Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Viv40wawa

Niegdy w życiu nie czułam się tak samotna...

Polecane posty

Tak jak w temacie...mam dogłębnie smutną refleksję na temat tego co dzieje się z ludźmi, przyjaźniami, wszelki i relacjami interpersonalnymi. wszystko co związane z kontaktem człowieka z człowiekiem umiera. Czuję tak dogłębną samotność przesycającą mnie na wylot mimo, że mam wokół siebie tłum ludzi. Czy Wy macie tak samo? Ludzie się pojawiają i znikają nagle bez słowa ( nie mówię tutaj o relacjach damsko męskich), przyjaźnie są interesowne, płytkie powierzchowne...nikt nikogo nie słucha i nikogo nie potrzebuje, ludzie się używają. Chce mi się wyć. Czy Wy też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam takie samo spostrzeenie. dlatego trzeba miec faceta, wtedy zycie jest piekne. ja nie mam btw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie czasy, kasa, kasa i jeszczeraz kasa! jak czlowiek jest w szczesliwym zwiazku wszystko wyglada inaczej! moze fajny facet sprawilby, ze poczulabys sie szczesliwsza? pomysl nad tym pozdrawiam cie serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, inni też tak mają :-(((. Wiem, że jest to straszne i przykre, ale większość właśnie się tak zachowuje i nic nie można na to poradzić. Kobiety uskrzydla szczęśliwy związek z ukochanym mężczyzną, mężczyzn uskrzydla szczęśliwy związek z ukochaną kobietą - tak mają wszyscy. Oczywiście najlepiej by było, gdyby każdy był w szczęśliwym związku, ale co jeśli tak nie jest ??? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze cie o związku....w obliczu takich refleksji ciężko myśleć o jakim kolwiek związku. Jeśli np wieloletnia przyjaciółka potrafi nagle z dnia na dzień wyrzucić Cię na śmietnik bo już nie pasujesz do jej nowego towarzystwa ( to właśnie mnie spotkało ) to strach pomyśleć co mógłby zrobić mężczyzna. Ludzie mnie fascynują w każdym ich aspekcie, przyglądam się im uważnie, słucham i....jestem coraz bardziej przerażona. Wiem, gdzieś tam podskórnie, że nie tylko ja tak myślę i czuję. Mam wrażenie, że Ci którzy czują są postrzegani jako szurnięci, że preferowana jest właśnie taka zimna, chłodno skalkulowana postawa a ja się w tym gubię. Zatrzymałam się na chwilę i zdałam sobie sprawę, że nie ma wokół siebie nikogo. Dnie spędzam z książką i kotem, nie czuję potrzeby kontaktu z ludźmi bo zwyczajnie zaczęłam się ich bać. Dosłownie z wszystkimi klinicznymi objawami strachu. Przyglądam się też swojemu synowi, który jest uroczym, inteligentnym młodym człowiekiem - wśród 18 nastolatków sytuacja wygląda identycznie, pytam go: Młody czemu wy się nie spotykacie, nie wychodzicie, Młody spogląda smętnie i odpowiada " Mamo ludzie to chuje...nie potrzebuję ich". Mój syn ma jednego przyjaciela, z którym spotyka się tylko w domu nigdzie nie wychodzą, nie organizują prywatek jak my w ich wieku. Tak jakby to co ludzkie umierało dookoła. Wśród moich znajomych z kolei trwa zacięta walka o pracę, o względy szefa, o związki o których piszecie a które są rzadkością teraz bo przecież preferowane są " układy" bez zobowiązań, jakby słowo zobowiązanie samo w sobie wypowiedziane miało wypalić dziurę w przełyku...Taką refleksję mam dzisiaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok . Wiele osób widzi i ma to samo ale co w związku z tym? Jest jak jest. Moze jak sie ma jakaś pasje i inni ja podzielają to jest lepiej ale ilu z nas ma taka prawdziwa pasje? Sami jesteśmy jakoś nieciekawi a chcielibyśmy miec