Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dwie babcie na emeryturach. Własnie załatwiam opiekunke:)

Polecane posty

Gość gość
I bardzo dobrze,że macie asertywne teściowe i matki,bo one już swoje dzieci wypuściły w świat i tyle!A jak będą potrzebować pomocy,to mają domy,mieszkania,oszczędności i własne emerytury,więc mogą sobie opiekę załatwić,bo są zabezpieczone finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za czasy zeby babcia nie chciała zajmowac się wlasnym wnukiem. Rozumiem obce dzieci ale spedzenie kilku godzin z swoja najblizsza rodzina (.wnuk to.bliska rodzina).to jest jakaś kara? Pamiętam jak moja babcia chodzila z nami na spacery , opowiadała bajki, razem robilismy cos w kuchni. Pamoetam.jak.sie cieszyla jak.przyjechalismy na wakacje. Tyle cieplych chwil, tyle wspomnień a teraz? Widze ze spedzenie czasu z wnukami To.dla wielu dziadkow kara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi nikt nie pomaga, bo tesciowa nie jest zaineteresowana a moja mama mieszka na innym kontynencie, ale przez glowe by mi nie przeszlo z tego powodu odmowic im pomocy gdyby zaszla taka potrzeba. Wy jestescie normalne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość synowa matka i teściowa
Na swoją teściową zawsze mogłam liczyć w kryzysowych sytuacjach. Nie zdarzało się to często, teściowie pracowali, w domu, ogrodzie też mieli masę pracy, nie nadużywałam ich serdeczności, często ich odwiedzaliśmy z dziećmi, ale o pomoc w opiece nad wnukami prosiłam rzadko i to w awaryjnych sytuacjach. Teraz mam swoje wnuki. Pomocy w doraźnej opiece zawsze udzielę, ale na co dzień nie mogę zajmować się wnukami, na co i córka i synowa liczą. One nie pracują, wychowują dzieci, ja pracuję do 16, w komu jestem ok. 17, mąż nieco później wraca. przed 18 często już u mnie gości komplet wnuków, jedna ma wizytę u kosmetyczki, fitness, basen druga fryzjera, spotkanie z koleżankami albo zumbę - dochodzą jeszcze kursy językowe, odczyty, warsztaty, biblioteki itd. Co robią w tym czasie ich mężowie? zazwyczaj im towarzyszą, muszą się zrelaksować po pracy. Przed 21 odbierają panowie nakarmione dzieci, sami przy tym jeszcze coś skubną bo "ty mamo masz zawsze jakieś pyszności". A ja po całym dniu pracy padam na twarz. Stać mnie na wyjście na basen, do kina, na spacer tylko czasu brak. Z trójką dzieci [6, 3 i 2 lata] co najwyżej do ogrodu mogę wyjść. Moja teściowa mimo zaawansowanego wieku i niezłego stanu zdrowia też wymaga naszej troski - pomoc w sprzątaniu, większych zakupach, czasami asysta u lekarza, ale przede wszystkim liczy na nasze częste odwiedziny, spokojnej rozmowy. Młodzi jakoś nie kwapią się do tych odwiedzin bo mają już swoje rodziny i brak im czasu. To się jednak już skończyło, teraz odmawiam opieki nad wnukami. Przyczynił się do tego fakt, że ani córka, ani syn nie pomogli dotrzeć babci na cmentarz w dniu 1 listopada - bo deszcz padał, bo to był jedyny dzień kiedy mogliśmy być razem z całą rodziną, a nas nie było, a w deszcz pewnie babcia by nie chciała... Babcia poszła w końcu sama nie doczekawszy się wnuków - 7 km w jedną stronę, w deszczu. Wróciła, ale odchorowała. Teraz zajmuję się teściową, jeszcze niedomaga. Po pracy jadę do teściowej, robię zakupy, gotuję, plotkujemy przy herbatce, a w oczekiwaniu na męża pogrążamy się w lekturze, odpoczywam. Do domu