Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mamuśka synuśka

Proszę o rady doświadczone mamy bo jestem wykończona psychicznie

Polecane posty

Gość Mamuśka synuśka

Witam, zakładałam już podobny temat na uczuciowym, ale niestety zamiast rad dostałam tylko niemiłe wyzwiska. Mam 20 lat i trzyletnie dziecko, męża oraz drugi rok studiów medycznych na karku. Jak pewnie się domyślacie taka mieszanka daje mi nieźle w kość, ale to niestety nie wszystko... Od nikogo nie otrzymuję wsparcia psychicznego, wszystkie osoby w moim otoczeniu albo są totalnymi egoistami albo pomagają mi, ale jeszcze bardziej dręczą psychicznie. Synek jest nadpobudliwy, nie mam przy nim ani chwili oddechu, nie śpi w dzień. Mały chodzi do przedszkola, ale tam też nie mam spokoju bo co chwila lecą na niego skargi. Mąż mi się nie udał, kocham go, ale nie ufam mu w ogóle, pomocy też od niego nie otrzymuję. Nie daje mi poczucia bezpieczeństwa, nie oferuje pomocy, zawsze jest zmęczony i non stop śpi. Pracuje dużo, to prawda, ale jakoś pieniędzy nie widać, mało tego najczęściej to ja płacę. Do tego dochodzi mój dziadek, przyznaję bardzo mi pomaga, wystarczy, że raz do niego zadzwonię i już zostaje z małym. Ale ja wolę ograniczać takie sytuacje, bo dziadek jest znerwicowany, upierdliwy jak diabli i zawsze negatywny. Ciągle słyszę od niego wredna słowa, gdy rekrutowałam się na medycynę to mnie wyśmiewał, że się nie nadaję na lekarza, że do tego zawodu trzeba być poukładanym człowiekiem, i że powinnam iść do pracy na kasę w biedronce. Jak się dostałam, to mówił, że nie skończę pierwszego roku, itd. Teraz jestem na drugim roku i naprawdę potrzebuję spokoju i wsparcia, chociaż dobrego słowa, bo nauki jest bardzo dużo. A jak proszę dziadka o zostanie z synem to po powrocie zastaję awanturę, że jest bałagan, że cyganie mieszkają lepiej, że dziecko mi odbierze. Boję się przy nim zamiatać, bo doczepi się, że źle trzymam miotłę. Ryczy jak opętany, non stop gada i marudzi, co drugie słowo "k***a" nawet przy dziecku. Ja nic nie mówię, bo wiem, że kocha mojego synka i jest dla niego wspaniałym dziadkiem, ale jak się zdenerwuje to potrafi zamęczyć na śmierć. Po spotkaniu z dziadkiem nie mam w ogóle energii i po prostu idę spać. Według niego powinnam non stop sprzątać, gotować, to niby kiedy mam się uczyć??? Udzielałam korepetycji, ale musiałam je odwołać bo dziadek za każdym razem mnie zamęczał swoją gadką. Przez to straciłam 1000zl miesięcznie. Jestem psychicznie wykończona, moja mama zamieniła się na mózgi z 15 latką i zadłużyła na 150 tys złotych dla faceta. Gość ją olał, a ona została z kredytem i musi pracować 24h/7, więc też na pomoc od niej nie liczę. Co mam zrobić w tej sytuacji? Cierpię na ciągłe bóle głowy, nie potrafię się skoncentrować ani uczyć. Gdy mam dzień wolny to nie mam w ogóle energii i zalegam bezmyślnie przed tv. Ten ciągły hałas mnie dobija, pragnę choć dnia ciszy i spokoju bez wrzasków. Niech ktoś mądrzejszy i bardziej doświadczony mi poradzi proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim przestań obwiniać innych za własne porażki i trudy życia. To nie z powodu dziadka straciłaś korepetycje, tylko z powodu wpadki. Dziadek nie ma obowiązku Ci pomagać. A jeśli Ci dogryza, wyzywa itp to ogranicz z nim kontakt i rób wszystko sama. Chcesz wrócić do korepetycji? Poszukaj opiekunki do dziecka. Dziecko ma charakterek? Nie dziwię się jak w domu nerwowa atmosfera. Poczytaj książki o wychowaniu małych dzieci i przeanalizuj co robisz źle. Popraw błędy wychowawcze, zmień swoje zachowanie, zacznij dziecko wychowywać a ono się zmieni. Pomyśl co dalej z facetem, ale jeśli jest tak jak piszesz to może warto pomyśleć o rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi to stwierdzić, ale w takiej sytuacji to powinnaś wziąć rok, dwa lata dziekanki i w tym czasie zając się synem aby go wychować. Rodząc dziecko, twoje priorytety uległy zmianie, jeśli nie chcesz mieć większych problemów z dzieckiem w przyszłości zajmij się nim teraz. On jest wychowywany w chaosie i dlatego