takie osoby wokół siebie. Nie ma recepty, nie wiem jak ale wiem dlaczego . To sie nazywa dupowatoś , przecież o naszym życiu nie mogą decydować gorsi od nas a tak sie dzieje, jak znajdziemy takie miejsce z takimi ludźmi to bedzie znaczyło ze jesteśmy w miejscu o jakim marzymy zamiast po prostu tam byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspólny mianownik to jest to , obojętnie czys jest piekarz czy lekarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moją pasją jest nurkowanie, zajmuje się nim profesjonalnie...to nie tak, że brak mi pasji. Brak mi jej w ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś już wiem, ze to nie była przyjaźń...stąd chyba ta smutna refleksja. Tak się poczułam, jak wyrzucona na śmietnik. Dokładnie tak. Nawet nie wiesz jak mi jest przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A marudź :-) po to chyba wszak jest to forum. Cóz innego robię ja jak nie marudzę właśnie. Wiem, że to do niej wróci, bo ona udaje kogoś kim nie jest lub..udawała wszystkie te lata kiedy mnie się wydawało, że ją znam. Może ja zwyczajnie mam kryzys wieku średniego? Czy to mają tylko faceci czy 40 latki tez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smof, z całym szacunkiem ale co TY zatem robisz na forum dla debili jak sam to określiłeś? Bo teraz naprawdę czuje się mocno skonfundowana. Ja czuję sie zwyczajnie smutna - forum do tego służy by prowadzić dialog. Czasami nawet jest to wylew ekshibicjonizmu bo w czasach obecnych znacznie łatwiej powiedzieć o swoim smutku komuś obcemu lub in publicum forum niż drugiemu człowiekowi, którego znasz, a którego obejdzie to nie mniej nie więcej niż człowieka na takim właśnie forum dla debili jak je określiłeś. P.S na smycz to ja mogę wziąć Ciebie, zaraz po tym jak skończysz lizać moje obcasy chłopcze ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vince Carter
Viv40wawa Nie przejmuj się tym typem - to frustrat, który nienawidzi innych, bo jest...samotny. Nie ma recepty, ale mając dorosłego syna masz jak najbardziej prawo ułożyć sobie życie na nowo i powinnaś to zrobić. Jak to mój dziadek mawiał, zaganiacza Ci trzeba i inaczej byś chodziła :). Światopogląd choć chwilowo by Ci się wyprostował, gdybyś doznała troche cielesnej uciechy. Ja jestem też samotny, ale nie z lęku, tylko z niechęci do ludzi, bo jest jak mówisz - zresztą sam też jestem egoistą, tyle że nie oszukuje ludzi i nie cwaniakuje. Miałem Konto na FB to cała sztuczność mnie z niego wypchnęła z rok temu i dobrze mi z tym. Mając kota brzmisz staropannie, dlatego jednak powinnaś może do jakiejś grupy szachowej (żart) się zapisać, by przebywać wśród ludzi. To powinno ułatwić poznanie kogoś, nawet niech będzie że do rozmów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vince - zaufaj mi bynajmniej nie jestem typem starej prukwy - koty mam bo kocham ich niezależność i to, że atencja tak wysoce niepodległej jednostki jak kot jest nie lada komplementem czyż nie? Czy trzeba mi zaganiacza? jestem na tym etapie swojego życia, że bardziej szukam bratniej duszy, niż biologicznej uciechy bo tę mogę znaleźć w każdej chwili - problem polega na tym, że 40 to taki wiek, gdzie wszyscy wokół są raczej zajęci powiększaniem rodziny - ja tę część zobowiązań wobec ludzkości załatwiłam troszkę wcześniej, jak sam zauważyłeś mój syn ma lat 18 - więc teraz jest moje 5 minut - tak by się zdawać mogło. Oczywiście, mogłabym iśc śladem moich koleżanek, brać co jest jak leci nie zadawać pytań i