wracamy jak do hotelu, prysznic, świece, czasami kieliszek koniaku podczas oglądania filmu - spokój, czysto, znów czujemy, że życie jest piękne. A wnuki? Zapraszamy dzieci na niedzielę, jak się wyśpią i ogarną, wcześniej mąż zawozi matkę do kościoła i wracają do nas. Teściowa nabiera wigoru, na niedzielny obiad zaserwuje swoje słynne gołąbki z różnymi nadzieniami - ja mam tylko dostarczyć produkty i odpoczywać, bo dość się przy niej napracowałam- tak powiedziała moja teściowa. A ja może w niedzielny poranek na basen pójdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam podobną sytuację też dwie babcie na emeryturze a w razie kryzysowej sytuacji nie mam z kim dziecka zostawić. Sama zajmuję się dzieckiem, wiem że na babcie nie mam co liczyć ale nie rozumiem tego żeby nie zostać ze swoim wnukiem na 2 godziny raz na 2-3 mies.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angle
no i dobrze autorko, bo babcie już swoje dzieci wychowały i wszelka pomoc z ich strony dla dorosłych samodzielnych dzieci, które założyły WŁASNĄ rodzinę powinna być na zasadzie dobrowolności, a nie zmuszania pretensjami itp., trochę inna sytuacja by była gdyby namawiały na dziecko oferując pomoc na każde zawołanie, a tak, sorry, babcia też ma prawo do odpoczynku na emeryturze, siły też mniejsze i statystycznie mniej życia przed sobą, nie uzgadniałaś z nimi kwestii opieki przed poczęciem dziecka, to nie ma tematu i nie sądzę by było im przykro z powodu zatrudnienia opiekunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 3 lata siedziałam w domu zanim syn poszedł do przedszkola i myślałam, że zwariuję. Mąż całymi dniami w pracy, a jak chciałam gdzieś wyjść, to nikogo do pomocy, bo moja mama mieszka 50 km od nas i nie ma prawa jazdy, z moim ojcem są po rozwodzie-mieszka za granicą. Ja też byłam bez auta jak mąż pojechał do pracy, a autobusy wiadomo jak jeżdżą. Z kolei teściowa bardzo chętnie wnuczka odwiedza, ale na chwilę-wpadnie, pobawi się 10 min, wypije kawę, a jak podpytywałam-czy mama może godzinkę zostać, to wyskoczę na zakupy, to nagle jej się spieszyło strasznie... Teść z kolei dorabia sobie na emeryturze, bo jest stolarzem, więc nie miał czasu. Teraz syn już chodzi do przedszkola drugi rok, ja do pracy. Jak jest chory, to teściowa się zajmie, albo mama przyjedzie na 2-3 dni. Ewentualnie mąż weźmie zwolnienie lub ja, ale na początku nie mogłam, bo wiadomo nowa praca inie chciałam podpaść. Natomiast jeśli chcemy gdzieś wyjść, to jest problem, bo moja mama uważa, że w ogóle nie powinniśmy wychodzić, a po co, lepiej w domu posiedzieć itd, taki typ, sama całe życie w domu. Z kolei teściowa-nie ma czasu albo jest zmęczona... Ja rodzeństwa nie mam, a męża brat z rodziną mieszka w Holandii. Syn z obcą osobą, typu sąsiadka czy opiekunka nie zostanie, więc siedzimy w domu, albo wychodzimy jedynie z synem na bajkę do kina, albo na lody, albo do znajomych, którzy też mają dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale przez glowe by mi nie przeszlo z tego powodu odmowic im pomocy gdyby zaszla taka potrzeba. Wy jestescie normalne??? xxx Aha, czyli babcia może odmówić pomocy, nawet doraźnej i gdy jest w pełni chwil, za to jak babcia będzie potrzebowała pomocy to dzieci mają lecieć, brać urlopy i pomagać? Co za podwójna moralnośc. Pomoc powinna być WZAJEMNA w zależności od