Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz ZMUSZA MNIE I ZADRECZA robieniem prawa jazdy!! Mam dosc!!

Polecane posty

Gość gość
Ja mam 32 lata i prawka brak. I nigdy nie zrobie.Przez nerwice.zAPISALAm się na kurs zapłaciłam 1 rate i nie usiedzialam w samochodzie z intruktorem.Poptostu uciekłam.A z bratem nieraz jedziłam i dobrze jezdze.I brat się dziwi ze boje sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można nikogo zmusić do zrobienia prawa jazdy Mnie rodzice zmusili, jak miałam 18 lat. Teorię zdałam bez problemu, do praktycznego podchodziłam 5 razy. Już wtedy wiedziałam, że na kierowcę się nie nadaję, jednak rodzice dali w łapę komu trzeba i papier mam. Teraz wiem, że mój brak talentu do jazdy wynika z choroby, która odpowiada za zaniki koncentracji. Zmuszali mnie do jeżdżenia, myśleli, że w końcu się wdrożę. Pewnego dnia spowodowałam wypadek. Temu drugiemu kierowcy nic się nie stało, ja złamałam 2 palce i rozcięłam sobie łuk brwiowy. Miałam jeszcze potem dużo nieprzyjemności ze strony "ofiary" (generalnie psychol, ale nie będę tego opisywać). Od tego czasu mam traumę i za kółko nie usiądę. Na szczęście narzeczony mnie rozumie i jak może to mnie wozi. A jak nie może, to na taksówki też mnie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem nie każdy powinien mieć prawo jazdy. Jak obserwuję tych na siłę szkolonych kierowców to krew mnie zalewa. Kierunki włączają jak jadą ulicą po łuku, nie wiedzą jak jechać na skrzyżowaniu rownorzednym. Ostatnio taki gamon wjechalby we mnie jak skrecalam w prawo, wrzucając oczywiście wcześniej kierunek, bo myślał, że będę skrecala w lewo. Jeżeli nie czujesz takiej potrzeby to nie ulegaj presji otoczenia. Ja mam odwrotny problem z moim mężem. Prawo jazdy mam od kilkunastu lat, nigdy nie miałam nawet stłuczki a on wszędzie chce mnie wozić na siłę twierdząc, że jeszcze jakiś idiotą we mnie wjedzie i mnie zabiję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawo jazdy robi się DLA SIEBIE, nie dla męża. Dla własnej wygody - a strach mija wraz z nabieraniem wprawy. KAŻDY się boi, jak się czuje niepewnie - ale nie ma innej drogi do tego, żeby go przełamać, jak trenować. Niektóre piszą, mąż może zawieźć, przywieźć bo to jego rodzina i jego obowiązek. Tylko to nie chodzi o niego, ale o własną niezależność, brak konieczności dostosowywania się do jego pracy i obowiązków. Nie trzeba na nikogo czekać, nie trzeba marnować czasu, nie trzeba uwzględniać innych czynników przy planowaniu, no i najważniejsze - MA SIĘ WIĘCEJ CZASU DLA DZIECI. Mało kto pracuje za rogiem, a dojazdy zbiorkomem pochłaniają mnóstwo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestancie skakać na autorke, że mąż ma rację. Bzdura. Chcesz to zrób, nie chcesz nierób Twoja sprawa. Niech się tak jaśnie hrabia nie obraża, bo z tego co piszesz niejest to codzienne wożenie Ciebie i dzieci, a co jakis czas. A to nie jest tak, że te fochy zaczynają się przy okazji imprez bo się biedny napić nie może? Ja tez mam prawko od 2008 i przez ten czas prowadzilam moze 10 razy. Mój mąż jakoś nie ma problemów egzystencjonalnych pt. "Bo musze was wszędzie wozić". Wie, że za kółko nie wsiąde a ja wiem ze gdybym raz się zgodzila to by się przy okazji każdej imprezy zaczelo "ty nie pijesz to wracasz" .Tak dobrze nie ma. Większośc jego kolegów tak wlasnie żony ustawiła i jeżdza jak kretynki o 3 nad ranem po nieptrzytomnych mężulków. Ja powiedziałam niedoczekanie. Jesli zajdzie potrzeba typu nagla wizyta z dzieckiem to wsiade zmusze sie i pojade, ale tak to spadówa chcesz imprezować wracaj taksą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie odpisywałam, bo bylismy cały dzien na wycieczce rodzinnej - samochodem, oczywiscie w drodze powrotnej znów wywiazała sie awantura, wyrzuty i pretensje meza ze musi nas wiezc, chociaz sam był inicjatorem tej wycieczki. Słuchajcie, ja nie z lenistwa nie robie tego prawka. Przeciez starałam sie, praktycznie zaraz po maturze zapisałam sie na prawko (i to za własne zarobione pieniadze, tyrałam jak wół całe wakacje zeby na nie zarobic). Po prostu wtedy nie doszlo do egzaminu, bo wyjechałam - ktos złosliwie zapytal o to stanowisko, podkreslilam ze 'lukratywne' zeby wytłumaczyc motywacje takiego wyjazdu. Nie miałam wtedy 20 lat, tylko 22, i byłam na 4 roku studiów informatycznych, dostałam posade w dziale IT w Londynie, wygrałam konkurs po prostu. Nie chwale sie ani nic, po prostu opisuje jak było. Mam dwójke dzieci (blizniaki), pracuje, ciagle podnosze kwalifikacje, naprawde nie lenie sie. Z wiekiem coraz trudniej zmotywowac sie do tego prawka, coraz wiekszy lek. Jestem osoba nerwowa i bardzo sie stresuje nawet jak jade jako pasazer. Zapisałam sie pare dni temu na ekspresowa nauke jazdy - postaram sie zdac, ale nie ukrywam, ze jest mi ogromnie przykro, ze brak tego prawka tak mnie przekreslil w oczach najblizszej osoby z ktora jestem kilkanascie ładnych lat. I naprawde nie wymagam wozenia. Jestem samowystarczalna, wszedzie mam w miare blisko, jezdze tez rowerem. No ale i tak jestem smieciem, bo nie mam prawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, skoro wróciłaś, co z tą taxi? Jedynie w przypadku jakiegoś wypadku w domu jazdy do szpitala, to może być kiepskie rozwiązanie, a tak to idealne wręcz moim zdaniem. Powiedz, co myślisz na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapisałam sie pare dni temu na ekspresowa nauke jazdy - postaram sie zdac, -------duzo zmienia to jedno zdanie,czyli jednak bedziesz zdawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, miałam podobnie.... próbowałam przełamać się ale nie nadaję się na kierowcę i tyle a mężowi po awanturze powiedziałam, ze łaski mi nie robi i nie wsiądę z nim do samochodu skoro mi to wypomina i czy chce bym mu wypominała, każdy obiad, który ugotuję itp.... koniec końców wozi mnie /sporadycznie, bo w tygodniu jeździmy miejską komunikacją/ ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, zapisałam sie na kurs po raz kolejny, bo maz mnie wrecz szantazowal ze jak nie sprobuje chociaz to on przestanie cokolwiek robic w domu, gdziekolwiek wozic dzieci itd. Uwazam ze to juz zakrawa na terror psychiczny, zwierzyłam sie siostrze i tesciowej i obie były oburzone, tesciowa zwróciła uwage mojemu mezowi, ale on wie swoje i juz. Nie wiem skad mu sie to wzieło, zawsze był łagodnym i spokojnym człowiekiem, nie wymagał ode mnie tego prawka za wszelka cene, widzial ze nie jestem leniem ani obibokiem, po prostu kazdy ma jakies niedociagniecia i braki :( Od jakichs 2-3 lat jest jednak nie do wytrzymania, sam jest swietnym kierowca, ale twierdzi ze juz ma dosc 'wozenia mojej d**y'. Jestesmy raczej niepijacy i na imprezy rzadko chodzimy, wiec raczej nie jest tutaj problemem fakt koniecznosci abstynencji z jego strony. Aha, bywa ostatnio tak, ze krzyczy na mnie jak np. chce zmiejszyc ogrzewanie w aucie... Ze ja jestem tylko pasazerem i nie mam prawa sie wtracac bo jemu np. paruja szyby, i ze jak zrobie prawo jazdy to bede mogla cos decydowac, a na razie mam siedziec cicho itp inwektywy i obrazliwe hasła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz dlaczego takie jest . Bo ty jesteś lepsza , zaradniejsza, zdolniejsza i on czuje sie gorszy . To