cieszyć się, że mam spodnie na wieszaku problem polega na tym, że mnie już biologia nie pogania. Nie muszę zdążyć urodzić dziecka zanim owa biologia mnie załatwi na amen. W takim stanie zmieniają się imperatywy bo i inna część mózgu się uaktywnia by nie rzec, że mózg się dopiero wtedy uaktywnia W OGÓLE ;-) jeśli wiesz co mam na myśli. MOja samotność - skąd inąd naprawdę bolesna, nie bierze się z tego, że chciałabym cokolwiek bądź lub na drugim biegunie - nie wiadomo co. Ja zwyczjamnie bardzo wnikliwie obserwuję rzeczywistość, relacje interpersonalne, ludzi, sytuacje, energię tych sytuacji i jestem nimi przerażona, zdruzgotana.....smutna. I nie, uprzedzę zaraz wylew hejtu, że jestem zgorzkniałą marudna babą bez sensu o celu w życiu - bo takie komentarze się zaraz posypią. Ja zwyczajnie patrzę na to z dystansu bo mam taka możliwość - nie mam napędu biologicznego na " posiadanie kogoś" więc mój zmysł obserwacji jest bardziej żywy niźli zautomatyzowany. Stąd smutek bo zdaje się, że to tak wygląda i9 za cholerę inaczej wyglądać nie będzie. Kto zrozumie, ten zrozumie, kto zaś nie - nie pojmie nigdy o czym mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawie piszecie o swoim punkcie widzenia i sporo racji w tym co czytam, na pozór może inne spojrzenia na samotność ale wiele was łączy . powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćqqq
Viv masz ciekawe wypowiedzi. To nie znaczy, ze sie z nimi zgadzam:) Moze to po prostu tak jest, ze od czasu do czasu czujemy sie samotni? Moze tak wlasnie ma byc. :) Nie sposob cale zycie spedzac na karuzeli zdarzen i ludzi. Wszystko w zyciu przemija jak obrazki w kalejdoskopie, zmienia ksztalty i kolory. Pomysl o tym. Kazdy ma swoje lepsze i gorsze dni. Ty tez. Ale tak poza tym to masz duzo. Masz prace, masz syna, masz koty:)Wolalabys z tego zrezygnowac? Bo wiesz, wszedzie dobrze gdzie nas nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale wiem jak sie czujesz autorko posta. Bylam w podobnej sytuacji 4 lata temu. Przyjazn, ktora trwala dobre pare lat zakonczyla sie z dnia na dzien. Druga strona zaczela mnie ignorowac, przestala odbierac telefony i odpisywac na smsy. Przez miesiac staralam sie zrozumiec co sie stalo ale potem dalam spokoj. Po roku ta druga strona chciala wznowic nasza "przyjazn" ale ja juz nie chcialam bo mialam rok na przeanalizowanie wszystkiego i doszlam do wniosku, ze to nie byla przyjazn tylko uklad cos za cos, barter. I dobrze, ze sie tak skonczylo bo falszywego czlowieka mi obok siebie nie potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaźń czy miłość to nic innego jak układy, nie oszukujmy się . W dzisiejszych czasach to niemożliwe, dawniej owszem może w tamtym stuleciu ale teraz nie ma i już nie będzie. My ludzie "odludzieliśmy" do reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie na to we mnie zgody nie ma - na to, że to " układy ". Koleżanko, której przyjaźni skończyła się jak moja ( nie wiem jak się do Was zwracać jak jesteście " gośćmi" - ja tez wiem, że ta osoba będzie płakać i to szybciej niż jej sie wydaje żaden bowiem samiec nie szanuje kobiety, która rzuca dla niego wszystko w tym wieloletnich przyjaciół - zwyczajnie podziękuje jej za współpracę jak tylko się nasyci jej sterowalnością ;-). Ale wtedy mnie już nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćqqq
Nie tylko faceci nie szanuja takich kobiety.W druga strone jest tak samo. Nie znam ani jednej kobiety co szanuje faceta, ktory zrobi dla niej wszystko, rzuci wszystkich i poswieci kazdego.Nie az tak sie roznimy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łyżka soli w oko ON
