Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Są tutaj mamy, które jakby chciały gdzieś wyjść nie mają z kim zostawić dziecka?

Polecane posty

Gość gość

Jestem dopiero w 7 m-cu ciąży, ale powoli myślę jak to będzie. W maju czeka nas Komunia męża siostrzeńca, a latem 3 wesela i nawet gdybym bardzo chciała zostawić z kimś dziecko, to nie mam takiej osoby. Męża rodzice nie żyją, moja mama nie żyje, tata żyje, ale jest schorowany i zajmujemy się nim na zmianę z siostrą, dziadków już dawno nie mamy, męża siostra mieszka za granicą i nie ma z nią kontaktów, ja mam siostrę, ale ona nienawidzi dzieci i na pewno bym jej z moim nie zostawiła, a koleżanki są zmęczone macierzyńswem i wiem, że na pewno żadna mi nie zostanie, z sąsiadami jestem na dzień dobry i kilka słów o pogodzie. Dam sobie radę? Czy może od razu rozglądać się za opiekunką? Chodzi mi o osobę, która zajęłaby się dzieckiem raz na jakiś czas, kiedy my np będziemy chcieli wyjść z mężem na urodziny, do kina, do restauracji, czy na ważną imprezę rodzinną. Znajdę w ogóle taką nianię? Nie myślę o tym, co będzie po roku kiedy skończy mi się macierzyński, bo po 1 pracę mogę wziąć do domu, a po 2 chcę iść na wychowawczy i zostać z dzieckiem w domu, zanim nie pójdzie do przedszkola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
Witam,my z mezem nie ychodzimy nigdziej sami od kilku lat,mamy dziecko z autyzmem,na opiekunke nas nie stac taka kosztuje drogo,chyba ze dziecko w szkole,ale wtedy maz w pracy,sama w domu wtedy siedze,wszystko robie sama,zawsze jest co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam roczne dziecko. Zadna babcia ani ciocia nie chcą zostac z moim dzieckiem , więc albo zabieramy go ze sobą, albo nie chodzmy na np wesela, bo nie mieliśmy z kim dziecka zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za moda na podrzucanie dziecka sąsiadom, koleżankom czy nawet dziadkom? zdecydowałaś się na dziecko, to będzie TWOJE dziecko i przyzwyczaj się do myśli, że skończy się twoje życie towarzyskie i beztroskie wychodzenie na imprezy czy gdziekolwiek. Albo zabierasz dziecko ze sobą, albo nie idziesz 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolorowo nie będzie :-) My też nie mamy nikogo do pomocy i nigdzie z mężem nie wychodzimy. Owszem, jak zdarzyły się dwa wesela, to poszliśmy z dzieckiem, ale ono miało już dwa lata, więc problemu nie bylo- byliśmy do późna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my tez nie mam z kim zostawić, nie mamy tutaj rodziny, nie mam nawet jak iść do lekarza, a jestem w 2 ciąży. muszę tak umawiać wizytę żeby były późnym wieczorem, gdy mąż wróci z pracy, a sama nie pójdę bo córka ma dopiero 19 mc, a ja w ciąży zagrożonej, leżącej i nie mogę dźwigać. Trwam tak już w domu 3 lata i powoli czuję się jak więzień, a teraz jeszcze dojdzie 2 dziecko, obawiam się jak to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z mezem nigdy nie wychodzimy bo obojgu nas rodzice juz zmarli. Ja mam siostre ktora sama ma dwoje dzieci a moj maz brata troje i do tego rozwodzi sie teraz z zona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dziecko w drodze ale jednych i drugich rodziców mamy bardzo daleko. Tutaj gdzie mieszkam nie mamy nikogo. Ale w ogóle się tym nie martwię. Po prostu będziemy spędzać czas we trójkę :) Mam nadzieję, że dzięki temu dziecię będzie bardziej obyte. Dodatkowo mamy psa więc jesteśmy już przyzwyczajeni do stałej opieki. Rozumiem jeśli ktoś chce odetchnąć na