Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość studentka2016

Zauroczenie w wykładowcy, czyli temat stary jak świat

Polecane posty

Gość studentka2016

Ja - zwykle poważna osoba, jak to się mówi "twardo stąpająca po ziemi" w ciągu kilku tygodni niemal oszalałam na punkcie pewnego wykładowcy, z którym nie miałam nawet nigdy zajęć (!). Dopiero od tego roku akademickiego jest ten doktor na moim wydziale i prawdopodobnie nie będę z nim miała zajęć (jestem na magisterce, a on jako początkujący ma raczej zajęcia z pierwszym-drugim rokiem). Widzę go tylko 2-3 razy w tygodniu, bo nie codziennie ma zajęcia, ale dla tych kilku przerw, gdy mogę go zobaczyć aż chce mi się wstawać rano. Niemal non stop o nim myślę, a to że go nie widzę i nie mam z nim konatktu jest nie do zniesienia. Nie wiem już co z tym zrobić. Nie mam nawet pojęcia czy kogoś ma, raczej wątpię, że ma żonę, bo nie ma obrączki i jego profil na FB wskazuje na to, że może być singlem (no albo nie lubi się obnosić z żyiem prywatnym). Założmy jednak, ze jest singlem. Myślę, że w tych czasach nie jest czymś niemożliwym i bardzo nieetycznym związek z wykładowcą, ba! Na moim wydziale jest jedna taka para, wykładowca ze studentką z mojego roku... Nie ukrywają się jakoś szczególnie, a gość miał z nią zajęcia, gdy już byli razem. Ja prawdopodobnie nie będę miała zajęć z tym "moim" wykładowcą, no więc właśnie - czy ktoś miał podobną sytuację? Jak w ogóle mógłby zwrócić na mnie uwagę? Mam wrażenie, że nawet dosyć często przypadkowo go spotykam na korytarzu w porównaniu do innych wykładowców i dwa razy sobie wmawiałam, że on jakoś "szczególnie" na mnie spojrzał, ale to na pewno typowe omamy zakochanej :P Dlatego zastanawiam się czy kiedykolwiek on mnie jakoś zauważy, przecież nie mogę do niego zagadać, jak z nim nie mam zajęć... W przyszlym tygodniu jest wigilia na uczelni, chociaż wątpię, że on tam będzie :/ Pewnie nie, bo to jest wykładowca, który dojeżdża z innej miejscowości. Później ta przerwa świąteczna i chyba nie wytrzymam bez niego :((( P.S. On ma na oko max 32 lata a ja 23...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tomaszu, a jak wygląda sytuacja z notariuszami w Wieliczce? Sa jakies wolne msc pracy dla mojej malej blond k****y? Bo póki co ona lata po aptekach, rozdaje telewizory i wycieczki za to żeby Flegamina i Relanium były na wysokości mego pępuszka. No jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam gorszy problem. To wykladowca za mna lata. Nie daje mi spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko k****a pamietam haha, nie zagniesz mnie Tomaszu wiec stul pysk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×