jest niegrzeczny, Ty zmęczona padasz na twarz pewnie pozwalasz na więcej dla świętego spokoju, jesteś niekonsekwentna, dziecku brakuje normalnego trybu życia, przebywa z nakręconym dziadkiem, potem ze zmęczona matka z która robi co chce, będzie co raz gorzej jeśli czegoś z tym nie zrobisz teraz. Ok skończysz te studia, ale potem będziesz robiła specjalizację, wiecznie zajęta mama, jako lekarz też będziesz dużo pracować, na kogo ma wyrosnąć twój syn w tak niestabilnej atmosferze? Dziadek ma racje, powinnaś zadbać o dom, o systematyczne posiłki i stabilizację, bo masz dziecko i tego co mu teraz fundujesz już nigdy nie naprawisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka synuśka
Wpadłam w liceum, a korepetycji zaczęłam udzielać dopiero w tym roku i szło mi naprawdę nieźle, ale no cholera ileż można po każdych zajęciach mieć awanturę przez trzy godziny. Nie mam nikogo innego do pomocy nad synkiem więc dałam sobie spokój z korkami. Może teraz będę miała trochę więcej luzu i spokoju, choć wcale nie musiałam tracić tych pieniędzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka synuśka
Nie chcę brać dziekanki, bo wiem jak to się kończy - już nie wrócę na te studia. I do tego rodzina nie dałaby mi żyć, wyzywaliby od najgorszych. No i ja nie potrafię siedzieć bezczynnie, jestem zbyt ambitna i to też jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu podpisuje sie pod twoimi slowami a autorce zycze powodzenia w podejmowaniu dobrych nie tylko dla siebie decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Usiądź jeden dzien na pupie i ułóż życie swoje i dziecka. Po pierwsze - zaangażuj jego ojca do pilnowania, przynajmniej w weekendy. A jak tyle pracuje i ma kasę, to niech dołoży polowe na opiekunkę. Ty w tym czasie będziesz sie uczyć lub odsapniesz. Po drugie - uspokój sie - dziecko czuje Twoje zdenerwowanie i tez jest nerwowe/niegrzeczne. Zabieraj je w wolnej chwili do sali zabaw - dziecko sie bedzie bawić, a Ty masz wtedy czas na naukę. Moze nie jest tam cicho, ale w domu z dzieckiem latającym dookoła tez nie. Po trzecie - ogranicz kontakty z toksycznymi ludźmi typu dziadek. Głowa do góry i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko - w twojej bajce brakuje tylko smoków!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:13 To samo chcialam napisac. Studia trudne, dzienne, dziecko, dom i udzielanie korepetycji? Ja teraz jestem juz po LEPie i zaczelam specjalizacje ale przed nie mialam czasu sie po tylku podrapac. I moje dziecko wychowywala przez 4 lata moja mama i moj maz, bo inaczej nie mialabym mozliwosci studiowania, rzucilabym studia na 2 roku, bo nie da sie pogodzic medycyny z wychowywaniem dziecka, ktore jest nadpobudliwe i wymaga ciaglej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kuzynka lat temu prawie 10 skończyła medycynę z bliźniakami "na ręku", mieszkając w akademiku. Istna komuna :) Szczecin. Można, ale dzieci prawie nie widywała. Dziś jest lek internistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka synuśka
17:36 A w jakim mieście studiowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja napisze tyylko, ze podziwiam, ze tak ciagniesz. Skoncz studia, musisz jakos dac rade, syn ma JUZ 3 lata, to duzo, bedzie tylko lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka synuśka
No właśnie wiem, daleko już zaszłam pomimo trudności, ale zaczynam mieć już wszystkiego dosyć. Nie potrafię się skupić podczas nauki, ciągle myśli mi gdzieś uciekają :( Boję się, że zawalę ten rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studiowalam w Poznaniu. Piszesz, ze juz teraz jest ci ciezko, a co bedzie dalej, bo im wyzej tym jest wiecej nauki, obowiazkow. Ja bymci radzila wziac dziekanke. Jesli jestes przekonana, ze chcesz skonczyc medycyne to po roku wrocisz. A w tym czasie poukladasz sobie wszystko. Bo takie gonienie z jezykiem na brodzie, uwierz, przelozy sie na twoje wyniki. A lepiej zrobic rok przerwy niz pozniej zawalic studia np na 5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×