prawko to jedyne co on ma a ty nie . Dlatego tak jedzie po tobie . No wez sie kobieto nie daj !! Jak maz może sie tak odnosić do zony ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale gdyby taka była przyczyna jego zachowania, to chyba powinien nie chciec zebym miała i to prawko? Zeby on był w czyms lepszy? To sie nie klei. Sama juz nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dodam, ze rozmawiałam z nim o tym wielokrotnie, i bywa ze na jakis czas on daje sobie spokój z tym truciem mnie i dreczeniem o prawo jazdy, ale za jakis czas przy okazji jakiejs sytuacji znów jest to samo. Jest mi ciezko to jakos racjonalnie ocenic i wytłumaczyc, bo biorac pod uwage całokształt naszego pozycia to jestesmy dobrym i zgranym malzenstwem, duzo razem przeszlismy, maz jest dobrym ojcem, i ja bardzo kocham meza i cala nasza rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćy
Ja z innej beczki-a może twój mąż kogoś ma że tak nagle od 3 lat sie zmienił? Mój mąż nigdy by do mnie nie powiedział że ma dość wożenia mojej du/py.Nigdy nie użyłby słowa du/pa.Jak coś to pupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez myślę ze on kogoś ma . Ta kobieta musi byc dobrym kierowca i on cie do niej porównuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sadze zeby kogos mial, nie ma zadnych sygnałów. Maz pracuje z domu wiekszosc czasu, nic nie ukrywa, i jak mu nie odbije z tym prawkiem to naprawde jest dobrze miedzy nami. A tak naprawde o to prawko to sa awantury juz od x lat, z tym ze odkad urodzily sie dzieci (2 lata) jest zaostrzenie, bo chcac nie chcac jestem teraz bardziej od niego zalezna (dzieci jest dwojka naraz, wiec ciezko mi wozkiem czy komunikacja wszedzie z nimi pojechac).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, serio nie sadze zeby kogos mial. Po prostu to fizycznie niemozliwe. Jeszcze miesiac temu prowadzilismy wspolnie firme, non stop praktycznie razem, a poza praca dzieci, dzieci i czas we dwoje w wolnych chwilach. Zreszta jakby mial kogos to od razu by powiedzial, on zna moje stanowisko - jak przestanie mnie kochac, pozna kogos kto go zafascynuje, to droga wolna, ja nie bede robic awantur ani zatrzymywac. Zycie ze mna to jego wolny wybór i decyzja. Ja sobie sama poradze, nikogo na siłe nie trzymam. Jestem niezalezna i nie boje sie rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zreszta jakby mial kogos to od razu by powiedzial," taa jasne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam 18 lat jak zrobiłam prawo, teraz mam 25. Zdałam za 5 razem, od tamtej pory jeździłam dosłownie ze 5-6 razy w roku. Teraz mam przerwę chyba już 2-letnia. Dostałam dwa mandaty: raz gościowi auto obrysowalam na parkingu, a kolejny raz cofnelam do tyłu na skrzyżowaniu i chyba zderzak obilam , a dostałam aż 500 zł mandatu. Potem jeszcze jeździłam już bez żadnych mandatów, ale zawsze miałam zimny po na plecach tak się stresowalam. W tamtym roku jechałam z narzeczonym u boku, żeby się podszkolić, niby dobrze było, ale dla mnie to duży stres. Boję się że zrobię siebie albo komuś krzywdę. Nie wiem, pewnie kiedyś będę zmuszona jeździć, bo może będę musiała gdzieś dojeżdżać. Ale na razie narzeczony nie ma nic przeciwko temu że to on prowadzi. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wychodzi na to ze powinnas zrobic prawko i pozbyc sie meza!Twoj maz wg kafe nie ma zadnych wobec Ciebie zoobowiązam, dzieci tez!Absolutnie powinnas miec prawko,ogarniac dzieci ,dom ,finanse i nie byc roszczeniowa wobec meza.Pozbaw go odrazu praw do dzieci no on przeciez nic nie musi ale Ty kochana mudisz wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie tak sobie pomyslalam, ze jesli on diametralnie nie zmieni sie i nie opamieta z tym swoim zachowaniem, to ja zrobie wszystko co w mojej mocy zeby zrobic to nieszczesne prawko, a potem... nigdy go nigdzie nie zawioze. Byc moze kupie sobie tez drugi samochod, tylko dla siebie. Tak, naprawde dzis chyba miarka sie przebrala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż Cię zdradza. Niestety z autopsji wiem, że jak łagodny i spokojny facet zaczyna gderać, czepiać się i tak naprawdę prowokować kłótnie to na 80 % zdradza i zagłusza wyrzuty sumienia. Prawko zrób, kup sobie samochód, bo jak Cię zostawi (w końcu zbierze się na odwagę) to będzie Ci cięzko ogarnąć dzieciaki i pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czy prawko jest potrzebne czy nie, w dużej mierze zależy od tego gdzie się mieszka. Na wsi, gdzie wszędzie daleko i wszędzie trzeba dojechać, a autobus do miasta jest co 2 godziny prawo jazdy i samochód to podstawa. W dużym mieście można się bez samochodu spokojnie obyć. Ja mieszkam w Warszawie i zastanawiamy się z mężem czy w ogóle nie pozbyć się samochodu. Komunikacja jest świetna, z parkowaniem kłopoty, no i samochód kosztuje- nawet jak tylko stoi pod domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to dobra, wg was mnie zdradza, wiec dyskusja osiagnela impas. Napisalam, ze jak mnie zdradza to trudno, nie bede rozdzierac szat, ale wiem ze nie zdradza, bo po prostu nie ma takich przesłanek ani ku temu mozliwosci. Dzieki wszystkim za wpisy i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już zleciały się fajtłapy bez prawka, poklepują się po pleckach w kółeczku wzajemnej adoracji i zachwalają nieposiadanie prawka hahaha jak to super, fajnie i wspaniale jak baba nie ma prawa jazdy i jaka patola jest posiadanie prawka przez kobiety :D jak to służy chlaniu i w ogóle stacza rodziny na dno hahahahah takie rzeczy tylko na kafe :D a ty się tak dziuniu nie odgrażaj, że męża nie zawieziesz nigdzie, bo póki co to prawka nie masz i pewnie za 12 razem nie zdasz sieroto życiowa! a w ogóle to znamy tylko twoją wersję jakoby mąż cię woził raz na 100 lat i dzieci raptem do szczepienia i o to taki raban robił. Weź się nie ośmieszaj, bo może krew go zalewa, że cały czas mu doopę zawracasz, a nam piszesz co tobie pasuje wszak klawiatura jak papier - wszystko przyjmie. Ja twojego męża rozumiem, bo chciał mieć partnerkę równą sobie, z którą idzie ramię w ramię, a ma złośliwego bachora i sierotę zdaną na niego przy byle pierdółce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu jeszcze raz autorka, musze sie odniesc do ost. wpisu. No wlasnie my przez 5 lat nie mielismy samochodu i maz nie mial z tym zadnego problemu, calkiem fajnie nam sie zylo. Ale potem urodzily sie dzieci i maz uwaza, ze przy dzieciach powinno byc 2 rodzicow, bo on sie martwi ze nie zawioze ich do przedszkola, do lekarza itp, i ze go to przytłacza ze on jest jedynym kierowca w rodzinie (jego rodzice i siostra tez nie maja prawka a czasem potrzebuja podwozki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 kierowcow* mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż chyba auta potrzebuje jak na d***** jeździ hahaha :) Nie przejmuj się takim delikwentem chodź racji trochę ma własne autko będziesz mieć i spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak bajkopisarko w wieku 20 lat dostałaś pracę marzeń zagramaicą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez uwazam ze twoj maz ma romans . Wiem jak bylo u nas . Takie samo zachowanie i objawy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×