sytuacji :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość synowa matka i teściowa dziś I dobrze robisz. jak Kuba bogu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marzy mi sie taka tesciowa , ktora nie chce sie opiekowac wnukami.. co mam zroic zeby ja zniechecic?? do jednego wnuka pojechala i siedziala na glowie 2 tyg, jak ja maz zapytal czy oni wiedza , ze przyjedzie to powiedziala, ze zrobi im niespodzianke, synowa sobie odpocznie a ja zajme sie wnukiem, pojechala to nawet dwa kroki nie dali jej odejsc dalej z poza zasiegu ich wzroku, moja tez chce nianczyc... doslownie ze lzami w oczach mowi, zeby jej dac dziecko. co ja mam z nia zrobic, nie chce zeby tak nalegala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angle
gość dziś ale temat nie dotyczy pomocy doraźnej, w nagłych wypadkach, tylko stałego niańczenia, i jest różnica w układzie rodzic-dziecko (dziecko odwdzięcza się na starość za opiekę w dzieciństwie) a rodzic-wnuk (tu obowiązek wychowania mają rodzice nie dziadkowie!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 lata ''siedzialam''z synem na wychowawczym, poniewaz dziecko czesto chorowalo i nie nadawalo sie do przedszkola. Na opiekunke nie bylo nas stac. Obie babcie na emeryturze w tym samym miescie. Finansowo bylo nam b.ciezko bo i kredyt na mieszkanie mamy. Wrocilam do pracy i na studia zaoczne. Dziecko do przedszkloa. Chorowal wiecej niz chodzil. Myslalam ze mnie z pracy wyrzuca. Po babcie dzwonilismy po pare razy w roku w sytuacjach podbramkowych, gdy nie moglam juz wziac zwolnienia. Nie zapomne jak tesciowa oczami przewracala ze musi do jedynego wnuka chorego przyjechac. Nie wymagam od dziadkow zajmowania sie wnukiem i wychowywania go. Ale mam wielki zal, ze gdy nam byla tak ciezko oni to mieli w nosie. A najsmieszniejsze jest to ze i mnie i meza dziadkowie glownie wychowywali bo rodzice byli zajeci praca. Zapomnial wol jak cieleciem byl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak mi czasem tesciowa mowi jaka ona chcialaby miec opieke na starosc to mi sie smiac chce. Jak kuba bogu tak bog kubie. Ludzi traktuje ze wzajemnoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem z dzieckiem w domu, dopóki nie pójdzie do przedszkola, nie potrzebuję stałej opieki, ale w nagłych sytuacjach fajnie byłoby móc na kogoś liczyć. Niestety babcia będąc na emeryturze jest tak zajęta, że trzeba 2 tygodnie wcześniej prosić o pomoc, a i tak zazwyczaj dzień lub 2 przed terminem mówi że nie może bo coś jej wypadło. Nie widzę potrzeby, żeby dziecko wozić np. na moją wizytę u dentysty, niestety zostanie z dzieckiem na 1 godzinę jest tak szalenie męczące, że nie można się zgodzić. Na szczęście mam 2 koleżanki, które zostaną z moim dzieckiem, jak jest taka potrzeba, a w zamian jak jest taka potrzeba ja zostaję z ich dziećmi. Niestety takie sytuacje że dziadkowie nie są zainteresowani wnukami są coraz bardziej powszechne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tez babcie nie pomagaly w opiece nad corka. I tez bylo ciezko. Mamy jedno dziecko na wiecej nas nie stac. Oboje musimy pracowac, a male dziecko same sie nie wychowa. Do dziadkow jezdzimy od swieta. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez wole syna u kolezanki zostawic niz plaszczyc sie przed dziadkami i sluchac jacy to oni zajeci i jaka ewentualna laske nam zrobia. Kolezanka tez mi czasem swije dziecko podrzuca jak idzie do lekarza. Niech sie dziadki wypchaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak dziadkom ich rodzice przy dzieciach pomagali za komuny to bylo w porzadku. Teraz punkt widzenia sie zmienil. No to niech sie na stare lata nie dziwia. Nie jestem wredna tylko szczera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te wasze mamy /ojcowie/tesciowie to nie pracuja zawodowo? to w jakim oni wieku sa,ze siedzą w domu jak pracować trzeba do 67 r. życia? (zmiany dopiero beda od niemal konca 2017).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmmmmm
Więź się buduje latami wiec skoro babcia jest na " wcześniejszej " emeryturze bo się taaaaaak napracowala to powinna pomoc bez łaski. Jak nie pomoże to niech nie oczekuje ze ktoś ją odwiedzi. Jej pomoże. Za granicą tak jest dziadkowie olewaja wnuki bo im się należy jezdzic po świecie bo " swoje wychowali " a na starosc gnija w domach starcow. Ich wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzce i tesciowie sa na emeryturach. Zajeci swoimi sprawami. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nie oczekiwalam zajmowania sie moim dzieckiem bo do kosmetyczki mi sie spieszylo czy na basem. Do pracy musislam isc a dziecko chore bylo. Ale bez laski. Dziecko podrosnie. Chorowac przestanie. Zal zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem odechciewa mi sie zyc w tym kraju. Czlowiek tyra za marne pieniadze a jeszcze slyszy jakim jest egoista ze prosi rodzine o pomoc przy dziecku... Gdybym wiecej zarabiala to bym tez wynajela opiekujne. I nie musiala sie ponizac proszac o pomoc rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem takich argumentów ,za przeproszeniem ,z doopy -" Do pracy musislam isc a dziecko chore bylo. Ale bez laski. Dziecko podrosnie. Chorowac przestanie. Zal zostanie. " x Czy jedna z drugą zastanowiła się rodząc dziecko jaka to odpowiedzialność ??? ŻE DZIECKO CHORUJE , CZĘSTO MA JAKIEŚ UCZULENIA , ALERGIE POKARMOWE nie wspominając o poważniejszych sprawach . Jeśli jesteś dorosła to odpowiadasz SAMA za własne życie i swoje decyzje , w tym także tą o założeniu rodziny , urodzeniu potomstwa i ZAJĘCIU ORAZ WYCHOWANIU tegoż potomstwa bez oglądania się na pomoc babć/cioć/czy innych wróżek . Jeśli jesteś niedojrzała to szukasz winy w teściowej , matce czy kimkolwiek bo "nie chce pomóc" zająć się dzieckiem , bo TY musisz skończyć studia zaoczne i wrócić do pracy . więc? Trzeba było poczekać z dzieckiem i NAJPIERW skończyć studia i pracować a dopiero potem planować dzieci . To naprawdę proste , chodzi tylko o kolejność wyboru a nie zaczynanie życia "od doopy strony " a póżniej wielkie żale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja sasiadka zajela sie jedna wnuczka, kiedy rodzicom placz przeszkadzal.... mialo byc na rok, zostalo na cale zycie. reszta wnukow miala te babcie gdzies, po pomoc, po kase to tak, ale by sie zapytac co slychac? czy cos potrzeba? czy zalatwic? czy chocby tak przyjsc posiedziec, to nikogo nie bylo... te mala to nawet ja, jako sasiadka sie zajmowalam, kiedy babcia byla w szpitalu... babcia dom zapisala wnuczce i wierzcie mi jaka w dniu pogrzebu byla awantura bo dlaczego jednej wnuczce skoro ma jeszcze tyle wnukow! ale gdzie te wnuki byly? gdzie te dzieci byly? chlopak tej