Viv40wawa wczoraj Słuchaj, opisze Ci moje przemyślenia na ten temat. Ludzie myślący, na poziomie, i widzący codzienne absurdy otoczenia po prostu izolują się od bydła pospolitego, tak jak bogaci materialnie izolują się murami od reszty "biedoty". My, ludzie myślący, zauważający szczegóły, wymagający przyjaźni bezwarunkowych i bezkorzystnych izolujemy się właśnie psychicznie od stada pustaków. Podam Ci mały przykład, mam znajomych jakichś tam, i to zawsze JA musze do nich dzwonić, nie ważne czy pogadać o niczym, czy się gdzieś umówić itp, ONI mają zero inicjatywy z czymkolwiek, są po prostu dla mnie nudni, i tak mam z wieloma ludźmi, nawet z własną rodziną. Są bierni, sami nigdy lub rzadko się odzywają, czy zadzwonić czy cokolwiek. Wszystko musze JA zaczynać, dzwonić, proponować. Powiem Ci że w pewnym momencie doszedłem do wniosku że to jednostronne znajomości, i przestałem się wysilać. Wiesz co się stało? NIC!!! Rodzina się może odezwie RAZ na rok, i ja robie tak samo, po prostu nie widze w tym sensu. Dla mnie ci ludzie są nudni, puści, nie pociągają mnie ciekawością świata, oczytaniem, intelektem, wiadomościami o czymkolwiek, są nudni, zaściankowani, bierni i po prostu mi nie potrzebni. Może jestem zbyt wymagający ale znajomości powinny być dwustronne, jak i związki tak samo, i gdy tak nie jest to nie ma to sensu. Drugi przykład, pewien daleki kuzyn, nie rozmawialiśmy 20+ lat, zadzwonił raz na skype spytać czy mu komputer znajde, bo tu taniej. To były pierwsze jego słowa. Nie "cześć, co słychać?" nie, "jak tam rodzina, dawno nie gadaliśmy," itp. tylko "czy możesz mi znaleźć komputer". Chyba go porąbało. Niby z jakiej pary mam to robić? Grzecznie go "olałem" i tyle tego, więcej się nie odezwał pustak. Obecnie jest trudno znaleźć bezinteresownych ludzi, każdy patrzy jakie ma korzyści z danej znajomości, jak ta znajomość mu pomaga w jego życiu, a jak mu nie pomaga to na co mu to. Poznaje różnych ludzi na forach, na komunikatorach itp, i trudno znaleźć kogoś do prostej rozmowy, prostej przyjaźni, BEZ żadnych korzyści w żadną strone. Zaraz pytania typy " a co taki jakiś X chce odemnie z X?" No bo jakby nie można mieć rozmowy i zbudować przyjaźni bez korzyści. Obecny pęd za dobrobytem, lub jego iluzją, masywne długi przez to, nieustanna praca wielu ludzi, chore wyobrażenia o tym co faktycznie daje szczęście ( większość jest przekonana że to pieniądze i materializm ), oraz brak po prostu wolnego czasu przez to wszystko, powoduje u ludzi izolacje społeczną i nieszczęście. Jest masa samotnych, nieszczęśliwych, lub w związkach i nieszczęśliwych, lub chorych psychicznie, masa w nałogach aby zabić pustke, samotność, brak wyobraźni, wygórowane i nierealistyczne wymagania od życia ( bo tak widzieli w TV ), i truno znaleźć podobnych do siebie ludzi, szczególnie blisko w pobliżu aby się z nimi spotykać. Bo choć znajomości internetowe też można budować to bez spotkań w cztery oczy to też nie daje takiej satysfakcji. Ludzie potrzebują ludzi, jesteśmy stworzeniami socjalnymi, niestety z przeludnienia i przez chorą konkurencje nieustannej pogoni za coraz większym dobrobytem ( bo dla większości apetyt rośnie w miare jedzenia ) ludzi stracili wiele umiejętności socjalnych, w tym takie coś jak bezinteresowność, przyjaźń, zdrowa rozrywka, rozmowa. Teraz wszystko "musi" się opłacać, a jak się nie opłaca to