwiek... W koncu to tak samo jego dziecko jak i twoje... Jeśli jednak to ty go namawialas... To chyba rozstanie nie byłoby głupim pomysłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy Twój mąż tak naprawdę sam chciał tego dziecka, czy ta inicjatywa wyszła raczej od Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety to ja byłam osobą której zależało bardziej w tamtym okresie. on twierdził zeby poczekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moj dzisiaj stwierdzil, ze "on nie pojdzie z dzieckiem do lekarza (zapisane 2 tyg temu) bo on nie jest od tego". Ma dzis wolne a ja jestem chora i dlatego go poprosilam. Raz ze fatalnie sie czuje, dwa ze w poczekalni beda zdrowe dzieci i boje sie je zarazic. Mi to dopiero sie przykro zrobilo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problemy sie rozwiazuje a nie ucieka pod spodnice mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko z typem którego opisujesz to jak znam parszywość życia to twój wyjazd spowoduje tylko że mąż sie rozsmakuje samotniczym trybie życia i twój powrót będzie mu tylko nie wsmak. I aby die to stało to nie musi upłynąć aż kilka tygodni ale wręcz już kilka dni. A kilka tygodni to wręcz jak symulacja rozstania która może utwierdzić w przekonaniu że to dobra decyzja także przemyśl twój pomysł bardziej bo musiałby się on wiązać niemalże w 90% z pewnikiem że jesteś praktycznie gotowa odejść na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:07 mój też sprawy lekarskie zostawia niestety mnie samą z tym wszystkim, tylko jak dziecko było noworodkiem to się angażował, teraz to muszę wałkować grunt albo nawet sie wydrzeć żeby polazł coś załatwić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob mu awanture ale taka wiesz solidna, niech przyslowiowe talerez lataja. Terapia szokowa a jak nie ja bym wyszla zostawiajac dziecko z ojcem w jakis weekend. U mnie sie sprawdzilo ale nie mamy tesciow blisko wiec Musial sie zajac. Wyjechalam tez na trzy tygodnie z dziecmi, odpoczelismy do siebie, maz sobie przemyslal i stwierdzil, ze jednka nie chce zyc jak kawaler. Ale to raczej musialabys wyjechac na dluzej, nie tydzien i z perspektywa, ze moze nie wrocisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Co to znaczy nie jest od tego?? Bycie tatą to nie tylko przyjemności czasem trzeba chodzić z dzieckiem do przychodni,gdy jest chore i wymiotuje wyprać obrzyganą pościel...kogo wy na męża wzięliście i na ojca waszych dzieci??? Mój mąż jest policjantem i uważa że obowiązkami trzeba się dzielić inaczej można oszaleć , nosił godzinami swoją córkę gdy miała kolki,w nocy czasem do niej wstawał chociaż kręcił nosem, że na 7.30 ma do pracy ...gotuje w weekendy obiady a jego zupy dzieci uwielbiają.Do lekarza po syrop na owsiki też go wysłałam (udawał że to dla niego,bo u pediatry nie było miejsc na ten dzień) wiecie jak mu głupio musiało być ale wiedział ,że jest facetem i da radę! Czasem jak każdy rodzic ma gorszy dzień ale ja to rozumiem bo też takie mam, trzeba znaleźć tego właściwego na męża i ojca a są sposoby żeby to wcześniej sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, a ile ma miesięcy Wasz synek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"trzeba znaleźć tego właściwego na męża i ojca a są sposoby żeby to wcześniej sprawdzić. " I to jest to. Dzieci trzeba mieć z mężczyznami, którzy rzeczywiście pragną tych dzieci, a nie namawiać swoich facetów na nie, bo Wy już chciałybyście je mieć. Facet też musi do tego dojrzeć i sam tego chcieć. Kobieta nawet jak nie chce dziecka, a np. wpadnie, to i tak od razu pokocha to dziecko, bo pomogą jej w tym zmiany fizykochemiczne zachodzące w jej organizmie i mózgu (hormony). Mężczyzna nie ma na to szans i potrzebuje czasu, żeby pokochać dziecko. Tym trudniej dla niego jeśli od początku nie był przekonany, że właśnie w tym momencie chce zostać ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wzielabym dupsko i wyszla do.kina, na spotkanie z kolezankami, na kawe... Zostaw mu.dziecko.na.caly dzien! Przeciez to.tez.jego.syn U mnie.dzielimy sie.obowiazkami, nie.wyobrazam sobie.inaczej. tesciowa.to.swinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zastanawia skąd wy bierzecie takie c**y, wszyscy faceci z mojego otoczenia zajmują się swoimi dziećmi bez problemu, nie traktują tego jako jakiś wyczyn, tylko normalną czynność, konsekwencję zostania rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie Mąż przez 2 lata był prawie idealnym tatą. Wstawał w nocy, przebierał, karmił, bawił sie, chodził do lekarza. A teraz? Ciągle fuczy na młodego, zabawy uważa ża nudne, nie pamieta nic co trzeba zrobić - albo nie chce pamiętać. Ewidentnie dziecko zaczęło mu przeszkadzać ..i niestety nie mam żadnej rady. U mnie prośby i groźby nie pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BOTY TO DZIECKO PO PROSTU MU WCISKASZ na siłe, ot tak sobie, w domu pewnie to samo on przychodzi a ty od razu wez dziecko ,nie tedy droga, musicie wsólnie więcej spedzać czas ,przez wspólne zabawy spacery wyjscia, zabawy wspólne wszyscy w domu, --zalezy też ile dziecko ma lat i czy jest grzeczne, i czy to nie wyglada tak żejak jest grzeczne bawi siesamo to wtedy nie dopuszczasz meza do dziecka i czy dopiero jak jest sytuacja awaryjna na siłe kazesz sie dzieckiem zajmowac, tego nie wiemy, nie bronię męża ale twoja postawa jest bardzo rozczeniowa ,chyba zawsze chcesz postawic na swoim, ale zeby uciekać z domu,czytajac twoj wpis wiesz chyba nie dziwie sie męzowi ze tak sie zachowuje -mój mąż też nie garnie sie do opieki nad dziećmi chocwiem że ****ardzo kocha,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mnie zastanawia skąd wy bierzecie takie c**y," To nie jest tak, że one biorą c**y. One namawiają na dzieci facetów, którzy tych dzieci tak naprawdę nie chcą mieć, albo nie chcą ich mieć w danym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BOTY TO DZIECKO PO PROSTU MU WCISKASZ na siłe, ot tak sobie, w domu pewnie to samo on przychodzi a ty od razu wez dziecko ,nie tedy droga, musicie wsólnie więcej spedzać czas ,przez wspólne zabawy spacery wyjscia, zabawy wspólne wszyscy w domu, X Jasne, autorka się cały czas sama zajmuje dzieckiem i jeszcze ma tkać intrygi jaki moment będzie odpowiedni, żeby jaśniepan przejął dziecko na 5 minut. KURWA!! To on powinien się domyśleć, że żona jest zmęczona, zaproponować pomoc, a jeśli tego nie robi nie dziwię się, że autorka od niego tego wymaga. Autkorko, bardzo Ci współczuje :( Co za osioł z tego Twojego męża :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:17 no osioł, niestety :( a odpowiadając na pytania innych osób: mój syn ma 3 miesiące. A co do tego ze mąż nie był fanem plodzenia dziecka akurat w danym momencie to przecież nie musiał się godzić. Była (teraz nie wiem czy jeszcze nadal jest) z mojej strony miłość do niego i przecież mógł postawić ultimatum ze albo dziecko za kilka lat albo odejdź. I pewnie bym nie odeszła. Po co się godzil na dziecko?? A teraz pretensje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z Tobą. Ale są niestety osoby, które godzą się na coś, nie będąc przekonanymi do tego i zawsze w zanadrzu mają taką wymówkę:( NIe tylko dla innych, ale również dla siebie. Wtedy mogą usprawiedliwić swoje lenistwo, strach przed zajmowaniem się maleństwem właśnie tym, że przecież tak naprawdę on tego dziecka nie chciał. Wiesz, myślę, że to się z czasem zmieni. Że syn będzie coraz bardziej kontaktowy, że mąż zacznie dostrzegać w nim nie tylko kłopot, ale również swojego potomka. Wielu ojców chyba ma ten problem z małym dzieckiem. Szkoda tylko, że Ty już zawsze będziesz pamiętać jak Ci "pomagał" w tych trudnych początkach. I już zawsze będzie to wspomnienie między