wnuczki z pracy sie urywal by jej babcie do lekarza zawiezc a jej dzieci awanture robily tej mlodej, ze ona dom dostala... teraz mloda w Anglii siedzi, dom stoi pusty a jej rodzine jak spotykam to tylko wychowanie jeszcze powstrzymuje mnie by gorzko nie odpowiedziec, kiedy wciaz tylek jej obrabiaja, ze matke w Polsce zostawila, ze sie nie interesuje, ze dom stoi choc oni wiedzieliby co zrobic... WSTYD! wstyd i zal, ze na prawde tacy bezczelni ludzie sa. zgadzam sie z tym, ze babcie wnukami nie musza sie zajmowac, ale jest stare przyslowie: jak sobie poscielesz, tak sie wyspisz i to tyczy KAZDEGO w KAZDEJ sytuacji. nie po to robi sie dzieci by szklanke na starosc podali, ale jak Kuba Bogu tak Bog Kubie, proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama miała nas troje, bo jestem z trojaków :) nie miała nikogo do pomocy. Dzisiaj jest na wcześniejszej emeryturze chodzi na nordic z trenerką, pływa z tatą na kajakach, jeździ na wycieczki i praktycznie cały czas coś swojego sobie robi albo odpoczywa dlaczego miałaby siedzieć w pieluchach? bo ja sobie dziecko zrobiłam? teściowa też jest na emeryturze jest w prawdzie mniej aktywna, bo trochę choruje ale ma swoje próby chóru, swoje koleżanki, spacery i obie mają do tego prawo. W prawdzie w podbramkowych sytuacjach zawsze chętnie pomagają ale żebym miała z nich robić darmowe niańki albo mieć focha jak głupkowata autorka i te wariatki wtórujące jej? chyba na łeb tu niektóre upadły! dziewczyny zrozumcie tonie są 20-30 latki! Przecież same jęczycie, że na dziecko po 30-stce byście się nie zdecydowały, bo to już "starość i zmęczenie i gdzie w tym wieku pieluchy, rowerki" a z czystym sumieniem chcecie te dzieci wpychać na całe dnie do kobiet które mają 50-60 lat? zadziwia mnie wasza hipokryzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa pomogła nam w życiu sporo, nie da się ukryć, i starała się dbać o męża zawsze, ile mogła, chociaż mi trochę zalazła za skórę. Ale szanuję ją, doceniam to co robi, nie wyobrażam sobie nie zająć się nią na starość czy w chorobie, kiedy poprosi o pomoc. Zresztą dla mnie zajmowanie się rodzicami na starość jest naturalne, tak jak to że rodzice zajmują się dziećmi kiedy te są małe. Ale mojego synka ma, nie da się ukryć, gdzieś. Jest jej wszystko jedno czy mały mieszka blisko, czy na drugim końcu świata, nie widuje go tygodniami chociaż ma do nas 5 min i zawsze jest mile widziana i podejmowana jak gość. Na początku starałam się jakoś zacieśniać relacje, odwiedzać ją z dzieckiem, ale jak kiedyś miałam do niej zajrzeć na rozmowę i wzięłam synka, to rzuciła tylko "no to pogadamy kiedy indziej, jak X wróci i będziesz mogła na spokojnie sama przyjść". Pamięta o małym, wie gdzie chodzi do przedszkola na przykład i do której grupy, ale nie ma mowy żeby przyszła np. na Dzień Babci na przedstawienie. Dwa razy do roku, pod choinkę i na urodziny, kupuje mu prezent, fajny i przemyślany, ale... nie rozmawia z nim, nie bawi się, nigdy mu nie przeczytała bajki ani nie usiadła z nim rysować. Zostawała z nim awaryjnie, nie powiem,jak miałam nóż na gardle, ale tylko wtedy i tylko na moją prośbę. Przez ponad 5 lat nigdy nie odwiedziła go tak po prostu ani nigdy nigdzie z nim nie wyszła, na najmniejszy nawet spacer, ani nie zaprosiła do siebie. Dała jasno do zrozumienia że dzieci jej nie bawią. Nie mam