chwilę od macierzyństwa/tacierzyństwa ale takie podrzucanie dzieci innym mi się nie podoba. Moja mama nas nie miała komu podrzucać, nawet do przedszkola nie posłała ani mnie ani mojego brata. Po prostu zabierała nas wszędzie ze sobą. To chyba nie jest takie straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 9:51 Oj widać, że jeszcze nie jesteś mamą ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolacje z mężem, imprezy, wesela hahahahaha już to widzę :) Słuchaj, my przed dzieckiem prowadziliśmy dość imprezowy tryb życia. Jak się mała urodziła po prostu nie wychodzimy nigdzie. Zdarza się jedynie osobno - jedno idzie, drugie zostaje, albo z dzieckiem, ale wtedy wiadomo - np. wesele (miała już 3 lata) do 22. Poza tym jak chcesz żeby dziecko zostawało z "okazjonalną" opiekunką? Przecież osoba widywana raz na miesiąc to obca osoba. ty nie bałabyś się zostawić z kimś takim dziecka jeśli nie musisz - w sensie nie jest to praca lub choroba? Bawić się i myśleć co tam z dzieckiem - bez sensu :( Ja wybrałam i po prostu nigdzie nie chodzę i żyję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 09:58, dlaczego widać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popytaj koleżanek, czy nie mają jakiejś zaufanej opiekunki, która zgodziłaby się zostać z dzieckiem raz na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie mam z kim dziecka zostawiać żeby gdzieś wyjść... tzn. teściowa nam pomaga kiedy syn np.jest chory i nie idzie do przedszkola, albo jak jest jakieś wolne ustawowo, a my pracujemy. Dlatego głupio mi prosić, aby została z synem kiedy chcemy pójść do kina, do pubu z przyjaciółmi itp. A moja mama hmmm... po pierwsze mieszka 70 km od nas, a po drugie zaraz zaczyna swoje gadki-a po co wychodzicie, film można w domu obejrzeć itp. Ona jest z tych, którzy całe życie w domu, nawet na wakacje nie jeździliśmy. Ja byłam 2 czy 3 razy na koloniach, bo u niej w pracy opłacali 80% wyjazdu... Dlatego jak mam słuchać jej żalenia się, to mi cała ochota na zabawę przechodzi. A jeszcze nam marudzi o drugim dziecku, kiedy nawet z 1 nie chce zostać raz na kilka m-cy. Nie zdecydujemy się na drugie dziecko. Nie jestem typem matki Polki czy kury domowej. Duszę się w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 9:51 Oj widać, że jeszcze nie jesteś mamą oczko.gif xx ja jestem mamą dwójki dzieci i myślę, tak samo jak autorka wypowiedzi powyżej, też nie bardzo jest z kim zostawiać, rozwiązaniem było wychodzenie na zmianę aby się raz na jakiś czas rozerwać, jedno z rodziców zostawało z dziećmi, ewentualnie razem z dzieckiem, ale wtedy wiadomo, że nie zaszalejemy i dzieckiem trzeba się zająć. No niestety, chyba to nic strasznego, że przez kilka najbliższych lat nie skorzystamy z okazji zabawy na weselach itp.... ale to chyba nie koniec świata i życia, bo szczerze to uważam, że jest mnóstwo ciekawszych rozrywek w których dziecko nie jest problemem:) Ja teraz jestem sama z dziećmi i też nie mogę sobie tak po prostu wyjść na piwo z koleżankami, czy do kina i nie jest to dla mnie jakieś straszne wyrzeczenie, bo potrafię się obejść bez tych przyziemnych rzeczy. Co do opiekunki takiej raz na jakiś czas, to nie jestem przekonana ponieważ to obca osoba która miałaby być z dzieckiem od czasu do czasu, możliwe, że dziecko źle by się czuło, a po za tym gdyby się coś działo to nie rozpoznamy po tych kilku spotkaniach po dziecku czy coś złego się nie dzieje wtedy gdy to niania się nim zajmuje, ja bym się nie mogła