Wami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A te, co radzą, żeby autorka sobie poszła do kina chyba nie wiedzą co mówią :( Naprawdę sądzicie, że dla autorki będzie to miły czas wiedząc, że zostawia dziecko z nieodpowiedzialnym ojcem? I naprawdę myślicie, że ojca to czegokolwiek nauczy? Wątpię - w najlepszym wypadku ściągnie swoją mamusię do pomocy, a w najgorszym dziecko cały ten czas przepłacze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od poczaatku trzba dzieko zostawiac z tata, nawet na 20 mniutn, zeby np isc do sklepu po cos, czy na spacer. POtem stopniowowyjsc co jakis czas na kawe z kolezanka, lub na zakupy, bez dziecka. I absolutnie nie dawac wyboru ojcu dziecka. NIe che? co to zanczy, dzsko jest i potrzebyuje obojga rodzicow. MOzesz tez nie wyymagac noszenia, dzisko moze byc w lezaczku lub na macie zajac sie soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Traktujecie tych ojców jak upośledzonych umysłowo - "zostawiać, na początku na krótko, niech się przyzwyczaja" albo jak 5 - latków albo księciuniów. Naprawdę dziwicie się, ze oni się potem tak właśnie zachowują? Czy jak kobieta urodzi dziecko to najpierw dostaje je na pól godziny dziennie a potem coraz dłużej? Nie. Kobieta musi być gotowa do opieki 24 h/d. A mężczyzna ma się przyzwyczajać, no śmiech na sali po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wracając do tematu namawiania na dziecko. Po co namawiacie na dziecko, kogoś kto otwarcie Wam mówi, że jeszcze wolałby się wstrzymać? Po pierwszej takiej odpowiedzi powinnyście dać sobie spokój i jednak trochę poczekać. Nie naciskać, aż ta druga strona powie bez przekonania, że OK, zróbmy sobie to dziecko, skoro tego tak bardzo chcesz. Dziecko to nie jest mebel, nowy samochód czy mieszkanie i oboje potencjalnych rodziców powinno być na nie w pełni gotowych, a nie tylko kobieta czy tylko mężczyzna. Wiem, że autorce nic to już nie pomoże, mleko się rozlało i ten problem trzeba jakoś rozwiązać, ale może inne dziewczyny się nad tym zastanowią, zanim zaczną naciskać na pierwsze, drugie, trzecie... dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamamaOlkowa
Szczerze, nie wiem w ogóle jak można być z kimś takim. Mój mąż zajmuje się dzieckiem na równi ze mną, mimo, że pracuje nie mniej niż 10 h dziennie (ale od wczesnego rana, więc popołudniu ma czas); od początku, karmił, przewijał, kapał, chodzi do lekarza. NIE PISZ ŻE MĄŻ ZACHOWUJE SIĘ JAK TYPOWY POLAK, BO WSZYSCY ZNANI MI OJCOWIE ZAJMUJĄ SIĘ SWOIMI DZIEĆMI. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:39 właśnie tak mi mówi wiele matek. że możliwe że to z czasem się zmieni, bo on tak naprawdę tak reaguje dlatego że to jest małe, problemowe na razie, niekontaktowe niemal dziecko (bo niemowlę). I że potem będzie lepiej. Może i tak, ale masz rację, że będzie już zawsze w mojej pamieci ten żal, że tak mi "pomagał". Jak mam gdzieś wyjść, czyli np. raz w tygodniu na 2 h to zostaje z nim, ale jak coś się przeciąga o nawet 10 minut to już mnie wita z pretensjami w drzwiach. Do tego wie dobrze, że tutaj nie bardzo mam gdzie i z kim wyjść bo znajomi rozjechali się do innych miejsc w Polsce, więc siłą rzeczy siedzę z małym niemalże ciągle, ale on ma zero pomyślunku w wolne dni. Np. przychodzi piątek czy sobota czy niedziela, a on ANI RAZU się mnie nie zapytał czy moze chcę odpocząć, wziął małego tylko raz na ręcę jak mał← już strasznie płakał (a ja przyznam się bez bicia specjalnie tak przetrzymałam małego by się znudził i rozbeczał bo już miałam dosyć tego że mąz nie kiwa palcem. i dopiero wrzask go zmobilizował do pomocy. Prędko jednak go ta pomoc nuży. W weekend sam z siebie nic nie zrobi. Nawet w mieszkaniu nie posprząta chyba że już koty zaczynałyby się zbierać po kątach (włosy, kurz, takie kłęby). a sam z siebie nic, bo jemu czysto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×