Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jeden życzliwy człowiek pomógł mi w zmianie

Polecane posty

Gość gość

Jedna życzliwa osoba, która wydaje się mnie akceptować w całości, z moimi wadami i zaletami, interesuje się mną, sprawiła, że po paru latach czuję się bardziej lekko. Zawsze miałam pecha do ludzi, nadziewałam się na toksyczne typy, wyśmiewające się ze mnie, nawet moje pseudoprzyjaciółki mi zaczęły po czasie dogryzać (ktoś mi kiedyś wytłumaczył, że zazdrosne były i czuły konkurencję, ale nie mnie siedzieć w głowach innych ludzi). Ludzie dziwnie na mnie reagowali - jakoś nikt nie mógł mnie tak do końca polubić. Nie byłam maniaczką starającą się o akceptację, ale i tak to inne osoby więcej jej dostawały, ja byłam lekko na uboczu, choć sama nigdy nie byłam. Teraz byłam już uznawana po prostu za nietypową, na swój sposób poważną (ja?) osobę, już nie wyśmiewaną, ale traktowaną z dystansem (czasami miewałam wrażenie, że ludzie jakby się bali, nie wiedzieli co do mnie mówić, ale jak to możliwe, skoro ja bałam się ich bardziej?). Łącznie od 4 lat zero znajomych, czy to koleżanki, czy kolegi do wyjść, wcześniejsze znajomości się pourywały albo ja sama inicjowałam zerwanie. Przez te lata przeszłam etap kilkukrotnej zmiany studiów, walki z IBS, miałam okres niewychodzenia z domu nawet przez miesiąc (każde wyjście było obkupione duużym stresem). Potem coś kliknęło - bez żadnej terapii czy innych bodźców - poszłam do pracy i o dziwo nie było tak strasznie. Poszłam za ciosem, znalazłam kolejną, potem poszłam na terapię. Finalnie na terapii też nie mogłam się dogadać z terapeutą, zerwałam ją. Ale mój stan i tak był trochę stabilniejszy niż kiedyś. Zmieniłam kierunek studiów, ale zaczęłam mieć znowu 'schizy', na początku byłam w stosunku do ludzi otwarta, ale potem zaczęłam coś sobie wkręcać i miałam różne schizy, wygłupiłam się też w jednej znajomości i ogólnie wiosna to był gorszy okres. Początek wakacji spędziłam sama, nie znajdując dobrej pracy na dłuższy okres plus wyjechawszy tylko w jedno miejsce, co wprawiło mnie w kiepski nastrój. dopiero końcówka sprawiła, że poznałam pewną osobę. I ni stąd, ni zowąd, ta osoba zaczęła się mną interesować. 'Niemożliwe, ktoś odzywa się do mnie, nie ja do niego' myślę sobie. Potem druga myśl 'poznał mnie przecież na wyjeździe, wie jaka jestem. To o co chodzi?' A potem było jeszcze dziwniej, coraz częstszy kontakt, w końcu - codzienny. Chęć umawiania się. W końcu - coraz częstsza, 2 dni po spotkaniu kolejne spotkanie. Jak to się dzieje, za co on mnie lubi? Nie mam pojęcia. Wiele nas różni. Ale od półtora miesiąca na mojej twarzy gości uśmiech. Zaczęłam się mniej przejmować. Nawet chodzenie na studia nie wywołuje we mnie takiego stresu. IBS jest mniejsze. I o dziwo, ta relacja przełożyła się na moje inne relacje. Jestem pewniejsza siebie w stosunku do ludzi, swobodniejsza. Nie jest to ideał, ale jest o wiele lepiej. Przeskoczyłam nawet blokady w relacjach z paroma koleżankami, które zaczęły się mną bardziej interesować. Nie wiem, co tu się dzieje, ale jeśli lekarstwem na fobię i apatię są relacje z ludźmi to... to jest dla mnie odkrycie. Bo ja się boję bliskości i byłąm już nastawiona, że będę sama. Powiecie, żem głupia, 23 lata i takie myśli. Ale ja ostatnie lata spędziłam w naprawdę nieciekawy sposób. Nadal szukam haczyka. Mam nadzieję, że go nie znajdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I on też się zmienił! Jak u nas ostatnio był (on jest powiązany z moją rodziną, jego siostra to moja przyszła bratowa), to rodzice byli zdumieni. Że schudł, że jaki ma inny wyraz twarzy,że jest cały inny. Podwójna terapia tu jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super :) tez bym tak chciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i sprawianie jemu radości... to też dla mnie dzika radość:). Zawsze byłam pomocną osobą, pamiętałam o sprawach innych (nawet sprzed paru miesięcy), ale niektórzy tę moją dobroć chcieli wykorzystywać, po czym się ulotnić. Szybko nauczyłam się rozpoznawać takich ludzi. A w naszej relacji wszystko jest tak stabilne, jest balans, zero głupich myśli, które były obecne w innych relacjach (bo ktoś się czasem zachowywał tak, że nie wiadomo było o co mu chodzi, albo jak wyżej). Nie myślę o tej relacji w kontekście damsko-męskim... nie rozważam nic. Niech się toczy naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak cie zleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
unhu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:03 Podsumowanie tego całego bełkotu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie to naprawdę są jednak debile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×