Czy znacie typowego warszawskiego słoika, wywyższającego się w swojej wsi?

Bo tyle się mówi o tym "zjawisku", a ja jakoś nie zaobserwowałam poza jednym jedynym przypadkiem mojej koleżanki, która jak tylko kogoś pozna to drugie co robi po przedstawieniu się to schodzenie na temat pracy i chwalenie się swoją karierą " " w jednej z warszawskich korporacji. Jest to jeden ciąg chwalenia się co to nie ona, ale ona przynajmniej nie mówi "jestem z Warszawy", tylko od razu mówi, że z miejscowości 100 km od stolicy. Ale podejście "paniska" aż od niej bije.

Nie ale znam kilka krakowskich słoików

a z jakiego miasta 100 km od stolicy?

tak,znam i to wielu. mam takich kilkoro W pracy. ja byłam warszawianka z tzw dziada pra dziada. moja rodzina od wielu pokoleń mieszkała w Warszawie zarówno od strony mamy jak i taty. ja tez całe życie na Ochocie. aż wreszcie gdy zaszlam w ciążę postanowiłam uciec w bardziej zielone tereny-Łomianki. kilka miesięcy temu zaczęłam nowa pracę i tu wszyscy wiedzą ze jestem spoza Warszawy. no i ileż to ja się nie naslucham tekstow-bo u nas w Warszawie-a mówią to ludzie którzy jeszcze kilka miesięcy temu mieszkali w pcimiu dolnym...

sloje

Wszyscy przyjezdni.

nie znam

ja znam goscia, który po poaru latach jest bardziej warszawski niz rodowity warszawiak. Przyjechał do swojej rodzinnej miesciny na impreze rodzinna i pytał o drogę którą dobrze zna, dodał "czy macie tu taksówki" hahaha