to się nie odbywa. Następna sprawa to coraz większe lenistwo społeczeństwa, bo po co ktoś ma do ciebie dzwonić jak wie że ty to zrobisz, po co ma zapraszać jak wie że ktoś inny zaprosi, i tym sposobem wszyscy zaczynają być leniwi i bierni i każdy czeka na pierwszy krok tej drugiej strony i w rezultacie nie dzieje się NIC. Jest aspołeczność i narzekanie że nie ma znajomych, że są nudy, że nic się nie dzieje. Niestety często jest to wina samych narzekających, bo zamiast sami inicjować to czekają na krok od innych a inni o krok od nich. Problem jest też że nawet gdy się samemu inicjuje to i tak trzeba to potem robić ciągle, bo te drugie strony nigdy lub rzadko to robią. Więc znowu jednostronność która męczy strone ciągle to robiącą. Jak zadzwonie do kogoś 5 razy w 5 tygodni i próbuje gdzieś wyciągnąć czy coś porobić i ta osoba nigdy nie ma czasu albo nie chce to ja przestane do niej dzwonić i pytać, bo to strata mojego czasu. Już wole sam pojechać czy coś robić zamiast dzwonić i pytać gdy wiem że mała szansa że coś z tego będzie. I oto jest obecny stan relacji międzyludzkich. A młodzi??? Gęba w komputer lub telefon, maksymalna aspołeczność, większość boi się nawet rozmawiać na głos, przez telefon a tymbardziej we własnej osobie, bo tego często nie robi i dziwnie się czują robiąc to. Łatwiej napisać tekst czy jakiegoś snapczata czy coś. Prawie zero umiejętności komunikacji interpersonalnych. Nie wiem co z tymi młodszymi pokoleniami będzie, jak oni przeżyją? co będą robić? Jak dadzą rade bez rodziców? Bez komunikacji międzyludzkiej? Jest ciekawy film z 2013 "Her", czyli "Ona" warty zobaczenia, bo porusza właśnie aspekt socjalny który obecnie nabiera rozpędu a mianowicie, aspołeczność, brak komunikacji międzyludzkiej, uzależnienie id technologii, oziębłość emocjonalna, obojętność, odizolowanie społeczne, intymne itp. Ten film to będzie niedaleka przyszłość niestety, bo w tym kierunku to wszystko dąży, naprawde polecam film, bo daje wiele do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli nie tylko ja tak czuję. Dobrze wiedzieć, choć ja daleka jestem od nazywania ludzi tumanami - jak mówiłam ludzie mnie fascynują wszyscy bez wyjątku i głęboko wierzę, że żadnego z nich nie spotykamy przypadkiem i też przypadkiem ktoś nie znika - może to miała być moja lekcja właśnie poczuć tę samotność każdym atomem swojego jestestwa...a może ta zniknięta Pani zrobiła miejsc na coś lepszego. Prawdziwego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łyżka soli w oko ON
to już wkraczasz w zapytanie o celu samej egzystencji, a co ciekawe to że każdy dostaje inną "lekcje" do przerobienia. Jedni mają nauczyć się co to samotność, inni co to chciwość, co to miłość, co to poświęcenie, co to nałóg, rządza, zazdrość, itp itd. Z reguły wiemy jaką lekcje przerabiamy, jeśli jestemy na tyle bystrzy aby to zauważyć, lecz wielu zajmuje to dosyć długo aby się zorientować o co chodzi. Lepiej się kapnąć wcześniej niż później jaka to lekcja, choć nieraz lepiej późno niż wcale. Więc to co się przechodzi ma sens nawet gdy go nie ma lub nie jest dla nas oczywisty. Lekcja jest zawsze po to bo jej potrzebujemy. Nie mowa tu o religii, bo to jest ściema, ale o "sile wyższej" nieokreślonej którą czujemy codziennie ale nie potrafimy jej opisać, to jest właśnie "to".