spokojnie bawić, zostawiając dziecko tak zupełnie obcej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety. Jak pojawiają sie dzieci i nie ma sie nikogo to człowiek zostaje niewolnikiem i zakładnikiem we własnym domu :) my z mężem chodziliśmy / jeździliśmy na zmianę na imprezy okolicznościowe, nawet na zakupy początkowo. Pozniej pojawiła sie dochodząca opiekunka i czasem mamy możliwość gdzieś wyskoczyć bez dzieci ale na noc czy jakis dalszy wyjazd nie korzystamy z jej usług, bo boję sie jakichś zdarzeń losowych itp. Trzeba sie nadstawić na tkwicie w domu i tyle. Radzę przytulnie i wygodnie się urządzić, wtedy łatwiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety. Jak pojawiają sie dzieci i nie ma sie nikogo to człowiek zostaje niewolnikiem i zakładnikiem we własnym domu :) my z mężem chodziliśmy / jeździliśmy na zmianę na imprezy okolicznościowe, nawet na zakupy początkowo. Pozniej pojawiła sie dochodząca opiekunka i czasem mamy możliwość gdzieś wyskoczyć bez dzieci ale na noc czy jakis dalszy wyjazd nie korzystamy z jej usług, bo boję sie jakichś zdarzeń losowych itp. Trzeba sie nadstawić na tkwicie w domu i tyle. Radzę przytulnie i wygodnie się urządzić, wtedy łatwiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:51 Do ginekologa pójdziesz z dzieckiem ? Do fryzjera ? Prezenty mikołajkowe dla dziecka będziesz robić z dzieckiem ? Stanik sobie będziesz w sklepie mierzyć przy 4 latku ? Ba nawet zwykłą sukienke mierzyć będziesz w takiej atmosferze że nawet nie usłyszysz własnych myśli czy to dobrze leży. To samo w urzędzie gdzie będzie sytuacja wymagała dużego skupienia a i pani urzędniczka nie wiadomo czy osoba cechująca się wyrozumiałością prowadzenia rozmowy w hałasie. To są tylko przykłady trudności życia codziennego i to dla matki niepracującej która ma czas. O pracującej nie wspomnę. Dobrze że jest chociaż ten mąż ale mężowie są zazwyczaj osiągalni dopiero koło 16 gdzie urzędy są już dawno zamknięte a inne miejsca powoli też końcą prace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj dziewczynki... urodzicie to zobaczycie jak to jest :D koniec zycia i tyle. Nie zostawisz dziecka okazyjnie z opiekunka bo to obca baba. No chyba ze znajdziesz jakas z polecenia, naprawde po znajomosci... Ja mam poltoraroczne dziecko i dwie babcie teoretycznie "do pomocy". Od porodu wyszlam z mezem wieczorem, uwaga - dwa razy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
A kto tu pisze takie glupkowate glupoty a z jakiej racji podrzucac komus swoje dziecko,wiecie co,trzeba sobie pomagac nie sadze ze narzucac sie czesto,ale czasem przyjaciele sa potrzebni,jak mozna rugac za to rodzicow,ze chca miec przyjaciol pomocnych podajacych reke w potrzebie,rowniez wzajemnie,sami pomagajac tym znajomym ,rodzinie itp,temat rzeka przyznam,wiem ze kazdy potrzebuje ,choc sie nie przyznaje,co ma w sercu,a gadki,ze zrobiliscie dziecko,to nie macie prawa do bycia chwile sami,lub na jakiejs rozrywce,sa wysoce zawistne te gadki,nie bierzcie pod uwage,rodzice z dziecmi tez sie przydadza tym,ktorzy pomoga,zaopiekuja sie z checia ich dziecmi i ciesza sie zaufaniem,powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do żłobka oddasz na cały dzień i już. Ja bym nie oddała ale jest to jakieś wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko półtoraroczne i już byłaś gdzieś z mężem 2 razy??? WOW jak Ci się udało to zorganizować? Zazdroszczę!! A co do dzieci w urzędach - wszędzie chodzę z dzieckiem, do