żalu. Ale stają mi w gardle słowa "pewnie że tak" kiedy mały pyta czy ta babcia też go kocha. Kiedyś to rzucił a propos okazywania uczuć- czy babcia jak nie całuje i nie przytula to go nie chce? Co mam dziecku powiedzieć? Tłumaczę że każdy inaczej okazuje uczucia, że babcia jest przemęczona... ale głupi nie jest. Nigdy nie będę od niego oczekiwała odwiedzania babci na starość czy dbania o nią w jakikolwiek sposób, bo ona o niego nie dba w najmniejszym stopniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam to nie wierzę....babcie do wnuków , bo jak nie to wam też nikt nie pomoże w potrzebie....masakra...już widzę jak wy będziecie niańczyć wnuki..Poza tym są opiekunki...wiem , to kosztuje...ale dziecko to wyrzeczenia i koszty i każdy z tym się musi liczyć...Ja wychowuje dziecko praktycznie sama , bez pomocy babci ..tylko przedszkole i opiekunka. Da się..i przestańcie jęczeć..bo się po prostu robi niedobrze...jak się was czyta .Chciałybyście mieć dziecko, zero kosztów, wyjścia z mężem ..życie jak przed urodzeniem ..niestety trzeba się poświecić,,,odczekać , dziecko podrośnie.. A już hit jak któraś tam napisała,ze z opiekunką nie zostanie dziecko, bo nie chce..Nie ośmieszaj się...wyobraź sobie,że mój syn i tysiąc innych dzieci tez na początku zostać z obcą osobą...ale musiał...i tyle w temacie..Babcie nie chcą a wami wojować, więc zostają dla świetego spokoju..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno ..to,że babcia zajmie się wnukami..wcale nie gwarantuje jej opieki gdy zajdzie potrzeba..Mam przyklad w rodzinie..babcia poświecila 25 lat zycia córce i jej rodzinie, prala, gotowała, zajmowała się wnukami...zero własnego życia...a jka zachorowała...to nie było dla niej miejsca w domu...oddano ją do ZOL-u..Babcie bądźcie asertywne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mojej mamy, która jest babcią mojego synka - nie do pomyślenia jest nie chcieć mieć jak najczęstszego kontaktu z wnukiem. Moja mama z tych jest, co to najchętniej by porwały małego, a teściowa ma go w d.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tego nie rozumiem. Ja jak myślę "babcia" to mi staje przed oczami moja babcia i moja mama - obydwie chętne do bycia z wnukami i kochające dzieci. Inne babcie to dla mnie barachło. Ja też wiem już, jaką b ędę babcią, bo rwę się do dzieci w mojej rodzinie i mam to we krwi. Prawdziwa kobieta ma instynkt, wybrakowane towary zasłaniają się "pasjami i hobby", ktore -nie czarujmy się - najczęściej wygląda tak że siedzi to to przed tv i ogląda seriale jeden po drugim, ale do wnuka raz na 3 miesiące przyjechać to umęczona. Ale na inne rzeczy energię ma. Mowa o mojej teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Dlatego ja nie mieszkam w "tym" kraju. A w kraju gdzie mieszkam opiekunki są w znacznym stopniu dofinansowane przez państwo, plus to są osoby sprawdzone, po odpowiednich szkoleniach, z certyfikatami państwowymi, zatrudniane na odpowiednich umowach. Dodatkowo system żłobków, przedszkoli i opieki "świetlicowej" też jest świetny (masa choćby mikro-żłobków, zakładanych przez te powyższe opiekunki, nieraz w ich domach). Plus oczywiście mamy dobre pensje. I tym sposobem nie muszę nikomu jęczeć i nikomu swoich dzieci w życie nie wpycham, bo zwyczajnie tego nie potrzebuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×