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tu trafiłeś w sedno moich przemyśleń, religia bowiem jest mi obca całkowicie, nie ma we mnie zgody na stek bzdur, którymi raczy nas kościół czy inne religijne instytucje - rozumiem jednak, ze wiara jest czymś co stanowi fundament na jakim zasadza się nasze ludzkie poczucie bezpieczeństwa czy istnienie w ogóle - sama głęboko wierzę, że jest jakaś siła scalająca to wszystko co nas otacza i musi być ona siłą inteligentną nie ma bowiem możliwości by tak precyzyjnie skonstruowana machina, tak perfekcyjna w każdym calu była dziełem przypadku. I tak, wierzę też w to, że każdy z nas jest tutaj z jakiegoś powodu - bliska mi jest idea rozwoju jako elementu ewolucyjnego ale w głębszym, bardziej globalnym znaczeniu, że uczymy się i na tym zasadza się sens naszego istnienia. I może też dlatego ogarnia mnie taki smutek, gdy spoglądam dookoła bo cała ta idea zatrzymała się jakby w miejscu - nie uczymy się siebie a używamy, siebie, innych, wszystkiego. Każde doświadczenie, nawet to moje obecne, gdy je " puścić" i pozwolić przez nas przepłynąć nas kształtuje. Trochę jak artysta rzeźbę gdy jego wizja przepływa przez palce poruszając i zmieniając kamień. Co nie zmienia faktu, że wciąż w cholerę mi smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasy sa takie ze kazdy zamkniety w domu w czterech scianach, zagonieni sa ludzie za pieniedzmi, praca,wlasnymi sprawami .Zanikaja kontakty miedzyludzkie ,nikt nikogo nie zaprasza na kawe, herbate zeby porozmawiac o wszystkim i o niczym, kazdego interesuje tylko jego zycie i jego sprawy. Ja traktuje ludzi z wielkim dystansem, jestem samotniczka bo teraz ida swieta i jezeli ja pierwsza do kogos nie zrobie kroku i nie wysle kartki z zyczeniami ,to o mnie nawet nikt pierwszy nie pomysli. Noi po co sie wysilac, do ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ps. Kazdy czlowiek czeka tylko pierwszy na zyczenia swiateczne, odemnie i jezeli ja nie zloze zyczen to ludzie mnie maja gleboko w d. Druga sprawa jak zauwazylam ludzie staja sie coraz bardziej chamscy ,malo uzywaja slow dzien, dobry, prosze, dziekuje, dowidzenia, przepraszam, bo po co okazywac szacunek ludziom no po co?Kazdy jest dobry dla drugiej osoby, jak ma z tego jakies zyski ,korzysci a tak ludzie cie maja gdzies. Dlatego nikogo do szczescia nie potrzebuje, daje rade sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje! , tak niestety jest. Kocham Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to wynika z tego, że ludzie są już zmęczeni systemem i wszystkim tym, co system ze sobą niesie a raczej tym właśnie czego nie niesie.... Wysyłaniem życzeń bym się na Twoim miejscu nie przejmowała, cóż to za frajda dostać kretyńskie seryjne życzenia świąteczne? Ja zawsze dzwoniłam do ważnych dla mnie osób, teraz nie dzwonię już do nikogo. Ostatnio wylądowałam w szpitalu z udarem, poważna sprawa wykryto u mnie to i owo...rozmawiam ze swoim ex mówię mu jak jest na co on " zadzwonię do Ciebie za chwilę" - to było dwa miesiące temu ;-) do dziś nie zadzwonił nawet mnie to rozbawiało :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Chodz do mnie ja Cie przytule i pokocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19;44 Nie wierze w milosc, milosc jest tylko na filmach i ksiazkach bajkach. W realu ludzie sie zdradzaja, oszukuja ,klamia. Spojrz tylko ile jest rozpadajacych sie zwiazkow a rozwody sa teraz modne, bo ludzie nie umia ze soba rozmawiac. Dla wiekszosci ludzi ,liczy sie teraz dobro materialne, seks a inne wartosci pozanikaly. Swiat omamiony seksem, portalami, mediami, kasa i trac****ekne wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×