ginekologa również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 09:51. Już odpowiadam. Do fryzjera nie chodzę, koleżanka mnie obcina w domu od lat. I nie jestem zaniedbana, po prostu mam kręcone włosy i fryzjerzy nie potrafią mi ich ładnie obciąć. Pracuję w domu, więc sama ustalam sobie grafik pracy. Jeśli chodzi o wyjście do urzędu to ma to miejsce może raz na rok. PIT się składa przez internet, a inne sprawy mąż może załatwić w trakcie długiej przerwy na lunch. U mnie jest sytuacja trochę inna bo ja ogólnie nie chodzę po imprezach, koleżankach czy kosmetyczkach. Owszem, spotykam się z koleżankami na kawę w centrum lub u którejś w domu, ale tutaj chyba problemu z dzieckiem nie ma? Z mężem uwielbiamy weekendy poza miastem i wyjazdy pod namiot, więc dziecko też chętnie zabierzemy ze sobą. Do ginekologa nie chodzę co tydzień, a poza tym mój ginekolog przyjmuje do 20:00 więc w tym czasie mąż zajmie się dzieckiem. Naprawdę nie widzę problemu...Ale ja po prostu nie mam problemu zrezygnować z chodzenia po sklepach i mierzenia sukienek. A tak a propos to ciuchy kupuję przez neta. Staniki i buty też i prezenty mikołajkowe zapewne też kupię przez internet. Czy komuś chce się jeszcze chodzić w tych tłumach po galeriach? :) A zakupy spożywcze robi mąż jak wraca autem z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 10:20 haha wiesz co ja też żyłam takimi wyobrażeniami jeszcze przed dzieckiem, ale spokojnie, urodzisz..posiedzisz sama z dzieckiem marudząco wkurzającym przez chociaż rok, to uwierz mi zapragniesz ten stanik kupić w sklepie stacjonarnym ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aa i zacznij się modlic żeby twoje dziecko lubiło jazdy samochodem, bo gorzej jak trafi ci sie taki egzemplarz jak mój, non stop ryk w samochodzie, to odechce ci się tych wyjazdów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 10:37. Szczerze to nie jestem odrealniona i domyślam się, że tak będzie :D Poza tym może mi się trafić wyjątkowo marudne lub histeryzujące dziecko. Ale daj mi jeszcze trochę pożyć marzeniami :) Dzięki temu mniej się stresuję, że nie mam tu nikogo do ewentualnej pomocy. Inna sprawa jest taka, że jestem naprawdę świetnie zorganizowana więc może to mi pomoże przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A a propos jazdy samochodem. Ja od dziecka mam chorobę lokomocyjną, do dziś! Więc może moje dziecko też to spotkać :D Ale ja wierzę, że będzie dobrze! To jest najważniejsze nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no pewnie ja nie długo rodzę drugie, i też żyję marzeniami, że będzie inne niż 1 ;] chyba tylko to mi pozostało ;] hah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonia334
Rozwiązanie jedno: Albo zabierasz dziecko ze sobą, albo nie idziesz lapka.gif Polecam zakup oryginalnych i modnych, sportowych butów Adidas na http://adidas-buty.pl/ :d :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam ten problem z dziecmi. Moja mama była chora, tesciowa sie nie interesowała, maz był w pracy i czesto wyjezdzal. Jedyna pomoc, to ze 3 razy w ciagu 3 miesiecy, kiedy musialam cos zalatwic, przyszla przyjaciólkaze swoim malym dzickiem i popilnowala mojego. Bylo ciezko, zwlaszcza pierwszy miesiąc wariowałam, ale potem nauczyłam sie z tym zyc, w sumie to nie taki dlugi okres i po prostu trzeba sobie zajac sensowne zajęcia w domu. Myslalam o niani, ale zadna nie wzbudzila mojego zaufania. Nie było tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×